-
101. Data: 2014-03-31 12:48:58
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Mario napisał:
>> Energię można kupić poniżej 10 groszy za kilowatogodzinę. To po chuj
>> stawiać baterie słoneczne jak można zrobić je ze sklejki i kupować po 10
>> groszy a drugim licznikiem sprzedawać w tym samym czasie po złotówce.
>> Nic bardziej ekologicznego wymyślić się nie da. Ciekawy jestem ile w
>> Polsce płacą za kilowatogodzinę wyprodukowaną wiatrakami albo bateriami
>> słonecznymi.
>
> Przecież to łatwo sprawdzić. OD 1,15 do 1,30 zł/kWh.
> http://ioze.pl/energetyka-sloneczna/czy-inwestowanie
-w-elektrownie-fotowoltaiczne-w-polsce-bedzie-napraw
de-oplacalne
He he, "będzie naprawdę opłacalne". Miała być. Na razie nic z tego. Tej
ustawy nie ma i chyba nieprędko będzie (a jak nie będzie, to zapłacimy
do budżetu unijnego kary za jej niemanie -- procedura już się rozpoczęła,
nawet chyba wyliczyli, że będzie to coś koło 150 tysięcy euro dziennie).
--
Jarek
-
102. Data: 2014-03-31 13:01:55
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Mario napisał:
>>> Elektrownia słoneczna 20 kW da rocznie 25-28 tys. kWh. Czyli około 30
>>> tys zł przychodu, uwzględniając zielone certyfikaty. Ktoś musi to
>>> pilnować, serwisować rozliczać faktury z właścicielem sieci. Nie opłaca
>>> się dla jednej takiej "elektrowni".
>>
>> Dachówkę też trzeba serwisować. A prądu nie daje.
>
> Ale stosując twoją logikę można odzielić się od kanalizacji i zrobić
> oczyszczalnię biologiczną. Połączyć ją z instalacją produkującą biogaz
> i tym samym zrezygnować z dostawy gazu do kuchenki elekktrycznej.
> Ogrzewanie domu zrobić na bazie kotła na zrębki. Do tego celu posadzić
> plantację wierzby energetycznej. I zamiast pop prosty włączać światlo,
> spuszczać wodę w kiblu i grzać sobie kawę (a głownie zajmować się
> elektroniką) trzeba by zajmować się tymi wszystkimi instalacjami które
> niby spowodują, że jesteś człowiekiem wolnym - niezależnym od dostawcó
> mediów.
To niejest "moja logika", chociaż ją popieram. Jeśli coś z tych rzeczy
da się zrobić, to należy robić. Jak działka duża, to od kanalizacji
lepsza będzie mała oczyszczalna (ale ile przy tym bojów z urzędami!).
Biogazu z niej nie będzie, ale tzw. stosunki wodne będą lepsze. Gdy
ktoś ma tartak, to -- jeśli ma olej w głowie -- ogrzewa wszystko
zrębkami, a nie olejem opałowym. Itd. Nie, to wszystko nie są instalcje
wymagające dyżyrnych operatorów pracujących na trzy zmiany.
>> Racji w tym tyle, że główną (a właściwie jedyną) upierdliwością jest
>> związana z tym biurokracja. Ale nawt jeśli ją olać, odpuścić sobie
>> certyfikaty i dopłaty, robić tylko na własne potrzeby, bez połączenia
>> z siecią -- to i tak się opłaca.
>
> No ale wątek jest o przyszłości energetyki w skali kraju a nie o tym jak
> zaoszczędzić kilkaset złotych w domowym budżecie. Opłacalność elektrowni
> domowej wynika z darmowej pracy właściciela i ewentualnych subsydiów
> państwowych jeśli chce odsprzedawać energię państwu.
Taki tam sobie potoczek, co nieraz ludziom koło gumna płynie, może
popędzić turbinę kilkadziesiąt kW. Niech będzie, że jest z tego pół
albo jedna megawatogodzina na dobę, to dość typowa wartość. Czyli
bez żadnych subsydiów, sprzedając prąd po cenach hyrtowych (1/3 tego,
co sami w domu płacimy) mamy 100-200 złotych na dobę. Jedna albo dwie
średnie pensje. No to za taką kasę, to ja mogę raz do roku zrobić
przegląd urządzeń.
>> Ta inwestycja amortyzuje się z oszczędnośic (liczonych jako zysk)
>> szybciej, niż pozostała część budynku postawionego w celach komercyjnych.
>
> INwestycja amortyzuje się bo nie uwzględniasz pracy którą w obiekcie
> o większej skali trzeba by uznać za koszt. Schodząc z 1 MW to setki
> elektrowni po 10 kW rozpraszasz koszty na wiele podmniotów, które
> pominą te koszty uznając je za zwykłe codzienne czynności.
Jak nie uwzględniam, skoro uwzględniam? Ludziom się wydaje, że przy tym
się trzeba Bóg wie jak nachodzić. Czeskie hektary fotowoltaiki stoją
pies z kulawa nogą tam nie zagląda. Jak na tym polu jeszcze rosły buraki,
to owszem, pracy było dużo. Domowe 10 kW wymaga tyle, co kable w ścianie.
Bo napewno mniej niż gniazdka, kontakty i żyrandole -- te się czasem
połamią, a bywa też, że żarówkę trzeba wymienić.
--
Jarek
-
103. Data: 2014-03-31 13:26:33
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: Mario <m...@p...onet.pl>
W dniu 2014-03-31 11:07, LeonKame pisze:
> O jakiej wy przyszlosci mowicie ? Moze lepiej zerknac w przeszlosc i to
> co juz jest zrobione , wyciagnac wnioski czy niemcom oplacilo sie
> postawic ogniwa na kazdym dachu ba nawet stodole w szczerym bawarskim
> polu a holendrom wiatrakow w kazdej miedzy ?
>
Czechom też się opłacało wszędzie stawiać słoneczne. Tylko budżet mają
teraz zagrożony. Niemcy mają duży budżet to mogą sobie dopłacać miliardy
do ideolo. Nas na to chyba nie stać.
Mario
-
104. Data: 2014-03-31 13:43:19
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: Mario <m...@p...onet.pl>
W dniu 2014-03-31 13:01, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan Mario napisał:
>
>>>> Elektrownia słoneczna 20 kW da rocznie 25-28 tys. kWh. Czyli około 30
>>>> tys zł przychodu, uwzględniając zielone certyfikaty. Ktoś musi to
>>>> pilnować, serwisować rozliczać faktury z właścicielem sieci. Nie opłaca
>>>> się dla jednej takiej "elektrowni".
>>>
>>> Dachówkę też trzeba serwisować. A prądu nie daje.
>>
>> Ale stosując twoją logikę można odzielić się od kanalizacji i zrobić
>> oczyszczalnię biologiczną. Połączyć ją z instalacją produkującą biogaz
>> i tym samym zrezygnować z dostawy gazu do kuchenki elekktrycznej.
>> Ogrzewanie domu zrobić na bazie kotła na zrębki. Do tego celu posadzić
>> plantację wierzby energetycznej. I zamiast pop prosty włączać światlo,
>> spuszczać wodę w kiblu i grzać sobie kawę (a głownie zajmować się
>> elektroniką) trzeba by zajmować się tymi wszystkimi instalacjami które
>> niby spowodują, że jesteś człowiekiem wolnym - niezależnym od dostawcó
>> mediów.
>
> To niejest "moja logika", chociaż ją popieram. Jeśli coś z tych rzeczy
> da się zrobić, to należy robić. Jak działka duża, to od kanalizacji
> lepsza będzie mała oczyszczalna (ale ile przy tym bojów z urzędami!).
> Biogazu z niej nie będzie, ale tzw. stosunki wodne będą lepsze. Gdy
> ktoś ma tartak, to -- jeśli ma olej w głowie -- ogrzewa wszystko
> zrębkami, a nie olejem opałowym. Itd. Nie, to wszystko nie są instalcje
> wymagające dyżyrnych operatorów pracujących na trzy zmiany.
Nie, ale potrzebna jedna osoba dyspozycyjna całą dobę. W skali 100
domostw jest to 100 osób. A jeśli postawimy elektrownie na 100 domów i
oczyszczalnie na 100 domów to zatrudni się 20 osób, a reszta może zająć
się elektroniką :)
>>> Racji w tym tyle, że główną (a właściwie jedyną) upierdliwością jest
>>> związana z tym biurokracja. Ale nawt jeśli ją olać, odpuścić sobie
>>> certyfikaty i dopłaty, robić tylko na własne potrzeby, bez połączenia
>>> z siecią -- to i tak się opłaca.
>>
>> No ale wątek jest o przyszłości energetyki w skali kraju a nie o tym jak
>> zaoszczędzić kilkaset złotych w domowym budżecie. Opłacalność elektrowni
>> domowej wynika z darmowej pracy właściciela i ewentualnych subsydiów
>> państwowych jeśli chce odsprzedawać energię państwu.
>
> Taki tam sobie potoczek, co nieraz ludziom koło gumna płynie, może
> popędzić turbinę kilkadziesiąt kW. Niech będzie, że jest z tego pół
> albo jedna megawatogodzina na dobę, to dość typowa wartość.
Koszt całej instalacji wypadałoby uwzględnić w rachunkach
> Czyli
> bez żadnych subsydiów,
No właśnie o to chodzi. Niech nie będzie subsydiów i zobaczymy ile osób
zechce sobie montować elektrownie słoneczne wodne czy wiatrowe.
Jak na razie to "darmowa" energia finansowo pasożytuje na tej klasycznej
- twoim zdaniem ekonomicznie nieopłacalnej.
> sprzedając prąd po cenach hyrtowych (1/3 tego,
> co sami w domu płacimy) mamy 100-200 złotych na dobę. Jedna albo dwie
> średnie pensje. No to za taką kasę, to ja mogę raz do roku zrobić
> przegląd urządzeń.
Oprócz tego trzeba pewnie pilnować samego potoczku otwierać, przymykać
jaz itp
>
>>> Ta inwestycja amortyzuje się z oszczędnośic (liczonych jako zysk)
>>> szybciej, niż pozostała część budynku postawionego w celach komercyjnych.
>>
>> INwestycja amortyzuje się bo nie uwzględniasz pracy którą w obiekcie
>> o większej skali trzeba by uznać za koszt. Schodząc z 1 MW to setki
>> elektrowni po 10 kW rozpraszasz koszty na wiele podmniotów, które
>> pominą te koszty uznając je za zwykłe codzienne czynności.
> Jak nie uwzględniam, skoro uwzględniam? Ludziom się wydaje, że przy tym
> się trzeba Bóg wie jak nachodzić. Czeskie hektary fotowoltaiki stoją
> pies z kulawa nogą tam nie zagląda. Jak na tym polu jeszcze rosły buraki,
> to owszem, pracy było dużo. Domowe 10 kW wymaga tyle, co kable w ścianie.
> Bo napewno mniej niż gniazdka, kontakty i żyrandole -- te się czasem
> połamią, a bywa też, że żarówkę trzeba wymienić.
To pola obstawione panelami z łączną mocą 1MW też nie wymagają pracy.
-
105. Data: 2014-03-31 13:48:09
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Mario,
Monday, March 31, 2014, 1:43:19 PM, you wrote:
[...]
> To pola obstawione panelami z łączną mocą 1MW też nie wymagają pracy.
Żartujesz, prawda?
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
106. Data: 2014-03-31 13:48:27
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Mario" napisał w wiadomości
W dniu 2014-03-31 11:07, LeonKame pisze:
>> O jakiej wy przyszlosci mowicie ? Moze lepiej zerknac w przeszlosc
>> i to
>> co juz jest zrobione , wyciagnac wnioski czy niemcom oplacilo sie
>> postawic ogniwa na kazdym dachu ba nawet stodole w szczerym
>> bawarskim
>> polu a holendrom wiatrakow w kazdej miedzy ?
>Czechom też się opłacało wszędzie stawiać słoneczne. Tylko budżet
>mają teraz zagrożony.
Czesi pare lat temu wpadli na pomysl, ze zagwarantuja cene skupu ze
slonecznych, i to cos na poziomie 10x wiekszej niz nasza cena pradu
(bez sieci).
Ruszyly wiec inwestycje w olbrzymiej ilosci ... ale budzetu to nie
narusza, bo zaplaca odbiorcy :-)
W dalszej kolejnosci firmy moga sie zorientowac ze w Czechach cos za
drogi prad, a do Polski niedaleko :-)
> Niemcy mają duży budżet to mogą sobie dopłacać miliardy do ideolo.
> Nas na to chyba nie stać.
Znam Niemca ktory tu w Polsce wrzucil solary na dach. Chyba bez
zadnych doplat, choc glowy nie dam.
Mowil ze prad bedzie go kosztowal 0.10 euro/kWh ... i jak spojrzec na
cene pradu z przesylem, to sie po prostu oplaca, choc w niewielkim
topniu.
Ale on zuzywa calosc produkcji na potrzeby wlasne i jeszcze mu malo.
J.
-
107. Data: 2014-03-31 14:43:55
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Mario napisał:
>> To niejest "moja logika", chociaż ją popieram. Jeśli coś z tych rzeczy
>> da się zrobić, to należy robić. Jak działka duża, to od kanalizacji
>> lepsza będzie mała oczyszczalna (ale ile przy tym bojów z urzędami!).
>> Biogazu z niej nie będzie, ale tzw. stosunki wodne będą lepsze. Gdy
>> ktoś ma tartak, to -- jeśli ma olej w głowie -- ogrzewa wszystko
>> zrębkami, a nie olejem opałowym. Itd. Nie, to wszystko nie są instalcje
>> wymagające dyżyrnych operatorów pracujących na trzy zmiany.
>
> Nie, ale potrzebna jedna osoba dyspozycyjna całą dobę. W skali 100
> domostw jest to 100 osób. A jeśli postawimy elektrownie na 100 domów i
> oczyszczalnie na 100 domów to zatrudni się 20 osób, a reszta może zająć
> się elektroniką :)
Odkurzacz też potrzebuje "jednej osoby dyspozycyjnej całą dobę"? No bo
w końcu nie wiadomo kiedy mu się worek zapcha. Wszystko to sa rzeczy,
które da się zorganizowac tak, jak w każdej innej dojrzałej technologi
-- codzienna obsługa wymaga tyle czasu i umiejętności, ile jest powszechnie
akceptowalne, a dojeżdżający serwis zjawia się w miare potrzeby, czyli
niezbyt często.
>>> No ale wątek jest o przyszłości energetyki w skali kraju a nie o tym jak
>>> zaoszczędzić kilkaset złotych w domowym budżecie. Opłacalność elektrowni
>>> domowej wynika z darmowej pracy właściciela i ewentualnych subsydiów
>>> państwowych jeśli chce odsprzedawać energię państwu.
>>
>> Taki tam sobie potoczek, co nieraz ludziom koło gumna płynie, może
>> popędzić turbinę kilkadziesiąt kW. Niech będzie, że jest z tego pół
>> albo jedna megawatogodzina na dobę, to dość typowa wartość.
>
> Koszt całej instalacji wypadałoby uwzględnić w rachunkach
Wypadało. Wyjątkowo szybko zwracająca się inwestycja. Na przykład
z elektrownią atomową, to w ogóle nijak porównywać.
>> Czyli bez żadnych subsydiów,
>
> No właśnie o to chodzi. Niech nie będzie subsydiów i zobaczymy ile osób
> zechce sobie montować elektrownie słoneczne wodne czy wiatrowe.
Mniej, niż by to z rachunków ekonomicznych. Choćby po tym wątku widać,
że u nas to same paniska, po byle melona nie będą się schylać.
> Jak na razie to "darmowa" energia finansowo pasożytuje na tej klasycznej
> - twoim zdaniem ekonomicznie nieopłacalnej.
"Moim zdaniem"?!
>> sprzedając prąd po cenach hyrtowych (1/3 tego, co sami w domu płacimy)
>> mamy 100-200 złotych na dobę. Jedna albo dwie średnie pensje. No to za
>> taką kasę, to ja mogę raz do roku zrobić przegląd urządzeń.
>
> Oprócz tego trzeba pewnie pilnować samego potoczku otwierać, przymykać
> jaz itp
Nie, nie trzeba. Zaraz po wojnie tylko w Zakopanem i najbliższych
okolicach działało ponad sto elektrowni wodnych, każda zasilała
jakiś pensjonacik. Zlikwidowano je w ramach elektryfikacji.
Z obsługą problemów nie było, a przecież nie same inżyniery tam
mieszkały.
>>> INwestycja amortyzuje się bo nie uwzględniasz pracy którą w obiekcie
>>> o większej skali trzeba by uznać za koszt. Schodząc z 1 MW to setki
>>> elektrowni po 10 kW rozpraszasz koszty na wiele podmniotów, które
>>> pominą te koszty uznając je za zwykłe codzienne czynności.
>
>> Jak nie uwzględniam, skoro uwzględniam? Ludziom się wydaje, że przy tym
>> się trzeba Bóg wie jak nachodzić. Czeskie hektary fotowoltaiki stoją
>> pies z kulawa nogą tam nie zagląda. Jak na tym polu jeszcze rosły buraki,
>> to owszem, pracy było dużo. Domowe 10 kW wymaga tyle, co kable w ścianie.
>> Bo napewno mniej niż gniazdka, kontakty i żyrandole -- te się czasem
>> połamią, a bywa też, że żarówkę trzeba wymienić.
>
> To pola obstawione panelami z łączną mocą 1MW też nie wymagają pracy.
Coś wymaga, ale nie tak wiele jak niektórym się wydaje. Ale nie praca
przy utrzymaniu przesądza tu o bezsensie. Chodzi o model, który sam
w sobie jest drogi (choćby zmarnowany kawał ziemi), a jeszcze droższa
jest towarzysząca infrastruktura, której koszty nie są bezpośrednio
ponoszone przez operatora instalacji. Czeskie (jakie one tam czeskie!)
instalacje fotowoltaiczne potrafią mącić w polskich sieciach przesyłowych.
--
Jarek
-
108. Data: 2014-03-31 14:45:50
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
> Znam Niemca ktory tu w Polsce wrzucil solary na dach. Chyba bez
> zadnych doplat, choc glowy nie dam.
> Mowil ze prad bedzie go kosztowal 0.10 euro/kWh ... i jak spojrzec na
> cene pradu z przesylem, to sie po prostu oplaca, choc w niewielkim
> topniu.
> Ale on zuzywa calosc produkcji na potrzeby wlasne i jeszcze mu malo.
Absolutne minimum, choć realne, to około 2 zł za wat instalacji. W ciągu
roku produkuje (w polskich warunkach) jedną kilowatogodzinę. Jak Niemiec
ją wycenia na 10 centów, to po pięciu latach jest do przodu. Ale Polak
będzie marudził, że kto wie co będzie za pięć lat, więc on woli po
staremu kupować prąd z elektrowni, bo ojciec tak robił i dziadek też.
Jarek
--
Polak z groszem się nie liczy
jakby nie miał by pożyczył
dla rodzinki upominki tańsze zabrał
by odłożył to i owo na książeczkę docelową
-
109. Data: 2014-03-31 16:27:24
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: "michal" <...@b...pl>
Użytkownik "PeJot" <P...@m...pl> napisał w wiadomości
news:lh9h8m$jbo$1@news.mm.pl...
>W dniu 2014-03-30 15:29, Jarosław Sokołowski pisze:
>
>> W USA mają do tego podejście proste.
> /.../
>> Robi po prostu prąd z gazu
>> i sprzedaje.
>
> A tymczasem UE sprzedaje koncesje na emisje CO2, ku uciesze reszty świata.
>
ba, jak ludzie sie na to zgadzają to głupi by nie skorzystał :)
m.
-
110. Data: 2014-03-31 16:35:36
Temat: Re: Przyszlosc energetyki
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Marcin N" napisał w wiadomości
W dniu 2014-03-29 14:54, RoMan Mandziejewicz pisze:
>>> Nie zapomnijcie o wiadrach do przechowywania prądu.
>> Ołowianych czy litowych? Diabli wiedzą, które gorsze...
>O ile wiem, to najlepszym zbiornikiem energii jest woda, znaczy
>elektrownia szczytowo pompowa. Ponad 90% sprawności.
hm,
http://media.energa.pl/pr/257718/energa-zwieksza-spr
awnosc-elektrowni-zydowo-i-poprawia-stabilnosc-energ
etyczna-pomorza?rss=true
"a sprawność turbin w ruchu pompowym osiągnęła poziom 93 proc. "
Tylko troche mnie martwi, czy sprawnosc turbin w ruchu turbinowym jest
100%, 93% czy np 85% :-)
Tak czy inaczej - sprawnosc moze i wysoka, ale wymaga odpowiednich
warunkow terenowych.
Najpierw trzeba odpowiednio wysoka gore, a potem ... 1m^3 wody na
wysokosci 100m ma ledwie 1MJ energii.
Niecale 0.3 kWh.
Jezioro 1km*1km*5m da w tym momencie 1.4GWh ... to potrzebujemy
takich kilka na rezerwe dzienna, a kilkadziesiat na tygodniowa.
W sumie to gora niepotrzebna - mozna sprobowac dol wykopac. Taka np
byla kopalnia Belchatow :-)
J.