-
31. Data: 2022-07-14 14:14:18
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
czwartek, 14 lipca 2022 o 12:56:01 UTC+2 Piotr Gałka napisał(a):
> W dniu 2022-07-13 o 23:29, Dawid Rutkowski pisze:
> > pomyśleć, że mój pierwszy PC to był 386DX 40MHz z 4MB RAM
> Ot takie skojarzenie. Mój pierwszy XT miał 640k RAMu, dwa drive'y 360k i
> nie miał HDD. A MHz-ów nie jestem pewien - może 8 a może 12.
Nie no, zapomniałem dopisać, że jak go rodzice kupili w 1993 za przedpłatę za
malucha,
to to była totalna rakieta (jak na PL oczywiście), wtedy "domowo-biurowym standardem"
było AT 80286/12MHz z 1MB RAM
i jakąś tam VGA, a ja miałem jeszcze Trident SVGA z 1MB i nawet dawało się
na tym 14-calowym monitorze odpalić 1024*768 w 43Hz (interlaced) - podobno
był taki specjalny z "plamką 0,28 cala", że to 1024*768 naprawdę było, a nie,
że tylko akceptowane na wejściu, a pokaże to, co pokaże.
I jeszcze miał koprocesor 80387, żeby autocad ładnie działał. checkIt pokazywał
szybkość ;>
Przesiadka była ze spectrum, więc nie chodzi o to, że ten PC był taki fajny, bo po 2
latach już
była marny, tylko o to, że kiedyś mój pierwszy PC był super taki, jaki był, a teraz w
autobusie jednym
z wielu (nawet ponad 20 jest np. na tramwaju, bo w każdym monitorze osobny przecież)
komputerów jest 1,5GHz z 2GB RAM...
A XT z 640kB RAM i dwoma drive to już był całkiem luxus, przecież pierwsze PC miały
64kB RAM.
A XT praktycznie niczym się nie różnił oprócz tego, że miał 8 a nie 5 slotów - i
przez to też mocniejszy zasilacz.
8086 4,77 MHz (14,31818MHz dzielone przez 3 ;) taki sam.
Ciekawostką były maszyny XT 286 - były szybsze od AT 286, bo w AT 286 była pamięć z
wait-state
(nie wiem jak można to było tak schrzanić, przecież przez to komputer był efektywnie
2 razy wolniejszy,
286 nie miał cache - a "kolejka rozkazów" się nie liczy), a w XT 286 pracowała z
pełną szybkością procesora...
To jak się tego racal redaca używało z tych 4 dyskietek?
Trzeba było po kolei 4 włożyć i ładował się do pamięci (ale 4*360kB to zbyt wiele)?
Czy może trzeba było na raz trzymać 2 dyskietki w stacjach, a ew. wyjąć można było
jak się chciało coś wczytać lub zapisać?
Albo może nie wolno było wyjmować, tylko np. na każdej dyskietce było 160kB programu
i 200kB na zapis? Hmm, bez sęsu nieco...
Czy też było takie wachlowanie dyskietkami "Grigorij, odłamkowym ładuj!" jak przy
graniu na amidze czy atari ST - była jedna dyskietka z "programem głównym", a na
kolejnych dyskietkach były następne poziomy.
Tylko właściwie nie wiem, po co przy przejściu na kolejny poziom najpierw chciał np.
dyskietkę nr 2 czy 3 (tzn. to akurat jest jasne i prawidłowe), ale potem znów, zanim
można było grać, kazał włożyć dyskietkę nr 1 (tego nie rozumiem.).
-
32. Data: 2022-07-14 14:23:49
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: JDX <j...@o...pl>
On 14.07.2022 11:29, heby wrote:
[...]
> Tak naprawdę celowanie w wersje ARMa ma mniejsze znaczenie - nie znasz
> na pamięć wszystkich mnemoników ARMa, jak trzeba to możesz doczytać itd.
> Nie traktował bym "wersji arma" jako krytycznego problemu, warto znać
> ogólnie, a detale poznasz jak się pojawi konkretny problem do rozwiązania.
Może źle się wyraziłem, ale to właśnie miałem na myśli - ARM to ARM,
chociaż są pewne niuanse pomiędzy wersjami architektury.
> Taka obserwacja: znajomy pracujący z nowoczesnym SoC, piszący kod
> niskopoziomowy i "kernelowy", od 3 lat pracy w firmie ani razu nie
> zdeasemblował kodu i nie miał potrzeby debugowania na tym poziomie. Już
> nie te czasy, wychodzi na to.
No jak się raz coś tam napisze, przetestuje i to działa, to po co tam
grzebać? Chyba że jakiś bug się pojawi. Albo trzeba przenieść soft na
inną architekturę. A czasy to się zmieniły 20-25 lat temu, gdy dla
prostego ludu zaczęły być dostępne czipy, których możliwości pod
względem zasobów pamięci były porównywalne z ZX Spectrum (a nawet
lepsze, bo ZX flasha nie miał :-) ), o ilości operacji na sekundę nawet
nie wspominając. A co dopiero współczesne MCU i SoC-e. BTW. Sam wówczas
pisałem na tej grupie, że MCS-51 to padlina. :-)
> Ciągle mam wrażenie, że Rust to taki odpowiednik <foo> w dziedzienie
> telefonów. Był, zmieniał świat w 2 lata i umarł.
Przez klasę robotniczą Rust jest ciągle kochany:
https://survey.stackoverflow.co/2022/#section-most-l
oved-dreaded-and-wanted-programming-scripting-and-ma
rkup-languages.
I chyba ma tendencję wzrostową. Aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że branży
embedded (zwłaszcza bare metal) jego użycie jest zapewne praktycznie zerowe.
-
33. Data: 2022-07-14 14:27:06
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: a...@h...invalid (Arnold Ziffel)
Piotr Gałka <p...@c...pl> wrote:
> Ot takie skojarzenie. Mój pierwszy XT miał 640k RAMu, dwa drive'y 360k i
> nie miał HDD. A MHz-ów nie jestem pewien - może 8 a może 12.
12 MHz miałem w AT (286). XT miał mniej.
--
Studentom warszawskich uczelni polecono nauczyc się na pamiec ksiazki
telefonicznej, a potem zbano ich reakcje na to polecenie, i tak:
Studenci uniwerku zapytali: "Po jaka cholere?"
Studenci politechniki zaczeli robi sciagi, a studenci Akademii Medycznej
zapytali tylko, na kiedy.
-
34. Data: 2022-07-14 14:36:21
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>
czwartek, 14 lipca 2022 o 13:53:32 UTC+2 Piotr Wyderski napisał(a):
> Dawid Rutkowski wrote:
>
> > Ale co, ma na tego Gravitona pisać w asemblerze, że ma się w ARM doktoryzować? ;P
> Nie wiem jak OP, ale owszem, ja mam. W przyszłości, teraz tylko AVX512
> na Intelu. Ale tak, w obu przypadkach chodzi o zarobkowe pisanie w
> SIMDowym asemblerze.
Klienci mają różne potrzeby, ale skoro płacą i się opłaca (łącznie z nakładem sił na
naukę,
to inaczej może wyjść program B-2 lub F-22 - i wysoka cena za ostatecznie
wyprodukowaną sztukę,
a najmilsze jest to, że praktycznie doprodukowanie B-2, F-22, orbitera STS czy nawet
CSM Apollo
jest obecnie niemożliwe), to trzeba robić.
Widocznie hobbyści nie napisali kompilatora (to taki przytyk do różnych
atmel/microchip studio czy jak
tam się to "środowisko dla STM32" nazywa - a do prawdziwej roboty i tak się używa
binutils i gcc).
-
35. Data: 2022-07-14 14:39:34
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: Piotr Wyderski <b...@p...com>
Arnold Ziffel wrote:
> No to jest bardzo dobry pomysł. Uciekam od PLN przewalutowując
> oszczędności, ale dopóki zarabiam w PLN, to jest to tylko ratowanie tego,
> co się da.
Dla mnie to była sprawa krytyczna. Tak krytyczna, że byłem gotów
poświęcić całkiem dobrą pracę, jeżeli nie da się przełączyć na
stabilniejszą walutę, w tym przypadku GBP. I to zrobiłem, nie zwracając
uwagi na pozytywne nastawienie do niej, sentymenty i próby zatrzymania.
> Jak szukałeś?
Nigdy nie szukałem pracy, więc nie doradzę, jak to się robi. Zawsze
przychodził ktoś z propozycją, okazywała się ciekawa albo nie. W tym
przypadku był to pracujący już tam kolega.
> Co dokładnie robisz, i co oni robią?
Pomagam zrobić najszybszą cloudową bazę danych na świecie. Co implikuje
równoległość na wszystkich poziomach: wiele maszyn, wiele rdzeni, wiele
równoległych jednostek arytmetyczno-logicznych (SIMD). Fajny koktajl
wyczynowej algorytmiki i programowania w asemblerze, bo kompilator nie
potrafi zrobić wektorowo potrzebnych cudów.
Pozdrawiam, Piotr
-
36. Data: 2022-07-14 14:44:09
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: a...@h...invalid (Arnold Ziffel)
RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:
> Zaczynałem od Spectrum w 1985 roku.
W 1985 się rodziłem. Zaczynałem od Timex 2048 jakoś ok. 1993 r.
> Dziś 2 użytkowników, 3 komputery i dwa tablety. Blaszak, laptop, Mac
> Mini z M1, Samsung i iPad.
To ja mam zdecydowanie za dużo komputerów, których ciągle używam. Dwie
osoby w domu, ale dziewczyna jest pod tym względem normalna -- laptop,
dwa telefony i tyle. U mnie...
- laptop, czasami podłączany jako desktop (dwa monitory, klawiatura, mysz)
- mini-laptop (EEE PC 701) do zabierania w teren
- czytnik ebooków
- tablet
- dwa telefony (choć jakbym miał dual sim, to wystarczyłby mi jeden)
- raspberry podpięte do telewizora do oglądania filmów
- raspberry podpięte do transceivera do packet radio i nagrywania np. SSTV
- raspberry podpięte do dysków, robiące za NAS i serwer shell (z niego
teraz piszę, bo na nim mam m.in. klienta news)
- mini-komputer (thin client) przy biurku "elektronicznym" (do
wyświetlania datasheetów, schematów, wzorów PCB, jak coś robię, czy np.
programowania AVRów); też byłoby raspberry, ale muszę uruchamiać Eagle,
więc musi być x86 (albo jakieś cuda z emulacją, o ile to możliwe z jakąś
normalną wydajnością)
Zredukowałem, bo jeszcze było raspberry robiące za print serwer (zniknęło
jak kupiłem drukarkę z WiFi, za to musiałem do niej dorobić dodatkowy
access point Netgear, bo bardzo niestabilnie łączyła się z AP TP-Linka i
nie udało mi się rozwiązać problemu) i raspberry robiące za punkt dostępu
do sieci (DHCP, DNS, Radius, brama; te role przejęły fabryczne routery,
choć z pewnym bólem, bo nie mogę skonfigurować DHCP tak, jak bym chciał),
Jornada do pisania (tę funkcję przejął EEE PC) i telefon do pisania (bo ma
QWERTY; tę funkcję przejęła fizyczna klawiatura na BT).
A to tylko w domu... w pracy mam drugi, trochę prostszy ekosystem, a na
działce ekosystem dopiero się tworzy (jest jedno raspberry z monitorem i
klawiaturą, używane jako desktop, odtwarzacz MP3, filmów na projektorze,
dekoder VLF i modulacji cyfrowych, ale są różne plany związane głównie z
monitoringiem, krótkofalarstwem i zarządzaniem zasilaniem 12 V).
--
Trzy lwy spotkały się na pustyni. Pierwszy jęcząc mówi:
- Zjadłem Amerykanina z wrzodem żołądka i od wczoraj jestem chory.
Drugi odzywa się:
- Trzy dni temu zjadłem Polaka i do dziś meczy mnie kac.
Natomiast trzeci:
- A ja zjadłem Rosjanina i od tygodnia wymiotuje medalami.
-
37. Data: 2022-07-14 14:49:42
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: a...@h...invalid (Arnold Ziffel)
Dawid Rutkowski <d...@w...pl> wrote:
> Nie no, zapomniałem dopisać, że jak go rodzice kupili w 1993 za przedpłatę za
malucha,
> to to była totalna rakieta (jak na PL oczywiście), wtedy "domowo-biurowym
standardem" było AT 80286/12MHz z 1MB RAM
> i jakąś tam VGA, a ja miałem jeszcze Trident SVGA z 1MB i nawet dawało się
> na tym 14-calowym monitorze odpalić 1024*768 w 43Hz (interlaced) - podobno
> był taki specjalny z "plamką 0,28 cala", że to 1024*768 naprawdę było, a nie,
> że tylko akceptowane na wejściu, a pokaże to, co pokaże.
> I jeszcze miał koprocesor 80387, żeby autocad ładnie działał. checkIt pokazywał
szybkość ;>
Ja AT miałem dopiero w 1995 r. Z Herculesem. Dopiero potem SVGA (S3 Trio
bodajże), monitor mam do dziś w piwnicy (muszę w końcu coś z tym zrobić;
Herculesa zresztą też mam). Pamiętam, że 1024 × 768 działało, ale 800 ×
600 z jakiegoś powodu nie udało mi się uruchomić (monitor nie był w stanie
złapać synchronizacji).
XT miałem dopiero potem (już w czasach Pentium) -- zdobyłem samą płytę
główną. Zrobiłem tak, że bootowało Minixa przez sieć (PXE ROM) i sterowało
diodami RGB.
--
Jeśli dziewczyna w trakcie kłótni z tobą wyciągnie nóż, ty wyciągnij masło
i chleb. Jej kobiecy instynkt weźmie nad nią górę i zrobi ci kanapkę.
-
38. Data: 2022-07-14 14:50:01
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: Piotr Wyderski <b...@p...com>
Arnold Ziffel wrote:
> Z fintechu właśnie chcę uciec, po 11 latach, jak najdalej.
Z fintechu można uciec do poddostawców komponentów dla fintechu: jest
bardziej ryzykownie, ale znacznie ciekawiej i płacą więcej.
Pozdrawiam, Piotr
-
39. Data: 2022-07-14 14:52:15
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: a...@h...invalid (Arnold Ziffel)
Grzegorz Niemirowski <g...@g...net> wrote:
> Ale LinkedIn zostaw, tylko profil oczywiście uzupełnij. Ja tam dostaję
> oferty z embedded praktycznie codziennie.
Generalnie nie podoba mi się idea, że każdy, kto zna moje nazwisko, od
razu będzie wiedział, gdzie pracuję. Od jakiegoś czasu staram się dbać
o prywatność w sieci (m.in. dlatego piszę jako Arnold Ziffel, czy jak
wcześniej Queequeg, a nie pod nazwiskiem, którego używałem w Usenecie
od 2000 r.).
--
Przychodzi kogut do kurnika... Patrzy... Nie ma ani jednej kury.
Idzie do restauracji... Patrzy... Kury kręcą się na rożnie.
Myśli chwilkę i mówi:
No tak, solarium, karuzela a pop*.*ić nie ma kogo.
-
40. Data: 2022-07-14 14:55:19
Temat: Re: Rynek pracy STM32
Od: heby <h...@p...onet.pl>
On 14/07/2022 14:52, Arnold Ziffel wrote:
>> Ale LinkedIn zostaw, tylko profil oczywiście uzupełnij. Ja tam dostaję
>> oferty z embedded praktycznie codziennie.
> Generalnie nie podoba mi się idea, że każdy, kto zna moje nazwisko, od
> razu będzie wiedział, gdzie pracuję.
Masa ludzi ma pseudonimy na LinkedIn. Rekruterom to nie przeszkadza,
pchają się bez zwracania na to uwagi.