Użytkownik "Jakub Jewuła" <b...@s...com.pl> napisał w wiadomości
news:i9ovma$rso$1@news.onet.pl...
> ...
>> Swoją drogą, pokaż, co w Polsce po prywatyzacji stało się tańsze (dla
>> odbiorcy końcowego) i/lub lepiej zarządzane? Telekomunikacja? Banki?
>> Transport publiczny?
>> Teraz dojdzie prywatna s.z.
>
> Trudno wskazac co "po prywatyzacji" stalo sie tansze -
> trzeba by poszukac konkretnego przykladu przedsiebiorstwa.
> ktore bylo panstwowe i poszlo w prywatne lapy.
>
> To co piszesz czyli telekomunikacja to nienajlepszy przyklad
> ale tak - jest taniej i lepiej. Mialem net z TP, teraz mam
> z prywatnej firmy. Lacze 10x szybsze 2x taniej.
>
Zauważ, że TP została poddana "prywatyzacji".

Gdybyś mieszkał w małej dziurze, byłbyś na nich praktycznie skazany. Czy
wówczas powiedziałbyś, że jest lepiej?
Konkurencja może być dobra. Piszę "może", bo często jest ona fikcją -
ostatnio coś pisano o zmowie producentów farb, wcześniej materiałów
budowlanych. Ceny paliw także wskazywały na działania poza prawem - ale tu
być może polityka oślepiła stosowne urzędy.

Ja pamiętam, jak banki stały się dumnymi posiadaczami sieci bankomatów.
Opisywano to jako sukces, bo prywatni zainwestowali. Tyle, że wcześniej była
akcja, w której dla firm podniesiono koszty prowadzenia kont czasem i o 20x.
Czy to znaczy, że bankomaty wybudowaliśmy sami? Moim zdaniem, może być to
przesłanką to formułowania takich twierdzeń.

Mamy więc "polski" standard: ->koncepcja prywatyzacji->inwestor
strategiczny->zmiana właściciela/zarządcy->radykalne podniesienie cen->(opt.
walka z konkurencją - nie mylić z walką konkurencyjną)

Tak dzieje się z wodociągami, ciepłowniami. Tak stało się z telefonią. Tak
będzie ze s.z. W planach są obwodnice. Żyję tu na tyle długo, że wiem, iż
innej opcji nie ma. A jedyna opcja to - opodatkować 30 mln frajerów na rzecz
korporacji. Niekoniecznie prywatnych, bo TP tak naprawdę prywatna nie jest.
A jak prywatyzujący się spisze - to świat mu stoi otworem. Praca w
międzynarodowej instytucji, często za granicą, splendor, fucha w
zaprzyjaźnionym koncernie.

Żyć nie umierać.