-
41. Data: 2010-12-05 17:32:20
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:g8cnf6pj5cc9suo4k5apqto99j2fc1a11d@4ax.com...
> On Sun, 5 Dec 2010 15:56:00 +0100, Wojtek Borczyk wrote:
>>On Sun, 5 Dec 2010, J.F. wrote:
>>> I tak koniec koncow zaplaci za te rzetelna diagnoze klient.
>>
>>Jarku, chyba znów się nie rozumiemy :) Ja naprawdę gotów jestem zapłacić
>>nawet za *czas* poświęcony na poszukiwanie usterki, bo zdaję sobie sprawę,
>
> Naprawde jestes ? Jak uslyszysz "panie, 10h na tym g* siedzialem, jako
> ze hurtem to tylko 40zl/h"
Obstawiam, że UDANĄ naprawę za 400 zł Wojtek weźmie w ciemno, jak go znam to
już więcej w to włożył, tyle że efekt żaden.
-
42. Data: 2010-12-05 18:20:11
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sun, 5 Dec 2010 17:32:20 +0100, Cavallino wrote:
>Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>>>Jarku, chyba znów się nie rozumiemy :) Ja naprawdę gotów jestem zapłacić
>>>nawet za *czas* poświęcony na poszukiwanie usterki, bo zdaję sobie sprawę,
>> Naprawde jestes ? Jak uslyszysz "panie, 10h na tym g* siedzialem, jako
>> ze hurtem to tylko 40zl/h"
>Obstawiam, że UDANĄ naprawę za 400 zł Wojtek weźmie w ciemno, jak go znam to
>już więcej w to włożył, tyle że efekt żaden.
Pytanie czy od poczatku bylby taki chetny :-)
J.
-
43. Data: 2010-12-05 18:38:29
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sun, 5 Dec 2010 16:32:46 +0100, Wojtek Borczyk wrote:
>On Sun, 5 Dec 2010, J.F. wrote:
>> Wojtku, ale wtedy to ja sam bylem "mechanikiem", i bylem w kropce.
>> Moze paliwo, ale raczej iskra, a jak iskra to po kolei - rodzielacz,
>> kabel, cewka, modul, komputer, czujnik.
>
>No i jak się ta Twoja przygoda skończyła? Szukałeś tak długo, aż znalazłeś
>przyczynę, czy kupowałeś i wymieniałes "na oślep" kolejne elementy do
>chwili, aż usterka zniknęła? ;-)
Szukalem tak dlugo. Tylko ze moglem sobie pozwolic na to ze jezdzilem
autem pare dni z przygotowanymi "narzedziami diagnostycznymi" czyli
diodka z opornikiem, i kiedys go zlapalem na tym ze impulsy do modulu
zaplonowego dochodza, a do cewki juz nie dochodza. Wymienilem modul i
jakos dziala. Srednio to sobie wyobrazam w warsztacie - postawic
czlowieka i niech pilnuje kiedy zgasnie ?
A tak do Cavallino - modul jest uczciwie zrobiony i calkowicie
nienaprawialny. Zalany odpowiednia zalewa i pozostaje wylacznie
wymiana.
>> Bo tak naprawde to powienienem jezdzic z podlaczonym laptopem i zlapac
>> odczyty w tej krytycznej minucie. I miec nadzieje ze ujawni sie tam
>> przyczyna, albo rzetelnie powie co jest dobre.
>
>I nawet to nie gwarantuje sukcesu, bo istnieją usterki, których w żaden
>sposób nie da się wykryć wyłącznie przy pomocy oprogramowania
>diagnostycznego :)
No nie gwarantuje, ale co proponujesz w zamian ?
I tak moge sie cieszyc ze to stare auto, proste impulsy dochodzily, a
nie jakies komunikaty CAN ..
>Swoją drogą trochę przeraża mnie bałwochwalcza wręcz wiara niektórych osób
>(zwłaszcza tych z nieco młodszego pokolenia) w nieomylność komputerów i
>elektroniki. Znam przypadek gościa, który utknął po drodze z braku paliwa,
>bo komputer pokazywał mu, że w baku powinno zostać jeszcze półtora litra
>benzyny, a kiedy okazało się, że komputer jednak się pomylił, to męczył
>serwis o jego wymianę ;-)
Starszym osobom, a szczegolnie Niemcom tez sie zdarza.
Ale z drugiej strony - co zrobisz jesli cale sterowanie masz w
komputerze, i tylko on wie czego mu do szczescia brakuje ?
A na benzyne to sie dwa razy nadzialem i to bez komputerow.
Niestety - trzeba byc otwartym i zakladac kazda mozliwa usterke.
>Od razu przypomina mi się też dyskusja z pewnym człowiekiem,
>który był głęboko przekonany, że w 1969 roku Amerykanie nie mogli
>wylądować na Księżycu, bo w tamtych czasach komputery miały wydajność
>kalkulatorów kieszonkowych. Niedługo nie będziemy sobie potrafili
>wyobrazić nawet pluszowego misia-zabawki, który nie będzie miał w środku
>mikroprocesora... ;-)
No takie czasy, mikroprocesor dobry na wszystko.
Juz nawet na elektronicznej grupie dobrze radza "chcialbym migac dioda
- wez atmela".
J.
-
44. Data: 2010-12-05 19:31:40
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości news:
>>Obstawiam, że UDANĄ naprawę za 400 zł Wojtek weźmie w ciemno, jak go znam
>>to
>>już więcej w to włożył, tyle że efekt żaden.
>
> Pytanie czy od poczatku bylby taki chetny :-)
Jakbyś wiedział od jakiego czasu on tą klimę uruchamia, to nie zadawałbyś
głupich pytań. ;-)
-
45. Data: 2010-12-05 19:33:22
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości news:
> A tak do Cavallino - modul jest uczciwie zrobiony i calkowicie
> nienaprawialny. Zalany odpowiednia zalewa i pozostaje wylacznie
> wymiana.
No to moduł lepszy niż w Renault, gdzie moduł był zalany dopiero jak go
zalała pianka do czyszczenia klimy.
-
46. Data: 2010-12-05 21:50:35
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: "Marcin \"Kenickie\" Mydlak" <e...@3...lp>
W dniu 2010-12-05 19:33, Cavallino pisze:
> Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości news:
>
>> A tak do Cavallino - modul jest uczciwie zrobiony i calkowicie
>> nienaprawialny. Zalany odpowiednia zalewa i pozostaje wylacznie
>> wymiana.
>
> No to moduł lepszy niż w Renault, gdzie moduł był zalany dopiero jak go
> zalała pianka do czyszczenia klimy.
Z czystej ciekawości - jak podawana ta pianka? :>
--
Marcin "Kenickie" Mydlak
Wrocław, GG:291246, Skype:kenickie_pl
P307 2.0HDi/90
"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój."
-
47. Data: 2010-12-05 21:54:47
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: to <t...@a...xyz>
begin Wojtek Borczyk
>> Co za bzdury. Po prostu kiedyś części nie było lub były drogie, a praca
>> była tania. Teraz jest na odwrót.
>
> Nie masz racji. Stopień skomplikowania współczesnych samochodów (i nie
> tylko samochodów) wymusza pewien schemat postępowania.
Dokładnie tak, po prostu wybiera się najtańszą metodę naprawy.
> A jak nie pomoże, to wymienia się kolejny. I przy tej
> okazji często zapomina się, że samochód to nie tylko elektronika i że
> nie każda usterka musi mieć swój kod, możliwy do odczytania na
> komputerze.
Ile osób zapłaci mu za wielogodzinną diagnozę i naprawę?
> Podam Ci przykład, o którym opowiadał mi znajomy inżynier elektronik,
> pracujący w jednym z warsztatów samochodowych.
To jest zupełnie inna kwestia. Jeśli warsztat wymieni sprawną część, to
powinien ją zdemontować i oddać pieniądze, a nie przerzucać
odpowiedzialność na klienta.
--
ignorance is bliss
-
48. Data: 2010-12-05 21:56:49
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: to <t...@a...xyz>
begin Wojtek Borczyk
> Oczywiście, jeśli nowe części są bez problemu dostępne, to masz 100%
> racji. Jednak w przypadku "oldtimerów" niestety nie zawsze mamy ten
> komfort, że możemy kupić w sklepie lub serwisie fabrycznie nowy element.
> A większość dzisiejszych mechaników po prostu nie potrafi już sobie
> poradzić nawet ze stosunkowo prostą awarią, kiedy zamiast wymienić
> element na nowy trzeba naprawić stary.
Oldtimera nie naprawia się w szopie u Józka za 100 zeta tylko w
warsztacie, który się w tym specjalizuje. Oczywiście taka usługa kosztuje
odpowiednio więcej, jak zresztą każda usługa wymagająca wiedzy
specjalistycznej.
--
ignorance is bliss
-
49. Data: 2010-12-05 21:59:46
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On 05 Dec 2010 20:54:47 GMT, to wrote:
>To jest zupełnie inna kwestia. Jeśli warsztat wymieni sprawną część, to
>powinien ją zdemontować i oddać pieniądze, a nie przerzucać
>odpowiedzialność na klienta.
Moze i powinien, tylko koniec koncow kto za to zaplaci ?
A klienta sie wyprosi z hali, a przy odbiorze uslyszy "mial pan
uszkodzona sonde lambda, przeplywomierz i komputer" :-)
J.
-
50. Data: 2010-12-05 22:03:12
Temat: Re: Sprezarka klimy "York" do "youngtimera" :)
Od: to <t...@a...xyz>
begin Cavallino
> W międzyczasie przetestowałem nowy, tani odkurzacz z marketu, też
> Electroluxa, ale po dwóch awariach w ciągu 3 miesięcy oddałem go tam
> gdzie kupiłem i naprawiłem stary (kwota naprawy była mniej więcej równa
> kosztowi nowego, ale taniego).
A ja kupiłem 10 lat temu najtańszy odkurzacz jaki znalazłem w sklepie dla
idiotów (kosztował ok. 100 zł), przeżył 5 lat normalnego użytkowania,
następnie sprzątanie po remoncie z wciąganiem tynku i innego syfu
włącznie, a od 3 lat robi za odkurzacz garażowy i nadal działa
bezawaryjnie. ;-)
--
ignorance is bliss