eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyPolicyjny mistrzRe: Policyjny mistrz, czyli spotkali się dwaj debile.
  • Data: 2013-11-12 01:00:04
    Temat: Re: Policyjny mistrz, czyli spotkali się dwaj debile.
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Sun, 10 Nov 2013, RoMan Mandziejewicz wrote:

    > Obojętne co robił skręcający - pojazd sygnalizujący skręt w lewo wolno
    > wyprzedzać tylko i wyłącznie z prawej strony.

    Oczywiście.
    Co jeszcze samo z siebie nie implikuje pierwszeństwa.

    > Na dokładkę skręcający w lewo ma prawo oczekiwać, że jadący
    > za nim nie będą łamać wielu zasad na raz

    Z czego wynika ta teza?
    Jeśli nie łamią, to nie łamią, a jeśli łamią jedną, to tym
    bardziej można oczekiwać, że złamią wiele.

    Powiem tak: w zupełności zgadzam się z:

    > Policjanci poszli w pełni po bandzie.

    Ale mamy jeden czynnik, który może przesądzić o winie NIEZALEŻNIE
    od wszystkich pozostałych elementów - jest to "spowodowanie
    niemożliwości".
    Jeśli skręcający nie mógł wystarczająco widzieć uprzywilejowanego,
    bo tamten był akurat za kolumną z tyłu, to uprzywilejowany właśnie
    wygenerował wyjątek: nie będzie się liczyło "gołe pierwszeństwo".
    I wtedy oczywiście wszystkie wymienione elementy powinny dawać
    efekt "winny" dla sprawcy niemożliwości uniknięcia wypadku.


    Ale mnie intryguje inna sprawa, już poruszona przez J.F. dwa
    posty dalej: mianowicie, jeśliby skręcający MÓGŁ widzieć pojazd
    jadący lewym pasem (wyprzedzający jechałby pod prąd wystarczająco
    długo).

    Tak jak J.F. napisał, niczym takie zdarzenie nie różniłoby się
    od zderzenia wyprzedzającego z wyprzedzanym, tak po prostu.
    IMO, podwójna ciągła nie ma tu znaczenia - wyprzedzający
    złamał przepis, kropka. Wyprzedzanemu od tego żadne prawo
    nie "przybywa", a przynajmniej nie kojarzę przepisu który
    stanowiłby inaczej ("masz większe pierwszeństwo nad wyprzedzającym
    jeśli jest on na kawałku jezdni oddzielonym ciągłą" :>).

    Wyprzedzający jedzie pasem który zajął, to jest "jego
    pas", a że nie przeznaczony dla tego kierunku, miałoby
    znaczenie przy czołówce z jadącym z przeciwka (bo tamten
    miałby ten pas "bardziej swój").
    Pasuje?

    Czyli wyprzedzany przywala w skręcającego.
    Bez "kogutów".
    Ale jest widoczny.
    Kto winien, albo inaczej: kto nie ustąpił pierwszeństwa,
    ewentualnie RAZEM z nieustępowaniem pierwszeństwa popełnił
    naruszenie prawa?
    Bo jak wcześniej, to popełnił wcześniej i już, skończyło
    się (naruszanie), mandat i tyle (chyba że umyślnie albo
    przez to spowodował niemożliwość uniknięcia wypadku).

    Mamy dwa zdarzenia ciągłe w czasie: zmianę kierunku
    i wyprzedzanie.
    Raczej nie będzie innego, które by nastąpiło w momencie
    wypadku.

    Mi wychodzi, że art.24 jest szczególny wobec zasad nt.
    wyprzedzania z art.22, które mogą wchodzić w grę.
    Ale to w 22. jest "szczególna ostrożność", a w 24. nie!

    Czyli?
    :)


    > I wcale się nie zdziwię, jeśli
    > sąd uzna ich całkowita winę.

    Żeby jeszcze uzasadnienia były prosto czytelne :]

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: