eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyPrzechodzenie przez przejście.Re: Przechodzenie. Za blędy trzeba płacić.
  • Data: 2018-06-14 23:05:47
    Temat: Re: Przechodzenie. Za blędy trzeba płacić.
    Od: mk4 <m...@d...nul> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2018-06-10 22:00, Uzytkownik wrote:
    > W dniu 2018-06-10 o 18:06, mk4 pisze:
    >> On 2018-06-09 23:40, Malkoit wrote:
    >>> Użytkownik "mk4" <m...@d...nul> napisał w wiadomości
    >>> news:pfhbfj$ca1$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
    >>>> On 2018-06-09 18:02, Malkoit wrote:
    >>>>>
    >>>>> Prędkość i hamowanie
    >>>>>
    >>>>> Art. 19. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością
    >>>>> zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w
    >>>>> jakich
    >>>>> ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności
    >>>>> drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia
    >>>>> ruchu.
    >>>>>
    >>>>
    >>>> No przecież jechal tak wlasnie. Tylko co z tego jak popelnil blad.
    >>>> Zamyslil sie, wylaczyl na chwile, cokolwiek. I znow powtorze - przeciez
    >>>> nie zrobil tego celowo. Popelnil blad. A każdy ma prawo sie pomylic,
    >>>> prawda?
    >>>>
    >>>> mk4
    >>>
    >>> Za blędy trzeba płacić. Ile ?  To już określi policjant, lub Sąd.
    >>> Inni dowiedzą się ile zaplacił i zastanowią sie czy warto
    >>> popełniać takie błędy i co zrobic zeby ich nie popełniac.
    >>
    >> Ale w takim razie czemu tyle osób tutaj chce się godzić, że chętnie
    >> "zapłacą" niewspolmiernie do skali swojego zaniedbania/bledu tylko
    >> dlatego, że ktoś (ustawodawca) zdjął z pieszego wszelkie obowiązki i
    >> zezwolił (lub zamierza zezwolić jak się zmienią przepisy) mu na
    >> tworzenie w majestacie prawa sytuacji, które skutkują rażącym
    >> zagrożeniem bezpieczeństwa ruchu?
    >>
    >> Skąd się ci ludzie biorą? Uważają się za nieomylnych bogów czy co? Że
    >> niby nigdy im się nic nie przydarzy? To jest dopiero szczyt bufonady.
    >>
    > Bo widzisz w odróżnieniu od Ciebie my mamy prawa jazdy oraz doświadczenie.
    >
    > Teraz odpowiem za siebie. Nie jestem święty i mnie też się przydarzyło
    > kilka może kilkanaście razy dać d.... na drodze z czego przynajmniej
    > kilka mogło się skończyć czyjąś śmiercią.
    >
    > Miałem np. przypadek, że gość wyszedł mi zza autobusu na przejście i o
    > mało go nie uderzyłem, ale w odróżnieniu od innych uważam, że to była
    > moja wina i wyciągnąłem z tego zdarzenia wnioski na całe życie. Jak
    > widzę autobus na przystanku to zwalniam i przejeżdżam na tyle wolno, aby
    > móc zareagować, gdyby ktoś wyszedł zza tego autobusu.
    >
    > Innym razem wpadłem w poślizg, bo nie przewidziałem sytuacji, że na na
    > moście (a w zasadzie na nasypie mostu) może być ślisko, pomimo, że
    > nigdzie indziej nie było. Na tym nasypie znajdował się przystanek
    > tramwajowy i przejście dla pieszych. Nie zauważyłem wcześniej pieszego,
    > którego zasłaniały mi samochody, jadące z przeciwka, które zaczęły się
    > ślizgać i jechały bardzo wolno. On wszedł na przejście korzystając z
    > większej luki między "sznurkiem jadących" samochodów. Oczywiście zanim
    > przeszedł na moją część jezdni to już hamowałem, ale nie byłem w stanie
    > się zatrzymać przed nim, a on szedł albo w ogóle nie zwracając na mnie
    > uwagi, albo zakładając, że ma pierwszeństwo i muszę się zatrzymać.
    > Odruchowo wcisnąłem klakson i dzięki temu zatrzymał się na linii
    > dzielącej pasy tak, że przejechałem, a raczej (prześlizgnąłem się, bo
    > cały czas w poślizgu) tuż przed nim. Wielu krzyczałoby, że ten pieszy do
    > debil, bo lazł pod samochód. Nie nie był debil, to ja zachowałem się jak
    > ostatnia sierota, bo nie przewidziałem tej sytuacji na przejściu dla
    > pieszych.
    >
    > Także i ten przypadek, że nie mogłem wyhamować przed przejściem był moim
    > pierwszym i ostatnim w życiu, bo już nigdy nie dopuszczałem do takich
    > sytuacji. Od tamtego czasu jak tylko dojeżdżam do przejścia to zwalniam,
    > a zimą bardzo często testuję przyczepność samochodu. No i wiem, że na
    > mostach oraz odcinkach dróg nieosłoniętych budynkami czy drzewami jak
    > jest mokro to może się utrzymywać gołoledź, nawet jak temperatura
    > powietrza jest powyżej zera stopni Celsjusza.

    Sek w tym, ze jak sam widzisz nie mogłeś. I zawsze i ciągle będzie sie
    tak zdarzać. Bo raz jesteś zdenerwowany, raz zamyślony a raz się stanie
    coś czego choćby nie wiem co się nie da uniknąć. Oczywiście nie da sie,
    zakładając, że nie będziesz pchał swojego pojazdu.

    No i w tym rzecz. Że ludzie są omylni i mają różne doświadczenie. Może
    jak będziesz dobiegał 70-tki uznasz, że już jesteś doświadczony i teraz
    już wiesz. Nawet jeśli teoretycznie tak będzie to by znaczyło, że przez
    wcześniejsze 50 lat w ogóle nie powinieneś prowadzić bo zagrożeniem
    byłeś potwornym. Ale wtedy znów... itd.

    Stad durne życzeniowe i wbrew fizyce przepisy o pierwszeństwie na
    przejściu (czy to pieszych czy rowerów) w takiej formie jak to proponują
    niektórzy - że odpowiedzialność i jakikolwiek rozsadek ma spoczywać
    tylko na jednej stronie to bzdura. Po prostu.

    Fizyka i ludzkie zdolności (bądź ułomności) nie znają prawa. Są jakie są
    i tworząc prawo należy to uwzględniać a nie życzyć sobie żeby to czy tamto.

    --
    mk4

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: