-
31. Data: 2012-11-20 13:55:59
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: John Smith <d...@b...pl>
W dniu 2012-11-20 13:50, Michoo pisze:
> On 20.11.2012 09:13, Andrzej wrote:
>> Użytkownik "Kernel Panic" <n...@l...nope> napisał w wiadomości
>> news:k8d6d9$fl0$1@node1.news.atman.pl...
>> [ciach]
>> Ja byłem na obronie pracy doktorskiej na Polibudzie warszawskiej.
>> Facet opracował metodę dokładnego pomiaru dużych odległości pomiędzy
>> wieżami triangulacyjnymi dalmierzem laserowym.
>> Brał pod uwagę siłę wiatru, wilgotność, temperaturę, ciśnienie itp, itd.
>> Wyszła mu dokładność poniżej 1 mm na kilometr.
>> Wtedy wstał jakiś magister i stwierdził: "ale przecież te wieże bujają
>> się na wietrze".
>> Chwilowa konsternacja. Po czym wstał profesor promotor i stwierdził: "To
>> zostało uwzględnione" i zamknął dyskusję.
>
> Sam napisałeś "Brał pod uwagę siłę wiatru" no to chyba zostało to
> uwzględnione?
>
> Widzę na przykład jak z mierzenia siły wiatru i przyspieszenia w
> punktach pomiarowych stosunkowo łatwo uzyskać dane wystarczające do
> wyznaczenia "zera" pomimo tego, że wiatr dmucha i wieże się bujają...
> Jaki więc problem widzisz?
Technicznego problemu nie ma, ale to doktorant powinien tak odpowiedzieć
a nie promotor chyba, że doktorant nie ma pojęcia co znajduje się w jego
pracy.
c.b.d.u.
:)
K.
-
32. Data: 2012-11-20 13:56:28
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: Tomek <...@...z>
W dniu 2012-11-20 11:12, pytajacy pisze:
> Ale są też tacy, którzy mają założone własne firmy i mają
> doświadczenie w tym czego uczą. Przed takimi chylę czoła bo od nich
> można się czegoś dowiedzieć/nauczyć.
Z mojego doświadczenia właśnie nie bardzo. Wiedzy i doświadczenia mają
ogrom, ale to nie wszystko. Tacy delikwenci siedzą u siebie w firmach
i tłuką kasę, na uczelni pojawiają się parę razy na semestr,
sensownego wykładu nie przeprowadzą, bo im się nie chce. No i jeden
taki otwarcie powiedział - on za dużo nie powie, bo sobie konkurencji
szkolił nie będzie.
-
33. Data: 2012-11-20 16:39:32
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Stachu Chebel" napisał w wiadomości
>Wyobraźcie sobie, że na pewnej Politechnice Państwowej (kiedyś
>renomowanej), niedawno bronił pracę inżynierską pewien facet(kierunek
>elektronika). Podczas obrony wyszło, że facet nie zna .... prawa
>Ohma!! Tak, tak, to nie są żarty!! Jak sądzicie, obronił czy nie?
To mnie juz przestalo dziwic, ale tak gwoli scislosci - wydzial
elektroniki, a kierunek to "elektronika" czy jakas "informatyka
stosowana" ?
J.
-
34. Data: 2012-11-20 17:32:30
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: Swift <p...@g...com>
Inna historia z cyklu "dyplom na wesoło". W latach 80-tych, w znanym warszawskim
technikum elektronicznym, dyplomant klasy zaocznej, przedstawił jako pracę dyplomową,
zasilacz stabilizowany. Pracę obronił, dyplom otrzymał. Zasilacz został na
wyposażeniu szkolnego laboratorium i po pewnym czasie użyty został przy ćwiczeniu
polegającym na badaniu tętnień zasilaczy. Ku zdziwieniu, tak prowadzącego ćwiczenie,
jak i uczniów, przebieg wyjściowy zasilacza, tętnień nie wykazywał. Zasilacz
otworzono, wewnątrz obok zmontowanego, lecz nie podłączonego układu znajdowały się
baterie. Nie pamiętam jaki był finał sprawy, czy sprawie łeb ukręcono, czy też dyplom
odebrano.
-
35. Data: 2012-11-20 19:31:58
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: pytajacy <r...@p...fm>
> Z mojego doświadczenia właśnie nie bardzo. Wiedzy i doświadczenia mają
> ogrom, ale to nie wszystko. Tacy delikwenci siedzą u siebie w firmach
> i tłuką kasę, na uczelni pojawiają się parę razy na semestr,
> sensownego wykładu nie przeprowadzą, bo im się nie chce. No i jeden
> taki otwarcie powiedział - on za dużo nie powie, bo sobie konkurencji
> szkolił nie będzie.
Ja bym nawet powiedział odwrotnie, mało jest osób które studiują np.
elektronikę i coś dodatkowo dłubią w tym temacie, tzw. pasjonaci.
Spotkałem się nawet z sytuacją że prowadzący dawał coś do zrobienia
extra (np. narysowanie płytki), to poszła opinia wśród studentów że
zarabia na nich. Sytuacja jest kuriozalna, bo powinni się cieszyć że
mogą nauczyć się czegoś praktycznego.
Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
pytający
-
36. Data: 2012-11-20 20:17:10
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 20 Nov 2012 10:31:58 -0800 (PST), pytajacy napisał(a):
> Ja bym nawet powiedział odwrotnie, mało jest osób które studiują np.
> elektronikę i coś dodatkowo dłubią w tym temacie, tzw. pasjonaci.
> Spotkałem się nawet z sytuacją że prowadzący dawał coś do zrobienia
> extra (np. narysowanie płytki), to poszła opinia wśród studentów że
> zarabia na nich. Sytuacja jest kuriozalna, bo powinni się cieszyć że
> mogą nauczyć się czegoś praktycznego.
Hm, tak pare lat temu to slyszalem ze sie cieszyli, no moze slyszalem tylko
niektorych.
> Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
> Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
Jakis procent to hobbysci. Troche tej elektroniki lizneli zanim na studia
trafili. Troche jest po technikach elek* - czesc z zamilowania, czesc juz
moze nie, ale przez 5 lat cos im tam do glowy wciskano.
Ale reszta ... to nie ich wina ze program nauczania jest jaki jest i
czlowiek plynnie odwraca macierze, tylko nie wie po co ..
J.
-
37. Data: 2012-11-20 20:37:26
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
>> Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
>
> Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
Do wojska. Kiedyś takich było dużo. Dostawali powołanie do wojska,
więc szli na studia, żeby odroczyć.
Jarek
--
A un do wojska był przynależniony,
a una za nim płakała..
-
38. Data: 2012-11-20 20:51:32
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia 20 Nov 2012 19:37:26 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan J.F. napisał:
>>> Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
>>> Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
>>
>> Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
>
> Do wojska. Kiedyś takich było dużo. Dostawali powołanie do wojska,
> więc szli na studia, żeby odroczyć.
Ale to chyba nie na elektronike - tam zawsze byl wysoki poziom, i chyba
trudno sie dostac.
J.
-
39. Data: 2012-11-20 20:53:34
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 20 Nov 2012 08:32:30 -0800 (PST), Swift napisał(a):
> Inna historia z cyklu "dyplom na wesoło". W latach 80-tych, w znanym warszawskim
technikum elektronicznym, dyplomant klasy zaocznej, przedstawił jako pracę dyplomową,
zasilacz stabilizowany. Pracę obronił, dyplom otrzymał. Zasilacz został na
wyposażeniu szkolnego laboratorium i po pewnym czasie użyty został przy ćwiczeniu
polegającym na badaniu tętnień zasilaczy. Ku zdziwieniu, tak prowadzącego ćwiczenie,
jak i uczniów, przebieg wyjściowy zasilacza, tętnień nie wykazywał. Zasilacz
otworzono, wewnątrz obok zmontowanego, lecz nie podłączonego układu znajdowały się
baterie. Nie pamiętam jaki był finał sprawy, czy sprawie łeb ukręcono, czy też dyplom
odebrano.
Ale wiesz - to bywa i tak - robisz zasilacz, robisz, pieknie dziala,
opisujesz, nadal dziala ... a na 15 minut przed obrona przestaje.
No to coz robic - pozostaje szybki wypad do kiosku.
J.
-
40. Data: 2012-11-20 20:55:00
Temat: Re: Obrona pracy inżynierskiej
Od: pytajacy <r...@p...fm>
> > Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
> > Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
>
> Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
Nie nazwałbym tego powołaniem, a raczej zainteresowaniem elektroniką/
elektrotechniką.
> Ale reszta ... to nie ich wina ze program nauczania jest jaki jest i
> czlowiek plynnie odwraca macierze, tylko nie wie po co ..
To fakt.
pytający