eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyRondoprostowacz z Radomia :PRe: Rondoprostowacz z Radomia :P
  • Data: 2014-05-29 13:32:29
    Temat: Re: Rondoprostowacz z Radomia :P
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Tue, 27 May 2014, szerszen wrote:

    > On Tue, 27 May 2014 13:08:52 +0200
    > Myjk <m...@n...op.pl> wrote:
    >
    >> To może przyczytaj co napisałem -- napisałem właśnie CZEGO dotyczy znak A-7
    >> (to jest kluczowe), a ty wyjeżdżasz nagle (niczym rondoprostowacz na "swój"
    >> pas) coś o definicji pierwszeństwa.
    >
    > Ale tu nie bardzo jest co czytać, bo jak pisałem, znak określa teren obowiązywania,

    Właśnie wpadłeś w pułapkę zastawioną przez Myjka.
    Przecież to jest jeden z "klasycznie spornych" przypadków, również na
    zwykłym skrzyżowaniu: określenie, kiedy to wjeżdżający z podporządkowanej
    NA SKUTEK PRZYSPIESZANIA znalazł się w tym samym miejscu, co zmieniający
    pas "w obrębie skrzyżowania".
    Czy granica jest wyznaczona przestrzenią, czasem czy czasoprzestrzenią :>

    > a definicja określa czym to jest.

    Definicja ustąpienia pierwszeństwa?

    >> Nie, ponieważ miał pierwszeństwo wynikające z A-7.
    >
    > Nie miał, znak stoi przed każdym wjazdem i dotyczy tylko i wyłącznie wjazdu na
    rondo,

    Ale "moment skończenia" wjazdu pewnie pozostanie sporny.
    Za starych (mocno starych) przepisów przynajmniej dla zwykłego
    skrzyżowania była granica "obrębu skrzyżowania" wyrażona
    w metrach (bodaj 15m), ale to na rondzie (SoRO lub nie SOoRO)
    i tak najczęściej nie powodowało "wyjścia" poza "obręb"
    (bo "obręby" się łaczyły).

    >> Widać sąd ma racje tylko wtedy, gdy jego orzeczenie zgadza się z twoim
    >> tokiem rozumowania -- i nie ważne że twoje myślenie może być błędne.
    >
    > Ja dopuszczam to, że mogę się mylić, problem tylko że na argumentacje sądu nie ma
    paragrafów,

    Jest gorzej:

    > a co gorsza, sąd wyrok argumentuje zupełnie innymi czynnikami,
    > zupełnie nie związanymi z kolizją.

    O właśnie.
    Nawet nie o to chodzi - ale właśnie o to, że jest kilka czynników, wsród
    których usiłowanie rozstrzygania który przepis jest w danym momencie
    "najważniejszy" nie jest jedynym problemem.

    Mamy:
    - tezę o "ustalaniu pierwszeństwa przed skrzyżowaniem", która jest
    uproszczeniem jedynie, bo dotyczy jedynie przypadków w których
    NIE MA odrębnej regulacja dotyczącej pierwszeństwa (u tu się z Toba
    w 100% zgadzam, przepis jednoznacznie ogranicza zasięg A-7 do
    faktu wjazdu na skrzyżowanie), tudzież w której to pierwszeństwo
    pozostaje nierozstrzygnięte: patrząc tą metodą, PRZED wjazdem
    na skrzyżowanie OBAJ mieli ustąpić pierwszeństwa, zaś stan "przed
    wjadem" nie przenosi się na rozstrzyganie przypadków odrębnych
    po wjeździe, albo stosujemy w danym przypadku "rozstrzygnięcie
    przed wjazdem" albo nie stosujemy, nie można nierozstrzygniętego
    "przed wjazdem" pierwszeństwa przenosić na stan "po wjeździe"
    metodą "tamten był wcześniej"! W momencie w którym już był
    na rondzie, zasada ustalania pierwszeństwa "przed wjazdem" nie
    mogła działać (za to działa przepis o ustąpieniu przy wjeździe,
    ale on już nie dotyczy całego skrzyżowania)
    Streszczając: masz 100% racji. Ale tylko w tej sprawie :)
    - kwestię "końca skrętu", tudzież "zajęcia pasa". W którym momencie
    kończy się "zajmowanie pasa", jeśli zderzenie następuje tuż za
    łukiem? Liczy się czy oś pojazdu była odchylona od stycznej
    o 5, 10 czy 15 stopni?
    - kwestię przyspieszania; wjeżdżający na skromne 100% zwolnił.
    Nie chce mi się sprawdzać średnicy tego skrzyżowania, ale pewnie
    poniżej "prędkości rowerowej" i to sporo.
    Jeśli PRZYSPIESZAŁ, to przecinający mu drogę nie popełnił czynu
    polegającego na "zmuszeniu do istotnej zmiany prędkości".
    Przeciwnie, zmuszał go do utrzymania aktualnej prędkości :>
    Patrz wałkowany tu kiedyś wyrok z "polowaniem" na domniemane
    wymuszenie pierwszeństwa, poprzez nagłe przyspieszenie na
    drodze z pierwszeństwem po to, by jadący podporządkowaną wbił
    się w bok.
    Ergo, to nie jest tak, że z faktu bycia 'na swoim pasie'
    można implikować domaganie się, aby wszyscy przewidywali że
    kierujący zechce przyspieszać! (do mnie przemawia przedstawiona
    teza, że nawet jak "wystarczy żeby zdjął nogę z gazu" to
    jeszcze nie ma wymuszenia przez zobowiązanego do ustąpienia)

    I teraz problem podstawowy - mamy wszystkie wymienione wyżej
    elementy, a być może nie są to jeszcze wszystkie możliwe do
    ujęcia.

    > Nie byłby to pierwszy numer w wydawaniu wyroków, kiedy jakiś
    > małomiasteczkowy sędzia poczuł się urażony i wydaje wyrok,
    > cokolwiek sprzeczny z obowiązującym prawem.

    To też.
    W archiwach grupy jest opis, jak to sąd 1. instancji skazał grupowicza
    za "zajęcie pasa w przeciwnym kierunku" wydedukowanym tak,
    że (zdaniem sądu) jak po jednej stronie drogi parkuje pojazd
    a nie ma linii środkowej, to w tym miejscy środek jezdni jest
    w połowie wolnego miejsca, a nie środka jezdni :>

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: