W dniu 22-03-2017 o 19:45, Tomasz Gorbaczuk pisze:
> W dniu .03.2017 o 19:22 Cavallino <c...@k...pl> pisze:
>
>
>> Hiszpania jest ok, ale samolotem, a wtedy albo dopłacasz za samochód,
>> albo się kisisz w jednym miejscu.
>> No i zawsze pozostaje świadomość że np. na Kretę, gdzie plaże i woda
>> ładniejsze, leci się tak samo długo, ale zazwyczaj taniej.
>
> Wyspy to nie to samo. Ja gdy jadę na wakacje to miejsce docelowe
> traktuję jako Camp Nr 1 :-)
> Z bazy wypadowej zapuszczam się na dalsze (dwudniowe) wycieczki z
> noclegami w klimatycznych hotelikach.

Ja tak samo, przy czym jednodniowe, z powrotem na nocleg do bazy.



> Z Hiszpanii mogę zrobić np. wypad do Lizbony lub nad ocean dokładając
> kolejne setki km w jedną stronę.

Ale to sposób, żeby wakacje w samochodzie spędzić.
A rodzina nie lubi tego tak jak ja. :-(


> Hiszpania ma wszelkie możliwe warianty plaż, gór, pustyń, zabytków z
> każdej epoki, wysokie góry ze śniegiem w lipcu/sierpniu, zagubione
> wioski w wysokich górach i przestrzeń, której mocno brakuje we Włoszech.

Owszem - Włochy to też nie moja bajka (głównie przez drożyznę na każdym
kroku), ale raz po raz można pojechać.



>
> Ale jak napisałeś - zależy kto co lubi, no i urlopu trzeba mieć trochę
> więcej niż 10 dni...

Ano właśnie.
A jak się 10 dni rezerwuje na zimowe tropiki, to zbytnio nie poszalejesz
latem.