-
331. Data: 2011-11-02 11:54:52
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 02.11.2011 12:42, Mariusz Kruk wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Michal Kleczek"
>>> i pan Zenek na tym nie zarobi!
>> I wydaje sie to niesprawiedliwe.
>
> Wiesz, jednym się wydaje niesprawiedliwe, że pan Zenek nie zarobi, innym
> się wydaje niesprawiedliwe, że są ludzie zarabiający poniżej średniej
> krajowej. Poczucie sprawiedliwości jest mocno subiektywne.
>
>>> Wprowadzić
>>> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
>> Juz jest - nazywa sie prawo patentowe.
>
> Serio, serio? Chroni konkretnie płukanie kaloryferów? Nie wiedziałem.
>
Ale prawo autorskie nie broni pisać kryminałów, chroni napisane już
kryminały przed nieuprawnionym kopiowaniem ich. Możesz napisać kryminał,
możesz wydać kryminał. Chroniony jest konkretny utwór.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
332. Data: 2011-11-02 12:01:15
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>
On 2011-11-02 12:42, Mariusz Kruk wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Michal Kleczek"
>>> i pan Zenek na tym nie zarobi!
>> I wydaje sie to niesprawiedliwe.
>
> Wiesz, jednym się wydaje niesprawiedliwe, że pan Zenek nie zarobi, innym
> się wydaje niesprawiedliwe, że są ludzie zarabiający poniżej średniej
> krajowej.
Twoim zdaniem jest sprawiedliwe, ze ktos podpatrzyl pana Zenka i - nie
wynagradzajac mu tego - staje sie dla niego konkurencja?
> Poczucie sprawiedliwości jest mocno subiektywne.
>
Nie na tyle, zeby nie mozna bylo wypracowac (zgnilego) kompromisu lub
(zadowalajacego wszystkich) konsensusu. Prawo jest (w kazdym razie
powinno byc) jego wlasnie efektem.
>>> Wprowadzić
>>> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
>> Juz jest - nazywa sie prawo patentowe.
>
> Serio, serio? Chroni konkretnie płukanie kaloryferów?
Nie wiem, nie probowalem opatentowac "plukania kaloryferow".
Ale niewatpliwie jakis okreslony sposob plukania kaloryferow opatentowac
by sie dalo.
Zreszta - do czego zmierzasz? Nie wszystko mozna opatentowac - prawo
(lepiej lub gorzej) reguluje co mozna.
--
Michal
-
333. Data: 2011-11-02 12:12:48
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>
On 2011-11-02 12:48, Edek wrote:
>
> Jednej rzeczy naprawdę nie rozumiem. Jeżeli matematyk wypracuje
> metodę liczenia ciepła kaloryferów, każdy może użyć wzoru. Jeżeli
> informatyk stworzy algorytm liczenia ciepła kaloryferów, może
> albo go opatentować albo musi sprawdzić istniejące patenty.
>
Szczerze powiem - ja tez tego nie rozumiem :)
Te rozroznienia miedzy "idea" a "metoda" lub "algorytmem" i jego
"implementacja" itp. sa dosyc skomplikowane.
To niestety tak jest, ze prawo nie nadaza za rzeczywistoscia i chyba
jestesmy dopiero na poczatku drogi jesli chodzi o wymyslenie jak radzic
sobie z tzw. "wlasnoscia intelektualna".
Zreszta tak czy inaczej kazdy przypadek jest troche inny - proba
kodyfikacji swiata jest chyba jednak skazana na porazke. Anglosaskie
systemy prawne radza sobie z tym poprzez precedensy - co niesie ze soba
inne problemy.
--
Michal
-
334. Data: 2011-11-02 12:26:48
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Adam Przybyla <a...@r...pl>
Stachu 'Dozzie' K. <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid> wrote:
> On 2011-11-02, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
>> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "b...@n...pl"
>>>>>>> Zawodowym pisarzem, utrzymującym siebie i rodzinę z pisania książek był
>>>>>>> na przykład Stanisław Lem.
>>>>>> Cholera, przecież Lemów mamy na pęczki. Swoją drogą, Lem pisał w czasach
>>>>>> cokolwiek nierynkowych.
>>>>> Tak w ogóle, w różnych innych ustrojach jak najbardziej jest możliwe,
>>>>> żeby utrzymywać się z pisania czy z czego tam bez praw autorskich. Ale w
>>>>> kapitaliźmie prawo autorskie jest do tego potrzebne.
>>>> Nie. Prawo autorskie nie jest potrzebne żeby można było się utrzymać z
>>>> pisania. Umowy cywilnoprawne obowiązują i bez prawa autorskiego i nikt
>>>> nie broni wydawnictwu płacić autorowi.
>>>Ale broni innemu wydawnictwu sięgnąć po te treści i wydać jeszcze raz,
>>>taniej. W efekcie wydawnictwo pierwotne mniej zarobi, a od drugie
>>>wydawnictwo nie ma umowy z pisarzem więc mu nic nie płaci.
>>
>> No popatrz. Jeśli ja podpatrzę jak pan Zenek płukał mi kaloryfer, mogę
>> to samo zrobić u sąsiada i pan Zenek na tym nie zarobi! Wprowadzić
>> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
>
> Tym razem chodzi trochę o coś innego.
>
> Wyobraźmy sobie świat bez praw przeciw kopiowaniu. Wyobraźmy sobie
> hipotetycznego autora X i dwa wydawnictwa: A, B.
>
> X podpisał umowę z A na napisanie/wydanie jego książki. A grzecznie
> płaci X-owi honorarium i zarabia na wydawaniu jego książki, czyli ty,
> kupując egzemplarz wydany przez A pośrednio płacisz autorowi. This is
> a Good Thing[tm].
>
> Teraz B podpatrzyło, że książka naszego X się nieźle sprzedaje
> i zapragnęło rółnież na tym zarobić. Skopiowało całą książkę i wydaje
> pod tym samym tytułem, nawet nie zmieniając nazwiska autora. Ty, kupując
> egzemplarz wydany przez B w żaden (nawet pośredni) sposób nie płacisz
> autorowi.
>
> Pojawiają się pytania: czy wydawnictwu B wolno (moralnie, bo prawnie
> założyliśmy że tak) zarabiać na cudzej pracy nie dzieląc się zyskami?
> Jak taka sytuacja wpłynie na rynek wydawnictw i na rynek pisarzy?
... no wlasnie, co sie stanie? Nic. Nie beda chcieli kupowac
ksiazek? Szkoda, zaczna kupowac subskrypcje na ebooki. Zaczna sprzedawac
licencje na sprawdzone encyklopedie. W necie sa setki kopi
wikipedii, sprzwdzisz cos w takiej kopii czy raczej siegniesz
do pewnego zrodla? Dostawcy realnych zabawek nie beda kopiowac,
zrszta to i tak trudne, jak patrze z jakim mozolem powstaja jakies
kopie bardziej skomplikowanych przedmiotow - patrz jak trudno
kopiowalo sie chinczykom sojuza czy ruskim shuttle. Wiedza polprodukt
i tak tu niewiele zmieni. A w dziedzinie sztuki? Cooz, bedzie wiecej koncertow;-)
A mechaniczna muza niech bedzie li tylko reklama. Bo prowda jest taka,
ze jesli juz zaczbynamy sie bawic w jakies IP, to wlasciwnie nie wiadomo
kiedy i za co sciagac kase, i predzej czy pozniej ktos zastosuje to do ograniczenia
konkurencji i wywalenia tego kapitalizmu;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
335. Data: 2011-11-02 12:43:17
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>
On 2011-11-02, Adam Przybyla <a...@r...pl> wrote:
>> Tym razem chodzi trochę o coś innego.
>>
>> Wyobraźmy sobie świat bez praw przeciw kopiowaniu. Wyobraźmy sobie
>> hipotetycznego autora X i dwa wydawnictwa: A, B.
>>
>> X podpisał umowę z A na napisanie/wydanie jego książki. A grzecznie
>> płaci X-owi honorarium i zarabia na wydawaniu jego książki, czyli ty,
>> kupując egzemplarz wydany przez A pośrednio płacisz autorowi. This is
>> a Good Thing[tm].
>>
>> Teraz B podpatrzyło, że książka naszego X się nieźle sprzedaje
>> i zapragnęło rółnież na tym zarobić. Skopiowało całą książkę i wydaje
>> pod tym samym tytułem, nawet nie zmieniając nazwiska autora. Ty, kupując
>> egzemplarz wydany przez B w żaden (nawet pośredni) sposób nie płacisz
>> autorowi.
>>
>> Pojawiają się pytania: czy wydawnictwu B wolno (moralnie, bo prawnie
>> założyliśmy że tak) zarabiać na cudzej pracy nie dzieląc się zyskami?
>> Jak taka sytuacja wpłynie na rynek wydawnictw i na rynek pisarzy?
> ... no wlasnie, co sie stanie? Nic. Nie beda chcieli kupowac
> ksiazek? Szkoda, zaczna kupowac subskrypcje na ebooki. Zaczna sprzedawac
> licencje na sprawdzone encyklopedie. W necie sa setki kopi
> wikipedii, sprzwdzisz cos w takiej kopii czy raczej siegniesz
> do pewnego zrodla? Dostawcy realnych zabawek nie beda kopiowac,
> zrszta to i tak trudne, jak patrze z jakim mozolem powstaja jakies
> kopie bardziej skomplikowanych przedmiotow - patrz jak trudno
> kopiowalo sie chinczykom sojuza czy ruskim shuttle.
Tylko że kopia książki jest tak jakby nieco prostsza w przeprowadzeniu.
Twoje twierdzenie "nic się nie stanie" niespecjalnie mnie przekonuje
(głównie przez ubogość analizy skutków), choć daje trochę do myślenia.
> Bo prowda jest taka,
> ze jesli juz zaczbynamy sie bawic w jakies IP, to wlasciwnie nie wiadomo
> kiedy i za co sciagac kase,
Tu się zgadzam bez większych zastrzeżeń.
--
Secunia non olet.
Stanislaw Klekot
-
336. Data: 2011-11-02 12:45:55
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 02.11.2011 13:26, Adam Przybyla wrote:
> Stachu 'Dozzie' K. <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid> wrote:
>> On 2011-11-02, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
>>> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "b...@n...pl"
>>>>>>>> Zawodowym pisarzem, utrzymującym siebie i rodzinę z pisania książek był
>>>>>>>> na przykład Stanisław Lem.
>>>>>>> Cholera, przecież Lemów mamy na pęczki. Swoją drogą, Lem pisał w czasach
>>>>>>> cokolwiek nierynkowych.
>>>>>> Tak w ogóle, w różnych innych ustrojach jak najbardziej jest możliwe,
>>>>>> żeby utrzymywać się z pisania czy z czego tam bez praw autorskich. Ale w
>>>>>> kapitaliźmie prawo autorskie jest do tego potrzebne.
>>>>> Nie. Prawo autorskie nie jest potrzebne żeby można było się utrzymać z
>>>>> pisania. Umowy cywilnoprawne obowiązują i bez prawa autorskiego i nikt
>>>>> nie broni wydawnictwu płacić autorowi.
>>>> Ale broni innemu wydawnictwu sięgnąć po te treści i wydać jeszcze raz,
>>>> taniej. W efekcie wydawnictwo pierwotne mniej zarobi, a od drugie
>>>> wydawnictwo nie ma umowy z pisarzem więc mu nic nie płaci.
>>>
>>> No popatrz. Jeśli ja podpatrzę jak pan Zenek płukał mi kaloryfer, mogę
>>> to samo zrobić u sąsiada i pan Zenek na tym nie zarobi! Wprowadzić
>>> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
>>
>> Tym razem chodzi trochę o coś innego.
>>
>> Wyobraźmy sobie świat bez praw przeciw kopiowaniu. Wyobraźmy sobie
>> hipotetycznego autora X i dwa wydawnictwa: A, B.
>>
>> X podpisał umowę z A na napisanie/wydanie jego książki. A grzecznie
>> płaci X-owi honorarium i zarabia na wydawaniu jego książki, czyli ty,
>> kupując egzemplarz wydany przez A pośrednio płacisz autorowi. This is
>> a Good Thing[tm].
>>
>> Teraz B podpatrzyło, że książka naszego X się nieźle sprzedaje
>> i zapragnęło rółnież na tym zarobić. Skopiowało całą książkę i wydaje
>> pod tym samym tytułem, nawet nie zmieniając nazwiska autora. Ty, kupując
>> egzemplarz wydany przez B w żaden (nawet pośredni) sposób nie płacisz
>> autorowi.
>>
>> Pojawiają się pytania: czy wydawnictwu B wolno (moralnie, bo prawnie
>> założyliśmy że tak) zarabiać na cudzej pracy nie dzieląc się zyskami?
>> Jak taka sytuacja wpłynie na rynek wydawnictw i na rynek pisarzy?
> ... no wlasnie, co sie stanie? Nic. Nie beda chcieli kupowac
> ksiazek? Szkoda, zaczna kupowac subskrypcje na ebooki.
Co nie zmienia sytuacji. Ktoś wykupuje subskrypcję i dalej
rozpowszechnia taki ebook pobierając za to opłatę. Sytuacja analogiczna
jak przy papierowych książkach.
> do pewnego zrodla? Dostawcy realnych zabawek nie beda kopiowac,
> zrszta to i tak trudne, jak patrze z jakim mozolem powstaja jakies
> kopie bardziej skomplikowanych przedmiotow - patrz jak trudno
> kopiowalo sie chinczykom sojuza czy ruskim shuttle. Wiedza polprodukt
Fajnie, ale kopiowali materialny przedmiot. W przypadku książek, grafik,
zdjęć, muzyki, filmów kopiowanie jest banalne. Inna sprawa, że często
skopiowanie przedmiotu jest łatwiejsze niż opracowanie własnego. Kształt
samochodu to nie tylko pomysł jakiegoś projektanta, co usiądzie i
naszkicuje. To są tysiące godzin badań, symulacji. Badania w tunelu
aerodynamicznym, badania wśród ludzi na temat preferencji kształtów,
kolorów. To są olbrzymie koszta. Wzornictwo przemysłowe to jednak spory
biznes, bo trzeba połączyć estetykę, ergonomię z cechami użytkowymi.
> i tak tu niewiele zmieni. A w dziedzinie sztuki? Cooz, bedzie wiecej koncertow;-)
> A mechaniczna muza niech bedzie li tylko reklama. Bo prowda jest taka,
> ze jesli juz zaczbynamy sie bawic w jakies IP, to wlasciwnie nie wiadomo
> kiedy i za co sciagac kase, i predzej czy pozniej ktos zastosuje to do ograniczenia
> konkurencji i wywalenia tego kapitalizmu;-) Z powazaniem
Więcej koncertów nie załatwia wszystkiego. Raz, że muzycy potrzebują też
czasu na opracowanie nowych utworów, próby. Poza tym nie każdy chce żyć
w cygańskim taborze. Warto pomieszkać w jednym miejscu. Dodatkowo
koncert jest kosztowny organizacyjnie i nie każdy rodzaj muzyki nadaje
się na masowe koncerty.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
337. Data: 2011-11-02 12:47:57
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>
On 2011-11-02 13:26, Adam Przybyla wrote:
> Stachu 'Dozzie' K.<d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid> wrote:
>> Pojawiają się pytania: czy wydawnictwu B wolno (moralnie, bo prawnie
>> założyliśmy że tak) zarabiać na cudzej pracy nie dzieląc się zyskami?
>> Jak taka sytuacja wpłynie na rynek wydawnictw i na rynek pisarzy?
> ... no wlasnie, co sie stanie? Nic. Nie beda chcieli kupowac
> ksiazek? Szkoda, zaczna kupowac subskrypcje na ebooki. Zaczna sprzedawac
> licencje na sprawdzone encyklopedie. W necie sa setki kopi
> wikipedii, sprzwdzisz cos w takiej kopii czy raczej siegniesz
> do pewnego zrodla? Dostawcy realnych zabawek nie beda kopiowac,
> zrszta to i tak trudne, jak patrze z jakim mozolem powstaja jakies
> kopie bardziej skomplikowanych przedmiotow - patrz jak trudno
> kopiowalo sie chinczykom sojuza czy ruskim shuttle. Wiedza polprodukt
> i tak tu niewiele zmieni. A w dziedzinie sztuki? Cooz, bedzie wiecej koncertow;-)
> A mechaniczna muza niech bedzie li tylko reklama. Bo prowda jest taka,
> ze jesli juz zaczbynamy sie bawic w jakies IP, to wlasciwnie nie wiadomo
> kiedy i za co sciagac kase, i predzej czy pozniej ktos zastosuje to do ograniczenia
> konkurencji i wywalenia tego kapitalizmu;-) Z powazaniem
Ja raczej podejrzewam, ze bez tego rodzaju regulacji to samo byloby
osiagalne przy pomocy umow cywilnoprawnych i DRM. A po jakims czasie,
jak juz by okrzeplo - zostaloby po prostu nazwane i skodyfikowane. Czyli
wrocilibysmy do miejsca, w ktorym jestesmy.
--
Michal
-
338. Data: 2011-11-02 13:03:36
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Stachu 'Dozzie' K."
>>>>>>> Zawodowym pisarzem, utrzymującym siebie i rodzinę z pisania książek był
>>>>>>> na przykład Stanisław Lem.
>>>>>> Cholera, przecież Lemów mamy na pęczki. Swoją drogą, Lem pisał w czasach
>>>>>> cokolwiek nierynkowych.
>>>>> Tak w ogóle, w różnych innych ustrojach jak najbardziej jest możliwe,
>>>>> żeby utrzymywać się z pisania czy z czego tam bez praw autorskich. Ale w
>>>>> kapitaliźmie prawo autorskie jest do tego potrzebne.
>>>> Nie. Prawo autorskie nie jest potrzebne żeby można było się utrzymać z
>>>> pisania. Umowy cywilnoprawne obowiązują i bez prawa autorskiego i nikt
>>>> nie broni wydawnictwu płacić autorowi.
>>>Ale broni innemu wydawnictwu sięgnąć po te treści i wydać jeszcze raz,
>>>taniej. W efekcie wydawnictwo pierwotne mniej zarobi, a od drugie
>>>wydawnictwo nie ma umowy z pisarzem więc mu nic nie płaci.
>> No popatrz. Jeśli ja podpatrzę jak pan Zenek płukał mi kaloryfer, mogę
>> to samo zrobić u sąsiada i pan Zenek na tym nie zarobi! Wprowadzić
>> ustawową ochronę płukania kaloryferów!
>Tym razem chodzi trochę o coś innego.
Stachu, ja wiem jakie jest uzasadnienie stojące za prawem autorskim.
I nawet w ogólności się z nim zgadzam. Choć tylko do pewnego stopnia.
I niekoniecznie muszą mi się podobać pewne rozwiązania, na które tu
gdzieś obok zwracam uwagę.
Co nie zmienia faktu, że bawi mnie "ochrona prawna modelu biznesowego".
>Pojawiają się pytania: czy wydawnictwu B wolno (moralnie, bo prawnie
>założyliśmy że tak) zarabiać na cudzej pracy nie dzieląc się zyskami?
To jest pytanie o tyle dobre, o ile też trudne. Bo wchodzi nam tu też w
grę np. wygaśnięcie praw po pewnym czasie. (bo przecież chyba nikt przy
zdrowych zmysłach nie będzie wymagał zbierania się wszystkich możliwych
spadkobierców Dantego żeby zdecydować czy zgadzają się na kolejne
wydanie "Boskiej Komedii")
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
339. Data: 2011-11-02 13:12:23
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Adam Przybyla <a...@r...pl>
Stachu 'Dozzie' K. <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid> wrote:
> On 2011-11-02, Adam Przybyla <a...@r...pl> wrote:
>>> Tym razem chodzi trochę o coś innego.
>>>
>>> Wyobraźmy sobie świat bez praw przeciw kopiowaniu. Wyobraźmy sobie
>>> hipotetycznego autora X i dwa wydawnictwa: A, B.
>>>
>>> X podpisał umowę z A na napisanie/wydanie jego książki. A grzecznie
>>> płaci X-owi honorarium i zarabia na wydawaniu jego książki, czyli ty,
>>> kupując egzemplarz wydany przez A pośrednio płacisz autorowi. This is
>>> a Good Thing[tm].
>>>
>>> Teraz B podpatrzyło, że książka naszego X się nieźle sprzedaje
>>> i zapragnęło rółnież na tym zarobić. Skopiowało całą książkę i wydaje
>>> pod tym samym tytułem, nawet nie zmieniając nazwiska autora. Ty, kupując
>>> egzemplarz wydany przez B w żaden (nawet pośredni) sposób nie płacisz
>>> autorowi.
>>>
>>> Pojawiają się pytania: czy wydawnictwu B wolno (moralnie, bo prawnie
>>> założyliśmy że tak) zarabiać na cudzej pracy nie dzieląc się zyskami?
>>> Jak taka sytuacja wpłynie na rynek wydawnictw i na rynek pisarzy?
>> ... no wlasnie, co sie stanie? Nic. Nie beda chcieli kupowac
>> ksiazek? Szkoda, zaczna kupowac subskrypcje na ebooki. Zaczna sprzedawac
>> licencje na sprawdzone encyklopedie. W necie sa setki kopi
>> wikipedii, sprzwdzisz cos w takiej kopii czy raczej siegniesz
>> do pewnego zrodla? Dostawcy realnych zabawek nie beda kopiowac,
>> zrszta to i tak trudne, jak patrze z jakim mozolem powstaja jakies
>> kopie bardziej skomplikowanych przedmiotow - patrz jak trudno
>> kopiowalo sie chinczykom sojuza czy ruskim shuttle.
>
> Tylko że kopia książki jest tak jakby nieco prostsza w przeprowadzeniu.
>
> Twoje twierdzenie "nic się nie stanie" niespecjalnie mnie przekonuje
> (głównie przez ubogość analizy skutków), choć daje trochę do myślenia.
... bo to kwestia tego co mozna skopiowac, nie scigamy
za kopiowanie pojedynczych zdan, bo przeciez to sie da robic, a cooz,
techniki kopiowania ida do przodu. Co moze oznaczac, ze moze teraz
wlasciwym dzielem moze byc od razu caly ksiegozbior? Autor staje sie
odpowiedzialny za sprawdzenie tego co jest w srodku, gdybam, ale moze
przez to bedzie mozna robic bardziej ciekawe rzczy niz to co do tej pory.
Wazna jest wiarygodnosc, sciagnij sobie nawet ksiazke do chirurgi
z sieci, bedziesz mial odwagr to uzyc? Sciagnij sobie informacje
o tym jak zrobic samochod, zaryzykujesz miliard we wlasnej fabryce aby zaczac
wg tego robic samochod?;-) I tak dalej, im bardziej to obserwuje
tym bardziej dochodze do wniosku, ze poza usuwaniem konkurencji
przez duze firmy, to te IP nic nie daje. Mysle, ze jest jednak rzecz
ktora moze byc warta ochrony - marka. Niech kazdy robi hamburgery, ale
niech bedzie sobie mogl wyrobic marke swoja jakoscia. Zwykle
laczy sie te dwie rzeczy "no logo", ze zacytuje pewna autorke,
ale moze blednie. Moze czas przyjac haslo: "YES LOGO, NO IP".
Z powazaniem
Adam Przybyla
-
340. Data: 2011-11-02 13:16:27
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Adam Przybyla <a...@r...pl>
b...@n...pl <b...@n...pl> wrote:
> On 02.11.2011 13:26, Adam Przybyla wrote:
>> Stachu 'Dozzie' K. <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid> wrote:
> Co nie zmienia sytuacji. Ktoś wykupuje subskrypcję i dalej
> rozpowszechnia taki ebook pobierając za to opłatę. Sytuacja analogiczna
> jak przy papierowych książkach.
... zalezy jak to jest zabezpieczone, btw, kto powiedzial, ze taka
ksiazka ma byc caly czas taka sama. Sa mozliwosci errat na biezaco.
>
>> do pewnego zrodla? Dostawcy realnych zabawek nie beda kopiowac,
>> zrszta to i tak trudne, jak patrze z jakim mozolem powstaja jakies
>> kopie bardziej skomplikowanych przedmiotow - patrz jak trudno
>> kopiowalo sie chinczykom sojuza czy ruskim shuttle. Wiedza polprodukt
>
> Fajnie, ale kopiowali materialny przedmiot. W przypadku książek, grafik,
> zdjęć, muzyki, filmów kopiowanie jest banalne. Inna sprawa, że często
> skopiowanie przedmiotu jest łatwiejsze niż opracowanie własnego. Kształt
> samochodu to nie tylko pomysł jakiegoś projektanta, co usiądzie i
> naszkicuje. To są tysiące godzin badań, symulacji. Badania w tunelu
> aerodynamicznym, badania wśród ludzi na temat preferencji kształtów,
> kolorów. To są olbrzymie koszta. Wzornictwo przemysłowe to jednak spory
> biznes, bo trzeba połączyć estetykę, ergonomię z cechami użytkowymi.
Tak i samo skopiowanie niewiele daje np. w przypadku samochodu.
Tak jak w przypadku problemu jaki pojawil sie w budowie
airbusa, niemcy i francuzi uzywali innej wersji autocada i juz mieli
problemy przy wykonaniu;-) Sam plan/model/ksiazka to jeszcez nic
przy naprawde oryginalnej produkcji.
>
>> i tak tu niewiele zmieni. A w dziedzinie sztuki? Cooz, bedzie wiecej koncertow;-)
>> A mechaniczna muza niech bedzie li tylko reklama. Bo prowda jest taka,
>> ze jesli juz zaczbynamy sie bawic w jakies IP, to wlasciwnie nie wiadomo
>> kiedy i za co sciagac kase, i predzej czy pozniej ktos zastosuje to do
ograniczenia
>> konkurencji i wywalenia tego kapitalizmu;-) Z powazaniem
>
> Więcej koncertów nie załatwia wszystkiego. Raz, że muzycy potrzebują też
> czasu na opracowanie nowych utworów, próby. Poza tym nie każdy chce żyć
> w cygańskim taborze. Warto pomieszkać w jednym miejscu. Dodatkowo
> koncert jest kosztowny organizacyjnie i nie każdy rodzaj muzyki nadaje
> się na masowe koncerty.
... eee, spokojnie, sa kraje na swiecie gdzie to dziala. Z powazaniem
Adam Przybyla