eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefonia.gsmSzkoda, że [oferta?] wyprzedana...Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.
    atman.pl!.POSTED!not-for-mail
    From: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
    Newsgroups: pl.misc.telefonia.gsm
    Subject: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
    Date: Tue, 25 Feb 2014 15:22:00 +0100
    Organization: Aleuania-Pueruania
    Lines: 389
    Message-ID: <lei8ud$n15$1@node2.news.atman.pl>
    References: <lefat1$t89$1@node1.news.atman.pl> <lefdtd$pu$1@node1.news.atman.pl>
    <lefemr$1qm$1@node1.news.atman.pl> <leh6ih$r7m$1@dont-email.me>
    <530c819d$0$2220$65785112@news.neostrada.pl>
    Reply-To: "Eneuel Leszek Ciszewski" <e...@g...com>
    NNTP-Posting-Host: c39-026.client.duna.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: node2.news.atman.pl 1393338125 23589 83.151.39.26 (25 Feb 2014 14:22:05 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Tue, 25 Feb 2014 14:22:05 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.6157
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.telefonia.gsm:1054432
    [ ukryj nagłówki ]


    Do tych, którym trudno czytać -- czytajcie etapami. :)
    Róbcie przerwy. Odpoczywajcie, nie traćcie energii
    na pisanie typu:

    -- po co tyle słów/liter!!
    -- kto to przeczyta!!!
    -- nie mogłem już dłużej czytać...

    Ja, choć mam wady wzroku, nie męczę się aż tak mocno czytaniem. ;)
    Zawdzięczam to treningom -- od dziecka sporo czytam, choć kiedyś
    nie było nadmiaru książek. :)

    Aby rozwiać wątpliwości, mam wrodzone wady wzroku:

    -- niedowidzenie oka lewego
    (w praktyce oznacza to, że oko lewe pełni jedynie
    funkcje zdobnicze? niezupełnie -- reaguje na ruch)

    -- zeza (IMO jest efektem ubocznym niedowidzenia)

    -- dalekowzroczność obu oczu, z tym, że prawe oko jest
    (ze 2 razy -- licząc w dioptriach) zdrowsze niż lewe

    -- astygmatyzm obu oczu (tu wada jest mniej więcej wyrównana/symetryczna)

    Mam wątpliwości co do tego, że nidowidzenie jest efektem niezrównoważenia
    wady? Oczywiście! Nie tylko ja! Zakrywanie oka prawego (zrowszego) w moim
    dzieciństwei dawało efekt ,,ciekawwy'' -- plątały się moje nogi i miałem
    tendencje do przewracania się. Ale są sytuacje, gdy lewe oko ,,zaskakuje''.
    Niebezpieczeństwo (stres) i jaskrawy, zielony kolor (LEDek sygnalizacyjnych
    chociażby) oraz stosowna korekcja (na co dzień okulary nie korygują w pełni
    wady lewego oka, bo nie ma sensu reanimowanie trupa) IMO mogą pobudzić to
    oko do współpracy. Pomarańczowe latarnie uliczne, choć zdecydowanie jasne
    w zestawieniu z tłem (czyli podobnie jak z LEDkami) są dla lewego oka
    niemal niewidoczne. :) Oko lewe widzi je, ale nawet nie stara się na
    chwile ustawić na nich ostrości. Normalnie lewe oko przez parę sekund
    (dwie do trzech) widzi ostro (o ile z tymi wadami można mówić o ostrym
    widzeniu) po czym rezygnuje ze współpracy i nawiązuje ją dopiero po
    zmuszeniu takim jak zamknięcie oczu (częste mruganie) czy zerknięciu
    ,,w bok''. Jaskrawe, zielone światło sygnalizacyjnych LEDek nakłania
    oko lewe do współpracy lepiej -- czas widzenia jest dłuższy, a nawet
    (przy stosownej korekcji, gdy lewe oko jest lepiej korygowane od
    prawego) może dojść do przejścia z widzenia prawym okiem na
    widzenie okiem lewym. :)


    Odczucia przeze mnie doznawane raczej ;) nie są znane ludziom o zdrowych oczach.

    Wady ww. są wadami wrodzonymi i obecnie nie ma możliwości korygowania ich.

    IMO zez jest efektem niedowidzenie i wynika z psychiki, nie
    z uszkodzeń mechanicznych, ale to moje prywatne zdanie.
    Lewe oko zezuje, aby nie przeszkadzać. :)



    Częste ruszanie oczami poprawia widzenie oka lewego. :)
    (i to IMO może być wskazówką do ,,rozwiązania'' problemu;
    w cudzysłowie, bo choć być może wiadomo, dlaczego oko nie
    współpracuje, nie można tego naprawić; inna wskazówka jest
    widzenie gołębia, stale kiwającego głową; ptaki stale
    kiwają głowami, ludzie stale kiwają, ale delikatniej,
    oczami, aparat fotograficzny nie kiwa wcale, gdy chce widzieć ostro)

    A co to znaczy, że oko widzi? Ano w oku jest żółta plamka, która
    widzi. Poza tą plamką oko widzi słabo, albo (martwa plamką) wcale.
    To, co widzi żółta plamka jest brane do budowania obrazu. Reszta
    daje mizerne informacje, których nie można użyć do budowania
    obrazu, ale które ogólnie są przydatne -- mówią o ruchu
    i nakłaniają oko do zerknięcia tam, gdzie ,,coś dzieje się''.

    Oko stale skanuje świat bardzo wąskim kątem widzenia.
    Niemal wszystko, co wg nas akurat teraz widzimy, to
    ,,reminiscencje''. ;) Co więcej -- oczy widzą wszystko
    odwrotnie -- obraz jest odwrócony do góry nogami i lewej
    strony na prawą. Zdrowego człowieka obrazy podawane przez
    obie (lewego oka i prawego oka) plamki żółte są brane pod
    uwagę przez resztę wzroku, którego oczy stanowią drobny,
    choć ważny element.

    IMO do widzenia człowiek używa także słuchu i dotyku.



    O tym, jaką rolę pełnia ,,reminiscencje'' i jak skutecznie
    człowiek gasi bodźce stale go atakujące świadczy choćby
    waga pulsowania światła? Sam kolor światła ,,białego'' mówi
    nam o tym, że to, co nie ulega zmianie (fala nośna) jest
    bezwartościowe. :) Biały kolor zawiera wszelkie kolory
    widzialne, ale jest ignorowany. Do każdej stale atakującej
    nas informacji przyzwyczajamy się tak, iż ją ignorujemy.
    Tak więc nie czujemy na rękach rękawic a na nogach skarpet.
    Nie czujemy smrodu, który nas otacza, szybko korektujemy
    niebiałe oświetlenie tak, iż widzimy poprawnie kolory!!!


    Kto ma smartfon z kamerką (a któż nie ma?!) niech spróbuje
    tej sztuczki -- pomieszanie światła słonecznego z żarowym...
    (teraz trudno o żarówki? -- jeszcze są, a i świetlówki nie
    dają światła słonecznego)



    "Trybun" 530c819d$0$2220$6...@n...neostrada.pl

    >> Doświadczenie z Monsterem niczego nie nauczyło Cię o kupowaniu taniochy?

    > Tak tak, po co kupować na targowisku okulary za 8 zł skoro podobne
    > z ekskluzywną nalepką można kupić w Vision Express za 300...

    () Łajdactwo kryje się nie w tym, co tanie, ale tym, co łajdackie.
    Dźwięk SMSa w Monsterze został spreparowany przez fachowca znającego
    się dobrze na akustyce i na pracy głośników oraz ludzkich uszu. Podziwiam
    kunszt, choć IMO wiedzę tę można było wykorzystać lepiej.

    () Wcześniej czy później dopadłby mnie uraz akustyczny. Winić należy
    lekarzy, którzy nie prowadzą głośnej kampanii uświadamiającej. Wiele
    (na szczęście) słychać o szkodliwości słuchawek dusznych, ale prawie
    nic o szkodliwości krótkich, godnych dźwięków, w których głośność
    narasta zbyt szybko. W tym dźwięku w ciągu zaledwie 10 ms dźwięk
    narósł do maksimum, nie dając mi szansy na reakcję. ,,Bezpiecznik''
    w uchu potrzebuje 10 razy więcej czasu a człowiek w ogóle (czyli
    na świadome reakcje) potrzebuje aż 100 razy więcej czasu.

    () Na ,,zadupiach'' służba zdrowia pracuje gorzej niż w ,,stolicy''.
    Trudno tu znaleźć winnych. NFZ finansuje, ZUS organizuje,
    społeczeństwo płaci, ministerstwo nadzoruje -- życie rządzi. ;)

    () Warto (IMO) propagować wiedzę o skutkach takich urazów oraz
    pracować nad zabezpieczeniami i nad metodami leczniczymi.
    Trzeba też uważniej odsiewać urządzenia budowane źle, zwłaszcza
    te, które celowo niszczą ludzkie zdrowie czy życie. Jednak do
    tego Polacy muszą wznieść się ponad swoja głupotę. :) Gdy rządzą
    slogany: ,,każde cierpienie ma sens'', nie ma miejsca na tępienie
    Pszemoli (kwestionujących moje doniesienia -- potwierdzone dość
    starannie) czy producentów Monsterów. Problem wykracza poza
    telefony (tanie czy drogie) i dotyczy każdej dziedziny naszego
    życia. Przykładowo -- kiedyś w środku nocy, wyjeżdżając z zakrętu,
    natknąłem się na leżący na drodze słupek kilometrowy, który ktoś
    wykopał z pobocza i położył na jezdni tak, aby nie można go było
    ominąć... Jechałem tempem spacerowym, dlatego nie doszło do
    wypadku, ale zwykli ludzie tamtędy jeżdżą normalnie, czyli
    zdecydowanie szybciej... Na owoce ludzkiej złośliwości
    natknąć się można wszędzie... Jedni ludzie (jedne kobiety?)
    zostają zgwałceni, inni pobici czy zabici, innych spotykają
    niespodzianki takie jak uraz akustyczny. Ważna jest postawa
    społeczeństwa (Pszemol reprezentuje przygłupów) w tym i ważne
    są możliwości tak zwanej Służby Zdrowia, która w tym wypadku
    i zawiodła, bo uraz był leczony z miesięcznym opóźnieniem,
    i spisała się nieźle, bo jednak żyję. ;)

    Tu ciekawostka. W sanatorium, przed wyjazdem, nie miałem poprawnych
    odruchów neurologicznych. Prawa noga była niemal martwa, Po wyjściu
    ze szpitala radiologicznego miałem równiuteńkie, symetryczne odruchy
    w obu nogach. IMO leczenie ucha dało także efekt uboczny w postaci
    leczenia całego układu nerwowego. Niestety (jak mi powiedziono
    na kontrolnej wizycie) drastycznej kuracji, którą zastosowano
    w szpitalu audiologicznym, raczej nie można powtarzać zbyt często. ;)

    -=-

    Przy okazji dostałem (od leczącej mnie lekarki audiologii)
    informację, że niestety podano mi (w szpitalu) leki ogólnie
    znieczulające, dożylnie, nie zaś lokalnie/miejscowo, zatem
    nie mogę cieszyć się zniknięciem bólu w plecach, który mi
    towarzyszy niemal ciągle od lat.

    ,,Goździkowa'' zapewniała mnie, że lek ten dostałem miejscowo.
    Dentysta jedynie zauważył, że to ten sam lek, który mnie dobija,
    czyli ten, którego on używa do znieczulania miejscowego, gdy
    dłubie w bolących zębach.

    -=-

    Ogólnie medycyna obecnie dysponuje drastycznymi metodami leczniczymi,
    ale niestety jedynie skutecznym lekiem jest tutaj profilaktyka, gdyż
    leczenie urazów akustycznych nie jest łatwym zadaniem. Uraz akustyczny
    należy leczyć natychmiast po jego zaistnieniu, a jeszcze lepiej -- przed. ;)


    Obok urazu akustycznego, zabija mnie codzienne niedotlenianie ogólne.
    Stan ucha poprawia się i pogarsza. Skutkującym dobrze lekiem jest sławny
    (teraz już całkiem tani -- zwłaszcza w tanich zamiennikach) Betaserc.
    Obok niedotleniania mam też niedożywianie. :) I nie chodzi wcale o brak
    kalorii. ;) Tanie życie zbiera swe żniwo na całym froncie, nie tylko
    w uchu. ;) Inwestycja w drogi tablet to albo wybryk, albo akceptacja
    zaniedbania życia w innych miejscach.


    Gdy przed kilku laty polscy lekarze zarabiali w Polsce miesięcznie około
    1 kpln -- miałem świadomość tego, że to kuracja zabójcza. Gdy mnie Kościół
    rzymskokatolicki pozbawiał przed laty możliwości rozwoju i zarabiania takiego,
    jaki dawał mi Bóg, polskie społeczeństwo nie rozumiało mojego bólu.


    Bolące ucho można zatkać stopperem -- uszkodzonego kręgosłupa
    nijak nie można ani zatkać, ani naprawić, ani zastąpić...
    Drętwiejące ręce (na razie głównie prawa) i nogi (zimno
    sprawia, że drętwieją obie, choć prawa chętniej, częściej
    i mocniej) oraz ciągłe bóle pleców to problemy gorsze niż
    uszkodzone uszy.

    Gołdapscy lekarze mnie umieli pomóc z uchem. W Gołdapi nie
    ma ani laryngologii, ani audiologii... Nie ma dla mnie, nie
    ma dla mieszkańców, chyba że w prywatnych gabinetach...

    Ale białostoccy Miastowi (zespół orzekania o niepełnosprawności)
    zabijają celowo świadomie, z premedytacją -- jak naziści i jak
    twórcy wiadomego Monstera!!!

    W Gołdapi nie dostałem należnej pomocy medycznej -- bo tam nie
    było stosownych warunków. W Białymstoku warunki do wydania karty
    parkingowej są -- karty mi odmówiono! Trudno wymagać od kogoś
    tego, czego ten nie może dać, ale wydanie karty parkingowej to
    obowiązek, którego można domagać się.


    Bez ucha można żyć (choć przyznam, że życie jest wówczas
    mniej przyjemne) ale bez kręgosłupa nie można żyć.

    -=-

    IMO Polakom daleko jeszcze do:

    -- dobrej Służby Zdrowia (leczącej także na
    swych krańcach, do których należy Gołdap)

    -- świadomości społecznej godnej zdrowych
    psychicznie ludzi XXI wieku (wiele osób
    uważa, że spotkała mnie kara Boża)

    -- należytego wymiaru sprawiedliwości
    (aferzyści z wiadomego zespołu orzekającego
    mordują ludzi w tak zwany biały dzień i trwonią
    podatki, co nie wzbudza powszechnej dezaprobaty)

    IMO tak zwany poziom świadomości społecznej jest tutaj niski.
    Walka z Monsterem czy SMSem bądź urazem akustycznym to detal...
    Oczywiście nie zaniedbuje leczenia ucha, ale ucho to drobiazg
    w zestawieniu z resztą problemów.


    Jedni ludzie (w Polsce) są świadomi niebezpieczeństw dyskopatii,
    inni nie są. Jedni mają świadomość szkodliwości alergii -- inni
    uważają, że alergia i migrena to ,,babskie choroby'' naturalne
    i mijające jak zespół napięcia przedmiesiączkowego. ;)

    W istocie alergia potrafi zabić.
    Głupotą jest ,,gdybanie'' -- gdyby szafa miała sznurek, nie byłaby windą.
    Jednak niemal każdy mój problem zdrowotny ,,zawdzięczam'' troskliwej opiece
    Kościoła, jakże dbającego o życie poczęte (inne, niż wypączkowane?) i rodzinę,
    której ów Kościół mnie pozbawił. Przed laty zarabiałem na uczelni państwowej
    tyle, że mogłem wykarmić i siebie i co najmniej 10 innych osób. Obecnie (po
    kuracji Kościoła) nie mam zdrowia, mam samotność (zabijającą mnie) i nie mam
    pieniędzy na godne życie!


    Co mam w zamian za tę ,,opiekę''? Pierdolenie -- inni mają gorzej!!!
    To warto było mnie zabijać, aby i innym pogorszyć życie?!

    Tak nie można?! -- bez uprzedzenia brzydkie słowo...
    A Kościół mnie zaatakował inaczej? Uprzedził?


    -=-

    Mój kręgosłup nie został uszkodzony pralką -- ale samotnością.
    Głupotą! Troską Kościoła o życie poczęte, rzekomo zagrożone
    przeze mnie! Gdy dookoła mnie dosłownie hodowano dziewczyny
    na prostytutki (,,obrabiane'' przez ludzi takich jak: profesor
    Szabłowski; arcybiskup Ozorowski czy ksiądz Łazewski; różni
    biznesmani; prezesi sportowi i im podobni) mnie skazywano na
    samotność, rzekomo broniąc życia poczętego!!

    Nie chcę przebaczyć?! Ja przebaczyłem -- kręgosłup nie!
    Bóg stworzył kręgosłup, nie ja.


    Nie nakarmię robotników, jak zamierzałem (i częściowo czyniłem)
    dawniej. Nie zajmę się ludźmi (dorosłymi dziećmi) trudnymi (co
    czyniłem przed wielu laty) czy (przepraszam) niedorozwiniętymi
    umysłowo (co także czyniłem -- do czego jest potrzebna cierpliwość,
    jakiej mi nie brakuje w odróżnieniu do innych ludzi) bądź po prostu
    źle wychowanymi...

    Można miauczeć (modlić się zawzięcie i ,,wsadowo'', co przypomina
    mi zachowanie mojej kotki sprzed lat, gdy wołała o pomoc) szczekać
    (złorzeczyć: ,,będziesz wygrzebywał ze śmietnika!!!'') i pierdzieć... :)
    Pewnych procesów (starzenia się chociażby) nie można cofnąć. Niedawno
    przekroczyłem 47 lat, zatem nie jestem młodzikiem, gówniarzem do posyłek...
    Nic nie pomogą czary, modły, pohukiwania, straszenie, odmawianie mi karty
    parkingowej itd...

    Nie urodziłem się zdrowy (wady wzroku, zadziwiające choroby skóry,
    reumatyzm) nie oszczędzałem się (niezliczone urazy kości i stawów)
    i nie jestem nieśmiertelny. :)


    Jeśli wasze dzieci umierają w Anglii lub w polskich rynsztokach,
    a ,,czujecie'', że w moim świecie mogłyby nieźle funkcjonować,
    jak dawniej bywało -- miejsce pretensje do siebie i do Kościoła,
    nie zaś do mnie i nie do Boga.

    Bóg dał mnie wielu ludziom do pomocy -- ale przynajmniej
    nie należało mi żałować powietrza i jedzenia oraz ubrania.

    Na ciągłe pytania mi zadawane różnymi metodami: ,,czy nie
    żal ci naszych dzieci, które marnują się?'' odpowiedź jest
    IMO prosta: ,,nie mam na to wpływu''. Należało korzystać
    z mojej pracy wtedy, gdy miałem zdrowie, należało pozwolić
    mi na bogacenie się, abym mógł jeść i żyć. :)


    Ograniczcie tez ,,dawanie'' mi podstarzałych dziewcząt. :)
    Cóż może wyniknąć ze związku z kobietą, która przekroczyła
    30 (czasami i 35) rok życia a nie rodziła do tej pory dzieci?
    Tylko aborcja lub wstrzemięźliwość seksualna, bo taka kobieta
    NA PENO nie jest zdolna do rodzenia dzieci.

    Kilkanaście lat temu, gdy mnie izolował Ozorowski i jego Kościół,
    te właśnie kobiety (dokładnie -- te same!) miały tyle lat, iż
    nazywano nie pedofilem, :) gdy chętnym okiem spoglądałem w kierunku
    tychże dziewcząt. :)


    IMO studentki to nie dzieci. :) A ja domagałem się oddania
    mi mego :) etatu na uczelni właśnie. Dziś takie ,,dziecko''
    liczy sobie nie 22 lata, ale 34... Nie 16, ale 30...

    Ksiądz, zgodnie z etyka Watykanu, mógł kopulować z dziewczyną,
    która ukończyła 12 rok życia, zaś mnie nazywano pedofilem, gdy
    chciałem pracować ze studentkami dwakroć starszymi. :) Hipokryzja. :)


    Kręgosłup uszkodzony został samotnością, nie pralką. :)
    Ucho uszkodziła nędza (bogaty nie kupi gówna takiego,
    jak Monster; bogate państwo nie pozostawi Gołdapi bez
    audiologii) nie radio Zet. Oczy mam takie od urodzenia,
    bo coś było ,,nie tak'' w tak zwanym życiu płodowym.

    Co? IMO nędza tamtych lat.

    Ja chciałem, aby moja żona matka moich dzieci, nie tułała
    się ciężarówkami do pracy, jak miało to miejsce z moją
    matką, gdy była ze na w ciąży. Dlatego miałem samochód.

    Nie chciałem, aby matka moich dzieci harowała na
    mieszkanie, dlatego miałem mieszkanie.

    Chciałem, aby moje dzieci miału mnie na co dzień, aby
    moja żona nie musiała pracować zarobkowo (mogłaby, gdyby
    miała taki kaprys -- gdyby chciała utrzymywać ,,więzi ze
    społeczeństwem'', ale nie musiałby) dlatego zarabiałem
    dużo, albo i bardzo dużo!


    Kto to zburzył? Obrońcy życia i rodziny!!!
    Kro Jankowskiej Dorocie tłumaczył, że abstynent (czyli ja!)
    będzie chlał na umór? Ksiądz Józef Koszewnik, duszpasterz akademicki!!

    Ja piszę o faktach!! Ja podpieram się faktami?
    TYLKO FAKTAMI!!!

    Duszą mnie wasze modlitwy, zatem przyznam, ;) że istotnie
    Dorota Jankowska przypominała do złudzenia Vanessę Mae. :)
    Z wyglądu. Nawet zęby miała koszmarne!!! Niektóre zdjęcia
    obu tych rówieśniczek (niemal rówieśniczek) różnią się
    tylko kolorem włosów -- bo to zdjęcia słabej jakości
    a charakteryzacja potrafi zdziałać niemal cuda.

    Ogólnie jednak kości twarzy obu tych kobiet są zupełnie różne :)
    a kanciastość (jakże dobrze oddawana rysunkami kresek ASCII)
    skrzypaczki jest absolutnie niepowtarzalna!!! I nie można jej
    niczym naśladować czy maskować. (chyba, że strojem znanym islamowi)

    -=-

    Jeśli są jakieś ,,błędy pisarskie'' -- proszę traktować je jako trofea wojenne. ;)

    Mam za sobą drugą przespaną noc po serii męczeństwa wywołanego brakiem powietrza. :)
    I wolę rozkoszować się tym, co daje owo przespanie, nie zaś poprawianiem błędów. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: