eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika › Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 173

  • 71. Data: 2014-06-28 19:47:54
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>


    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:8eyl4xqwev76.1701n002l5wev.dlg@40tude.net...
    > No, telewizja moze byc przez internet dystrybuowana, wiec w zasadzie
    > istnieje. Serwer z kilkoma kartami graficznymi, sprzetowa kompresja do
    > MPG, wysylka w swiat - i to wszystko realizowalne juz dzis ...

    Miałem już w zeszłym wieku urządzenia duńskiej firmy Recam (nie wiem, czemu
    ten pier*.*ony Google uparcie twierdzi, że chciałem wpisać Recap, kiedy
    wcale nie... i nie zwraca mi oczekiwanych wyników... wiem o wyłączeniu
    "-recap", coś musiałem pokręcić, albo firma dawno zniknęła) w pracy, gdzie
    transmisja obrazu dała się przeprowadzić już przy 2Mbit/s, choć kolega,
    który się tym zajmował mówił, że byle jąknięcie i obrazek się krztusił,
    ostatecznie chyba przyjęto 6 Mbit/s. Kodek chyba właśnie MPEG-2. Jeszcze
    długo nadajniki były analogowe (c.a. 15 lat...), ale tory przesyłowe na
    łączach już cyfrowe.
    Jednakże MPEGi wszelakie, to OIDP, kompresje stratne, a w grze to zależy
    chyba na dobrym obrazie i niezarzynaniu łączy.

    --
    Spamerów i "pytaczy" informuję, iż bardzo narażają się na to, że ich
    adresy e-mail będą podawane harwesterom służącym do rozsyłania spamu.


  • 72. Data: 2014-06-28 20:04:59
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>


    Użytkownik ""Dariusz K. Ładziak"" <d...@n...pl> napisał w
    wiadomości news:53aee787$0$2146$65785112@news.neostrada.pl...
    > Jak wszyscy wokół mają włączone WiFi i na potęgę próbują słać dane - to

    No, będzie się działo, 600 tys. zamierzonych hotspotów UPC Wi-Free, cuda się
    dziać będą (i już dzieją, choć rzecz dopiero wystartowała niecały miesiąc
    temu jakoś tak)

    > znaczna część pakietów popada w kolizję z obcymi pakietami i nie zostaje
    > poprawnie odebrana. Potem próba wznowienia, pakiet z żądanie powtórki też
    > może zostać przykryty - w efekcie wszyscy nadają i nikt połączyć się nie
    > może...

    :) :) Przypomniałeś mi czasy Packet-Radio, gdzie aby móc coś nadać, trzeba
    po pierwsze, zaciągnąć blokadę szumów w radiu (tylko układy typu AM, dekoder
    na XR-ach nie potrzebował/-uje blokady szumów), po drugie, aby wleźć przed
    innych, to zaostrzyć "wejście" (no to ja też zaostrzam), do tego dowalić
    mocy (i cóż, że ze Szwecji... tfuuu, i cóż, że to sąsiad 3 ulice dalej...)
    tak gdzieś do 50W, nie zwracając uwagi na to, co się w tle dzieje (przy
    podniesionych warunkach zestawiłem sobie połączenie z O...Opocznem? nie
    pamiętam, SP9, sporo ponad 200 km. I nagle 2 kolegów zapragnęło sobie
    poprzesyłać pliki, dając taką żyletę na paśmie, że wszystko inne pospadało,
    ktokolwiek z kimkolwiek... Połączenie szlag trafił. Jeden wielki pierdolnik
    na paśmie...
    Pominę już wpływ braku transferu UDMA na dyskach, bo był bardzo istotny i
    mocno niesympatyczny (i jedyny mój C64 radził sobie z tym znakomicie, a
    pecety prawie leżały i kwiczały)...

    --
    Spamerów i "pytaczy" informuję, iż bardzo narażają się na to, że ich
    adresy e-mail będą podawane harwesterom służącym do rozsyłania spamu.


  • 73. Data: 2014-06-28 21:58:22
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: Sławomir Januszkiewicz <n...@u...crocom.com.pl>

    W dniu 2014-06-27 16:08, J.F. pisze:

    > A ktos sie orientuje jak wifi w ogole dziala ?
    > Bo oprocz ogolnikow to szczegolowszy opis trudno znalezc, a interesuje mnie
    > a) sposob potwierdzania - karta sama jakos retransmituje jak nie dotarlo ?
    > b) dostep do eteru ... tyle nadajnikow powinno sie zaklocac, modulacja
    > jakas odporna, czy jak w ethernecie - czekaja na cisze w eterze ?
    >
    > Bo na razie mnie dziwi dlugi czas pinga w warunkach zaklocen i niski
    > efektywny transfer nawet na bliska odleglosc.
    >
    Dostęp trochę inny niż w Ethernecie. Jest to domena kolizyjna, ale
    urządzenie unika kolizji (CSMA/CA) - tzn. urządzenie najpierw wysyła
    sygnał próbny "pilota" i jeżeli nie nastąpiło "zderzenie" dostaje
    pozwolenie na nadawanie. Jeżeli nadał to zakłada się, że doszło -
    ewentualne retransmisje zależą od protokołów wyższych warstw.
    Nadajniki oczywiście się zakłócają, de facto "niezależny radiowo" na
    2,4GHz jest co 6-ty kanał (a dostępnych 13), a w n-ce możliwe jest
    stosowanie par kanałów (1 i 7, 2 i 8 itd.) dla zwiększenia pasma i widać
    jaki masz syf w eterze. Dodaj do tego wszechobecny BT, za czasów 802.11b
    nazywany WiFi killer (potem przy g zmieniono modulację na bardziej
    odporną, ale zakłócenia dalej są). Opieranie sieci, która ma działać w
    miarę stabilnie i niezawodnie o WiFi w obecnych czasach to totalna pomyłka.

    Nuter


  • 74. Data: 2014-06-28 22:03:26
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 28 Jun 2014 16:49:11 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> Na Mt. Blanc jest pół atmosfery -- i już wiadomo, że trzeba dwa
    >>> razy bardziej uwijać się z płucami.
    >>
    >> Ale ludzie tam nie zyja.
    >> No dobra, zyja w Meksyku, ale na cisnienie nie narzekaja.
    >
    > Czyli że jak się ciśnienie zmniejszy o połowę, to nie ma co narzekać.
    > Akurat bardzo użyteczny wniosek, który wypływa wprost z użycia sensownych
    > jednostek.

    Ale ja o tym ze to cisnienie takie malo realne jest.
    Jakies jest, zawsze bylo, nikt nie czuje, zmienia sie ... wiekszosc
    tego tez nie czuje, dopiero w szkole o tym ucza. Przelozenia na
    technike niemal nie ma. Na wyobraznie tez nie.

    >>>>> Ale tak się śmiesznie złożyło, że atmosfera techniczna, fizyczna,
    >>>>> i bar są do niej i do siebie bardzo zbliżone, choć całkiem inaczej
    >>>>> zostały zdefiniowane.
    >>>> Owszem. Ale Anglicy musza pisac 14.5 psi i im to nie przeszkadza.
    >>> Tylko techniczni.
    >>
    >> Wszyscy. Te barometry w calach rteci ...
    >
    > Ciśnienie "meteorologiczne", to odchyłka w górę (wyż) lub w dół (niż)
    > od normalnego. Ona jest niewielka, nie przekracza kilku procent. Nikt
    > nie mówi, że niż miał 98,3412% ciśnienia normalnego. Więc nie jest tak
    > ważne, czy meteorolog będzie gadał, o calach, milimetrach, milibarach
    > czy hektopaskalach. Ważne, by pamiętać ile to jest normalne i jakie
    > bywają odchyłki.

    Otoz to - co nazywam przyzwyczajeniem.
    I dlatego nie ma co na angielskie jednostki narzekac.

    >>>> Ty musisz 1000psi przeliczyc na atmosfery, Amerykanin pewnie 150at
    >>>> przeliczy na psi i dopiero powie "duzo".
    >>> Może jak ma napompować koła od szewrolety, to przelicza. Ale jak
    >>> ma sobie to wyobrazić, to aż taki głupi nie jest -- wie, że trzy
    >>> atmosfery są wtedy gdy się wdusi trzy razy więcej powietrza niż
    >>> było we flaku.
    >> Ale on wie ze kolo sie pompuje do 35 psi.
    > Bo tak ma napisane. Na samochodzie i na kompresorze. Niczego sobie
    > nie przelicza i nie mowi czy dużo, czy mało.

    No wlasnie. Wiec jak widzi gdzies "cisnienie 350psi" to wie ze to
    duzo. A jak mial butle spawalnicza, czy nurkowa i musial do
    legalizacji oddawac, to wie ze 2000 psi to bardzo duzo.
    A 100 atm to nie wie.

    >>>>>>> Żeby było śmieszniej, to niektórzy *dla wygody* przyjmują, że
    >>>>>>> *z definicji* 1 N = 0,1 kG.
    >>>>>> To chyba juz do programu szkolnego trafilo, chyba w jakis egzaminach
    >>>>>> widzialem. [...]
    >> http://www.dlamaturzysty.info/galeria/36234/133006/6
    439
    >
    > Chodzi o zadanie drugie? Przeciaż tam niczego nie trzeba zakładać --
    > jest masa w kilogramach, przyspieszenie w m/s, więc i siła w naturalny
    > sposób wychodzi w niutonach. Wprost, bez żadnych przybliżeń.

    Ups, pomylka.

    To juz nie wiem - pomylilem sie teraz przy szukaniu, czy juz
    wczesniej. Bo mi utkwilo ze tak bez slowa zastrzezenia przyjmuja
    wspolczynnik 10.

    >>> Od dawna dobrze wiedzieli, że w Europie nic już nie zagarną, więc się nie
    >>> interesowali. Za to kradli po całym świecie. Zawsze jednak był ostry
    >>> podział między wyspą, na której siedzieli i koloniami (z definicji czymś
    >>> gorszym). Myśmy się (Polacy) też nieźle potrafili rozbijać po kontynencie,
    >>> ale zawsze z myślą o powiększeniu kraju, a nie ustanowienia kolonii
    >>> o zaznaczonych sztucznych granicach (naturalnych nie było, bo my nie
    >> No nie wiem. U nich chyba czesto ta gorszosc byla uzasadniona, moze w
    >> Indiach nie, ale przeciez je podbili. W dodatku w owym czasie to oni
    >> sami byli tacy ... kastowi.
    > No jasne, jak się kogoś najedzie, to dobrze mieć za wczasu przygotowane
    > uzasadnienie dla tej gorszości. A jeszcze lepiej argumentację, że od tego
    > najechania im się poprawi.

    Ja tylko o tym ze w wielu wypadkach nie bylo co "importowac".
    A ze ich traktowali jak gorszych ... to akurat w Europie norma byla,
    ze jedni byli lepsi, a inni gorsi.

    >>> wyspa). No i w tej całej Polsce od morza do morza przepływ kulturowy był
    >>> w obie strony. W tę drugą może nawet czasem większy (nie tylko ruskie
    >>> pierogi). Ot, takie różnice historyczne, nie żebym coś chciał wartościować.
    >>
    >> No nie wiem - u nas tez byla prowicja i stolyca.
    >> Z tym ze bywalo ze Warszawa byla na prowincji, a stolica w Peterburku.
    >
    > Jak w Peterburku, to już nie "u nas".

    No ale kultura propagowala ze stolicy na prowincje :-)

    >> A curry sie w angielskiej kuchni zadomowilo. Podobnie jak np frytki.
    > Curry się nie "zadomowiło", tylko zostało *wymyślone* przez angielską
    > kuchnię. W Indiach nigdy nie było czegoś takiego jak "curry powder".
    > Anglicy wymyślili tę miksturę, by móc w szybki sposób uzyskać imitację
    > kuchni indyjskiej -- zasypią onym proszkiem zaszlachtowanego barana,
    > zamiast dodać sosu miętowego, i już mają baraninę po hindusku.

    No ale widzisz - widac lepsza baranina po hindusku niz po brytyjsku,
    i poczucie wyzszosci temu nie przeszkodzilo ...

    J.


  • 75. Data: 2014-06-28 22:55:14
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 28 Jun 2014 21:58:22 +0200, Sławomir Januszkiewicz
    napisał(a):
    > W dniu 2014-06-27 16:08, J.F. pisze:
    >> A ktos sie orientuje jak wifi w ogole dziala ?
    >>
    > Dostęp trochę inny niż w Ethernecie. Jest to domena kolizyjna, ale
    > urządzenie unika kolizji (CSMA/CA) - tzn. urządzenie najpierw wysyła
    > sygnał próbny "pilota" i jeżeli nie nastąpiło "zderzenie" dostaje
    > pozwolenie na nadawanie. Jeżeli nadał to zakłada się, że doszło -
    > ewentualne retransmisje zależą od protokołów wyższych warstw.

    Czyli jesli ping ma opoznienie 2s ... to co - kolizje byly, czy
    pozwolenie po pilocie nie dotarlo ?

    > Dodaj do tego wszechobecny BT, za czasów 802.11b
    > nazywany WiFi killer (potem przy g zmieniono modulację na bardziej
    > odporną, ale zakłócenia dalej są).

    Ja tam nie wiem, ale urzadzenia z BT i wifi sa przeciez standardem ..

    J.


  • 76. Data: 2014-06-28 23:15:49
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>>> Na Mt. Blanc jest pół atmosfery -- i już wiadomo, że trzeba dwa
    >>>> razy bardziej uwijać się z płucami.
    >>>
    >>> Ale ludzie tam nie zyja.
    >>> No dobra, zyja w Meksyku, ale na cisnienie nie narzekaja.
    >>
    >> Czyli że jak się ciśnienie zmniejszy o połowę, to nie ma co narzekać.
    >> Akurat bardzo użyteczny wniosek, który wypływa wprost z użycia
    >> sensownych jednostek.
    >
    > Ale ja o tym ze to cisnienie takie malo realne jest.
    > Jakies jest, zawsze bylo, nikt nie czuje, zmienia sie ... wiekszosc
    > tego tez nie czuje, dopiero w szkole o tym ucza. Przelozenia na
    > technike niemal nie ma. Na wyobraznie tez nie.

    Niektórych podobno łupie w krzyżu na zmianę ciśnienia. Więc czują.
    A na wyobraźnię akurat wpływ ma -- do mnie to trafia, gdy stoję
    na górze i wiem, że mam tu na przykład połowę z tego tlenu, co
    u mnie w dolinach (dobrze, że łupanie w kościach nie zwiększa się
    proporcjonalnie do tej odchyłki).

    >> Ciśnienie "meteorologiczne", to odchyłka w górę (wyż) lub w dół (niż)
    >> od normalnego. Ona jest niewielka, nie przekracza kilku procent. Nikt
    >> nie mówi, że niż miał 98,3412% ciśnienia normalnego. Więc nie jest tak
    >> ważne, czy meteorolog będzie gadał, o calach, milimetrach, milibarach
    >> czy hektopaskalach. Ważne, by pamiętać ile to jest normalne i jakie
    >> bywają odchyłki.
    >
    > Otoz to - co nazywam przyzwyczajeniem.
    > I dlatego nie ma co na angielskie jednostki narzekac.

    Na meteorologiczne -- nie ma. Na te pozostałe też nie, bo skoro się
    przyzwyczaili, to niech mają ciężar i siłę w funtach. Ja narzekam
    tylko na głupie pomysły eliminowania dobrych miar, które się przyjęły,
    i zastępowanie ich nowymi, całkiem od czapy w danych warunkach.

    >>>>> Ty musisz 1000psi przeliczyc na atmosfery, Amerykanin pewnie 150at
    >>>>> przeliczy na psi i dopiero powie "duzo".
    >>>> Może jak ma napompować koła od szewrolety, to przelicza. Ale jak
    >>>> ma sobie to wyobrazić, to aż taki głupi nie jest -- wie, że trzy
    >>>> atmosfery są wtedy gdy się wdusi trzy razy więcej powietrza niż
    >>>> było we flaku.
    >>> Ale on wie ze kolo sie pompuje do 35 psi.
    >> Bo tak ma napisane. Na samochodzie i na kompresorze. Niczego sobie
    >> nie przelicza i nie mowi czy dużo, czy mało.
    >
    > No wlasnie. Wiec jak widzi gdzies "cisnienie 350psi" to wie ze to
    > duzo. A jak mial butle spawalnicza, czy nurkowa i musial do
    > legalizacji oddawac, to wie ze 2000 psi to bardzo duzo.
    > A 100 atm to nie wie.

    No jasne, bo każdy Anglik, to pasjami oddaje butle spawalnicze do
    legalizacji. Zaraz jak tylko skończy grać w krykieta i wypije herbatę.
    Jak gościu techniczny, to wie ile tych psi ustawa przewiduje. A ja
    z kolei nie mam pojęcia ile atmosfer dla jakiej butli ma być -- nie
    znam się na tym.

    Wpisałem w gugla po angielsku "mariana trench pressure". Na pierwszym
    miescu wyszedł link w którym stoi "about a thousand times the standard
    atmospheric pressure at sea level". Bo jak lepiej trafić do prostego
    człowieka?

    >> No jasne, jak się kogoś najedzie, to dobrze mieć za wczasu przygotowane
    >> uzasadnienie dla tej gorszości. A jeszcze lepiej argumentację, że od
    >> tego najechania im się poprawi.
    >
    > Ja tylko o tym ze w wielu wypadkach nie bylo co "importowac".
    > A ze ich traktowali jak gorszych ... to akurat w Europie norma byla,
    > ze jedni byli lepsi, a inni gorsi.

    Wcale nie norma. Litwini przejęli kulturę ruską, bo była lepsza.
    Władysław Jagiełło gadał po białorusku, a po litewsku może coś tam
    dukał, żeby się z jakim dworskim ciurą porozumieć. Tego mu do dzisiaj
    Żmudzini zapomnieć nie potrafią. Myśmy chadzali w kontuszach i żupanach
    przewiązywanych pasem z kutasami. Stroje wzięte wprost ze wschodu. Do
    kuchni też przywędrowło w onych czasach mnóstwo korzeni, do których
    dostęp był łatwy. Ale od razu nazywaliśmy to naszą kuchnią. W ogóle
    mnóstwo z przejętej kultury materialnej uznaliśmy za własne. Anglik
    zaś podówczas wsuwał śmierdzące zepsute mięso i nawet nie marzył
    o "curry powder" z Lidla.

    >>> No nie wiem - u nas tez byla prowicja i stolyca.
    >>> Z tym ze bywalo ze Warszawa byla na prowincji, a stolica w Peterburku.
    >>
    >> Jak w Peterburku, to już nie "u nas".
    >
    > No ale kultura propagowala ze stolicy na prowincje :-)

    Może u Moskali. Ale nie u nas. U nas, jak stolicę spławili na tratwach
    w dół Wisły, to trafili na niemal kompletną pustynię. Kulturę trzeba
    było zwozić z najdalszych zakątków Rzplitej. Mam czasem wrażenie, że
    proces ten jeszcze się nie zakończył.

    >>> A curry sie w angielskiej kuchni zadomowilo. Podobnie jak np frytki.
    >> Curry się nie "zadomowiło", tylko zostało *wymyślone* przez angielską
    >> kuchnię. W Indiach nigdy nie było czegoś takiego jak "curry powder".
    >> Anglicy wymyślili tę miksturę, by móc w szybki sposób uzyskać imitację
    >> kuchni indyjskiej -- zasypią onym proszkiem zaszlachtowanego barana,
    >> zamiast dodać sosu miętowego, i już mają baraninę po hindusku.
    >
    > No ale widzisz - widac lepsza baranina po hindusku niz po brytyjsku,
    > i poczucie wyzszosci temu nie przeszkodzilo ...

    Dalej Brytyjczycy jedzą dość paskudnie, nawet gdy użyja jakichś
    proszków. Chyba że pójdą do Hindusa, Syryjczyka, Chińczyka czy
    innego przybysza z kraju, w którym ceni się jedzenie.

    --
    Jarek


  • 77. Data: 2014-06-29 00:58:31
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: Sławomir Januszkiewicz <n...@u...crocom.com.pl>

    W dniu 2014-06-28 22:55, J.F. pisze:
    > Dnia Sat, 28 Jun 2014 21:58:22 +0200, Sławomir Januszkiewicz
    > napisał(a):
    >> W dniu 2014-06-27 16:08, J.F. pisze:
    >>> A ktos sie orientuje jak wifi w ogole dziala ?
    >>>
    >> Dostęp trochę inny niż w Ethernecie. Jest to domena kolizyjna, ale
    >> urządzenie unika kolizji (CSMA/CA) - tzn. urządzenie najpierw wysyła
    >> sygnał próbny "pilota" i jeżeli nie nastąpiło "zderzenie" dostaje
    >> pozwolenie na nadawanie. Jeżeli nadał to zakłada się, że doszło -
    >> ewentualne retransmisje zależą od protokołów wyższych warstw.
    >
    > Czyli jesli ping ma opoznienie 2s ... to co - kolizje byly, czy
    > pozwolenie po pilocie nie dotarlo ?
    >
    Bez analizatora i wódki nie razbieriosz. To jest eter - cholernie
    zatłoczony obecnie. Pamiętaj też, że jest to half-duplex. AP ma też
    swoje rzeczy do nadania w dół (do odbiorników) i w razie kolizji on
    wygrywa (tzn. w kolizji nadawania AP kontra terminal wygrywa zwykle AP -
    od standardu n są bodajże jakieś priorytety).
    BTW CSMA/CA stosował standard kablowy 100VG-AnyLAN konkurent 100Base-T
    czyli Ethernetu z CSMA/CD - nie przyjął się (i dobrze).

    >> Dodaj do tego wszechobecny BT, za czasów 802.11b
    >> nazywany WiFi killer (potem przy g zmieniono modulację na bardziej
    >> odporną, ale zakłócenia dalej są).
    >
    > Ja tam nie wiem, ale urzadzenia z BT i wifi sa przeciez standardem ..

    Owszem są. I standardy te zakładają pewien poziom zakłóceń. Jak będzie
    ich więcej to dupa zbita. Poza tym 2,4GHz to pasmo "otwarte" chuk wi co
    tam może siedzieć w danej lokalizacji. Kiedyś walczyłem (bez skutku) z
    kijowym zasięgiem, okazało się, że pobliżu "sieje" analogowa kamerka
    monitoringu na to pasmo.

    Ja zawsze preferuję kabel - jak się przemyśli sprawę to jest szybciej,
    pewniej, wygodniej i elastyczniej (o aspektach prawno-kryminalnych nie
    wspominam ;-)).

    Nuter


  • 78. Data: 2014-06-29 01:24:47
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: AlexY <a...@i...pl>

    Użytkownik J.F. napisał:
    > Dnia Fri, 27 Jun 2014 17:40:21 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    >> Pan J.F. napisał:
    >>> Jak glownie w jednym miejscu, to postawic w poblizu AP.
    >>> Moc sie wtedy nie ustawi jakos automatycznie ?
    >>
    >> W laptopie może się i ustawi, ale nie w AP. Przecież on *z założenia*
    >> ma obsługiwać obszar w promieniu iluś metrów i służyć z ochotą każdemu
    >> chętnemu. Dlatego jeśli bloczysko wielkie, to jesteśmy w polu rażenia
    >> niemal setki takich nadajników.
    >
    > Ale jakiejs negocjacji mocy nie ma ?

    Nie, ten ficzer jest dopiero na etapie dostosowywania do WiFi
    (standaryzacja itp)

    [..]

    --
    AlexY
    http://faq.enter.net.pl/simple-polish.html
    http://www.pg.gda.pl/~agatek/netq.html


  • 79. Data: 2014-06-29 01:40:18
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: AlexY <a...@i...pl>

    Użytkownik "Dariusz K. Ładziak" napisał:
    > Użytkownik Pszemol napisał:
    >> "Piotr Dmochowski" <i...@p...onet.pl> wrote in message
    >> news:53ac733a$0$2147$65785112@news.neostrada.pl...
    >>> WiFi miało sens dopóki nie władowali tego do prawie każdego urządzenia
    >>> na prąd, a ludzie w swoim lenistwie nie mogą choćby jednego kabelka
    >>> podłączyć, wszystko musi być bezprzewodowe.
    >>
    >> Bo teraz jak władowali do każdego sprzętu to wifi ma mniejszy sens???
    >> Nie rozumiem tej "logiki" :-)
    >
    > Pszemolu drogi, z łącznością radiową widać nie masz szczególnie dużych
    > doświadczeń. Uwierz człowiekowi, który w temacie siedzi od czterech
    > dziesięcioleci bez mała - eter nie z gumy, nie rozciągniesz... W
    > określonym wycinku widma EM na określonym obszarze może działać
    > skończona liczba nadajników o danej mocy - jak będzie więcej to zaczną
    > sobie przeszkadzać, aż do stanu tzw. "zawału elektromagnetycznego" - coś

    Wiesz jak działa WCDMA? Trochę mi zeszło zanim zaakceptowałem że jednak
    da się zrobić jednoczesną transmisję wielu urządzeń w jednym kanale
    radiowym. Limit urządzeń jest nadal ale narzucony przez protokół.

    [..]

    --
    AlexY
    http://faq.enter.net.pl/simple-polish.html
    http://www.pg.gda.pl/~agatek/netq.html


  • 80. Data: 2014-06-29 01:55:37
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: AlexY <a...@i...pl>

    Użytkownik Sebastian Biały napisał:
    > On 2014-06-27 23:52, ACMM-033 wrote:
    >>>> Ja mam do bramy poniżej 1ms, to już 4 razy szybciej niż u Ciebie.
    >>> Ile ramek obrazu zdąży wyświetlić karta w 1ms a ile w 4ms?
    >> Myślisz, że to cały obraz jest bit po bicie pchany?
    >
    > Myslę że wiem na ten temat grubo więcej niz statystyczny Kowalski.
    >
    >> A nie np. parametry
    >> i koordynaty składników, dla zmniejszenia ilości przesyłanych informacji?
    >
    > I sugerujesz ze tym sposobem user widzi 1000fps na swim monitorze "bo ma
    > mniej do przesłania" ?
    >
    > Tak, obraz tworzony jest bit po bicie. Przez kartę graficzną *LOKALNIE*
    > zazwyczaj z prędkością mniejszą niż 60fps (bywa że grubo mniejszą). Siec

    60Hz to dolny limit VGA, czasami można wymusić mniej ale większość
    monitorów tego nie wyświetli, standard to 75Hz (poniżej 72Hz widzę
    migotanie białych powierzchni) a maniacy używają 120Hz.

    > wymienia jedynie dane dotyczące akcji w świecie gry. Czy będzie to 1ms
    > czy 4ms nie ma żadnego znaczenia ponieważ i tak nie zdąży się w tym
    > czasie wyrenderować nawet pół ramki.

    W <lok7oh$5gd$1@dont-email.me> pisałem jakie są pingi w realnym świecie,
    ping do routera ma tu niewiele do rzeczy.

    > Jesli masz na mysli strumieniowanie obrazu gry to na razie nie istnieje
    > technologia która to potrafi przez internet i jest grywalna, a steam na
    > ten przykład wymaga aby serwer i kilent byli w jednej sieci lokalnej,
    > więc pingi nie mają znaczenia a technologia wykonania sieci wątpie aby
    > była mierzalna poza placebo.
    >
    > Nie znam obecnie gry która wysyla *cały* obraz przez sieć na inny
    > komputer wiec zakładam z pewnością bliską 100% że AlexY pisząc coś o tym
    > że ma 4x szybciej w kontekście gier po prostu powtarza audiofilskie
    > voodoo i trzeba to w zarodku zdusić.

    Moje posty są niewidoczne czy jak? Nie widzę byś się odniósł do mojej
    odpowiedzi <lok7oh$5gd$1@dont-email.me>
    I bądź łaskaw nie przekręcać moich słów, ACMM-033 podał czas ping do
    paru miejsc, jedyne co mogłem podać a byłoby miarodajne to ping do
    routera, reszta zależy od zbyt wielu czynników.

    --
    AlexY
    http://faq.enter.net.pl/simple-polish.html
    http://www.pg.gda.pl/~agatek/netq.html

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: