Sa pewnie wezmie wartosc zdjecia i honoraria z jego udostepnianie na stronie
WWW - biorac pod uwage aktualne uwarunkowania nie bedzie to zbyt wiele.
Szczególnie biorac pod uwage czas "wiszenia" fotki w necie.
Nastepnie potroi kwote, Moze doda jeszcze raz wartosc bazowa jako nawiazke.
To da ca. 200zl.

W tym samym czasie moze ruszyc sprawa karna o naruszenie dóbr osobistych -
zawieszajac zreszta proces cywilny. Okreslenie "zlodziej" moze byc trudno
uznac za równie niewinne jak "duren" - chocby ze wzgledu na osobe która to
wypowiadala. Moze zostac zasadzone odszkodowanie, i n.p zadanie praeprosin w
mediach.

Per saldo Dominik Taras polskiej fotografii moze niezle poplynac.

A na koniec: kiedys robile zdjecia dla klienta - w/g jego scenariusza, w
nietypowym miejscu. Temat umarl, kasy nie dostalem - ale taka byla umowa. Za
jakis czas widze moje zdjecie na kalendarzu.
Niesmialo wiec sie przypominam i... okazuje sie, ze powtórzyli sesje z kims
innym, bo mieli zastrzezenia.
Widzac zdjecie ratusza móglbym nie miec pewnosci, czy jest to moje zdjecie.
Co wiecej, istnieje niemal 100% szans, ze takowe zdjecie wykonal ktos
wczesniej. Jezeli to zostanie wykazane - to niekoniecznie zadanie moze
okazac sie posiadajacym podstawy prawne...