eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingPrzeciwko własności intelektualnej › Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!.POSTED!epsilon
    .rdc.pl!not-for-mail
    From: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
    Newsgroups: pl.comp.programming
    Subject: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Date: Tue, 18 Oct 2011 16:20:06 +0200
    Organization: Denied!
    Lines: 248
    Message-ID: <s...@e...rdc.pl>
    References: <j79mi1$t1v$1@news.onet.pl> <t...@4...com>
    <j79n41$t1v$2@news.onet.pl> <o...@4...com>
    <j7a570$n70$1@news.onet.pl> <m...@4...com>
    <j7e6u4$tad$1@news.onet.pl>
    <d...@c...googlegroups.com>
    <j7fjml$r33$1@inews.gazeta.pl>
    <0...@g...googlegroups.com>
    <e...@f...googlegroups.com>
    <9...@h...googlegroups.com>
    <j7i7la$j5e$1@inews.gazeta.pl>
    <d...@w...googlegroups.com>
    <1...@w...googlegroups.com>
    <s...@e...rdc.pl>
    <4...@o...googlegroups.com>
    NNTP-Posting-Host: epsilon.rdc.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.onet.pl 1318947662 21634 77.252.106.53 (18 Oct 2011 14:21:02 GMT)
    X-Complaints-To: n...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: Tue, 18 Oct 2011 14:21:02 +0000 (UTC)
    User-Agent: slrn/pre1.0.0-18 (Linux)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.comp.programming:192987
    [ ukryj nagłówki ]

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >> >Jeszcze raz: to, że "można" na czymś zarabiać, nie znaczy, że
    >> >zarabianie nie jest zabronione, tylko że jest praktyczna możliwość. Na
    >> >stręczycielstwie albo sprzedaży narkotyków można zarabiać, więc ludzie
    >> >to robią pomimo zakazu.
    >> Czyli są jakieś prawne regulacje, które zapewniają mi zarobek na
    >> twórczości? Kurczę, jakoś dotąd ich nie widziałem.
    >W odniesieniu do tego, co mówiłem, owszem, spora ilość twórców w
    >praktyce może się utrzymywac i się w praktyce utrzymuje w ten czy inny
    >sposób z eksploatacji praw autorskich.

    No i? Brak tak mocnej ochrony, jak obecnie (nie mówiąc już o
    postulatach) nie wyklucza możliwości utrzymania się w ten, czy inny
    sposób z twórczości.
    (swoją drogą, znamienne, że napisałeś "z eksploatacji praw autorskich",
    a nie "z twórczości").

    >Czy ty akurat możesz, tego
    >przecież nie wiem. Jeśli nie, to trudno, jakoś świat się będzie musiał
    >obejść bez twoich ewentualnych wielkopomnych dzieł.

    No proszę. I obecny system jest jedynym, który to zapewnia. Oczywiście.

    >> >Jeśli na twórczości nie będzie można zarabiać,
    >> >to ludzie nie będą poświęcać czasu i pieniędzy na tworzenie dzieł
    >> >wymagających znacznej ilości czasu i pieniędzy, więc dzieła te nie
    >> >będą powstawać, ze szkodą dla ogółu.
    >> 1. Poprzednik implikacji jest fałszywy, więc w ogóle nie trzeba
    >> rozpatrywać całości, ale:
    >> 2. Nie jest powiedziane, że nikt nie będzie poświęcać czasu i pieniędzy
    >W praktyce nie chodzi przecież o różnicę między nikt, absolutnie nikt,
    >a powiedzmy jedna osoba, tylko o różnicę między ci twórcy, co teraz
    >poświęcają, a nikt lub relatywnie prawie nikt. Podobnie jak "poświęcać
    >czas i pieniądze" nie znaczy poświęcić chociaż sekundę czasu i chociaż
    >20 groszy, tylko poświęcać taką ilość czasu i pieniędzy,

    I twierdzenie, że w innym (w szczególności bardziej liberalnym) systemie
    traktowania dzieł będzie "gorzej".

    >żeby tworzyć
    >takie dzieła, jak dzisiaj powstają.

    A wiesz, że to jakoś dla mnie nie jest zbyt mocnym argumentem.

    >> oraz:
    >> 3. Nie jest pewne, że będzie to ze szkodą dla ogółu.
    >Skoro ogół takich dzieł chce, a nie będzie ich miał, to ze szkodą.

    Fałszywy poprzednik. Ogół nie ma dużego wyboru.
    No chyba że uważasz, że przeciętny Polak marzy o przechodzonym
    samochodzi importowanym z niemcowni, a nie o nówce sztuce Jaguarze.

    >> >> Problem w znalezieniu modelu biznesowego, w którym to będzie realne.
    >> >> Ale czy system prawny powinien taki model komukolwiek gwarantować?
    >> >Skoro istnienie takiego modelu jest w interesie społecznym, to czemu
    >> >miałby nie gwarantować?
    >> No właśnie wciąż nie jest powiedziane (chociaż lobby jedno z drugim
    >> bardzo głośno krzyczy), że prawo musi gwarantować akurat _taki_ model.
    >Pewnie, że nie musi. Ale taki model wiemy, że działa,

    No właśnie nie do końca działa. Tylko ten fakt usiłuje się na siłę
    tuszować.

    >> >> Myślałem, że na wolnym rynku obowiązek znalezienia/wynalezienia źródła
    >> >> dochodów należy do przedsiębiorców a nie do prawodawców.
    >> >Przecież istnienie prawa autorskiego nie powoduje, że twórca
    >> >automatycznie dostaje jakieś pieniądze.
    >> Zaraz, zaraz... to nie Ty przypadkiem pisałeś, że możliwość zarabiania
    >> na twórczości jest chroniona prawem? Skonsultuj to może sam ze sobą.
    >Pisałem i wszystko się zgadza. "Możliwość zarabiania chroniona prawem"
    >to nie to samo co "prawo powoduje, że automatycznie dostaje
    >pieniądze".

    Wiesz, możliwość zarabiania chronioną prawem masz na praktycznie
    wszystkim (za wyjątkiem pewnych konkretnych gałęzi działalności objętych
    restrykcjami lub koncesjami). Nihil novi.

    >Jeśli nie widzisz różnicy, to chyba nie mamy o czym rozmawiać.

    Może faktycznie. Bo nie rozumiesz, że to na tobie leży ciężar
    udowodnienia, że ta różnica istotnie jest.
    Przy czym argument "bo w tej chwili tak to działa i to jest dobre(tm)"
    jest cokolwiek kiepski.

    >> >Musi sobie właśnie znaleźć
    >> >źródło dochodów, czyli konkretnie ludzi, którzy będą chcieli zapłacić
    >> >za jego dzieła, czy też pośrednika, który zapłaci mu żeby sprzedawać
    >> >te dzieła.
    >> No to zupełnie jak i bez ochrony prawnoautorskiej.
    >Właśnie zupełnie nie tak. Bez ochrony prawnoautorskiej nabywcy mogą
    >zapłacić za egzemplarze konkurencyjnemu wydawcy, który nie ma żadnej
    >umowy z autorem i nie musi mu nic płacić. Mogą sobie też po prostu za
    >darmo skopiować, również nie płacąc nic twórcy.

    Brawo. Właśnie zauważyłeś że prawo autorskie jest skrajnie sztucznym
    wymysłem.

    >> >wydaniu "wolny rynek" polega na tym, że państwo pomaga stworzyć
    >> >warunki, w którym opłaca się produkować to, co ludzie chcą kupować (na
    >> >co jest popyt), np. przez zwalczanie bandytów okradających cięzarówki
    >> >z towarem,
    >> Brawo. Z tym, że:
    >> 1) Własność prywatna jest koncepcją nie tylko uzasadnioną ekonomicznie,
    >> ale też moralnie.
    >Ach, więc wolny rynek polega na tym, że państwo zabrania tylko tego,
    >co niemoralne?

    Jezusmaria! A skądeś to wytrzasnął?

    >> Z prawami autorskimi już tu jest dużo bardziej ślisko
    >Z własnością prywatną też jest ślisko.

    Owszem. Acz trochę mniej. W miarę powszechne jest przeświadczenie, że
    własność prywatna jest słuszną koncepcją (choć owszem, co do szczegółów
    np. ograniczania tejże może być duże zróżnicowanie)

    >W ogóle ze wszystkim, co
    >uzasadnione moralnie jest ślisko, nawet z wycinaniem niewolnikom
    >obsydianowym nożem serc w ofierze. Kto by pomyślał.

    Brawo.

    >> 2) Dość łatwo można pokazać, że brak pewnych podstawowych regulacji (np.
    >> prawa własności właśnie) wpływa negatywnie na ogólny dobrobyt
    >> społeczeństwa. Im bardziej konkretne/szczegółowe rozwiązania
    >> rozpatrujemy, tym trudniej je oceniać pod tym kątem.
    >Tak samo "łatwo" można wykazać że brak prawa autorskiego wpływa
    >negatywnie na dobrobyt społeczeństwa w kapitaliźmie.

    Serio, serio? To pokazuj.

    >> >a nie mówi, że to jest problem producentów, żeby sobie
    >> >znaleźli model biznesowy na którym mogą zarabiać pomimo bandytów.
    >> No kurczę, jeszcze trochę a wymyślisz, że trzeba rejonizować sklepy
    >> spożywcze, bo przecież to nie może być tak, że to jest problem
    >> przedsiębiorcy, żeby znaleźć sobie model biznesowy, na którym może
    >> zarabiać pomimo konkurencji.
    >Bez sensu.

    Bo ty tak mówisz? Też jest jakiś model biznesowy, który może się
    sprawdzić lepiej, lub gorzej.

    >Jak jest konkurencja to nie ma tego problemu, o którym
    >piszę, bo konkurencja to inny producent, który zaspokaja ten sam
    >popyt.

    Kurczę, jakoś w dziedzinie dzieł usankcjonowany brak konkurencji ci
    nie przeszkadza. (w końcu prawo autorskie to zinstytucjonalizowany
    monopol)

    >Jeśli coś jest w ogóle opłacalne, to przynajmniej jednemu z
    >konkurentów w warunkach konkurencji opłacać się raczej będzie - a
    >jeśli to faktycznie niemożliwe, to kontrolowany przez państwo monopol
    >jest uzasadniony (tak jest np. w przypadku budowy dróg czy innej
    >infrastruktury).

    Bredzisz. Udział państwa faktycznie może być uzasadniony, ale nie
    z powodu "nieopłacalności", tylko efektów zewnętrznych (które, swoją
    drogą bardzo często są cholernie ciężkie do oszacowania).

    >> >> > Jest konieczna, żeby tworzyli coś powyżej poziomu absurdalnej ilości
    >> >> > materiału na YouTube.
    >> >> Wiedziałem, że ten argument tu padnie, ale sorki - nie da się
    >> >> formalnie wykazać wyższości produkcji z Hollywood nad tymi z YouTube.
    >> >Ależ nie ma takiej potrzeby, wystarczy, że odpowiednio duża ilość
    >> >ludzi w demokracji
    >> Zabawne. Tak nisko oceniasz tych ludzi, że chcesz ich mierzyć na
    >> metry/kilogramy?
    >Jakie kilogramy?

    Normalne. Ludzie to "liczba", a nie "ilość". Normalnie bym się nie
    przyczepił (chociaż bardzo mnie ten błąd razi), ale zabawnie się ułożyło
    w kontekście.

    >Przecież ja sam do "tych ludzi" należę: wolę móc
    >zapłacić i oglądać Boardwalk Empire niż móc tylko oglądać za darmo
    >youtube; wiele innych osób myśli tak samo, nawet jeśli w ich przypadku
    >nie jest to Boardwalk Empire tylko Grey's Anatomy albo nowa komedia
    >romantyczna z Jennifer Aniston. Razem jest nas tyle, że interes nas
    >wszystkich to już interes społeczny i według mnie prawo powinno go
    >chronić, niezależnie od formalnej możliwości udowodnienia, że te
    >dzieła są bardziej wartościowe od filmiku z youtube na którym pijak
    >wpada do rowu.

    Piękne. "niezależnie od możliwości udowodnienia" moje poglądy są mojsze!
    Problem w tym, że wcale nie jest powiedziane, że one są takie
    najtwojsze.

    >> >uzna, że nie jest skłonna rezygnować z seriali,
    >> >filmów kinowych, powieści, albumów muzycznych i zadowolić się youtube,
    >> >blogami i grajkiem w przejściu podziemnym.
    >> Znaczy, naiwnie twierdzisz, że wynik działania machiny
    >> przedstawicielskiej ma coś wspólnego z przekonaniami wyborców w bardzo
    >> szczegółowych sprawach? (i na dodatek jeszcze sądzisz, że te przekonania
    >> mają jakikolwiek sens? - patrz np. często wyrażana opinia, że powinno
    >> się równocześnie obniżać podatki i zwiększać transfery)
    >Nie. Twierdzę, że ludzi podzielających moje zdanie w kwestii youtube
    >kontra filmy i seriale za miliony (i tak dalej dla muzyki, słowa
    >pisanego i czego tam jeszcze) jest na tyle dużo, że żadnej liczącej
    >się partii nie opłaca się nas wkurzać.

    Naiwnyś. Najwięcej jest takich, którzy chcieliby żeby można było bez
    problemu sciągać/kopiować/łotewer.
    To dość naturalne, że człowiek dąży do minimalizacji swoich wydatków.

    >Dzięki takiemu mechanizmowi
    >jednak czasem w demokracjach przedstawicielskich prawu i państwu
    >zdarza się działać w publicznym interesie.

    "Czasem". Dodajmy do tego, że ten "publiczny interes" jest bardzo często
    nieokreślony.

    >> >Da się bardzo prosto. Ludzie płacą pieniądze za filmy, muzykę,
    >> >subskrybcję HBO i tak dalej, co jest bezpośrednim dowodem na to, że są
    >> >to rzeczy dla nich użyteczne.
    >> Restauratorzy płacą haracz, co jest bezpośrednim dowodem na to, że
    >> "opieka" grup przestępczych jest dla nich cenna. I jako taka powinna
    >> zostać usankcjonowana prawnie.
    >No jasne, bo ci wszyscy ludzie co subskrybują HBO, kupują muzykę, Blu-
    >raye, książki, gry i tak dalej i tak dalej wcale nie chcą oglądać
    >filmów i seriali, słuchać muzyki, czytać grać i tak dalej - po prostu
    >się boją, że jak nie kupią, to przyjdzie im do domu dwóch osiłków,
    >jeden z MPAA a drugi z RIAA, i im nogi połamią.

    Przykre, że nie zrozumiałeś.

    >> >A jak ktoś nie chce oglądać shitów z Hollywood i woli youtube, to
    >> >przecież nikt mu nie broni oglądać youtube. Co mu w ogóle przeszkadza,
    >> >że shitów z Hollywood nie wolno kopiować?
    >> Wyobraź sobie, że np. przeszkadza mi, że w cenach urządzeń/nośników,
    >> które płacę jest zawarty haracz dla ZAiKS-u/Kopipolu/innych cudaków.
    >> I nawet jeśli nie chcę oglądać/słuchać/czytać czegokolwiek wyplutego
    >> przez "mainstream", muszę za to płacić.
    >Przecież to są akurat grosze.

    Serio, serio? Pan płaci, Pani płaci...

    >Ale też pytanie czy haracz od nosników
    >powinien czy nie powinien być jest jakby oddzielne od tego, czy
    >powinno, czy nie powinno być prawo autorskie.

    Wiesz, on jest częścią systemu tego prawa.

    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,14137471
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: