> Nie klienci tylko banda cwaniaków.

Wypraszam sobie takie określenie również mnie !
Jestem klientem i zdarzało mi się zerwać umowę z powodu zmiany regulaminu.
Ponieważ.... właśnie Prawo Telekomunkacyjne mi to umożliwia a operator zna
to prawo i TAKŻE JEST ŚWIADOMY podpisując umowę ze mną.
Jeśli się boi to niech nie podpisuje.
Zaznaczam, że byly to umowy inne niż GSM i żaden operator nic mi nie
dotował.
Po prostu w międzyczasie zmniejszył ceny dla nowych klientów (wolno mu) to
ja skorzystałem z okazji (wolno mi) jaką daje prawo tego kraju.
Jeżeli ja jestem cwaniakiem to kim są operatorzy ?
Oni zawierają długie umowy (ale pewnie powiesz "widziały galy co brały") a
potem obniżają ceny.
Ale ja również mogę operatorowi powiedzieć "widziały gały co brały" bo
podpisuje ze mną umowę "pod rządami" takiego a nie innego Prawa
Telekomunikacyjnego.
A pracowałem (co prawda jako technik ale też się napatrzyłem "praktyk
postępowania z klientem") u dużego operatora.
Pracowałem, dlatego wiem co się tam dzieje i jak obywatel powinen się
zabezpieczyć.
Otóż ja zaraz po zawarciu umowy na czas określony, wysyłam ZGODNIE Z
ODPOWIEDNIM PARAGRAFEM Regulaminu, "zawiadomienie" czy "oświadczenie"
(najpierw patrzę jak to operator w swoim regulaminie nazywa i zreztą
powołuję się na konkretny artykuł).
To oświadczenie o braku woli kontynuowania umowy po upływie okresu na jaki
jest zawarta.
Oczywiscie jeśli regulamin nie pzewoduje formy to idę do jakiegoś punktu
operatora i składam to w dwóch egzemlazach.
Na kopii, ktorą zabieram, stawiają pieczęć, piszą datę i podpisuje się
pracownik.
Potem to pieczołowicie trzymam.
Gdy regulamin (i kto tu jest cwaniakiem) przewiduje tylko formę listu
poleconego to wysyłam ZPO na zwrtoce dopisując jaka jest treść (jednym
słowem lub frazą).
Potem dzwonię na Infolinię (za tydzień czy dwa) i nagrywajac rozmowę, pytam
czy otrzymali (czasem jeśli się uda proszę o pzeczytanie treści).
I miałem taką przygodę z Multimo.
Poszło listem poleconym a potem nagrałem że doszło i nawet treść przeczytał
z ekranu konsultant.
Gdy umowa się skończyła, net działal dalej.
Twierdzili że nie mają mojego oswiadczenia.
I owo nagranie spowodowało, że oswiadczenie w cudowny sposób się znalazło.
Zresztą podobną sytuację miałem z TP ale tam miałem na papierze kopię (bo
składałem papier w Telepunkcie).
Też twierdzili, że abonent, któego byłem pelnomocnikiem nie składał
rezygnacji z telefonu stacjonarnego.
No to ja wyciągam pismo (kopię kopii) i dołączam do mojego pisma że owszem
mają rezygnację co sami tu poświadczyli.
No i też "znalazła się" rezygnacja i okazała skuteczna.
A to nie jedyne przypadki.
Dlatego mam taką aplikację calcorder.exe , która nagrywa rozmowy poprzez
softmodem ( tak używany do faksów).
I jeśli dzwonię do jakiegoś operatora to rozmowę zapisuj do pliku (potem
idzie to na CD-R innymi okresowo archiwizowanymi dokumentami).
Z perspektywy czasu widzę, że to w Polsce konieczność.
Na wszelki wypadek bo oczywiscie w wielu wypadkach operator zachował się
właściwie.
Ale tych niewłaąściwych przypadków też miałem sporo i nie chcę ryzykować.
Nakłady są niewielkie wiec opłaca się.
vari