-
391. Data: 2011-11-04 05:42:14
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Edek <e...@g...com>
On 11/04/2011 12:00 AM, Andrzej Jarzabek wrote:
>> Podobnie jak - przy zapisie algorytmu w jezyku programowania odpowiednio
>> wysokiego poziomu - rozroznienie pomiedzy "algorytmem" a "implementacja"
>> tez jest trudne.
>
> Program może być chroniony patentem również dopiero wtedy, kiedy ma
> praktyczne zastosowanie. Sam zapis algorytmu w "języku odpowiednio
> wysokiego poziomu" nie podlega ochronie, dopóki w programie nie ma też
> części integrujących wyki działania algorytmu z jego zastosowaniem.
Mylisz pojęcia.
Algorytmy nie są chronione prawem autorskim, konkretne implementacje
są chronione prawem autorskim.
Patenty chronią algorytm w każdej możliwej postaci zgodnej z
formalnymi definicjami w patencie. Praktycznym zastosowaniem
w tym przypadku jest rozwiązanie podanego problemu, niezależnie
od tego, czy problem faktycznie istnieje.
Edek
-
392. Data: 2011-11-04 07:20:00
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>
On 2011-11-04 00:00, Andrzej Jarzabek wrote:
> On 03/11/2011 14:15, Michal Kleczek wrote:
>
>> Moim zdaniem taki jaki on jest w tej chwili prowadzi (w IT _juz_
>> doprowadzil) do oligopolizacji rynku (vide sprawa Oracle-Google -
>> zauwaz, ze jedyna metoda obrony przez Google bylo zakupienie Motoroli -
>
> Przecież to bzdura.
Czyzby?
> Poczytaj sobie coś o tej sprawie,
Czytam w miare na biezaco - aczkolwiek nie sledze b. dokladnie.
> to będziesz
> wiedział, w jaki sposób Google się broni - np. jak udało im się oddalić
> prawie wszystkie zarzuty o naruszenie patentów.
>
Jak sie broni to ja wiem.
Ale moglbys sie podzielic linkiem z informacja o oddaleniu zarzutow?
--
Michal
-
393. Data: 2011-11-04 09:36:35
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Paweł Kierski <n...@p...net>
W dniu 2011-11-04 00:09, Andrzej Jarzabek pisze:
> On 03/11/2011 12:28, Paweł Kierski wrote:
>> W dniu 2011-11-03 12:14, Andrzej Jarzabek pisze:
>>>
>>> Natomiast za rejestrację patentu w Stanach płaci się kilka tysięcy
>>> dolarów. Robienie riserczu, i zapłacenie prawnikowi za wykonanie
>>> wniosku to dalszych kilka tysięcy. Te dwa centy kosztów związanych z
>>> indeksowaniem i czym tam naprawdę mieści się w granicach błędu.
>>
>> Razy ileś dziesiątków tysięcy kolejnych przeglądów bazy, bo coś
>> wymyśliłem, ale teraz muszę sprawdzić, czy jakiś troll już tego (lub
>> czegoś jeszcze bardziej ogólnego) nie opatentował.
>
> Przecież nikt nie przegląda _wszystkich_ patentów.
Ale przegląda wszystkie jakoś tam pasujące, choćby wyszukane po słowach
kluczowych.
>> 1/1000000 też jest być może w granicach błędu. Pozwólmy zatem sikać do
>> basenu.
>
> Przecież nikt nie "pozwala" na zarejestowanie takiego patentu. Chodzi
> raczej o propozycjęę w stylu "ktoś kiedyś nasikał do basenu, więc
> cewnikujmy wszystkich, którzy by się chcieli wykąpać."
To akurat głupie rozwiązanie. Ale zauważ, co właściwie powstrzymuje
ludzi od sikania do basenu?
--
Paweł Kierski
n...@p...net
-
394. Data: 2011-11-04 10:03:51
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Paweł Kierski"
>>>> Natomiast za rejestrację patentu w Stanach płaci się kilka tysięcy
>>>> dolarów. Robienie riserczu, i zapłacenie prawnikowi za wykonanie
>>>> wniosku to dalszych kilka tysięcy. Te dwa centy kosztów związanych z
>>>> indeksowaniem i czym tam naprawdę mieści się w granicach błędu.
>>> Razy ileś dziesiątków tysięcy kolejnych przeglądów bazy, bo coś
>>> wymyśliłem, ale teraz muszę sprawdzić, czy jakiś troll już tego (lub
>>> czegoś jeszcze bardziej ogólnego) nie opatentował.
>> Przecież nikt nie przegląda _wszystkich_ patentów.
>Ale przegląda wszystkie jakoś tam pasujące, choćby wyszukane po słowach
>kluczowych.
Albo wręcz przeciwnie. Projektując jakieś rozwiązanie/urządzenie
z rozmysłem zabrania się szukać patentów, bo jednak duże jest
prawdopodobieństwo przeoczenia czegoś, a jeśli robiłeś research, a i tak
naruszyłeś, jest to traktowane jako naruszenie z premedytacją.
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
395. Data: 2011-11-04 10:21:17
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 04.11.2011 11:03, Mariusz Kruk wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Paweł Kierski"
>>>>> Natomiast za rejestrację patentu w Stanach płaci się kilka tysięcy
>>>>> dolarów. Robienie riserczu, i zapłacenie prawnikowi za wykonanie
>>>>> wniosku to dalszych kilka tysięcy. Te dwa centy kosztów związanych z
>>>>> indeksowaniem i czym tam naprawdę mieści się w granicach błędu.
>>>> Razy ileś dziesiątków tysięcy kolejnych przeglądów bazy, bo coś
>>>> wymyśliłem, ale teraz muszę sprawdzić, czy jakiś troll już tego (lub
>>>> czegoś jeszcze bardziej ogólnego) nie opatentował.
>>> Przecież nikt nie przegląda _wszystkich_ patentów.
>> Ale przegląda wszystkie jakoś tam pasujące, choćby wyszukane po słowach
>> kluczowych.
>
> Albo wręcz przeciwnie. Projektując jakieś rozwiązanie/urządzenie
> z rozmysłem zabrania się szukać patentów, bo jednak duże jest
> prawdopodobieństwo przeoczenia czegoś, a jeśli robiłeś research, a i tak
> naruszyłeś, jest to traktowane jako naruszenie z premedytacją.
>
Kiedyś czytałem o takim przypadku we Francji. Jakaś firma stworzyła nowe
hermetyczne zamknięcie do luków w rakietach kosmicznych. Złożyli patent.
Został odrzucony, bo takie samo rozwiązanie ktoś zastosował dla trumien.
Czasami trzeba trumny transportować samolotem, hermetycznie. Następnie
firma opracowała połączenie kablowe rakieta - kosmonauta. Przejrzano
patenty, nikt nie ma czegoś takiego. Szef się pyta - a trumny
sprawdziliście? heheh, sprawdzili. Był taki patent. Wiele osób obawia
się złożenia do trumny w czasie letargu, więc powstały trumny z
telefonami (to były czasy przedkomórkowe).
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
396. Data: 2011-11-04 19:57:41
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Paweł Kierski <n...@p...net>
W dniu 2011-11-04 00:41, Andrzej Jarzabek pisze:
> On 03/11/2011 12:14, Paweł Kierski wrote:
>> W dniu 2011-11-03 12:31, Andrzej Jarzabek pisze:
>>>
>>> W ogóle oczywiście prawa do tłumaczenia ma zarówno właściciel
>>> oryginalnych praw, jak i tłumacz. A prawo autorskie nie obejmuje tylko
>>> kolejności literek, ale też fabułę, postacie, świat przedstawiony i
>>> tak dalej.
>>
>> Diabeł tkwi w szczegółach - co to jest "tak dalej"? Mamy pewne
>> continuum: od kolejności liter, do "meta-opowieści" w stylu
>> "Kalkulatora dreszczowców SF" Lema:
>> http://www.stopklatka.pl/artykuly/artykul.asp?wi=546
62
>>
>> Gdzie powinna być granica ochrony? Czy może czas ochrony powinien być
>> zależny od stopnia szczegółowości? Może jeszcze jakoś inaczej?
>
> Jest cała doktryna prawa autorskiego, trochę tego dużo, żeby tłumaczyć
> na grupie. Ogólnie jest tak, że wprowadza się rozdział na 'idee' i
> 'sposoby wyrażania'. Ochronie podlegają tylko sposoby wyrażania, idee
> nie są chronione. Co więcej, brak ochrony idei ma prymat nad ochroną
> sposobów wyrażania - jeśli uznaje się, że ochrona pewnych sposobów
> wyrażania efektywnie chroniła by również ideę, to te sposoby wyrażania
> nie podlegają w tym względzie ochronie - w Stanach nazywa się to merger
> doctrine.
>
> Elementy agtunków na ten przykład uważane są za idee, a nie sposoby
> wyrażania. Ogólnie sprawa jest dosyć skomplikowana, duże znaczenie ma
> to, co jest przyjętą praktyką - np. prawo do parodii czy cytatu.
Otóż właśnie - "uważane są". Jest doktryna i praktyka. Tyle, że
z doktryną i praktyką jest tak, że np. w Polsce przy całkiem sensownych
przepisach o obronie koniecznej praktyka co jakiś czas doprowadza do
"ciekawych" sytuacji.
> Ogólnie możnaby na ten temat napisać książkę; co więcej - takie książki
> napisano, jak cię to aż tak w szczegółach interesuje, to powinieneś
> sobie jakąś poczytać.
Jak dla mnie dowód na to, że prawo autorskie dzielnie zmaga się
z problemami, które samo tworzy. W przypadku obrony koniecznej trzeba
na pewno próbować jakoś rozwiązać konflikt między ochroną jednego dobra
a drugiego. W przypadku prawa autorskiego można by po prostu z części
tych konfliktów zrezygnować.
--
Paweł Kierski
n...@p...net
-
397. Data: 2011-11-05 12:23:27
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 04/11/2011 09:36, Paweł Kierski wrote:
> W dniu 2011-11-04 00:09, Andrzej Jarzabek pisze:
>>
>>>> Natomiast za rejestrację patentu w Stanach płaci się kilka tysięcy
>>>> dolarów. Robienie riserczu, i zapłacenie prawnikowi za wykonanie
>>>> wniosku to dalszych kilka tysięcy. Te dwa centy kosztów związanych z
>>>> indeksowaniem i czym tam naprawdę mieści się w granicach błędu.
>>>
>>> Razy ileś dziesiątków tysięcy kolejnych przeglądów bazy, bo coś
>>> wymyśliłem, ale teraz muszę sprawdzić, czy jakiś troll już tego (lub
>>> czegoś jeszcze bardziej ogólnego) nie opatentował.
>>
>> Przecież nikt nie przegląda _wszystkich_ patentów.
>
> Ale przegląda wszystkie jakoś tam pasujące, choćby wyszukane po słowach
> kluczowych.
No więc właśnie licząc koszt danego patentu, musisz brać pod uwagę, że
koszt czasowy zostanie poniesiony tylko przez tych, którym akuret ten
patent się wyszuka po słowach kluczowych. A będzie to zdecydowana
mniejszość wszystkich wyszukiwań.
>>> 1/1000000 też jest być może w granicach błędu. Pozwólmy zatem sikać do
>>> basenu.
>>
>> Przecież nikt nie "pozwala" na zarejestowanie takiego patentu. Chodzi
>> raczej o propozycjęę w stylu "ktoś kiedyś nasikał do basenu, więc
>> cewnikujmy wszystkich, którzy by się chcieli wykąpać."
>
> To akurat głupie rozwiązanie.
No więc właśnie. A odpowiednik tej sytuacji, o której mówimy to jest
właśnie basen z napisem "nie sikać do basenu" i przypadek, kiedy ktoś
nasikał. Człowiek pokazujący patent na laser do ganiania kota jako
przykład na to, że system nie działa, jest jak człowiek mówiący:
"Iksiński nasikał do basenu mimo napisu. Zatem napis nie działa - w
związku z tym albo cewnikujemy wszystkich klientów, albo zamykamy basen
- chyba że ktoś ma lepszy pomysł?" No więc nawet w sytuacji braku
lepszych pomysłów, pozostawienie basenu z napisem może być lepszym
pomysłem od zamknięcia i lepszym od cewnikowania.
> Ale zauważ, co właściwie powstrzymuje ludzi od sikania do basenu?
Skoro od czasu do czasu zdarza się, że ktoś nasika, to najwyraźniej nic.
-
398. Data: 2011-11-05 15:14:49
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 04/11/2011 19:57, Paweł Kierski wrote:
> W dniu 2011-11-04 00:41, Andrzej Jarzabek pisze:
>>
>> Elementy agtunków na ten przykład uważane są za idee, a nie sposoby
>> wyrażania. Ogólnie sprawa jest dosyć skomplikowana, duże znaczenie ma
>> to, co jest przyjętą praktyką - np. prawo do parodii czy cytatu.
>
> Otóż właśnie - "uważane są". Jest doktryna i praktyka. Tyle, że
> z doktryną i praktyką jest tak, że np. w Polsce przy całkiem sensownych
> przepisach o obronie koniecznej praktyka co jakiś czas doprowadza do
> "ciekawych" sytuacji.
Przy każdych sensownych przepisach tak czasem jest. Dlatego oprócz
przepisów są jeszcze doktryny prawa, interpretacja, sądy, odwołania i
instacje. Sorki, ale tak właśnie działa całe prawo.
> Jak dla mnie dowód na to, że prawo autorskie dzielnie zmaga się
> z problemami, które samo tworzy. W przypadku obrony koniecznej trzeba
> na pewno próbować jakoś rozwiązać konflikt między ochroną jednego dobra
> a drugiego. W przypadku prawa autorskiego można by po prostu z części
> tych konfliktów zrezygnować.
Nie bardzo widzę tę możliwość, bo wszystkie sugetie, które do tej pory
padały co najmniej generowały konflikt ze mną i moją chęcią do oglądania
Boardwalk Empire.
-
399. Data: 2011-11-05 17:30:17
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>>>>> Natomiast za rejestrację patentu w Stanach płaci się kilka tysięcy
>>>>> dolarów. Robienie riserczu, i zapłacenie prawnikowi za wykonanie
>>>>> wniosku to dalszych kilka tysięcy. Te dwa centy kosztów związanych z
>>>>> indeksowaniem i czym tam naprawdę mieści się w granicach błędu.
>>>> Razy ileś dziesiątków tysięcy kolejnych przeglądów bazy, bo coś
>>>> wymyśliłem, ale teraz muszę sprawdzić, czy jakiś troll już tego (lub
>>>> czegoś jeszcze bardziej ogólnego) nie opatentował.
>>> Przecież nikt nie przegląda _wszystkich_ patentów.
>> Ale przegląda wszystkie jakoś tam pasujące, choćby wyszukane po słowach
>> kluczowych.
>No więc właśnie licząc koszt danego patentu, musisz brać pod uwagę, że
>koszt czasowy zostanie poniesiony tylko przez tych, którym akuret ten
>patent się wyszuka po słowach kluczowych. A będzie to zdecydowana
>mniejszość wszystkich wyszukiwań.
Oczywiście. I dlatego właśnie kwerendy patentowe są takie drogie,
prawda? Bo zwykły śmiertelnik nie potrafi wklepać dwu słów na krzyż
w wyszukiwarkę?
>>>> 1/1000000 też jest być może w granicach błędu. Pozwólmy zatem sikać do
>>>> basenu.
>>> Przecież nikt nie "pozwala" na zarejestowanie takiego patentu. Chodzi
>>> raczej o propozycjęę w stylu "ktoś kiedyś nasikał do basenu, więc
>>> cewnikujmy wszystkich, którzy by się chcieli wykąpać."
>> To akurat głupie rozwiązanie.
>No więc właśnie. A odpowiednik tej sytuacji, o której mówimy to jest
>właśnie basen z napisem "nie sikać do basenu" i przypadek, kiedy ktoś
>nasikał. Człowiek pokazujący patent na laser do ganiania kota jako
>przykład na to, że system nie działa, jest jak człowiek mówiący:
>"Iksiński nasikał do basenu mimo napisu. Zatem napis nie działa - w
>związku z tym albo cewnikujemy wszystkich klientów, albo zamykamy basen
>- chyba że ktoś ma lepszy pomysł?"
Idiotyczne porównanie. Od tego jest cały system, żeby pewne rzeczy
wymuszać. I owszem, jeśli sikanie do basenu byłoby powszechne
i zwiększało koszty utrzymania tego basenu, wprowadzonoby inne
rozwiązania niż tylko tablica "nie sikać do basenu". Nota bene swojego
czasu baseny podobno eksperymentowały z substancją barwiącą wodę na
skutek kontaktu z moczem.
>> Ale zauważ, co właściwie powstrzymuje ludzi od sikania do basenu?
>Skoro od czasu do czasu zdarza się, że ktoś nasika, to najwyraźniej nic.
OK. Więcej pytań nie mam.
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
400. Data: 2011-11-05 17:37:55
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>Nie bardzo widzę tę możliwość, bo wszystkie sugetie, które do tej pory
>padały co najmniej generowały konflikt ze mną i moją chęcią do oglądania
>Boardwalk Empire.
Piękne.
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\