eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingPrzeciwko własności intelektualnej › Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
  • Data: 2011-10-31 14:20:50
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 31/10/2011 09:12, Mariusz Kruk wrote:
    > epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Andrzej Jarzabek"
    >>>> Nie ma takiego argumentu. Argument jest taki, że dzieł będzie niewiele.
    >>> Ja bym to uściślił: dużo mniej będzie dzieł wymagających dużego budżetu.
    >> Nie tylko takich (modulo, co uważamy za "dużo"). Clou jest takie, że
    >> będzie znacznie mniej dzieł takich, jakich chce ogół odbiorców.
    >
    > Ale zdajesz sobie sprawę, że "chce", a "jest gotów zapłacić za", to dwie
    > różne rzeczy?

    Tak. Ale też chcieć można różnych rzeczy bardziej lub mniej, a to, że
    ktoś jest skłonny za coś zapłacić oznacza, że chce tego bardziej, niż
    czegoś, za co skłonny zapłacić nie jest.

    >> Według mnie już sam fakt, że ktoś jest gotów zapłacić, chociaż mógłby
    >> wydać te pieniądze na coś innego, świadczy, że zależy mu na tym, i
    >> odbierając mu taką możliwość, szkodzisz mu.
    >
    > Że co? Skoro ktoś jest gotów zapłacić, niech płaci. Nikt mu nie broni.
    > Nawet bez ochrony.

    Bez ochrony nie ma tego dzieła za które chciałby zapłacić.

    >> Bo jednak o ile mi wiadomo, to jednak pisanie powieści to jest kilka
    >> miesięcy dość intensywnej pracy, w większości przypadków ciężkiej do
    >> pogodzenia z "day job".
    >
    > A... piszesz o produkcji "dzieł" pokroju "kolejny thriller o dzielnym
    > agencie ratującym świat przed zagładą"? Trzeba było tak od razu.

    Nie wiem, co to za typ.

    Zawodowym pisarzem, utrzymującym siebie i rodzinę z pisania książek był
    na przykład Stanisław Lem.

    > Bo jakoś mimo kiepskiego czytelnictwa w Polsce, ludzie książki piszą.
    > A żyć się z tego nie da. Czyli najwyraźniej jakoś godzą to z "day job".
    > (nie żebym uważał to za idealną sytuację, ale da się).

    Po pierwsze i owszem, książek się pisze niewiele. Po drugie niektórzy
    jednak z tego żyją. W końcu nawet ci, którzy mają również inne źródła
    utrzymania, są w stanie wybierać sobie prace, w których zarabiają
    niewiele, ale za to mają dużo wolnego czasu - dzięki temu, że mogą
    liczyć na to, że na pisaniu książek sobie dorobią.

    Poza tym są oczywiście ludzie albo w sytuacji, w której mogą sobie
    pozwolić na poświęcenie tego czasu i nadal utrzymywać się na przyzwoitym
    poziomie; są tacy, którzy są skłonni żyć bardzo ascetycznie żeby tylko
    realizować swoją pasję pisarską (w tym - zrezygnować z rodziny albo
    narazić rodzinę na cierpienia), jak również tacy, którzy są tytanami
    pracy i są w stanie pracować 15 godzin dziennie (być może znowu kosztem
    nie posiadania lub zaniedbania rodziny).

    Ale tak samo jak wśród innych ludzi, tak wśród tych, któzy mają taki lub
    inny talent literacki, większość nie jest skłonna do takich poświęceń.
    Te wszystkie wybitna powieści (jakkolwiek by tego nie definiować) pisane
    przez tych pisarzy, nie powstałyby nigdy, gdyby nie prawo autorskie.

    >> Potem jeszcze jest coś takiego jak redakcja, co
    >> - może cię to zaskoczy - wymaga pracy jeszcze kolejnej osoby, i również
    >> może trochę trwać. Można założyć, że same koszta utrzymania pisarza i
    >> redaktora na jakim takim poziomie to kilkadziesiąt tysięcy
    >
    > Rzeco? Autor pisząc książkę dokonuje inwestycji. Z pewnym ryzykiem - tym
    > mniejszym im wyższą ma pozycję na rynku. Zupełnie tak samo, jak
    > człowiek, który zakłada jakikolwiek inny biznes.

    No więc właśnie jest to inwestycja, jeśli można na tym zarobić. Obecnie
    zarabianie jest realizowane tak, że pisarz sprzedaje prawa autorskie
    (rzadziej - eksploatuje na własną rękę). Jeśli nie ma prawa autorskiego,
    to to nie jest ani inwestycja, ani ryzyko, tylko hobby.

    > Ach, zapomniałem, ty chciałeś ochrony modelu biznesowego pisania
    > książek. Tylko kto ma je kupić? Założysz kolejny Państwowy Instytut
    > Dofinansowania Szmir?

    Znudziło mi się. Spytam prosto: naprawdę jesteś taki głupi, że ci się
    wydaje, że "prawo autorskie" polega na istnieniu "Państwowego Instytutu
    Dofinansowania Szmiry"? Naprawdę z tego, co napisałem, wyczytałeś, że
    proponuję założenie takiego instytutu? Naprawdę ci się wydaje, że w
    obecnym stanie rzeczy wydawnictwa nie istnieją, bo nie ma Państwowego
    Instytutu?

    > Korekta jednej książki natomiast wcale nie kosztuje kilkudziesięciu
    > tysięcy.

    Korekta? Czy tobie się wydaje, że redaktor robi korektę?

    >> zamiast pracować i zarabiać pieniądze będę pisał powieść, nie dla
    >> pieniędzy, tylko żeby zrealizować swoją potrzebę tworzenia" - dla
    >> większości ludzi to już jest koszt niemożliwy do poniesienia.
    >
    > Kurczę, dla większości ludzi niemożliwym do poniesienia jest koszt
    > "teraz będę oszczędzał przez dwa lata, żeby potem móc wyjechać na pół
    > roku na wyprawę rowerową do Azji". I co z tego?

    I to z tego, że jak bardzo niewiele osób pojedzie na wyprawę rowerową do
    Azji, to nikomu się krzywda nie stanie, a jak powstanie bardzo mało
    powieści, to będzie to strata dla bardzo wielu ludzi - zwłaszcza, jeśli
    powstanie również bardzo mało filmów, seriali, nagrań muzycznych,
    komiksów itd. itd.

    >> No jasne, bo plany filmowe, sprzęt, kostiumy, charakteryzacje, statyści,
    >> montaż, realizacja dźwięku - to wszystko jest za darmo. A jeśli taki
    >> film pełnometrażowy będzie kosztować choćby tylko - dajmy na to -
    >> dwieście tysięcy dolarów, to bardzo, bardzo trudno będzie znaleźć osobę
    >> lub instytucję, która wyłoży takie pieniądze, jeśli nie będzie można na
    >> tym zarobić.
    >
    > News at eleven - wszelki biznes jest ryzykowny.

    Nie rozumiesz chyba pojęcia "ryzykowny". Ryzykowny biznes to taki, gdzie
    jest prawdopodobieństwo zysku. Ogólnie, pieniądze opłaca się wyłożyć
    wtedy, kiedy wartość oczekiwana zysku jest większy od kosztów

    (Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć, co to znaczy "wartość oczekiwana").

    >> I tak dalej i tak dalej - przy czym oczywiście uznaję, że moje prywatne
    >> zdanie to za mało, żeby uzasadnić prawa autorskie. Ale też uważam, że
    >> ogromna większość ludzi jest tutaj po mojej stronie
    >
    > Ogromna większość ludzi akurat po prostu funkcjonuje w zastanej
    > rzeczywistości, na którą ma znikomy wpływ.
    > To trochę jak z systemem podatkowym - "wszyscy" uważają, że podatki są
    > za wysokie i kasa z nich jest w dużej mierze marnotrawiona, ale nie ma
    > praktycznej możliwośći zebrać ludzi i radykalnie to wszystko uprościć.

    Tak się wydaje młodocianym korwinistom. Większość dorosłych ludzi zdaje
    sobie sprawy, że jak podatki będą "niższe", to oni akurat na tym stracą.

    >> Tak jak pisałem wcześniej - chcecie zmienić statu quo i sądzicie, że
    >> większość ludzi nie chce tego całego hollywoodzkiego chłamu, justina
    >> biebera i czego tam jeszcze
    >
    > Zła argumentacja - to nie, że ludzie "nie chcą" w sensie negatywnym. Oni
    > "chcą" w sensie "nie przeszkadza im to, zwłaszcza kiedy nie znają
    > alternatywy, a dodatkowo wydaje im się, że nie muszą za to płacić".

    Alternatywa jest taka, że zamiast rozrywki, przy której przyjemnie
    spędzają czas, a która tobie osobiście się nie podoba, będą mieli tylko
    coś, na co teraz by nawet nie spojrzeli.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: