-
281. Data: 2011-10-31 12:35:09
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 31/10/2011 08:53, Mariusz Kruk wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Andrzej Jarzabek"
>>>>> Kurczę, to one nagle nie działają w wypadku wydawnictwa? To ci nowość.
>>>> Nie chronią modelu biznesowego wydawnictwa.
>>> Modelu biznesowego produkcji telewizorów też nie chronią. Chronią
>>> działalność gospodarczą w ogólności. W tym i wydawnictwa.
>> Nie chronią modelu biznesowego takiego, że wydawnictwo płaci autorowi za
>> pisanie książek.
>
> To straszne. Prawo nie chroni też modelu biznesowego takiego, że klient
> płaci panu Zenkowi za płukanie kaloryferów.
Sorki, nie znam się na kaloryferach. Jeśli taki biznes może zarabiać, to
chroni.
>> To nie są konkrety. Konkrety to będzie np. orzecznictwo w którym po
>> unieważnieniu przyznanego patentu z powodu niepatentowalności jego
>> przedmiotu, nadal przyznaje się rekompensatę za używanie tegoż w okresie
>> przed unieważnieniem. Ewentualnie opinia prawnika, że tak by właśnie było.
>
> To jest margines. Zasadą jest, że patentuje się tylko rzeczy
> patentowalne i patenty jednak obowiązują. Tu nie USA.
Jak sądzę w ogóle to, żeby ktoś się w polskim sądzie procesował o
patenty nie mając już decyzji z dziesiątek innych sądów na całym
świecie, to margines.
>> Z dokładnością do tego, że jednak nie "cokolwiek", to wytłumacz jak w
>> zdrowym systemie nie-amerykańskim (rozumiem, że polski system jest
>> takim) nie można opatentować czegokolwiek.
>
> Jest jasno powiedziane co podlega patentowaniu - konkretne rozwiązania
> techniczne. Przy czym jest też określone jakie muszą spełniać wymogi.
Z tego, że jest napisane, wynika, że jest napisane, a nie, że nie można.
O wielu rzeczach jest napisane, że nie można, a jednak się dzieją.
Zresztą zauważ, że art. 89 w szczególności przewiduje unieważenie
patentu z powodu, że opatentowano coś, czego nie można patentować.
Zrobili specjalny przepis na wypadek wystąpienia zdarzenia niemożliwego?
>> Nie w sensie, że są przepisy
>> mówiące, że nie można opatentować tego lub owego (bo w amerykańskim
>> systemie takie przepisy są), tylko że nie ma faktycznej możliwości
>> wpisania do rejestru patentu niezgodnego z tymi przepisami.
>
> Oczywiście. A morderstwo w Polsce jest dopuszczalne, bo co z tego, że
> przepisy penalizują, skoro nie ma faktycznej możliwosći zapobieżenia
> wszelkim możliwym morderstwom.
Nie jest dopuszczalne, ale z całą pewnością nie mamy takiego systemu, w
którym morderstwa się nie zdarzają.
Ale co właściwie chciałeś powiedzieć? Że w Polsce zarejestrowanie przez
urzędnika patentu na rzecz niepatentowalną jest ciężkim przestępstwem,
które jest karane wieloletnim więzieniem, i dlatego nie mamy z tym problemu?
Bo w USA też są przepisy mówiące, że wskaźnika do gimnastykowania kota
nie można opatentować. Podobne zresztą do tych polskich.
>>> Oczywiście. Przecież ganianie kota po pokoju przy pomocy wskaźnika
>>> laserowego jest tak innowacyjne.
>> I co, jakieś szkody powstały z powodu istnienia tego patentu?
>
> Tego konkretnie? Owszem. To kolejny patent potęgujący "szum
> informacyjny" i zwiększający koszty funkcjonowania całego systemu
> System amerykański mógłby być całkiem sprawny (z dokładnością do
> dyskusyjności w ogóle patentowania pewnych kategorii) gdyby nie istniały
> koszty transakcyjne.
Wręcz przeciwnie: można zmienić system tak, żeby nie dało się
opatentować wskaźnika, ale wtedy koszta transakcyjne by były _jeszcze
większe_.
-
282. Data: 2011-10-31 12:51:17
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Wojciech "Spook" Sura"
>> Jest tylko mały problemik. Windows, zainstalowany z oryginalnej płytki
>> z hologramem kompletnie przy tym scenariuszu zdebilniał i twierdzi, że
>> padłem ofiarą nielegalnego oprogramowania.
>Przypadkiem, OEM?
>
>Bo licencja OEMów AFAIR nie pozwala na instalowanie na wirtualnej maszynie.
Co jest kolejnym przykładem na durnotę obecnego systemu.
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\
-
283. Data: 2011-10-31 12:51:50
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 31/10/2011 08:56, Mariusz Kruk wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Andrzej Jarzabek"
>
>>> Fonty, w sensie np. Type1, przynajmniej w niektórych systemach prawnych,
>>> jak najbardziej podlegają ochronie jako programy komputerowe.
>> Przecież nic nie napisałem o fontach.
>
> Fonty są po prostu pięknym przykładem jak coś może nie do końca być tym,
> czym się wydaje.
To znaczy co się komu wydaje? Mi się nic w tym temacie nie wydaje,
gdybym miał przedsiębiorstwo, którego działanie by od tego zależało, to
bym spytał prawnika.
> Chcesz plik PS? Proszę bardzo -
> http://www.pvv.ntnu.no/~andersr/fractal/PostScript.h
tml
> Spróbuj teraz bronić w sądzie stanowiska, że to obrazki, a nie programy.
W jakim sensie "obrazki"? To, że coś jest obrazkiem w takim sensie, że
można zapisać pliku graficznym albo wyświetlić na ekranie, nie znaczy
jeszcze, że jest to dzieło graficzne (czy jakiekolwiek) w sensie prawa
autorskiego. To samo dotyczy programów - nie zawsze to, że coś jest
programem komputerowym w sensie frmalnym oznacza, że jest dziełem
chronionym przez prawo autorskie jako program komputerowy.
Również - w razie czego to nie jest tak, że jesteś przestępcą i idziesz
do więzienia albo musisz płacić znaczne odszkodowania z powodu trzymania
wielu backupów fontów.
>> Jeśli w polskim prawie fonty są traktowane jako program, a masz te fonty
>> z zewnątrz, to nie masz potrzeby backupowania ich wiele razy.
>
> Bo ty tak mówisz?
Bo to są te same fonty za każdym razem.
>>> Oczywiście. Wszystko się da. Można nawet zatrudnić cały rocznik studentów
>>> medycyny żeby siedzieli i zakuwali na pamięć zawartość plików po
>>> uuencode, ale chodzi o to, żeby prawo było z sensem, a nie żeby
>>> generowało absurdalne problemy.
>> Prawo nie jest od tego, żeby się przejmowało zmyślonym problemami.
>
> Oczywiście. Prawo autorskie dzielnie stawia czoła problemom nieznanym
> bez prawa autorskiego.
A ty twierdzisz, że powinno stawiać czoła problemom nieznanym ani z nim,
ani bez niego.
-
284. Data: 2011-10-31 12:56:54
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Adam Przybyla <a...@r...pl>
Andrzej Jarzabek <a...@g...com> wrote:
> On 31/10/2011 08:53, Mariusz Kruk wrote:
>> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Andrzej Jarzabek"
>>>>>> Kurczę, to one nagle nie działają w wypadku wydawnictwa? To ci nowość.
>>>>> Nie chronią modelu biznesowego wydawnictwa.
>>>> Modelu biznesowego produkcji telewizorów też nie chronią. Chronią
>>>> działalność gospodarczą w ogólności. W tym i wydawnictwa.
>>> Nie chronią modelu biznesowego takiego, że wydawnictwo płaci autorowi za
>>> pisanie książek.
>>
>> To straszne. Prawo nie chroni też modelu biznesowego takiego, że klient
>> płaci panu Zenkowi za płukanie kaloryferów.
>
> Sorki, nie znam się na kaloryferach. Jeśli taki biznes może zarabiać, to
> chroni.
... co znaczy, jesli moze zarabiac? Kazdy "moze zarabiac" jesli
ustawodawca tak zrobi? Nie rozumiesz tego? Z powazaniem
Adam Przybyla
-
285. Data: 2011-10-31 13:04:24
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 31/10/2011 08:57, Mariusz Kruk wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Andrzej Jarzabek"
>
>> Poważnie masz taki problem z muzycznymi płytkami CD?
>
> Nie. Mam taki problem np. z Audiobookami, które legalnie kupiłem.
Na CD?
>> Ja swoje ripuję do
>> MP3 czy podobnych formatów (legalnymi i ogólnie dostępnymi programami) i
>> nigdy nie miałem takiej sytuacji, że mi zabezpieczenie przeszkadza.
>
> Ach, znowu - ja nie mam problemu => problemy nie istnieją. Fajny ten
> twój świat. Szkoda, że rzeczywistość jest w innym matriksie.
Nie mówię, że nie ma problemu. Co najwyżej zastanawiam się nad skalą
tego problemu. Z mojego doświadczenia wynika, że płyty CD można na ogół
backupować, a z drugiej strony że ludzie tak czy inaczej nie przywiązują
jakiejś wielkiej wagi do tworzenia kopii bezpieczeństwa zabezpieczonych
mediów (np. DVD).
-
286. Data: 2011-10-31 13:11:20
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "Wojciech \"Spook\" Sura" <w...@o...com.pl>
Dnia 31-10-2011 o 13:35:09 Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
napisał(a):
> On 31/10/2011 08:53, Mariusz Kruk wrote:
>> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Andrzej Jarzabek"
>>>>>> Kurczę, to one nagle nie działają w wypadku wydawnictwa? To ci
>>>>>> nowość.
>>>>> Nie chronią modelu biznesowego wydawnictwa.
>>>> Modelu biznesowego produkcji telewizorów też nie chronią. Chronią
>>>> działalność gospodarczą w ogólności. W tym i wydawnictwa.
>>> Nie chronią modelu biznesowego takiego, że wydawnictwo płaci autorowi
>>> za
>>> pisanie książek.
>>
>> To straszne. Prawo nie chroni też modelu biznesowego takiego, że klient
>> płaci panu Zenkowi za płukanie kaloryferów.
>
> Sorki, nie znam się na kaloryferach. Jeśli taki biznes może zarabiać, to
> chroni.
Ale jeśli biznes polegający na płaceniu autorowi za pisanie książek może
zarabiać, to już nie chroni?
Gdzie logika w Twoim rozumowaniu?
Pozdrawiam -- Spook.
--
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/
-
287. Data: 2011-10-31 13:25:43
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "Wojciech \"Spook\" Sura" <w...@o...com.pl>
Dnia 31-10-2011 o 13:51:17 Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
napisał(a):
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Wojciech "Spook"
> Sura"
>>> Jest tylko mały problemik. Windows, zainstalowany z oryginalnej płytki
>>> z hologramem kompletnie przy tym scenariuszu zdebilniał i twierdzi, że
>>> padłem ofiarą nielegalnego oprogramowania.
>> Przypadkiem, OEM?
>>
>> Bo licencja OEMów AFAIR nie pozwala na instalowanie na wirtualnej
>> maszynie.
>
> Co jest kolejnym przykładem na durnotę obecnego systemu.
Oprogramowanie jest wydawane na licencji. Używając go musisz zgodzić się
na postanowienia licencji W TAKI SAM SPOSÓB, jak kasując bilet w autobusie
komunikacji miejskiej musisz zgodzić się na postanowienia regulaminu
przewozów. Fakt, że nie musisz podpisywać umowy, tylko klikasz checkboxa i
fakt, że nie musisz czekać na nośnik wysłany od producenta, tylko możesz
kupić go w sklepie jest tylko i wyłącznie ukłonem producenta
oprogramowania w Twoją stronę, żebyś nie musiał uskuteczniać papierologii.
Czas dopuścić do siebie fakt, że używanie oprogramowania podlega pod
świadczenie usługi, a nie pod sprzedaż produktu. Im wcześniej to zrobisz,
tym lepiej.
Pozdrawiam -- Spook.
--
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/
-
288. Data: 2011-10-31 13:38:53
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>
On 2011-10-31, Wojciech "Spook" Sura <w...@o...com.pl> wrote:
> Dnia 31-10-2011 o 13:51:17 Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
> napisał(a):
>
>> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Wojciech "Spook"
>> Sura"
>>>> Jest tylko mały problemik. Windows, zainstalowany z oryginalnej płytki
>>>> z hologramem kompletnie przy tym scenariuszu zdebilniał i twierdzi, że
>>>> padłem ofiarą nielegalnego oprogramowania.
>>> Przypadkiem, OEM?
>>>
>>> Bo licencja OEMów AFAIR nie pozwala na instalowanie na wirtualnej
>>> maszynie.
>>
>> Co jest kolejnym przykładem na durnotę obecnego systemu.
>
> Oprogramowanie jest wydawane na licencji. Używając go musisz zgodzić się
> na postanowienia licencji W TAKI SAM SPOSÓB, jak kasując bilet w autobusie
> komunikacji miejskiej musisz zgodzić się na postanowienia regulaminu
> przewozów. Fakt, że nie musisz podpisywać umowy, tylko klikasz checkboxa i
> fakt, że nie musisz czekać na nośnik wysłany od producenta, tylko możesz
> kupić go w sklepie jest tylko i wyłącznie ukłonem producenta
> oprogramowania w Twoją stronę, żebyś nie musiał uskuteczniać papierologii.
>
> Czas dopuścić do siebie fakt, że używanie oprogramowania podlega pod
> świadczenie usługi, a nie pod sprzedaż produktu. Im wcześniej to zrobisz,
> tym lepiej.
Nie. Świadczenie usługi to świadczenie usługi. Sprzedaż produktu
materialnego to sprzedaż produktu materialnego. Sprzedaż produktu
software'owego to sprzedaż produktu software'owego. Każde z tych trzech
różni się od pozostałych. I jakoś niespecjalnie mi się widzi żeby
sprzedaż softu była bliżej świadczenia usługi.
--
Secunia non olet.
Stanislaw Klekot
-
289. Data: 2011-10-31 14:02:14
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 31.10.2011 09:56, Mariusz Kruk wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>>>>>>> Wystarczy, że kopia CMSa z załączonymi kupionymi z zewnątrz zdjęciami,
>>>>>>> które mają głupią licencję.
>>>>>> Zdjęcia to nie są programy.
>>>>> Chyba że akurat są to grafiki w PS. Albo fonty...
>>>> Myślę, że to jest znowu przykład takiego błędnego myślenia, że w prawie
>>>> względy techniczne mają decydujące znaczenie. Według mnie np. grafiki
>>>> zapisane w postaci plików PS będą podlegać przepisom jak grafiki, a nie
>>>> jak programy komputerowe.
>>> Czy ja ci już pisałem, że jesteś idiotą, że się tak kategorycznie
>>> wypowiadasz o rzeczach, na których się nie znasz?
>>> Fonty, w sensie np. Type1, przynajmniej w niektórych systemach prawnych,
>>> jak najbardziej podlegają ochronie jako programy komputerowe.
>> Przecież nic nie napisałem o fontach.
>
> Fonty są po prostu pięknym przykładem jak coś może nie do końca być tym,
> czym się wydaje.
> Chcesz plik PS? Proszę bardzo -
> http://www.pvv.ntnu.no/~andersr/fractal/PostScript.h
tml
> Spróbuj teraz bronić w sądzie stanowiska, że to obrazki, a nie programy.
>
Zdajesz sobie sprawę ile jest praw niematerialnych? Prawo autorskie to
tylko fragment. Akurat fonty mogą być chronione również na podstawie
prawa autorskiego, jako utwór graficzny. Jeśli Ci się wydaje, że
stworzenie kroju pisma jest proste, to masz rację, wydaje Ci się.
Czcionka może być też chroniona jako baza danych.
Prawo autorskie jest potrzebne, pozostaje tylko zawsze pytanie o jego
zakres. Utwory to nie tylko literatura piękna, muzyka czy filmy, ale też
grafika użytkowa, zdjęcia reklamowe, artykuły prasowe. W czasach przed
Internetem nie miało to takiego znaczenia, ale teraz wyobraź sobie brak
praw autorskich. Wszystkie portale by tylko czekały, aż ktoś coś
opublikuje i zaraz by kopiowały do siebie. Opóźnienie 10 sekund nie ma
znaczenia. I czy komuś opłacałoby się tworzyć jakieś materiały? Taniej
zaczekać, aż ktoś coś opublikuje, co oznaczałoby w istocie ograniczenie
dostępu do informacji i obniżenie i tak niskiego poziomu tej informacji.
W epoce informacji przechowywanej i przesyłanej cyfrowo prawa autorskie
mają większe znaczenie niż wcześniej. Kiedyś skopiowanie zdjęcia
oznaczało znaczne pogorszenie jakości, dziś masz taką samą jakość jak w
źródle.
Można oczywiście przyjąć dziennikarstwo obywatelskie z tym, że czasami
np zdjęcia wymagają inwestycji olbrzymich środków, poświęcenia czasu.
Ile osób stać, żeby dla przyjemności kupić sobie Nikona D3s i np Sigmę
300-800/5.6? A jak wyobrażasz sobie robienie zdjęć w trakcie meczu,
zawodów? Każdego z aparatem wpuszczasz blisko zawodników? A może kto
pierwszy ten lepszy? Niestety potrzebna jest instytucja mediów
profesjonalnych, które mogą istnieć tylko wtedy gdy są chronione prawem
autorskim.
Wiesz ile kosztuje zrobienie filmu przyrodniczego? I teraz kto to
sfinansuje, jeśli po pierwszej emisji każda inna stacja telewizyjna
będzie mogła z tego materiału bezpłatnie skorzystać?
Można tak długo wymieniać. Obecny system nie jest idealny, ale nie można
odrzucać prawa autorskiego i ochrony praw materialnych jako takich.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
290. Data: 2011-10-31 14:18:03
Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
>>>>>> Kurczę, to one nagle nie działają w wypadku wydawnictwa? To ci nowość.
>>>>> Nie chronią modelu biznesowego wydawnictwa.
>>>> Modelu biznesowego produkcji telewizorów też nie chronią. Chronią
>>>> działalność gospodarczą w ogólności. W tym i wydawnictwa.
>>> Nie chronią modelu biznesowego takiego, że wydawnictwo płaci autorowi za
>>> pisanie książek.
>> To straszne. Prawo nie chroni też modelu biznesowego takiego, że klient
>> płaci panu Zenkowi za płukanie kaloryferów.
>Sorki, nie znam się na kaloryferach. Jeśli taki biznes może zarabiać, to
>chroni.
Bosz. Obecne prawo chroni "model biznesowy" pod tytułem "zaciąganie
zobowiązań i wypełnianie ich". Zobowiązaniem może być cokolwiek.
Niezależnie od tego czy ktos się podejmie płukania kaloryfera, czy
napisania symfonii.
Nie ma prawa chroniącego "model biznesowy" konkretnie płukania
kaloryferów. I, jak widać, nie potrzeba takiego.
>Zresztą zauważ, że art. 89 w szczególności przewiduje unieważenie
>patentu z powodu, że opatentowano coś, czego nie można patentować.
>Zrobili specjalny przepis na wypadek wystąpienia zdarzenia niemożliwego?
Możesz to porównać do obsługi wyjątków w programowaniu.
>>> Nie w sensie, że są przepisy
>>> mówiące, że nie można opatentować tego lub owego (bo w amerykańskim
>>> systemie takie przepisy są), tylko że nie ma faktycznej możliwości
>>> wpisania do rejestru patentu niezgodnego z tymi przepisami.
>> Oczywiście. A morderstwo w Polsce jest dopuszczalne, bo co z tego, że
>> przepisy penalizują, skoro nie ma faktycznej możliwosći zapobieżenia
>> wszelkim możliwym morderstwom.
>Nie jest dopuszczalne, ale z całą pewnością nie mamy takiego systemu, w
>którym morderstwa się nie zdarzają.
>
>Ale co właściwie chciałeś powiedzieć? Że w Polsce zarejestrowanie przez
>urzędnika patentu na rzecz niepatentowalną jest ciężkim przestępstwem,
>które jest karane wieloletnim więzieniem, i dlatego nie mamy z tym problemu?
Poddaję się.
>>>> Oczywiście. Przecież ganianie kota po pokoju przy pomocy wskaźnika
>>>> laserowego jest tak innowacyjne.
>>> I co, jakieś szkody powstały z powodu istnienia tego patentu?
>> Tego konkretnie? Owszem. To kolejny patent potęgujący "szum
>> informacyjny" i zwiększający koszty funkcjonowania całego systemu
>> System amerykański mógłby być całkiem sprawny (z dokładnością do
>> dyskusyjności w ogóle patentowania pewnych kategorii) gdyby nie istniały
>> koszty transakcyjne.
>Wręcz przeciwnie: można zmienić system tak, żeby nie dało się
>opatentować wskaźnika, ale wtedy koszta transakcyjne by były _jeszcze
>większe_.
Poważnie? Boponieważ? (zwróć uwagę, że koszty transakcyjne w gospodarce
nie oznaczają tylko kosztu przygotowania wniosku patentowego i jego
rozpatrzenia, ale też całość kosztów wynikających z konieczności
zabezpieczania się przed durnymi pozwami, kosztów działalności troli
patentowych itede itepe).
--
\------------------------/
| K...@e...eu.org |
| http://epsilon.eu.org/ |
/------------------------\