-
31. Data: 2014-05-18 22:01:00
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Tomasz Stiller k...@l...eu.org ...
>>>> Niestety dla kierowcy ten teatr to spory koszt, a ma być jeszcze
>>>> drożej.
>>>
>>> Rzeczywiście, absurdalnie wysoki. Aż strach się bać ile "kierowca"
>>> dla którego taka opłata stanowi znaczący wydatek w użytkowaniu
>>> "samochodu" jeździ swoim gruchotem ;)
>>>
>> Nie o to chodzi.
>> Rozumiem, ze nie zgadzasz się na podatki w wysokosci tysiecy ale na
>> podatki wiele razy po kilkaset złotych jak najbardziej?
>
> Przede wszystkim, jakie podatki? Na prawdę uważasz, że przeglądy to po
> prostu podatek?
>
Naprawde to ja uwazam, ze naprawde pisze się łącznie... ;-P
A tak powaznie - tak to w pewnym sensie podatek.
Powody sa następujące - ktoś kto dba o swoje bezpieczesntwo i tak bedzie
dbał o swój samochód.
Ktos kto nie dba lub wie ze z autem jest cos nie tak - daje łapówkę i nie
jedzie na przegląd.
Ale moze jestem zbytnim optymistą? Nie wiem. Niemniej pomysł podwyzszania
ceny wobec wyrastających jak grzyby po deszczu stacjach... Cene ustalono w
2004 roku ale wtedy było pewnie połowe samochdów co obecnie. O popularnosci
instalacji LPG nie wspominając...
> Wiesz, ja mam dziwne podejście do samochodów. Zasadniczo służą do
> dwóch celów:
>
> 1) Pośrednio jako narzędzia do zarabiania pieniędzy i w takim wypadku
> koszty przeglądów są po prostu śmieszne, bo na paliwo
> wydaję miesięcznie 10x tyle co na przegląd rocznie. Także argument
> finansowy odpada. Abstrahując już od tego, że tego typu koszty mam po
> prostu skalkulowane. W TCO samochodu wchodzi jego zakup, koszt paliwa,
> koszt przeglądów, koszty ubezpieczeń i koszty napraw. Od co.
>
Wszystko prawda.
Ale nadal 100zł wydane wiecej to 100zł wydane wiecej.
Nie widze powodu...
W ten sposób mozna usprawiedliwic kazdy kolejny wydatek w wysokości poniżej
np. 300zł. Czy o to chodzi?
> Uważam że taka nalepka ułatwi sprawę nawet mi, bo mając do ogarnięcia
> x pojazdów, zdarza mi się przeoczyć termin przeglądu. Jak będę miał w
> widocznym miejscu naklejkę to jest mniejsza szansa, że przeoczę.
A ktos ci broni nakleić sobie te naklejki?
> Zresztą nie dotyczy to tylko mnie, bo od czasu do czasu słyszę
> wspomnienia znajomych, którzy mając tylko jeden pojazd budzili się np.
> po pół roku od terminu przeglądu
>
Porządne stacje diagnostyczne przypominają sie same.
Moja tak robi, wiecn ie musze o to dbać.
Jakby tak nie robiła to bym sobie zapisał gdzies.
Ale jak sie zapomni to tez wielka tragedia sie nie dzieje przeciez...
> 2) Przyjemności. I tutaj również nie mam specjalnych problemów z
> przeglądami, bo zależy mi na tym, żeby moja zabawka była w pełni
> sprawna.
I do tego potrzebny ci jest przegląd?
> O ile żaróweczki to mogę sobie sam obejrzeć, czy wszystkie
> palą, ale już siły hamowania nie sprawdzę.
Bo?
Nie czujesz ze auto słabo hamuje tudziez ze sciaga przy hamowaniu?
> Pomijam skrajne przypadki,
> że któraś strona nie chwyta w ogóle i przy gwałtownym hamowaniu jest
> walka o utrzymanie się na drodze. Dlatego uważam, że warto je robić
> regularnie. Jakkolwiek absurdalne niektórym tutaj się ta czynność
> wydaje.
Mnie sie nie wydaje absurdalna.
Byc moze wielu osobom pomoze ale czy bez nich by sobie nie poradzili?
Nie wiem.
Ale to sie ma nijka do dyskusji o podnoszeniu cen.
Juz i tak nie rozumiem, dlaczego cena przegladu = 100zł a dla auta LPG
200zł... Co kosztuje kolejne 100zł? Obejrzenie butli?
>
> Największe problemy z przeglądami mają ludzie, których samochody
> głównie stoją, a nie jeżdżą. Taka prawda niestety.
>
Jak widze, najwiekszy problem to maja ludzie co miejsca parkingowego nie
moga znaleźć wiec chetnie podpieprzyliby z jakiegokolwiek powodu sasiada,
byleby mu miejsce udostepnił...
-
32. Data: 2014-05-18 22:18:47
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
P.B. wrote:
> Dnia Sun, 18 May 2014 12:34:17 +0000 (UTC), Budzik napisał(a):
>
>>> Jak sobie kolekcjonuje samochody dla przyjemności posiadania, to
>>> dlaczego chce je trzymać na publicznym parkingu?
>>>
>> Mówisz teraz o rodzinach gdzie na 2 osoby przypadaja 3 samochody?
>> Ja tak mam. I gdzie mam parkowac?
>
> Parkuj sobie gdzie chcesz. Jeżeli samochody są zarejestrowane, mają
> przegląd i ubezpieczenie niech stoją gdzie chcą. Pamiętaj jednak, że
> miejsca dla wszystkich nie starczy i to jest problem tylko i wyłącznie
> posiadaczy samochodów.
to jest jakiś przepis który zabrania parkowania pojazdu bez przegladu w
dowolnym zgodnym z prawem miejscu?
takim pojazdem nie wolno sie poruszać po drogach publicznych.
Pierdolicie hipolicie.
Ktoś tworzy fikcyjny problem.
-
33. Data: 2014-05-18 22:24:24
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Tomasz Stiller wrote:
> 1) Pośrednio jako narzędzia do zarabiania pieniędzy i w takim wypadku
> koszty przeglądów są po prostu śmieszne, bo na paliwo wydaję
> miesięcznie 10x tyle co na przegląd rocznie. Także argument finansowy
> odpada. Abstrahując już od tego, że tego typu koszty mam po prostu
> skalkulowane. W TCO samochodu wchodzi jego zakup, koszt paliwa, koszt
> przeglądów, koszty ubezpieczeń i koszty napraw. Od co.
>
> Uważam że taka nalepka ułatwi sprawę nawet mi, bo mając do ogarnięcia
> x pojazdów, zdarza mi się przeoczyć termin przeglądu. Jak będę miał w
> widocznym miejscu naklejkę to jest mniejsza szansa, że przeoczę.
> Zresztą nie dotyczy to tylko mnie, bo od czasu do czasu słyszę
> wspomnienia znajomych, którzy mając tylko jeden pojazd budzili się
> np. po pół roku od terminu przeglądu
>
> 2) Przyjemności. I tutaj również nie mam specjalnych problemów z
> przeglądami, bo zależy mi na tym, żeby moja zabawka była w pełni
> sprawna. O ile żaróweczki to mogę sobie sam obejrzeć, czy wszystkie
> palą, ale
> już siły hamowania nie sprawdzę. Pomijam skrajne przypadki, że
> któraś strona nie chwyta w ogóle i przy gwałtownym hamowaniu jest
> walka o utrzymanie się na drodze. Dlatego uważam, że warto je robić
> regularnie. Jakkolwiek absurdalne niektórym tutaj się ta czynność
> wydaje.
jaki dobry sowiecki obywatel...
jeszcze sam uzasadni każdą bzdurę wymyśloną przez urzędników...
Ani naklejka z OC ani z przeglądu ani ze spowiedzi kierowcy nie jest do
niczego potrzebna...
może naklejka "jestem trzeźwy" naklejna 4 razy na dobę...
-
34. Data: 2014-05-18 22:44:53
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: k...@g...com
W dniu niedziela, 18 maja 2014 22:24:24 UTC+2 użytkownik Marek Dyjor napisał:
> Tomasz Stiller wrote:
>
> > 1) Pośrednio jako narzędzia do zarabiania pieniędzy i w takim wypadku
>
> > koszty przeglądów są po prostu śmieszne, bo na paliwo wydaję
>
> > miesięcznie 10x tyle co na przegląd rocznie. Także argument finansowy
>
> > odpada. Abstrahując już od tego, że tego typu koszty mam po prostu
>
> > skalkulowane. W TCO samochodu wchodzi jego zakup, koszt paliwa, koszt
>
> > przeglądów, koszty ubezpieczeń i koszty napraw. Od co.
>
> >
>
> > Uważam że taka nalepka ułatwi sprawę nawet mi, bo mając do ogarnięcia
>
> > x pojazdów, zdarza mi się przeoczyć termin przeglądu. Jak będę miał w
>
> > widocznym miejscu naklejkę to jest mniejsza szansa, że przeoczę.
>
> > Zresztą nie dotyczy to tylko mnie, bo od czasu do czasu słyszę
>
> > wspomnienia znajomych, którzy mając tylko jeden pojazd budzili się
>
> > np. po pół roku od terminu przeglądu
>
> >
>
> > 2) Przyjemności. I tutaj również nie mam specjalnych problemów z
>
> > przeglądami, bo zależy mi na tym, żeby moja zabawka była w pełni
>
> > sprawna. O ile żaróweczki to mogę sobie sam obejrzeć, czy wszystkie
>
> > palą, ale
>
> > już siły hamowania nie sprawdzę. Pomijam skrajne przypadki, że
>
> > któraś strona nie chwyta w ogóle i przy gwałtownym hamowaniu jest
>
> > walka o utrzymanie się na drodze. Dlatego uważam, że warto je robić
>
> > regularnie. Jakkolwiek absurdalne niektórym tutaj się ta czynność
>
> > wydaje.
>
>
>
> jaki dobry sowiecki obywatel...
>
>
>
> jeszcze sam uzasadni każdą bzdurę wymyśloną przez urzędników...
>
>
>
> Ani naklejka z OC ani z przeglądu ani ze spowiedzi kierowcy nie jest do
>
> niczego potrzebna...
>
>
>
>
>
> może naklejka "jestem trzeźwy" naklejna 4 razy na dobę...
Sprawdzi się chociaż do niczego nie jest potrzebna. Jak by powstała baza danych z
przeglądami podłączona do bazy danych z ubezpieczeniami to wszystkie systemy
automatycznego rozpoznawania samochodów namierzą jak samochód będzie w ruchu. Dla
mnie to będzie bardzo źle jak takie coś wprowadzą i nie ważne czy nalepka czy baza
danych. Na przeglądy nie jeżdżę bo w moim przypadku uważam to za zbędne wyrzucanie
pieniędzy. Zamiast wyrzucić stówę na przegląd wolę ją dołożyć do jakiejś naprawy żeby
jeździć pełnosprawnym samochodem. Niedawno komuś bardzo zaprzyjaźnionemu pożyczyłem
na chwilę samochód. Uprzedziłem ze nie ma przeglądu i jak go złapią to przegląd
będzie na jego koszt. Jak oddawał to pyta dlaczego nie pojadę na przegląd bo według
niego samochód pomimo że młody nie jest to jest w doskonałym stanie technicznym i
każdy przegląd przejdzie od ręki. Nie potrafił sensownie odpowiedzieć jak go spytałem
po co według niego miałbym jechać na przegląd pełnosprawnym samochodem.
-
35. Data: 2014-05-19 08:29:05
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: Tomasz Stiller <k...@l...eu.org>
On Sun, 18 May 2014 12:54:25 -0700, kogutek444 wrote:
> Masz rację z tymi małymi przebiegami. I dlatego przeglądy nie powinny
> być określone czasem tylko przebiegiem. Nowy 200 tysięcy. Potem 100
> tysięcy. Po 300 tysiącach co 50 tysięcy. W takiej sytuacji przegląd by
> czemuś służył.
To nie do końca jest tak jak myślisz. Co jeśli nie wymieniony przewód
hamulcowy spuchnie po przejechaniu 2k w ciągu 10 lat? Nie warto łapać
takich przypadków?
> Wyremontowałem Mastera i zrobiłem nim w rok z 1500
> kilometrów. Co się w nim popsuło przez ten rok i 1500 kilometrów jak
> wszystkie części zamienne były nowe? Nie pierdoliłem się przy naprawie w
> oszczędności. Jeden sworzeń zwrotnicy miał trochę luzu, wymienione
> wszystkie. Wymienione amortyzatory, wszystkie gumy w zawieszeniu itd.
Ty tak robisz, ja tak robię, ale jest masa zenków którzy
łatają plasteliną i drucikiem niestety.
Tomek
-
36. Data: 2014-05-19 08:35:10
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: Tomasz Stiller <k...@l...eu.org>
On Sun, 18 May 2014 20:01:00 +0000, Budzik wrote:
> Powody sa następujące - ktoś kto dba o swoje bezpieczesntwo i tak bedzie
> dbał o swój samochód.
> Ktos kto nie dba lub wie ze z autem jest cos nie tak - daje łapówkę i
> nie jedzie na przegląd.
Jest jeszcze cała masa tych, którym zależy, ale po prostu nie wiedzą że
coś jest nie tak i dla nich właśnie są przeglądy. To jest zdecydowana
większość kierowców w polsce. I nie, nie mam poparcia w statystykach. Po
prostu rozglądam się wśród znajomych.
> Ale moze jestem zbytnim optymistą? Nie wiem. Niemniej pomysł
> podwyzszania ceny wobec wyrastających jak grzyby po deszczu stacjach...
No ale z czym masz problem? Lepiej żeby było ich za dużo niż za mało.
Rynek się reguluje automatycznie. Będzie za dużo, więc te nie dające kawy
znikną. Prosta sprawa.
> Wszystko prawda.
> Ale nadal 100zł wydane wiecej to 100zł wydane wiecej.
Jasne, ale pyszczenie o tym jaki to jest ogromny wydatek jest deczko nie
na miejscu. Szczególnie biorąc uwagę wszystkie inne koszty związane z
posiadaniem samochodu. Nie stać Cie? Spoko, jedź taksa albo innym
maskomem.
> Porządne stacje diagnostyczne przypominają sie same.
> Moja tak robi, wiecn ie musze o to dbać.
Zgadza się, moja tak robiła. Do czasu aż nie poleciał dysk w kompie i
przez to stracili bazę klientów - nie pytaj.
> Bo?
> Nie czujesz ze auto słabo hamuje tudziez ze sciaga przy hamowaniu?
Ostatnio miałem taki przypadek w jednej firmówce. -50% siły hamowania na
tylne prawe koło. Nic nie czułem. Powinienem?
> Jak widze, najwiekszy problem to maja ludzie co miejsca parkingowego nie
> moga znaleźć wiec chetnie podpieprzyliby z jakiegokolwiek powodu
> sasiada, byleby mu miejsce udostepnił...
To już daje się dyskusja na inny wątek. Ja problemów z parkowaniem nie
mam na całe szczęście.
Tomek
-
37. Data: 2014-05-19 10:49:09
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: Poldek <p...@i...eu>
Tomasz Stiller wrote:
> Natomiast co do reszty informacji zawartych w tym artykule, to jak
> najbardziej się z nimi zgadzam. Skoro wysokość opłaty za przegląd była
> ustalona w 2004 to jak najbardziej należy ją waloryzować. Jeśli niektórzy
> tutaj obecni uważają, ze SKP to taki super biznes, to nie pozostaje nic
> innego tylko założyć własną :)
Najciekawsza jest informacja o planowanej podwyżce ceny badania
motocykla z 67 na 100 zł. Jak wygląda w praktyce coroczne obowiązkowe
badanie techniczne motocykla? Podjeżdżam, Pan Diagnosta żuje kanapkę i
łypie spode łba. Mówię grzecznie "Dzień dobry, ja na badanie
techniczne". Pan Diagnosta kiwnie głową, dając znak do wjazdu.
"Dokumenty" - zaczyna konkretnie. Obchodzi motocykl z drugiej strony
patrząc jakby z lekkim niedowierzaniem. "Silnik" - rzuca. Włączam
silnik. "Swiatła są?" - pyta rzeczowo. Włączam po kolei wszystkie
światła. Kończąc rzucie kanapki Pan Diagnosta oddala się do kantorku.
Powoli wpisuje do zeszytu, wypełnia papierologię. Orientuję się, że
teraz należy podejść do okienka. Bez zbędnych słów płacę 67 zł i
grzecznie mówię do widzenia.
Czyli podsumowując - nic dziwnego, że jeździ pełno motocykli bez
tłumików, albo z niehomologowanymi tłumikami, które robią na ulicach huk
nie do wytrzymania. Dzieci się budzą, ludzie chorzy niepotrzebnie się
stresują, ale jakie to ma znaczenie, liczy się łatwy zarobek 67 zł.
-
38. Data: 2014-05-19 11:00:44
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Tomasz Stiller k...@l...eu.org ...
> On Sun, 18 May 2014 12:54:25 -0700, kogutek444 wrote:
>> Masz rację z tymi małymi przebiegami. I dlatego przeglądy nie powinny
>> być określone czasem tylko przebiegiem. Nowy 200 tysięcy. Potem 100
>> tysięcy. Po 300 tysiącach co 50 tysięcy. W takiej sytuacji przegląd by
>> czemuś służył.
>
> To nie do końca jest tak jak myślisz. Co jeśli nie wymieniony przewód
> hamulcowy spuchnie po przejechaniu 2k w ciągu 10 lat? Nie warto łapać
> takich przypadków?
>
Ale czy ktos broni podjechac raz na 2-3 lata na przegląd dobrowolny?
>> Wyremontowałem Mastera i zrobiłem nim w rok z 1500
>> kilometrów. Co się w nim popsuło przez ten rok i 1500 kilometrów jak
>> wszystkie części zamienne były nowe? Nie pierdoliłem się przy naprawie w
>> oszczędności. Jeden sworzeń zwrotnicy miał trochę luzu, wymienione
>> wszystkie. Wymienione amortyzatory, wszystkie gumy w zawieszeniu itd.
>
> Ty tak robisz, ja tak robię, ale jest masa zenków którzy
> łatają plasteliną i drucikiem niestety.
>
No iw czym pomnaga tu przeglad?
Załataja plastelinką i przeglad przejdą.
A jak nie przejda to pojada na przegląd bez samochodu...
-
39. Data: 2014-05-19 11:00:44
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Tomasz Stiller k...@l...eu.org ...
>> Powody sa następujące - ktoś kto dba o swoje bezpieczesntwo i tak
>> bedzie dbał o swój samochód.
>> Ktos kto nie dba lub wie ze z autem jest cos nie tak - daje łapówkę i
>> nie jedzie na przegląd.
>
> Jest jeszcze cała masa tych, którym zależy, ale po prostu nie wiedzą
> że coś jest nie tak i dla nich właśnie są przeglądy. To jest
> zdecydowana większość kierowców w polsce. I nie, nie mam poparcia w
> statystykach. Po prostu rozglądam się wśród znajomych.
>
To wystarczy tym ludziom wytłumaczyc ze dla własnego dobra powinni raz na
rok sprawdzic auto.
I pojada bez zmuszania.
A usługa, skoro bedzie dobrowolna i regulowana przez wolny rynek, bedzie
kosztowała 50zł a nie 100 czy 200...
>> Ale moze jestem zbytnim optymistą? Nie wiem. Niemniej pomysł
>> podwyzszania ceny wobec wyrastających jak grzyby po deszczu
>> stacjach...
>
> No ale z czym masz problem? Lepiej żeby było ich za dużo niż za mało.
> Rynek się reguluje automatycznie. Będzie za dużo, więc te nie dające
> kawy znikną. Prosta sprawa.
>
Problem mam z tym, ze skoro biznes jest przynoszacy zyski, nadal sa chetni
do otwierania nowych firm, samochodów coraz wiecej to skad wynika chec
podnoszenia opłaty? Kto to lobbuje?
>> Wszystko prawda.
>> Ale nadal 100zł wydane wiecej to 100zł wydane wiecej.
>
> Jasne, ale pyszczenie o tym jaki to jest ogromny wydatek jest deczko
> nie na miejscu. Szczególnie biorąc uwagę wszystkie inne koszty
> związane z posiadaniem samochodu.
to samo moge powiedziec o pyszczeniu "za podniesieniem"
> Nie stać Cie? Spoko, jedź taksa albo
> innym maskomem.
Nie bądz niegrzeczny.
>
>> Porządne stacje diagnostyczne przypominają sie same.
>> Moja tak robi, wiecn ie musze o to dbać.
>
> Zgadza się, moja tak robiła. Do czasu aż nie poleciał dysk w kompie i
> przez to stracili bazę klientów - nie pytaj.
>
No i cos strasznego sie stało?
>> Bo?
>> Nie czujesz ze auto słabo hamuje tudziez ze sciaga przy hamowaniu?
>
> Ostatnio miałem taki przypadek w jednej firmówce. -50% siły hamowania
> na tylne prawe koło. Nic nie czułem. Powinienem?
>
Auto hamuje przede wszystkim przodem wiec jest duza szansa ze nie.
>> Jak widze, najwiekszy problem to maja ludzie co miejsca parkingowego
>> nie moga znaleźć wiec chetnie podpieprzyliby z jakiegokolwiek powodu
>> sasiada, byleby mu miejsce udostepnił...
>
> To już daje się dyskusja na inny wątek. Ja problemów z parkowaniem nie
> mam na całe szczęście.
>
Z toba to jest inna historia... Kochasz przepisy, kagance, ograniczenia...
To taka inna choroba ;-P
-
40. Data: 2014-05-19 12:28:27
Temat: Re: O co tu chodzi?
Od: masti <g...@t...hell>
Dnia pięknego Sun, 18 May 2014 13:05:14 +0200 osobnik zwany P.B. napisał:
> Dnia Sun, 18 May 2014 11:00:34 +0000 (UTC), Budzik napisał(a):
>
>
>> Ale na podstawie jakiego przepisu chcesz miec pretensje do uzytkownika
>> samochodu, ktory płaci za niego OC ale nie ma waznego przeglądu bo nim
>> nie jeździ?
>
> Jak sobie kolekcjonuje samochody dla przyjemności posiadania, to
> dlaczego chce je trzymać na publicznym parkingu?
a dlaczego nie?
--
Ford C-Max PMS Edition, Jeep Grand Cherokee 4.0
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię. To grunt zabija!" T.Pratchett