-
321. Data: 2011-11-02 08:21:09
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>>> Była mowa o fotografiach w PS.
>> "Fotografiach"??? A skąd tu ci się fotografie wzięły?
>Z <j8bk1i$mjb$1@inews.gazeta.pl>
No tak. Nieumiejętność zauważenia, że temat zdryfował i rozmówca się
zmienił. Jakoś nie dziwi.
>> Chłopczyku,[...]
>Życzę miłego życia.
Och, obraziłeś się? A jak można inaczej nazwać kogoś, kto z uporem
maniaka wypowiada się "jak mały Kazio wyobraża sobie backupy"?
Wolisz żebym założył, że jesteś zbyt durny żeby zrozumieć powtarzane
w tym wątku wielokrotnie (przez kilka różnych osób z wieloletnim
doświadczeniem), że rzeczywiste systemy backupowe są bardziej skomplikowane
niż ci się wydaje?
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
322. Data: 2011-11-02 08:26:52
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>>>> To straszne. Prawo nie chroni też modelu biznesowego takiego, że klient
>>>> płaci panu Zenkowi za płukanie kaloryferów.
>>> Sorki, nie znam się na kaloryferach. Jeśli taki biznes może zarabiać, to
>>> chroni.
>> Bosz. Obecne prawo chroni "model biznesowy" pod tytułem "zaciąganie
>> zobowiązań i wypełnianie ich". Zobowiązaniem może być cokolwiek.
>Jest wiele modeli biznesowych, które wymagają przepisów chroniących ich,
>których, być może, nie wymaga usługa płukania kaloryferów.
Ależ usługa płukania kaloryferów jest jak najbardziej chroniona.
Przepisami ogólnymi.
>>> Zresztą zauważ, że art. 89 w szczególności przewiduje unieważenie
>>> patentu z powodu, że opatentowano coś, czego nie można patentować.
>>> Zrobili specjalny przepis na wypadek wystąpienia zdarzenia niemożliwego?
>> Możesz to porównać do obsługi wyjątków w programowaniu.
>Porównałem sobie, wniosek: w Polsce również można opatentować cokolwiek.
Napieraj - opatentuj w Polsce algorytm. Albo "rozwiązanie techniczne"
przesuwania palcem po ekranie.
>>>>> I co, jakieś szkody powstały z powodu istnienia tego patentu?
>>>> Tego konkretnie? Owszem. To kolejny patent potęgujący "szum
>>>> informacyjny" i zwiększający koszty funkcjonowania całego systemu
>>>> System amerykański mógłby być całkiem sprawny (z dokładnością do
>>>> dyskusyjności w ogóle patentowania pewnych kategorii) gdyby nie istniały
>>>> koszty transakcyjne.
>>> Wręcz przeciwnie: można zmienić system tak, żeby nie dało się
>>> opatentować wskaźnika, ale wtedy koszta transakcyjne by były _jeszcze
>>> większe_.
>> Poważnie? Boponieważ? (zwróć uwagę, że koszty transakcyjne w gospodarce
>> nie oznaczają tylko kosztu przygotowania wniosku patentowego i jego
>> rozpatrzenia, ale też całość kosztów wynikających z konieczności
>> zabezpieczania się przed durnymi pozwami, kosztów działalności troli
>> patentowych itede itepe).
>No i w przypadku konkretnie patentu na wskaźnik do ganiania kota, jakie
>są koszta wynikające z zabezpieczania się przed pozwami i koszta
>spowodowane wykorzystaniem tego patentu przez trolli patentowych? Tak
>konkretnie?
Jaki jest tak konkretnie koszt tego, że jedna osoba jeden raz zaparkuje
na trawniku? Znikomy. Co nie zmienia tego, że po roku trawnika w ogóle
nie ma, zostaje klepisko.
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
323. Data: 2011-11-02 10:56:10
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Paweł Kierski <n...@p...net>
W dniu 2011-10-31 19:53, Andrzej Jarzabek pisze:
> On 31/10/2011 17:47, Paweł Kierski wrote:
>> W dniu 2011-10-31 16:46, Andrzej Jarzabek pisze:
>> [...]
>>>
>>> No i w przypadku konkretnie patentu na wskaźnik do ganiania kota, jakie
>>> są koszta wynikające z zabezpieczania się przed pozwami i koszta
>>> spowodowane wykorzystaniem tego patentu przez trolli patentowych? Tak
>>> konkretnie?
>>
>> Konkretnie masz +1 patent do zindeksowania w wyszukiwarce, przejrzenia
>> (jeśli akurat szukałeś po "wskaźnik laserowy") itp. To są koszty, które
>> ponoszą wszyscy korzystający z systemu, bo ilość danych w nim rośnie.
>
> To faktycznie gigantyczne kwoty.
Wiesz, w sumie nasikanie do basenu to wzrost stężenia moczu w basenie
tylko z 0 do ok. 1/1000000. Minimalne - nieprawdaż?
--
Paweł Kierski
n...@p...net
-
324. Data: 2011-11-02 11:22:36
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 02.11.2011 09:07, Mariusz Kruk wrote:
>>>> Zawodowym pisarzem, utrzymującym siebie i rodzinę z pisania książek był
>>>> na przykład Stanisław Lem.
>>> Cholera, przecież Lemów mamy na pęczki. Swoją drogą, Lem pisał w czasach
>>> cokolwiek nierynkowych.
>> Tak w ogóle, w różnych innych ustrojach jak najbardziej jest możliwe,
>> żeby utrzymywać się z pisania czy z czego tam bez praw autorskich. Ale w
>> kapitaliźmie prawo autorskie jest do tego potrzebne.
>
> Nie. Prawo autorskie nie jest potrzebne żeby można było się utrzymać z
> pisania. Umowy cywilnoprawne obowiązują i bez prawa autorskiego i nikt
> nie broni wydawnictwu płacić autorowi.
Ale broni innemu wydawnictwu sięgnąć po te treści i wydać jeszcze raz,
taniej. W efekcie wydawnictwo pierwotne mniej zarobi, a od drugie
wydawnictwo nie ma umowy z pisarzem więc mu nic nie płaci.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
325. Data: 2011-11-02 11:27:25
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "b...@n...pl"
>>>>> Zawodowym pisarzem, utrzymującym siebie i rodzinę z pisania książek był
>>>>> na przykład Stanisław Lem.
>>>> Cholera, przecież Lemów mamy na pęczki. Swoją drogą, Lem pisał w czasach
>>>> cokolwiek nierynkowych.
>>> Tak w ogóle, w różnych innych ustrojach jak najbardziej jest możliwe,
>>> żeby utrzymywać się z pisania czy z czego tam bez praw autorskich. Ale w
>>> kapitaliźmie prawo autorskie jest do tego potrzebne.
>> Nie. Prawo autorskie nie jest potrzebne żeby można było się utrzymać z
>> pisania. Umowy cywilnoprawne obowiązują i bez prawa autorskiego i nikt
>> nie broni wydawnictwu płacić autorowi.
>Ale broni innemu wydawnictwu sięgnąć po te treści i wydać jeszcze raz,
>taniej. W efekcie wydawnictwo pierwotne mniej zarobi, a od drugie
>wydawnictwo nie ma umowy z pisarzem więc mu nic nie płaci.
No popatrz. Jeśli ja podpatrzę jak pan Zenek płukał mi kaloryfer, mogę
to samo zrobić u sąsiada i pan Zenek na tym nie zarobi! Wprowadzić
ustawową ochronę płukania kaloryferów!
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
326. Data: 2011-11-02 11:36:41
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>
On 2011-11-02 12:27, Mariusz Kruk wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "b...@n...pl"
>>>>>> Zawodowym pisarzem, utrzymującym siebie i rodzinę z pisania książek był
>>>>>> na przykład Stanisław Lem.
>>>>> Cholera, przecież Lemów mamy na pęczki. Swoją drogą, Lem pisał w czasach
>>>>> cokolwiek nierynkowych.
>>>> Tak w ogóle, w różnych innych ustrojach jak najbardziej jest możliwe,
>>>> żeby utrzymywać się z pisania czy z czego tam bez praw autorskich. Ale w
>>>> kapitaliźmie prawo autorskie jest do tego potrzebne.
>>> Nie. Prawo autorskie nie jest potrzebne żeby można było się utrzymać z
>>> pisania. Umowy cywilnoprawne obowiązują i bez prawa autorskiego i nikt
>>> nie broni wydawnictwu płacić autorowi.
>> Ale broni innemu wydawnictwu sięgnąć po te treści i wydać jeszcze raz,
>> taniej. W efekcie wydawnictwo pierwotne mniej zarobi, a od drugie
>> wydawnictwo nie ma umowy z pisarzem więc mu nic nie płaci.
>
> No popatrz. Jeśli ja podpatrzę jak pan Zenek płukał mi kaloryfer, mogę
> to samo zrobić u sąsiada
Nie jesli pan Zenek opatentuje swoj sposob plukania kaloryferow.
> i pan Zenek na tym nie zarobi!
I wydaje sie to niesprawiedliwe.
> Wprowadzić
> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
>
Juz jest - nazywa sie prawo patentowe.
--
Michal
-
327. Data: 2011-11-02 11:42:02
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Michal Kleczek"
>> i pan Zenek na tym nie zarobi!
>I wydaje sie to niesprawiedliwe.
Wiesz, jednym się wydaje niesprawiedliwe, że pan Zenek nie zarobi, innym
się wydaje niesprawiedliwe, że są ludzie zarabiający poniżej średniej
krajowej. Poczucie sprawiedliwości jest mocno subiektywne.
>> Wprowadzić
>> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
>Juz jest - nazywa sie prawo patentowe.
Serio, serio? Chroni konkretnie płukanie kaloryferów? Nie wiedziałem.
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
328. Data: 2011-11-02 11:45:21
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>
On 2011-11-02, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "b...@n...pl"
>>>>>> Zawodowym pisarzem, utrzymującym siebie i rodzinę z pisania książek był
>>>>>> na przykład Stanisław Lem.
>>>>> Cholera, przecież Lemów mamy na pęczki. Swoją drogą, Lem pisał w czasach
>>>>> cokolwiek nierynkowych.
>>>> Tak w ogóle, w różnych innych ustrojach jak najbardziej jest możliwe,
>>>> żeby utrzymywać się z pisania czy z czego tam bez praw autorskich. Ale w
>>>> kapitaliźmie prawo autorskie jest do tego potrzebne.
>>> Nie. Prawo autorskie nie jest potrzebne żeby można było się utrzymać z
>>> pisania. Umowy cywilnoprawne obowiązują i bez prawa autorskiego i nikt
>>> nie broni wydawnictwu płacić autorowi.
>>Ale broni innemu wydawnictwu sięgnąć po te treści i wydać jeszcze raz,
>>taniej. W efekcie wydawnictwo pierwotne mniej zarobi, a od drugie
>>wydawnictwo nie ma umowy z pisarzem więc mu nic nie płaci.
>
> No popatrz. Jeśli ja podpatrzę jak pan Zenek płukał mi kaloryfer, mogę
> to samo zrobić u sąsiada i pan Zenek na tym nie zarobi! Wprowadzić
> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
Tym razem chodzi trochę o coś innego.
Wyobraźmy sobie świat bez praw przeciw kopiowaniu. Wyobraźmy sobie
hipotetycznego autora X i dwa wydawnictwa: A, B.
X podpisał umowę z A na napisanie/wydanie jego książki. A grzecznie
płaci X-owi honorarium i zarabia na wydawaniu jego książki, czyli ty,
kupując egzemplarz wydany przez A pośrednio płacisz autorowi. This is
a Good Thing[tm].
Teraz B podpatrzyło, że książka naszego X się nieźle sprzedaje
i zapragnęło rółnież na tym zarobić. Skopiowało całą książkę i wydaje
pod tym samym tytułem, nawet nie zmieniając nazwiska autora. Ty, kupując
egzemplarz wydany przez B w żaden (nawet pośredni) sposób nie płacisz
autorowi.
Pojawiają się pytania: czy wydawnictwu B wolno (moralnie, bo prawnie
założyliśmy że tak) zarabiać na cudzej pracy nie dzieląc się zyskami?
Jak taka sytuacja wpłynie na rynek wydawnictw i na rynek pisarzy?
--
Secunia non olet.
Stanislaw Klekot
-
329. Data: 2011-11-02 11:48:35
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Edek <e...@g...com>
On 11/02/2011 12:36 PM, Michal Kleczek wrote:
> On 2011-11-02 12:27, Mariusz Kruk wrote:
>> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "b...@n...pl"
>> No popatrz. Jeśli ja podpatrzę jak pan Zenek płukał mi kaloryfer, mogę
>> to samo zrobić u sąsiada
>
> Nie jesli pan Zenek opatentuje swoj sposob plukania kaloryferow.
>
>> i pan Zenek na tym nie zarobi!
>
> I wydaje sie to niesprawiedliwe.
>
>> Wprowadzić
>> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
>>
>
> Juz jest - nazywa sie prawo patentowe.
>
Jednej rzeczy naprawdę nie rozumiem. Jeżeli matematyk wypracuje
metodę liczenia ciepła kaloryferów, każdy może użyć wzoru. Jeżeli
informatyk stworzy algorytm liczenia ciepła kaloryferów, może
albo go opatentować albo musi sprawdzić istniejące patenty.
Edek
-
330. Data: 2011-11-02 11:50:47
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 02.11.2011 12:27, Mariusz Kruk wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "b...@n...pl"
>>>>>> Zawodowym pisarzem, utrzymującym siebie i rodzinę z pisania książek był
>>>>>> na przykład Stanisław Lem.
>>>>> Cholera, przecież Lemów mamy na pęczki. Swoją drogą, Lem pisał w czasach
>>>>> cokolwiek nierynkowych.
>>>> Tak w ogóle, w różnych innych ustrojach jak najbardziej jest możliwe,
>>>> żeby utrzymywać się z pisania czy z czego tam bez praw autorskich. Ale w
>>>> kapitaliźmie prawo autorskie jest do tego potrzebne.
>>> Nie. Prawo autorskie nie jest potrzebne żeby można było się utrzymać z
>>> pisania. Umowy cywilnoprawne obowiązują i bez prawa autorskiego i nikt
>>> nie broni wydawnictwu płacić autorowi.
>> Ale broni innemu wydawnictwu sięgnąć po te treści i wydać jeszcze raz,
>> taniej. W efekcie wydawnictwo pierwotne mniej zarobi, a od drugie
>> wydawnictwo nie ma umowy z pisarzem więc mu nic nie płaci.
>
> No popatrz. Jeśli ja podpatrzę jak pan Zenek płukał mi kaloryfer, mogę
> to samo zrobić u sąsiada i pan Zenek na tym nie zarobi! Wprowadzić
> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
>
Podajesz idiotyczny przykład, bo w przypadku płukania kaloryfera wkład
pracy pana Zenka jest za każdym razem taki sam. Czy to będzie pierwszy
czy setny kaloryfer. W przypadku książki pisarz wykonał swoją pracę.
Przy sprzedaży egzemplarza książki nie wykonuje ŻADNEJ pracy. A Zenuś
każdy kaloryfer musi odkręcić.
Tak naprawdę to wygląda tak, jakby pan Zenek wyczyścił kaloryfery w
całym bloku, ale do części mieszkań przyszedł pan Henio pobrać za to opłatę.
Jako przykład podam Ci inny biznes, bardziej zbliżony do pracy pisarza.
Budowa autostrad. Firma wykłada dużo kasy na budowę autostrady, potem
czerpie korzyści z opłat za przejazd i za dzierżawę terenów na stacje
benzynowe i restauracje przy autostradzie. Prawo nie pozwala Ci
wybudować restauracji doprowadzić własnej dojazdówki do autostrady, albo
dobudować własnego dobudować własnego wjazdu na autostradę i pobierać za
to opłaty.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu