On 26/07/2011 14:26, Zygmunt Dariusz wrote:
> On Jul 26, 9:12 am, "Paweł W."<p...@p...onet.pl> wrote:
>> W dniu 2011-07-26 04:33, Zygmunt Dariusz pisze:
>>
>>> Tez fajne,
>>> Jest tylko taka roznica miedzy polskimi i amerykanskimi promocjami, ze
>>> w ameryce jest jakas czesc rzeczy sprzedawana po 99 centow lub 1
>>> dolar przy normalnej cenie dochodzacej nawet do jednego tysiaca.
>>> Promocyjnie sprzedawane ryby czy schab, nawet za cwierc ceny, nikogo
>>> tu nie pobudzaja do stania pod drzwiami sklepu na otwarcie i
>>> urzadzania bydlecych biegow.
>>
>> Ale po iCośtam to w USA ustawiają się kolejki i są zapisy, a cena wcale
>> nie jest zaniżona, a wręcz zawyżona. Ot marketing.
>> (Zdziwienie jednego z gości programu EKG na TOKfm).
>
> Zgadza sie.
> Z niektorymi programami komputerowymi tez tak bywalo, choc wiadomo
> tez bylo, ze ich nie zabraknie.
> Wazne dla lepkow bylo, ze mieli to cos, jako pierwsi i mogli
> zaszpanowac przed kolegami.
> Kupowali prosto ze sklepow po zawyzonych cenach a po wyjsciu ze
> sklepu, nagabywano ich, czy sa gotowi odsprzedac za wyzsza cenie.
> Ryby i schab sprzedawane promocyjnie po pol ceny, nikogo nie nakrecaja
> do wyczekiwania pod drzwiami sklepu i biegania aby byc pierwszym.
> Taka to wlasnie roznica.


Widzisz, ja potrafię wykrzesać trochę szacunku do jakiejś kobieciny,
która całe życie tyrała, system ją wydymał i teraz te 25% taniej na
schabie znaczy zjeść w niedzielę schab, albo same ziemniaki.

Trudniej przychodzi mi usprawiedliwić dzieciaki stojące 3 dni po
lansiarski gadżet z gotówką rodziców w kieszeni.


Ale co ja tam wiem, w końcu swoje lata poza polską już przeżyłem i swoje
się napatrzyłem.





--
Pozdrawiam,
Kamil