eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Strefa zamieszkania - absurd.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 109

  • 51. Data: 2010-03-23 15:57:27
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Arek (G)" <a...@b...pl>

    W dniu 2010-03-23 12:06, Artur 'futrzak' Maśląg pisze:
    [...]
    >> One MUSZĄ być umieszczone w takich miejcach, że NAPRAWDĘ istnieje
    >> niebezpieczeństwo dla kierowcy po przekroczeniu tej prędkości.
    >
    > Otóż właśnie pokazałeś roszczeniowe i jednostronne stanowisko
    > (masz takie od dawna). To o czym piszesz, to tylko część uwarunkowań.
    > Zapominasz o bezpieczeństwie dla innych użytkowników drogi, uciążliwości
    > ruchu, że o ekologii nie wspomnę (to tylko dodatek).

    O bezpieczeństwie napisał, ale wyjaśnij czym jest uciążliwość ruchu i ta
    ekologia? Pomijamy przypadki skrajne oczywiście.

    >> A dlaczego tak? Jeżeli ktoś w napadzie szału twórczego wali znaki
    >> ograniczenia prędkości gdzie popadnie, to niesie to za sobą jedną,
    >> jedyną konsekwencję W NASZYM SPOŁECZEŃSTWIE. Ludzie zaczynają te
    >> ograniczenia ignorować. Możesz mówić, że tak nie jest, że Twoja babcia
    >> jeździ przepisowo, że Ty nigdy w życiu nie złamałeś żadnego
    >> ograniczenia prędkości, że w ogóle och i ach taki jesteś cudowny. Ja
    >> widzę na codzień na drogach, co się dzieje. 40 km/h to jest
    >> ograniczenie typu "śmiech na sali", jeśli stoi przy dwupasmowej
    >> drodze. Jeśli nie ma za tym ograniczeniem Policji z radarem lub
    >> fotoradaru - NIKT go nie respektuje.
    >> Problem pojawia się wtedy, gdy spośród 10 takich ograniczeń zaledwie
    >> JEDNO będzie umieszczone tam, gdzie być powinno. Kierowca, uczony
    >> doświadczeniem, ignoruje i to. I dochodzi do wypadków.
    >
    > No cóż, analiza mało ciekawa i błędna, ponieważ tyczy tak naprawdę
    > niewielkiej ilości zachowań. Podstawowym problemem jest wieczna walka
    > z dowolnymi ograniczeniami i traktowaniem władzy jako wroga - sam jesteś
    > tego przykładem.

    Analiza jak najbardziej ciekawa i trafna. Niestety nie potrafisz
    logicznymi argumentami wykazać jej błędności.

    Wieczna walka z ograniczeniami - co to za bzdura. Dlaczego Ci sami
    ludzie nie szanujący polskiej władzy i polskich przepisów, po
    przekroczeniu granicy nagle im się odmienia. Czy jeżdżą inaczej? Otóż
    nie, jeżdżą dokładnie tak samo, tyle, że tam już jest to zgodne z
    przepisami. Czyli co jest złe ludzie czy przepisy?

    Tak nawiasem przepisy są dla ludzi czy ludzie dla przepisów? Przepisy
    będą miały sens, to będą szanowane. Władza będzie dla ludzi, będzie
    cieszyła się szacunkiem. Banalnie proste a jednak niezrozumiałe.

    A.


  • 52. Data: 2010-03-23 16:48:38
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    Arek (G) pisze:
    (...)
    > O bezpieczeństwie napisał, ale wyjaśnij czym jest uciążliwość ruchu i ta
    > ekologia? Pomijamy przypadki skrajne oczywiście.

    Hałas, drgania, emisja zanieczyszczeń. Nie darmo samochody są tak
    konstruowane, by mogły spokojnie jeździć 50 na biegu bezpośrednim.

    > Analiza jak najbardziej ciekawa i trafna. Niestety nie potrafisz
    > logicznymi argumentami wykazać jej błędności.

    Dawno już to wykazałem.

    > Wieczna walka z ograniczeniami - co to za bzdura.

    Czytaj dokładnie i ze zrozumieniem. Jurand założył sobie, że większości
    te ograniczenia są błędne, więc zasadniczo wszyscy je ignorują jak nie
    ma Policji itd.

    > Dlaczego Ci sami
    > ludzie nie szanujący polskiej władzy i polskich przepisów, po
    > przekroczeniu granicy nagle im się odmienia.

    Nie, nie odmienia im się, tylko że tam jest inna władza, która
    działa dość skutecznie.

    > Czy jeżdżą inaczej? Otóż
    > nie, jeżdżą dokładnie tak samo, tyle, że tam już jest to zgodne z
    > przepisami. Czyli co jest złe ludzie czy przepisy?

    Muszę kolegę zmartwić, ale powyższa teza jest fałszywa. Jeżdżą
    inaczej - zgodnie z tamtejszymi przepisami, które zasadniczo się
    od naszych nie różnią. Gdyby robili to samo co tutaj, to bardzo
    szybko by się przekonali, że tak nie wolno.

    > Tak nawiasem przepisy są dla ludzi czy ludzie dla przepisów?

    Przepisy są dla ludzi, to oczywiste, tyle, że dla wszystkich. Dla
    części zawsze będą niewygodne.

    > Przepisy będą miały sens, to będą szanowane.

    Błąd - sens to one mają, szacunek również - tyle, że nie u wszystkich.
    W sumie jak gdzieś tego szacunku brakuje, to można to uzupełnić kijem
    - jeden z drugim powarczy, ale na drugi raz będzie się bał je łamać.

    > Władza będzie dla ludzi, będzie cieszyła się szacunkiem. Banalnie
    > proste a jednak niezrozumiałe.

    Dla kogo? Chcesz szacunku publicznie deklarując łamanie niewygodnych
    przepisów?

    --
    Jutro to dziś - tyle że jutro.


  • 53. Data: 2010-03-23 17:05:27
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    Arek (G) pisze:
    (...)
    > Owszem, można dokładać ograniczeń tylko dokąd to prowadzi?

    To zależy gdzie i w jaki sposób.

    > Czy kierowca
    > mający do przejechania 300km w 9h będzie bardziej zmęczony i
    > sfrustrowany od kierowcy który mógłby zrobić ten odcinek w np. 5h.

    Kolejny z absurdalną argumentacją. Pokaż mi trasy 300km robione
    w 9 godzin. Te 300km w 5 godzin to średnia 60km/h - absolutnie
    realizowalna w warunkach polskich (pomijam jakieś remonty).

    > I
    > jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo? Nadmiarowe ograniczenia mogą
    > powodować dwa rodzaje postaw. Nagminne ich łamanie w konsekwencji czego
    > nie przestrzeganie również tych które są w 100% zasadne, oraz
    > "nadrabianie" czasu w miejscach gdzie ograniczenia są mniejsze. Można
    > próbować zmieniać bieg rzeki kijem, pytanie tylko jakie będą efekty.

    Czas podróży można skrócić obecnie jedynie trasami szybkiego ruchu.
    Bez tego można sobie darować cokolwiek, ponieważ może być tylko gorzej.

    > Wprowadzanie kolejnych ograniczeń i kolejnych FR jakoś nie zwiększa
    > bezpieczeństwa na drogach.

    Tu znów kolegę zmartwię - podawaliśmy tutaj wzrost bezpieczeństwa
    na DK8 po wprowadzeniu tych "udogodnień". Prawie 30% mniej ofiar
    i wypadków? To nie jest poprawa? Chyba jednak jest, choćbyś zaprzeczał.


    >> Normalnie - wioski sie rozrastają, ruch coraz większy itd. FR nie
    >> dołożyli przy okazji? Znam takie odcinki i zasadniczo to co mi
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    >> przeszkadza, to brak powtórzenia ograniczenia co jakiś czas, ponieważ
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    ^^^^^^^^^^^^^^^
    >> po kilku kolejnych skrzyżowaniach, czy drogach bocznych człowiek
    >> zapomina, czy już minął koniec terenu, czy nadal jest 50. Głupio
    >> się nadziać na radar jadąc jak cywilizowany człowiek dłuższy czas.
    >> Na tym Twoim zachodzie stosowne powtórzenia są na tyle częste, że
    >> kierowca o nich nie zapomni. W sumie na takich odcinkach są czasem
    >> podniesienia prędkości - nawet w Polsce.
    >
    > Nie mówię konieczności powtarzania znaków (nie wiem skąd to wziąłeś),

    Ja mówię - chyba jasno napisałem?

    > tylko o niepotrzebnym ograniczeniu prędkości tam gdzie to nie jest
    > konieczne.

    Nie, nie - tam gdzie części się

    > Nie mówię o trasach szybkiego ruchu tylko "normalnych" drogach. Jeżeli
    > jadę miejscowością gdzie jest zmniejszenie do 70 to wcale mnie to tak
    > nie boli. Jeżeli w tej samej miejscowości jest postawione na krótkim
    > odcinku 30km to wiem, że jest to zasadne i zwalniam.

    30km to krótki odcinek? Nie, chyba nie to chciałeś napisać. Inna sprawa,
    że to co opisujesz w wielu miejscach w Polsce ma miejsce.

    > Tymczasem w Polsce
    > przez 20km jest 50, ludzie tego nie przestrzegają na całej długości, w
    > konsekwencji czego pojedyncze miejsca (szkoły, przedszkola itp.) stają
    > się bardziej niebezpieczne.

    Nieprawda. Tylko część kierowców tak postępuje - robią to dokładnie tak
    samo na krótkich odcinkach, gdzie są ograniczenia z racji szkoły, czy
    innej dowolnej przyczyny. Zwyczajnie wiedzą, że są bezkarni.

    > Moim zdaniem naprawdę nie wiele trzeba aby zwiększyć i bezpieczeństwo i
    > płynność ruchu. Ale to wymaga myślenia, niestety myślenie to towar
    > deficytowy w naszej szerokości geograficznej.

    Nie no, pokłon. Cała Europa z tym walczy od lat, ale tutaj niewiele
    potrzeba przy braku tras szybkiego ruchu, bezkarności i dowolności
    kierowców. Szacunek. Teraz tylko czas na realizację tych złotych
    myśli.

    --
    Jutro to dziś - tyle że jutro.


  • 54. Data: 2010-03-23 17:14:49
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    szerszen pisze:
    (...)
    > ty tak na powaznie?
    > akurat w kwesti stawiania znakow w polsce istnieje dosc spora dowolnosc

    Wiesz, co innego zwykłe ograniczenie, co innego D-40. Z tą dowolnością
    też by był ostrożny.

    > nie dalej jak w weekend lecialem z wawy do poznania i spowrotem jadac od
    > wawy chyba za rawa mazowiecka jest odcinek drogi, po obu stronach
    > posesje, domy, generalnie w wiekszosci miejsc w polsce w takim wypadku
    > swtoja znaki terenu zabudowanego, nazwy miejscowosci, czegokolwiek,
    > jednak nie tam, zero znakow, automapa tez to powtwierdzala wyswietlajac
    > predkosc dozwolona 90

    Szczerze? Trudno bym znał każde miejsce, a znaki się nie biorą same
    z siebie. Znam miejsca, gdzie przez wiele kilometrów ciągną się
    ograniczenia, znam miejsca gdzie ich nie ma, znam takie, gdzie tylko
    bardzo krótkim odcinku są ograniczenia (wiele osób uzna je za
    bezzasadne, ponieważ brak im świadomości zagrożeń) itd.. Może
    oznakowanie się pojawi, albo (ponieważ tak wynika z planu
    przestrzennego) i nie. Analiza korespondencyjna jest świetna, tylko
    zazwyczaj niekoniecznie poprawna.

    --
    Jutro to dziś - tyle że jutro.


  • 55. Data: 2010-03-23 19:14:13
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Bydlę <b...@b...com>

    Rabbit McCroolick wrote:
    > Staram się generalnie przestrzegać przepisów PoRD i jeździć bezpecznie.
    > Przez niemal 20 lat od kiedy mam PR nie uczestniczyłem w żadnym wypadku,
    > choć naoglądałem się ich od groma i trochę. Ale do rzeczy. Jade sobie
    > ostanio nową drogą w mieście - po prawej bloki w odległości jakieś 100 m po
    > lewej las.

    To jest OK.


    > Gość przede mną wykonał jakiś dziwny manewr, bo na wstecznym z
    > dużą prędkościa przejechał mi w poprzek drogi, na szczęście nie musiałem
    > ostro hamować.

    A to nie wiem co ma do radaru.

    --
    Bydlę


  • 56. Data: 2010-03-23 19:16:30
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Bydlę <b...@b...com>

    Jurand wrote:
    > Od razu wymienię Ci z 5 znaków z ograniczeniem prędkości w
    > Krakowie, które stoją w miejscach, gdzie najwyraźniej albo kogoś
    > popieprzyło, albo ekipa remontowa zapomniała znaku zdemontować (jak
    > jeszcze do niedawna na obwodnicy Krakowa stała sobie 40-ka).

    Dawaj.

    --
    Bydlę


  • 57. Data: 2010-03-23 19:19:53
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Arek (G)" <a...@b...pl>

    W dniu 2010-03-23 17:05, Artur Maśląg pisze:
    > Arek (G) pisze:
    > (...)
    >> Owszem, można dokładać ograniczeń tylko dokąd to prowadzi?
    >
    > To zależy gdzie i w jaki sposób.

    To też, ale obecnie przyjmuje się zasadę, że wszędzie.

    >> Czy kierowca mający do przejechania 300km w 9h będzie bardziej
    >> zmęczony i sfrustrowany od kierowcy który mógłby zrobić ten odcinek w
    >> np. 5h.
    >
    > Kolejny z absurdalną argumentacją. Pokaż mi trasy 300km robione
    > w 9 godzin. Te 300km w 5 godzin to średnia 60km/h - absolutnie
    > realizowalna w warunkach polskich (pomijam jakieś remonty).

    Jeśli chcesz jechać zgodnie z przepisami to bardzo realne, owszem dolicz
    korki i remonty, to wszystko wpływa na czas jazdy. Sensowne ograniczenia
    zmniejszają frustrację i zmęczenie. Nie bez znaczenia jest fakt, że
    nawet jak ktoś założy te 7h na 300km i zacznie wychodzić mu 8h to
    zaczyna za wszelką cenę nadganiać.

    Zrozumiałe jest spowolnienie ruchu z przyczyn niezależnych, ale
    dodatkowe spowalnianie przez bezsensowne ograniczenia to przesada.

    >> I jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo? Nadmiarowe ograniczenia mogą
    >> powodować dwa rodzaje postaw. Nagminne ich łamanie w konsekwencji
    >> czego nie przestrzeganie również tych które są w 100% zasadne, oraz
    >> "nadrabianie" czasu w miejscach gdzie ograniczenia są mniejsze. Można
    >> próbować zmieniać bieg rzeki kijem, pytanie tylko jakie będą efekty.
    >
    > Czas podróży można skrócić obecnie jedynie trasami szybkiego ruchu.
    > Bez tego można sobie darować cokolwiek, ponieważ może być tylko gorzej.

    Jest to jedna z metod. Ale skoro takich tras nie ma to trzeba nauczyć
    się używać sensownie to co jest.

    >> Wprowadzanie kolejnych ograniczeń i kolejnych FR jakoś nie zwiększa
    >> bezpieczeństwa na drogach.
    >
    > Tu znów kolegę zmartwię - podawaliśmy tutaj wzrost bezpieczeństwa
    > na DK8 po wprowadzeniu tych "udogodnień". Prawie 30% mniej ofiar
    > i wypadków? To nie jest poprawa? Chyba jednak jest, choćbyś zaprzeczał.

    Tego nie wiem, może na DK8 tak jest. Ale globalnie w skali kraju jakoś
    tego nie widać. Owszem FR mogą w jakiś sposób podnieść bezpieczeństwo,
    zwłaszcza jak są ustawione w odpowiednich miejscach. Ale jest pewien
    prób powyżej którego nie poprawiają a zmniejszają. Bo ludzie na
    odcinkach gdzie nie ma FR zaczynają znacznie bardziej "nadganiać". Każde
    nadmiarowe spowalnianie ruchu, gdy to nie jest konieczne, zmniejsza
    bezpieczeństwo.

    [...]
    >> Nie mówię o trasach szybkiego ruchu tylko "normalnych" drogach. Jeżeli
    >> jadę miejscowością gdzie jest zmniejszenie do 70 to wcale mnie to tak
    >> nie boli. Jeżeli w tej samej miejscowości jest postawione na krótkim
    >> odcinku 30km to wiem, że jest to zasadne i zwalniam.
    >
    > 30km to krótki odcinek? Nie, chyba nie to chciałeś napisać. Inna sprawa,
    > że to co opisujesz w wielu miejscach w Polsce ma miejsce.

    Miało być 30km/h. Bardzo mało jest takich miejsc gdzie przez miejscowość
    na prostych bez pasów ograniczenie zmienione jest na 70. A tylko w
    niebezpiecznych miejscach zaostrzane.

    >> Tymczasem w Polsce przez 20km jest 50, ludzie tego nie przestrzegają
    >> na całej długości, w konsekwencji czego pojedyncze miejsca (szkoły,
    >> przedszkola itp.) stają się bardziej niebezpieczne.
    >
    > Nieprawda. Tylko część kierowców tak postępuje - robią to dokładnie tak
    > samo na krótkich odcinkach, gdzie są ograniczenia z racji szkoły, czy
    > innej dowolnej przyczyny. Zwyczajnie wiedzą, że są bezkarni.

    Na jakiej podstawie twierdzisz, że nieprawda? Ja to obserwuję na co
    dzień. Jak jedziesz pierwszy raz przez miejscowość to nie wiesz gdzie są
    szczególnie niebezpieczne miejsca. Więc wszędzie jedziesz tak samo.
    50km/h? Gówno prawda nikt tak nie jeździ. No może 100m przed FR.

    A jaki jest odsetek wypadków do osób poruszających się po drogach?
    Wiadomo, że część a inna część ma szczęście, pozostali nie mają.

    >> Moim zdaniem naprawdę nie wiele trzeba aby zwiększyć i bezpieczeństwo
    >> i płynność ruchu. Ale to wymaga myślenia, niestety myślenie to towar
    >> deficytowy w naszej szerokości geograficznej.
    >
    > Nie no, pokłon. Cała Europa z tym walczy od lat, ale tutaj niewiele
    > potrzeba przy braku tras szybkiego ruchu, bezkarności i dowolności
    > kierowców. Szacunek. Teraz tylko czas na realizację tych złotych
    > myśli.

    Cała Europa z tym walczy i ta wspomniana Europa ma pewne efekty, których
    my nie mamy. To nie tylko drogi szybkiego ruchu. Sensowne oznaczenia to
    duży krok do przodu. Ale nie chcę się powtarzać, ktoś już Ci to w tym
    wątku tłumaczył, niestety nie chcesz zrozumieć.

    A.


  • 58. Data: 2010-03-23 19:34:00
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Arek (G)" <a...@b...pl>

    W dniu 2010-03-23 16:48, Artur Maśląg pisze:

    >> Analiza jak najbardziej ciekawa i trafna. Niestety nie potrafisz
    >> logicznymi argumentami wykazać jej błędności.
    >
    > Dawno już to wykazałem.

    Być może w jakimś innym wątku bo w tym tego nie zaobserwowałem.

    >> Wieczna walka z ograniczeniami - co to za bzdura.
    >
    > Czytaj dokładnie i ze zrozumieniem. Jurand założył sobie, że większości
    > te ograniczenia są błędne, więc zasadniczo wszyscy je ignorują jak nie
    > ma Policji itd.

    To nie jest walka z ograniczeniami, tylko znieczulenia na otaczające
    bzdury. Zrób test wyjdź na ulicę i krzyknij pali się. Prawdopodobnie
    ktoś zareaguje. Jak będziesz wybiegał codziennie i krzyczał, że się pali
    nikt nie będzie na Ciebie zwracał uwagi. Tak samo jest ze znakami.

    >> Dlaczego Ci sami ludzie nie szanujący polskiej władzy i polskich
    >> przepisów, po przekroczeniu granicy nagle im się odmienia.
    >
    > Nie, nie odmienia im się, tylko że tam jest inna władza, która
    > działa dość skutecznie.

    A dlaczego może działać skutecznie? Bo znaki ustawione są z sensem i
    normalny kierowca nie musi ich łamać, więc policja może się skupić na
    tym co faktycznie powoduje zagrożenie. U nas gdyby tak samo chcieli to
    musieli by wystawiać wszystkim mandaty.

    >> Czy jeżdżą inaczej? Otóż nie, jeżdżą dokładnie tak samo, tyle, że tam
    >> już jest to zgodne z przepisami. Czyli co jest złe ludzie czy przepisy?
    >
    > Muszę kolegę zmartwić, ale powyższa teza jest fałszywa. Jeżdżą
    > inaczej - zgodnie z tamtejszymi przepisami, które zasadniczo się
    > od naszych nie różnią. Gdyby robili to samo co tutaj, to bardzo
    > szybko by się przekonali, że tak nie wolno.

    Ile przejechałeś kilometrów za zachodnią granicą Polski? W jakich
    krajach byłeś i ile tam jeździłeś? Ja jeżdżąc zarówno w Niemczech,
    Belgii, Francji, Włoszech zarówno po autostradach jaki i normalnych
    krajówkach nigdzie nie zaobserwowałem normalnego dla polski absurdu. Tam
    naprawdę można jeździć zgodnie z przepisami. Władza działa sprawniej,
    jeździłem takim stylem jak w Polsce i nigdy nie dostałem mandatu.

    >> Tak nawiasem przepisy są dla ludzi czy ludzie dla przepisów?
    >
    > Przepisy są dla ludzi, to oczywiste, tyle, że dla wszystkich. Dla
    > części zawsze będą niewygodne.

    Skoro przepisy nie są przestrzegane przez nikogo to dla kogo są? Coś w
    nich musi być nie tak.

    >> Przepisy będą miały sens, to będą szanowane.
    >
    > Błąd - sens to one mają, szacunek również - tyle, że nie u wszystkich.
    > W sumie jak gdzieś tego szacunku brakuje, to można to uzupełnić kijem
    > - jeden z drugim powarczy, ale na drugi raz będzie się bał je łamać.

    Jaki znowu błąd? Nieprzytomny jesteś? Czytasz co piszesz? Jak przepisy
    są łamane przez wszystkich, to tym kijem możesz sobie podłubać w nosie.
    Tylko idiocie może się wydawać, że wie wszystko i wszyscy dookoła się mylą.

    >> Władza będzie dla ludzi, będzie cieszyła się szacunkiem. Banalnie
    > > proste a jednak niezrozumiałe.
    >
    > Dla kogo? Chcesz szacunku publicznie deklarując łamanie niewygodnych
    > przepisów?

    Przeczytaj jeszcze raz i nie kompromituj się nieznajomością czytanie ze
    zrozumieniem. Inna sprawa, że w tym wątku pokazałeś już wystarczającą
    klasę. Oczywiście dla mnie EOT.

    A.


  • 59. Data: 2010-03-23 19:55:42
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    Arek (G) pisze:
    (...)
    > To też, ale obecnie przyjmuje się zasadę, że wszędzie.

    Przy takim założeniu jakakolwiek dyskusja nie ma sensu.

    >>> Czy kierowca mający do przejechania 300km w 9h będzie bardziej
    >>> zmęczony i sfrustrowany od kierowcy który mógłby zrobić ten odcinek w
    >>> np. 5h.
    >>
    >> Kolejny z absurdalną argumentacją. Pokaż mi trasy 300km robione
    >> w 9 godzin. Te 300km w 5 godzin to średnia 60km/h - absolutnie
    >> realizowalna w warunkach polskich (pomijam jakieś remonty).
    >
    > Jeśli chcesz jechać zgodnie z przepisami to bardzo realne,

    9 godzin 300km? Nie, w normalnym układzie to nie jest realne
    i nie ma takiej trasy w Polsce. Pomijam wypadki losowe.

    > owszem dolicz
    > korki i remonty, to wszystko wpływa na czas jazdy. Sensowne ograniczenia
    > zmniejszają frustrację i zmęczenie. Nie bez znaczenia jest fakt, że
    > nawet jak ktoś założy te 7h na 300km i zacznie wychodzić mu 8h to
    > zaczyna za wszelką cenę nadganiać.

    Nie kombinuj. Jeszcze raz - pokaż mi te trasy 300 do zrobienia
    zgodnie z przepisami w te 9, niech będzie 7 godzin.

    > Zrozumiałe jest spowolnienie ruchu z przyczyn niezależnych, ale
    > dodatkowe spowalnianie przez bezsensowne ograniczenia to przesada.

    Te wasze bezsensowne ograniczenia na dobrą sprawę ruchu nie spowalniają
    - owszem, może w niewielkim stopniu. Kilkanaście minut na kilkuset
    kilometrach to żadne spowolnienie. Korki nie powstają przez te
    ograniczenia.

    >> Czas podróży można skrócić obecnie jedynie trasami szybkiego ruchu.
    >> Bez tego można sobie darować cokolwiek, ponieważ może być tylko gorzej.
    >
    > Jest to jedna z metod. Ale skoro takich tras nie ma to trzeba nauczyć
    > się używać sensownie to co jest.

    Innej metody nie ma i powinieneś przyjąć to do wiadomości - nie tylko
    Ty, ale inni również - w tym politycy. Bez nowych tras szybkiego ruchu
    (bądź przebudowy części obecnych) nie ma możliwości szybszego poruszania
    się bez pogorszenia bezpieczeństwa. Jak nie oddzielisz ruchu lokalnego
    od ruchu tranzytowego to możesz zapomnieć o wszystkim.

    >>> Wprowadzanie kolejnych ograniczeń i kolejnych FR jakoś nie zwiększa
    >>> bezpieczeństwa na drogach.
    >>
    >> Tu znów kolegę zmartwię - podawaliśmy tutaj wzrost bezpieczeństwa
    >> na DK8 po wprowadzeniu tych "udogodnień". Prawie 30% mniej ofiar
    >> i wypadków? To nie jest poprawa? Chyba jednak jest, choćbyś zaprzeczał.
    >
    > Tego nie wiem, może na DK8 tak jest.

    Nie tylko tam.

    > Ale globalnie w skali kraju jakoś tego nie widać.

    Co to znaczy nie widać?

    > Owszem FR mogą w jakiś sposób podnieść bezpieczeństwo,
    > zwłaszcza jak są ustawione w odpowiednich miejscach.

    Z tego co zauważyłem, tak są stawiane. Wiem, że wiele osób uważa,
    że zbędnie, ale jestem w tej materii ostrożny.

    > Ale jest pewien
    > prób powyżej którego nie poprawiają a zmniejszają. Bo ludzie na
    > odcinkach gdzie nie ma FR zaczynają znacznie bardziej "nadganiać". Każde
    > nadmiarowe spowalnianie ruchu, gdy to nie jest konieczne, zmniejsza
    > bezpieczeństwo.

    Ekhem - co to znaczy nadmiarowe? To Twoje nadganianie nie jest związane
    wprost z ograniczeniami, tylko z brakiem możliwości szybkiego
    i sprawnego przemieszczania się na większych odległościach - sam cierpię
    z tego powodu. Bez nowych dróg tego się nie zmieni.

    > Miało być 30km/h. Bardzo mało jest takich miejsc gdzie przez miejscowość
    > na prostych bez pasów ograniczenie zmienione jest na 70. A tylko w
    > niebezpiecznych miejscach zaostrzane.

    No, a jak postawią na 90 40km/h i uwaga szkoła, to mało kto zwalnia.
    Później płacz, że niebiescy się za śmietnikiem rozstawili.

    > Na jakiej podstawie twierdzisz, że nieprawda? Ja to obserwuję na co
    > dzień. Jak jedziesz pierwszy raz przez miejscowość to nie wiesz gdzie są
    > szczególnie niebezpieczne miejsca. Więc wszędzie jedziesz tak samo.
    > 50km/h? Gówno prawda nikt tak nie jeździ. No może 100m przed FR.

    No cóż, jednak ludzie tak jeżdżą i to nie przed FR.

    > A jaki jest odsetek wypadków do osób poruszających się po drogach?
    > Wiadomo, że część a inna część ma szczęście, pozostali nie mają.

    Sprawdź sobie, szczęście to raczej coś innego niż statystyka.

    > Cała Europa z tym walczy i ta wspomniana Europa ma pewne efekty, których
    > my nie mamy.

    Zapytaj siebie dlaczego.

    > To nie tylko drogi szybkiego ruchu. Sensowne oznaczenia to
    > duży krok do przodu. Ale nie chcę się powtarzać, ktoś już Ci to w tym
    > wątku tłumaczył, niestety nie chcesz zrozumieć.

    Przykro - sensowne oznakowanie w większości mamy, gorzej z tymi drogami.

    --
    Jutro to dziś - tyle że jutro.


  • 60. Data: 2010-03-23 20:06:11
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Artur Maśląg" <f...@p...com> napisał w wiadomości
    news:hoant2$rbi$1@inews.gazeta.pl...
    > Arek (G) pisze:
    > (...)
    >> O bezpieczeństwie napisał, ale wyjaśnij czym jest uciążliwość ruchu i ta
    >> ekologia? Pomijamy przypadki skrajne oczywiście.
    >
    > Hałas, drgania, emisja zanieczyszczeń. Nie darmo samochody są tak
    > konstruowane, by mogły spokojnie jeździć 50 na biegu bezpośrednim.
    >

    Które auto emituje więcej zanieczyszczeń - to, której jedzie 20 km/h na
    drugim biegu (no chyba, że ty jeździsz z takimi prędkościami na biegu
    piątym), czy to, które jedzie 50 km/h na biegu np. czwartym?

    >> Analiza jak najbardziej ciekawa i trafna. Niestety nie potrafisz
    >> logicznymi argumentami wykazać jej błędności.
    >
    > Dawno już to wykazałem.

    Jasne.

    >> Wieczna walka z ograniczeniami - co to za bzdura.
    >
    > Czytaj dokładnie i ze zrozumieniem. Jurand założył sobie, że większości
    > te ograniczenia są błędne, więc zasadniczo wszyscy je ignorują jak nie
    > ma Policji itd.

    Oczywiście, że większość kierowców ma głęboko w poważaniu ograniczenia
    prędkości! Chłopie - obudź się! Idź na miasto, zobacz, ilu kierowców jeździ
    50 km/h!

    >> Dlaczego Ci sami ludzie nie szanujący polskiej władzy i polskich
    >> przepisów, po przekroczeniu granicy nagle im się odmienia.
    >
    > Nie, nie odmienia im się, tylko że tam jest inna władza, która
    > działa dość skutecznie.

    Bzdura. Jeździłem w bardzo wielu miejscach i z wyjątkiem naprawdę
    upierdliwej i nie cierpiącej Polaków Policji niemieckiej nie miałem żadnych
    przypadków typu "zaczajony w krzakach".

    >> Czy jeżdżą inaczej? Otóż nie, jeżdżą dokładnie tak samo, tyle, że tam już
    >> jest to zgodne z przepisami. Czyli co jest złe ludzie czy przepisy?
    >
    > Muszę kolegę zmartwić, ale powyższa teza jest fałszywa. Jeżdżą
    > inaczej - zgodnie z tamtejszymi przepisami, które zasadniczo się
    > od naszych nie różnią. Gdyby robili to samo co tutaj, to bardzo
    > szybko by się przekonali, że tak nie wolno.

    Różnią się - nie masz nasrane znaków z ograniczeniami gdzie bądź. Za to w
    takich Włoszech, jak masz ograniczenie 60 km/h i za chwilę zakręt, masz duże
    szanse, że próbując go przejechać setką wylecisz z drogi. U nas są
    dziesiątki takich ograniczeń na drogach, na których nigdy nie powinny się
    znaleźć (vide słynne 70-ki na drodze Katowice-Warszawa, połączone z taśmowo
    ustawianymi tam fotoradarami).

    >> Władza będzie dla ludzi, będzie cieszyła się szacunkiem. Banalnie
    > > proste a jednak niezrozumiałe.
    >
    > Dla kogo? Chcesz szacunku publicznie deklarując łamanie niewygodnych
    > przepisów?

    Ja łamię przepisy - tak jak i 100% kierowców w Polsce. NIE MA takiego
    kierowcy, który jeździ po mieście przepisowo. Uwierz mi. Przejadę się z Tobą
    po Krakowie i nie minie godzina, jak złamiesz jakiś przepis - świadomie,
    bądź nie.

    Jurand.

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: