eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaMobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 173

  • 61. Data: 2014-06-27 23:54:42
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Fri, 27 Jun 2014 21:21:04 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> Najdurniej wprowadzoną (nomen omen) na siłę jednostką jest niuton.
    >>> Bardzo fajny przy operacjach na wzorach w fizyce, ale na co dzień
    >>> kompletnie niepraktyczny, bez oparcia o jakiś realny wzorzec.
    >>
    >> Jarku, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia.
    >
    > Ludzie się przyzwyczili do tego, że jednostki siły i masy są równe.

    Owszem. Ale mozna sie przyzwyczaic do innego.

    >> Tak jak stopnie Fahrenheita czy Celsjusza, mm Hg czy atmosfery.
    > Atmosfera (ta realna) to też naturalna jednostka ciśnienia.

    W zasadzie nie. Niedostrzegalna. Dziala sobie z dwoch stron,
    kompensuje sie i znika. Nie ma przelozenia na nic.

    > Ale tak
    > się śmiesznie złożyło, że atmosfera techniczna, fizyczna, i bar są
    > do niej i do siebie bardzo zbliżone, choć całkiem inaczej zostały
    > zdefiniowane.

    Owszem. Ale Anglicy musza pisac 14.5 psi i im to nie przeszkadza.

    > Dlatego wciąż jest tak, że zdrowi psychicznie ludzie,
    > gdy chcą przekazać wyobrażenie o panującym gdzieś ciśnieniu mówią
    > np. o stu atmosferach, a paranoicy bredzą o jakichś megapaskalach.

    Ale to przyzwyczajenie wlasnie. Wiesz ze 100 at to duzo, ale nie za
    duzo.

    >> Uzywal bys od malego, to bys wiedzial co to znaczy jak lina czy
    >> silownik ma 5kN.
    > Przecież wiem, że to około pół tony. Czyli lina, na której może pół
    > tony zawisnąć, albo siłownik, który tyle podniesie. Bardzo praktyczne.

    Ale widzisz - przeliczyles szybko na tony, a ile to jest tona to
    wiesz. A jakbys od malego widzial wszedzie niutony to bys wiedzial.
    Ty musisz 1000psi przeliczyc na atmosfery, Amerykanin pewnie 150at
    przeliczy na psi i dopiero powie "duzo".

    >>> Żeby było śmieszniej, to niektórzy *dla wygody* przyjmują, że
    >>> *z definicji* 1 N = 0,1 kG.
    >> To chyba juz do programu szkolnego trafilo, chyba w jakis egzaminach
    >> widzialem.
    > Mnie w szkole w oparciu o takie założenia kazali zadania z fizyki
    > rozwiązywać. A dawno temu to było.

    Tylko ze to jawnie bylo "zaloz ze 10=1". A tu juz domyslnie tak.

    >> http://en.wikipedia.org/wiki/Pound_sterling#Pre-deci
    mal
    >> W jezyku funkcjonowaly jeszcze gwinee, warte 21 sh.
    >
    > Czyli coś jakby jeden funt plus VAT. Zupełnie porypany pomysł.

    Tamze wyjasnienie. Funt to funt ... srebra. Gwinea to pewna ilosc
    zlota ... warta jednego funta. A potem ceny metali sie rozjechaly.
    To samo mialo pol swiata.

    >>>>> Tymczasem tu na kontynencie wymiana kulturowa przebiega bez takich
    >>>>> zahamowań.
    >>>> Ale Europa to jedno, Brytyjczycy na calym swiecie byli,
    >>> Ta ich bytność w świecie zawsze wyglądała tak, że gdzie by nie przyszli,
    >>> wprowadzali swoje porządki, kompletnie nie patrząc na to, co zastali.
    >> Ale potem w zbuntowanej kolonii metra nie wprowadzisz dekretem.
    > Chodziło mi o ogólne porządki. Wystarczy popatrzeć choćby na Gibraltar
    > -- zrobili wszystko, by wyglądął jak Londyn, a nie jak Hiszpańskie miato.
    > Tylko mgły nie udało się dowieźć tyle, ile by chcieli.

    Ale potem masz interesy na calym swiecie, i nie musisz sie Europa
    interesowac. Szczegolnie gdy sie Europe blokuje :-)

    J.


  • 62. Data: 2014-06-28 00:38:14
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>>> Najdurniej wprowadzoną (nomen omen) na siłę jednostką jest niuton.
    >>>> Bardzo fajny przy operacjach na wzorach w fizyce, ale na co dzień
    >>>> kompletnie niepraktyczny, bez oparcia o jakiś realny wzorzec.
    >>>
    >>> Jarku, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia.
    >>
    >> Ludzie się przyzwyczili do tego, że jednostki siły i masy są równe.
    >
    > Owszem. Ale mozna sie przyzwyczaic do innego.

    Do wszystkiego można, temu nie przeczę. Chodziło mi tylko o to, że odkąd
    ludzie zaczęli mówić o sile (w takim sensie, jak to opisuje fizyka), to
    używali jednostek masy. A właściwie było odwrotnie -- masa była pojęciem
    późniejszym względem wcześniej znanego ciężaru, będącego szczególnym
    przypadkiem siły. Te całe niutony wciśnięto ludziom wyłącznie z tego
    powodu, "żeby było naukowo".

    >>> Tak jak stopnie Fahrenheita czy Celsjusza, mm Hg czy atmosfery.
    >> Atmosfera (ta realna) to też naturalna jednostka ciśnienia.
    >
    > W zasadzie nie. Niedostrzegalna. Dziala sobie z dwoch stron,
    > kompensuje sie i znika. Nie ma przelozenia na nic.

    Na Mt. Blanc jest pół atmosfery -- i już wiadomo, że trzeba dwa razy
    bardziej uwijać się z płucami.

    >> Ale tak się śmiesznie złożyło, że atmosfera techniczna, fizyczna,
    >> i bar są do niej i do siebie bardzo zbliżone, choć całkiem inaczej
    >> zostały zdefiniowane.
    >
    > Owszem. Ale Anglicy musza pisac 14.5 psi i im to nie przeszkadza.

    Tylko techniczni.

    >> Dlatego wciąż jest tak, że zdrowi psychicznie ludzie, gdy chcą
    >> przekazać wyobrażenie o panującym gdzieś ciśnieniu mówią np. o
    >> stu atmosferach, a paranoicy bredzą o jakichś megapaskalach.
    >
    > Ale to przyzwyczajenie wlasnie. Wiesz ze 100 at to duzo, ale nie
    > za duzo.

    Na Wenus jest ciśnienie ciraca 100 atmosfer, a na Marsie 0,01 atmosfery.
    Ludzie sobie wyobrażają "jak by się tam czuli" (i od razu wiedzą, że
    nie najlepiej).

    >>> Uzywal bys od malego, to bys wiedzial co to znaczy jak lina czy
    >>> silownik ma 5kN.
    >> Przecież wiem, że to około pół tony. Czyli lina, na której może pół
    >> tony zawisnąć, albo siłownik, który tyle podniesie. Bardzo praktyczne.
    >
    > Ale widzisz - przeliczyles szybko na tony, a ile to jest tona to
    > wiesz. A jakbys od malego widzial wszedzie niutony to bys wiedzial.

    Od małego, to ja wiedziałem, że 10kG to sporo, bo wiadro wody udawało mi
    się podnieść, choć z trudem. A 50kG, to bardzo dużo, bo worka cementu już
    nie uradziłem. Niczego nie musiałem przeliczać.

    > Ty musisz 1000psi przeliczyc na atmosfery, Amerykanin pewnie 150at
    > przeliczy na psi i dopiero powie "duzo".

    Może jak ma napompować koła od szewrolety, to przelicza. Ale jak ma sobie
    to wyobrazić, to aż taki głupi nie jest -- wie, że trzy atmosfery są wtedy
    gdy się wdusi trzy razy więcej powietrza niż było we flaku.

    >>>> Żeby było śmieszniej, to niektórzy *dla wygody* przyjmują, że
    >>>> *z definicji* 1 N = 0,1 kG.
    >>> To chyba juz do programu szkolnego trafilo, chyba w jakis egzaminach
    >>> widzialem.
    >> Mnie w szkole w oparciu o takie założenia kazali zadania z fizyki
    >> rozwiązywać. A dawno temu to było.
    >
    > Tylko ze to jawnie bylo "zaloz ze 10=1". A tu juz domyslnie tak.

    Jeśli na egzaminach na czeladnika oponiarskiego, to też dobrze. Przy
    dokręcaniu śrub przy kołach można tak przyjąć, dokładność wystarczająca.

    >>> http://en.wikipedia.org/wiki/Pound_sterling#Pre-deci
    mal
    >>> W jezyku funkcjonowaly jeszcze gwinee, warte 21 sh.
    >>
    >> Czyli coś jakby jeden funt plus VAT. Zupełnie porypany pomysł.
    >
    > Tamze wyjasnienie. Funt to funt ... srebra. Gwinea to pewna ilosc
    > zlota ... warta jednego funta. A potem ceny metali sie rozjechaly.
    > To samo mialo pol swiata.

    W starej książce kucharskiej czytałem "weź cynamonu za 20 kopiejek"
    i temu podobne rzeczy.

    >>>>>> Tymczasem tu na kontynencie wymiana kulturowa przebiega bez takich
    >>>>>> zahamowań.
    >>>>> Ale Europa to jedno, Brytyjczycy na calym swiecie byli,
    >>>> Ta ich bytność w świecie zawsze wyglądała tak, że gdzie by nie przyszli,
    >>>> wprowadzali swoje porządki, kompletnie nie patrząc na to, co zastali.
    >>> Ale potem w zbuntowanej kolonii metra nie wprowadzisz dekretem.
    >> Chodziło mi o ogólne porządki. Wystarczy popatrzeć choćby na Gibraltar
    >> -- zrobili wszystko, by wyglądął jak Londyn, a nie jak Hiszpańskie miato.
    >> Tylko mgły nie udało się dowieźć tyle, ile by chcieli.
    >
    > Ale potem masz interesy na calym swiecie, i nie musisz sie Europa
    > interesowac. Szczegolnie gdy sie Europe blokuje :-)

    Od dawna dobrze wiedzieli, że w Europie nic już nie zagarną, więc się nie
    interesowali. Za to kradli po całym świecie. Zawsze jednak był ostry
    podział między wyspą, na której siedzieli i koloniami (z definicji czymś
    gorszym). Myśmy się (Polacy) też nieźle potrafili rozbijać po kontynencie,
    ale zawsze z myślą o powiększeniu kraju, a nie ustanowienia kolonii
    o zaznaczonych sztucznych granicach (naturalnych nie było, bo my nie
    wyspa). No i w tej całej Polsce od morza do morza przepływ kulturowy był
    w obie strony. W tę drugą może nawet czasem większy (nie tylko ruskie
    pierogi). Ot, takie różnice historyczne, nie żebym coś chciał wartościować.

    --
    Jarek


  • 63. Data: 2014-06-28 02:57:08
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Piotr Dmochowski" <i...@p...onet.pl> wrote in message
    news:53ad0aee$0$2358$65785112@news.neostrada.pl...
    >> Dwa pokoje od routera masz żelbetonową ścianę nośną która ekranuje
    >> router a nie masz zakłóceń od sąsiadów. Zresztą ile masz kanałów wifi?
    > Ja nic nie mam :) Mowa była o mieszkaniu szwagra.

    > Czyli że w mieszkaniu 70m2 nie wystarczy jeden router WiFi?

    Nic takiego nie napisałem... Po prostu trzeba przemyśleć umiejscowienie
    nadajnika tak, aby przewidzieć miejsca gdzie będzie fala tłumiona.

    > Ale z drugiej strony widać kilkanaście czy nawet więcej sieci sąsiadów,
    > więc jednak sygnał przechodzi przez więcej niż 2 ściany. Jak się nie
    > obrócić zawsze plecy z tyłu ;)

    Kilkanaście a nawet więcej mówisz? :-)

    >> 10? 12? Ustaw sobie taki kanał na którym nie masz blisko sąsiadów...
    >> Albo ustaw router tak, aby automatycznie dobierał kanał na którym cisza.
    > A jak ktoś nie chce bawić się w taką ciuciubabkę albo nie umie
    > konfigurować sprzętów informatycznych?

    To może zapłacić komuś, komu się chce bawić za pieniądze...

    > W końcu to urządzenie domowe, nie profesjonalny sprzęt.
    > Po włączeniu ma działać, bez codziennej obsługi, bo ktoś coś włączył.

    Z taką ideologią właśnie masz problemy jakie opisałeś u szwagra.

    >>> Ja tam wolę jednak kabelek, może oldskul ale pewniejszy w użyciu
    >>> i haseł nie trzeba wklepywać, włamać się też trudniej :)
    >>
    >> Z tym że my omawiamy PowerLine network, to tak samo włamać się
    >> łatwo jak do wifi, wystarczy wpiąć się w kable zasilające mieszkanie
    >> po liczniku...
    > No tak, bo to takie proste. Rozwalić skrzynkę i pociągnąć kabel przez
    > korytarz a potem jeszcze złamać szyfrowanie.

    Często skrzynka jest i tak rozwalona, wpiąć można konwerter
    z power line na wifi i nawet zasilanie jest pod ręką...
    I wtedy kabla po korytarzu ciągnąć nie trzeba.

    > Przy WiFi masz wszystko na tacy bez wychodzenia z domu, pozostaje tylko
    > złamać hasło (chociaż tylko to może złe słowo, ale nie trzeba wykonywac
    > fizycznej ingerencji w żadne instalacje).

    No ale co Ci to da? Co tam Ci tak cennego chula po sieci?

    >>> A co do tych listew to sobie popatrzyłem na ceny, i taniej pewnie
    >>> wyjdzie skuć tynk, położyć nowe przewodu i gniazdka a potem
    >>> wszystko wygładzić i pomalować niż instalować te wynalazki.
    >>
    >> :-) Dokładnie. Co parę lat i tak warto zrobić mały remont z malowaniem.
    >> Wtedy można łatwo gniazdko przesunąć w lewo-prawo zgodnie z nowymi
    >> potrzebami i sobie miejsce po starym zatynkować i zamalować.
    >>
    >>> Zwłaszcza gniazdka do sieci komputerowej mają promocyjne ceny
    >>> i ograniczenie do 200Mbs na całość transmisji.
    >>
    >> Wifi lepsze.
    > Na kablu 1Gb na każdym podłączonym urządzeniu bez łaski, bez konfiguracji,
    > sprawdzania kanałów i najbezpieczniejsze ze wszystkich metod. Ale co kto
    > lubi ;)

    Mówimy o uniwersalności - kabel kosztuje sztywność planów.


  • 64. Data: 2014-06-28 08:48:27
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    On 2014-06-27 23:52, ACMM-033 wrote:
    >>> Ja mam do bramy poniżej 1ms, to już 4 razy szybciej niż u Ciebie.
    >> Ile ramek obrazu zdąży wyświetlić karta w 1ms a ile w 4ms?
    > Myślisz, że to cały obraz jest bit po bicie pchany?

    Myslę że wiem na ten temat grubo więcej niz statystyczny Kowalski.

    > A nie np. parametry
    > i koordynaty składników, dla zmniejszenia ilości przesyłanych informacji?

    I sugerujesz ze tym sposobem user widzi 1000fps na swim monitorze "bo ma
    mniej do przesłania" ?

    Tak, obraz tworzony jest bit po bicie. Przez kartę graficzną *LOKALNIE*
    zazwyczaj z prędkością mniejszą niż 60fps (bywa że grubo mniejszą). Siec
    wymienia jedynie dane dotyczące akcji w świecie gry. Czy będzie to 1ms
    czy 4ms nie ma żadnego znaczenia ponieważ i tak nie zdąży się w tym
    czasie wyrenderować nawet pół ramki.

    Jesli masz na mysli strumieniowanie obrazu gry to na razie nie istnieje
    technologia która to potrafi przez internet i jest grywalna, a steam na
    ten przykład wymaga aby serwer i kilent byli w jednej sieci lokalnej,
    więc pingi nie mają znaczenia a technologia wykonania sieci wątpie aby
    była mierzalna poza placebo.

    Nie znam obecnie gry która wysyla *cały* obraz przez sieć na inny
    komputer wiec zakładam z pewnością bliską 100% że AlexY pisząc coś o tym
    że ma 4x szybciej w kontekście gier po prostu powtarza audiofilskie
    voodoo i trzeba to w zarodku zdusić.


  • 65. Data: 2014-06-28 11:50:09
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 28 Jun 2014 08:48:27 +0200, Sebastian Biały napisał(a):
    > I sugerujesz ze tym sposobem user widzi 1000fps na swim monitorze "bo ma
    > mniej do przesłania" ?
    >
    > Tak, obraz tworzony jest bit po bicie. Przez kartę graficzną *LOKALNIE*
    > zazwyczaj z prędkością mniejszą niż 60fps (bywa że grubo mniejszą). Siec
    > wymienia jedynie dane dotyczące akcji w świecie gry. Czy będzie to 1ms
    > czy 4ms nie ma żadnego znaczenia ponieważ i tak nie zdąży się w tym
    > czasie wyrenderować nawet pół ramki.

    Ale danych bywa wiecej i szybko zaczyna to miec znaczenie.

    > Jesli masz na mysli strumieniowanie obrazu gry to na razie nie istnieje
    > technologia która to potrafi przez internet i jest grywalna,

    No, telewizja moze byc przez internet dystrybuowana, wiec w zasadzie
    istnieje. Serwer z kilkoma kartami graficznymi, sprzetowa kompresja do
    MPG, wysylka w swiat - i to wszystko realizowalne juz dzis ...

    J.


  • 66. Data: 2014-06-28 15:25:17
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 28 Jun 2014 00:38:14 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> Ludzie się przyzwyczili do tego, że jednostki siły i masy są równe.
    >> Owszem. Ale mozna sie przyzwyczaic do innego.
    > Do wszystkiego można, temu nie przeczę. Chodziło mi tylko o to, że odkąd
    > ludzie zaczęli mówić o sile (w takim sensie, jak to opisuje fizyka), to
    > używali jednostek masy. A właściwie było odwrotnie -- masa była pojęciem
    > późniejszym względem wcześniej znanego ciężaru, będącego szczególnym
    > przypadkiem siły. Te całe niutony wciśnięto ludziom wyłącznie z tego
    > powodu, "żeby było naukowo".

    Owszem. Ale to i tak kwestia przyzwyczajenia.

    >>>> Tak jak stopnie Fahrenheita czy Celsjusza, mm Hg czy atmosfery.
    >>> Atmosfera (ta realna) to też naturalna jednostka ciśnienia.
    >> W zasadzie nie. Niedostrzegalna. Dziala sobie z dwoch stron,
    >> kompensuje sie i znika. Nie ma przelozenia na nic.
    > Na Mt. Blanc jest pół atmosfery -- i już wiadomo, że trzeba dwa razy
    > bardziej uwijać się z płucami.

    Ale ludzie tam nie zyja.
    No dobra, zyja w Meksyku, ale na cisnienie nie narzekaja.

    >>> Ale tak się śmiesznie złożyło, że atmosfera techniczna, fizyczna,
    >>> i bar są do niej i do siebie bardzo zbliżone, choć całkiem inaczej
    >>> zostały zdefiniowane.
    >> Owszem. Ale Anglicy musza pisac 14.5 psi i im to nie przeszkadza.
    > Tylko techniczni.

    Wszyscy. Te barometry w calach rteci ...

    >>> Dlatego wciąż jest tak, że zdrowi psychicznie ludzie, gdy chcą
    >>> przekazać wyobrażenie o panującym gdzieś ciśnieniu mówią np. o
    >>> stu atmosferach, a paranoicy bredzą o jakichś megapaskalach.
    >> Ale to przyzwyczajenie wlasnie. Wiesz ze 100 at to duzo, ale nie
    >> za duzo.
    > Na Wenus jest ciśnienie ciraca 100 atmosfer, a na Marsie 0,01 atmosfery.
    > Ludzie sobie wyobrażają "jak by się tam czuli" (i od razu wiedzą, że
    > nie najlepiej).

    Ludziom sie moze wydawac ze i 2at to duzo.

    >>>> Uzywal bys od malego, to bys wiedzial co to znaczy jak lina czy
    >>>> silownik ma 5kN.
    >>> Przecież wiem, że to około pół tony. Czyli lina, na której może pół
    >>> tony zawisnąć, albo siłownik, który tyle podniesie. Bardzo praktyczne.
    >>
    >> Ale widzisz - przeliczyles szybko na tony, a ile to jest tona to
    >> wiesz. A jakbys od malego widzial wszedzie niutony to bys wiedzial.
    >
    > Od małego, to ja wiedziałem, że 10kG to sporo, bo wiadro wody udawało mi
    > się podnieść, choć z trudem. A 50kG, to bardzo dużo, bo worka cementu już
    > nie uradziłem. Niczego nie musiałem przeliczać.

    Ale jednak przeliczyles 5kN na kG. Dalej wiedziales ile kG to duzo, a
    ile malo. Jakbys od malego widzial na worku napis "ciezar 500N", to
    bys nie musial przeliczac.
    No ale naukowe podejscie zabrania umieszczac takiego napisu :-)

    >> Ty musisz 1000psi przeliczyc na atmosfery, Amerykanin pewnie 150at
    >> przeliczy na psi i dopiero powie "duzo".
    > Może jak ma napompować koła od szewrolety, to przelicza. Ale jak ma sobie
    > to wyobrazić, to aż taki głupi nie jest -- wie, że trzy atmosfery są wtedy
    > gdy się wdusi trzy razy więcej powietrza niż było we flaku.

    Ale on wie ze kolo sie pompuje do 35 psi.

    >>>>> Żeby było śmieszniej, to niektórzy *dla wygody* przyjmują, że
    >>>>> *z definicji* 1 N = 0,1 kG.
    >>>> To chyba juz do programu szkolnego trafilo, chyba w jakis egzaminach
    >>>> widzialem.
    >>> Mnie w szkole w oparciu o takie założenia kazali zadania z fizyki
    >>> rozwiązywać. A dawno temu to było.
    >>
    >> Tylko ze to jawnie bylo "zaloz ze 10=1". A tu juz domyslnie tak.
    >
    > Jeśli na egzaminach na czeladnika oponiarskiego, to też dobrze. Przy
    > dokręcaniu śrub przy kołach można tak przyjąć, dokładność wystarczająca.

    A to egzaminy maturalne
    http://www.dlamaturzysty.info/galeria/36234/133006/6
    439

    >>> Chodziło mi o ogólne porządki. Wystarczy popatrzeć choćby na Gibraltar
    >>> -- zrobili wszystko, by wyglądął jak Londyn, a nie jak Hiszpańskie miato.
    >>> Tylko mgły nie udało się dowieźć tyle, ile by chcieli.
    >>
    >> Ale potem masz interesy na calym swiecie, i nie musisz sie Europa
    >> interesowac. Szczegolnie gdy sie Europe blokuje :-)
    >
    > Od dawna dobrze wiedzieli, że w Europie nic już nie zagarną, więc się nie
    > interesowali. Za to kradli po całym świecie. Zawsze jednak był ostry
    > podział między wyspą, na której siedzieli i koloniami (z definicji czymś
    > gorszym). Myśmy się (Polacy) też nieźle potrafili rozbijać po kontynencie,
    > ale zawsze z myślą o powiększeniu kraju, a nie ustanowienia kolonii
    > o zaznaczonych sztucznych granicach (naturalnych nie było, bo my nie

    No nie wiem. U nich chyba czesto ta gorszosc byla uzasadniona, moze w
    Indiach nie, ale przeciez je podbili. W dodatku w owym czasie to oni
    sami byli tacy ... kastowi.

    > wyspa). No i w tej całej Polsce od morza do morza przepływ kulturowy był
    > w obie strony. W tę drugą może nawet czasem większy (nie tylko ruskie
    > pierogi). Ot, takie różnice historyczne, nie żebym coś chciał wartościować.

    No nie wiem - u nas tez byla prowicja i stolyca.
    Z tym ze bywalo ze Warszawa byla na prowincji, a stolica w Peterburku.

    A curry sie w angielskiej kuchni zadomowilo. Podobnie jak np frytki.

    J.


  • 67. Data: 2014-06-28 16:49:11
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>>> Ludzie się przyzwyczili do tego, że jednostki siły i masy są równe.
    >>> Owszem. Ale mozna sie przyzwyczaic do innego.
    >> Do wszystkiego można, temu nie przeczę. Chodziło mi tylko o to, że odkąd
    >> ludzie zaczęli mówić o sile (w takim sensie, jak to opisuje fizyka), to
    >> używali jednostek masy. A właściwie było odwrotnie -- masa była pojęciem
    >> późniejszym względem wcześniej znanego ciężaru, będącego szczególnym
    >> przypadkiem siły. Te całe niutony wciśnięto ludziom wyłącznie z tego
    >> powodu, "żeby było naukowo".
    >
    > Owszem. Ale to i tak kwestia przyzwyczajenia.

    Do wszystkiego się można przyzw...

    >>>>> Tak jak stopnie Fahrenheita czy Celsjusza, mm Hg czy atmosfery.
    >>>> Atmosfera (ta realna) to też naturalna jednostka ciśnienia.
    >>> W zasadzie nie. Niedostrzegalna. Dziala sobie z dwoch stron,
    >>> kompensuje sie i znika. Nie ma przelozenia na nic.
    >> Na Mt. Blanc jest pół atmosfery -- i już wiadomo, że trzeba dwa
    >> razy bardziej uwijać się z płucami.
    >
    > Ale ludzie tam nie zyja.
    > No dobra, zyja w Meksyku, ale na cisnienie nie narzekaja.

    Czyli że jak się ciśnienie zmniejszy o połowę, to nie ma co narzekać.
    Akurat bardzo użyteczny wniosek, który wypływa wprost z użycia sensownych
    jednostek. Jak już wspomniałem, inteligentnych ludzi poznaje się po tym,
    że potrafią wybrać miary właściwe do zastosowania. Konstruktorzy samolotów
    podają prędkości w machach.

    >>>> Ale tak się śmiesznie złożyło, że atmosfera techniczna, fizyczna,
    >>>> i bar są do niej i do siebie bardzo zbliżone, choć całkiem inaczej
    >>>> zostały zdefiniowane.
    >>> Owszem. Ale Anglicy musza pisac 14.5 psi i im to nie przeszkadza.
    >> Tylko techniczni.
    >
    > Wszyscy. Te barometry w calach rteci ...

    Ciśnienie "meteorologiczne", to odchyłka w górę (wyż) lub w dół (niż)
    od normalnego. Ona jest niewielka, nie przekracza kilku procent. Nikt
    nie mówi, że niż miał 98,3412% ciśnienia normalnego. Więc nie jest tak
    ważne, czy meteorolog będzie gadał, o calach, milimetrach, milibarach
    czy hektopaskalach. Ważne, by pamiętać ile to jest normalne i jakie
    bywają odchyłki.

    >>>> Dlatego wciąż jest tak, że zdrowi psychicznie ludzie, gdy chcą
    >>>> przekazać wyobrażenie o panującym gdzieś ciśnieniu mówią np. o
    >>>> stu atmosferach, a paranoicy bredzą o jakichś megapaskalach.
    >>> Ale to przyzwyczajenie wlasnie. Wiesz ze 100 at to duzo, ale nie
    >>> za duzo.
    >> Na Wenus jest ciśnienie ciraca 100 atmosfer, a na Marsie 0,01 atmosfery.
    >> Ludzie sobie wyobrażają "jak by się tam czuli" (i od razu wiedzą, że
    >> nie najlepiej).
    >
    > Ludziom sie moze wydawac ze i 2at to duzo.

    Nawet nie musi się wydawać, 2at to może być dużo. Zależy gdzie, po co
    i dlaczego. Ważne, że atmosfery najłatwiej sobie wyobrazić.

    >>>>> Uzywal bys od malego, to bys wiedzial co to znaczy jak lina czy
    >>>>> silownik ma 5kN.
    >>>> Przecież wiem, że to około pół tony. Czyli lina, na której może pół
    >>>> tony zawisnąć, albo siłownik, który tyle podniesie. Bardzo praktyczne.
    >>>
    >>> Ale widzisz - przeliczyles szybko na tony, a ile to jest tona to
    >>> wiesz. A jakbys od malego widzial wszedzie niutony to bys wiedzial.

    Gdybym od małego widział jak się kupuje w sklepie 40 niutonów ziemniaków,
    to bym wiedział jaka to siła.

    >> Od małego, to ja wiedziałem, że 10kG to sporo, bo wiadro wody udawało
    >> mi się podnieść, choć z trudem. A 50kG, to bardzo dużo, bo worka
    >> cementu już nie uradziłem. Niczego nie musiałem przeliczać.
    >
    > Ale jednak przeliczyles 5kN na kG. Dalej wiedziales ile kG to duzo,
    > a ile malo. Jakbys od malego widzial na worku napis "ciezar 500N",
    > to bys nie musial przeliczac.

    Anglik od maleńkości widywał na workach napisy w rodzaju "24 lb", stąd
    i siłę dobrze mu opisywać w funtach. Ja przecież cały czas o tym --
    masa, ciężar i siła są tak ze sobą związane, że dobrze jest w praktyce
    mieć dla nich te same jednostki.

    > No ale naukowe podejscie zabrania umieszczac takiego napisu :-)

    Kiedyś na kostce masła był napis "ciężar 0,25kG", potem w związku
    z naukowym podejściem zmieniono na "masa 0,25kg". Akurat ta reforma
    wielkiego zamieszania nie spowodowała.

    >>> Ty musisz 1000psi przeliczyc na atmosfery, Amerykanin pewnie 150at
    >>> przeliczy na psi i dopiero powie "duzo".
    >> Może jak ma napompować koła od szewrolety, to przelicza. Ale jak
    >> ma sobie to wyobrazić, to aż taki głupi nie jest -- wie, że trzy
    >> atmosfery są wtedy gdy się wdusi trzy razy więcej powietrza niż
    >> było we flaku.
    >
    > Ale on wie ze kolo sie pompuje do 35 psi.

    Bo tak ma napisane. Na samochodzie i na kompresorze. Niczego sobie
    nie przelicza i nie mowi czy dużo, czy mało.

    >>>>>> Żeby było śmieszniej, to niektórzy *dla wygody* przyjmują, że
    >>>>>> *z definicji* 1 N = 0,1 kG.
    >>>>> To chyba juz do programu szkolnego trafilo, chyba w jakis egzaminach
    >>>>> widzialem.
    >>>> Mnie w szkole w oparciu o takie założenia kazali zadania z fizyki
    >>>> rozwiązywać. A dawno temu to było.
    >>>
    >>> Tylko ze to jawnie bylo "zaloz ze 10=1". A tu juz domyslnie tak.
    >>
    >> Jeśli na egzaminach na czeladnika oponiarskiego, to też dobrze. Przy
    >> dokręcaniu śrub przy kołach można tak przyjąć, dokładność wystarczająca.
    >
    > A to egzaminy maturalne
    > http://www.dlamaturzysty.info/galeria/36234/133006/6
    439

    Chodzi o zadanie drugie? Przeciaż tam niczego nie trzeba zakładać --
    jest masa w kilogramach, przyspieszenie w m/s, więc i siła w naturalny
    sposób wychodzi w niutonach. Wprost, bez żadnych przybliżeń.

    >>>> Chodziło mi o ogólne porządki. Wystarczy popatrzeć choćby na Gibraltar
    >>>> -- zrobili wszystko, by wyglądął jak Londyn, a nie jak Hiszpańskie miato.
    >>>> Tylko mgły nie udało się dowieźć tyle, ile by chcieli.
    >>>
    >>> Ale potem masz interesy na calym swiecie, i nie musisz sie Europa
    >>> interesowac. Szczegolnie gdy sie Europe blokuje :-)
    >>
    >> Od dawna dobrze wiedzieli, że w Europie nic już nie zagarną, więc się nie
    >> interesowali. Za to kradli po całym świecie. Zawsze jednak był ostry
    >> podział między wyspą, na której siedzieli i koloniami (z definicji czymś
    >> gorszym). Myśmy się (Polacy) też nieźle potrafili rozbijać po kontynencie,
    >> ale zawsze z myślą o powiększeniu kraju, a nie ustanowienia kolonii
    >> o zaznaczonych sztucznych granicach (naturalnych nie było, bo my nie
    >
    > No nie wiem. U nich chyba czesto ta gorszosc byla uzasadniona, moze w
    > Indiach nie, ale przeciez je podbili. W dodatku w owym czasie to oni
    > sami byli tacy ... kastowi.

    No jasne, jak się kogoś najedzie, to dobrze mieć za wczasu przygotowane
    uzasadnienie dla tej gorszości. A jeszcze lepiej argumentację, że od tego
    najechania im się poprawi.

    >> wyspa). No i w tej całej Polsce od morza do morza przepływ kulturowy był
    >> w obie strony. W tę drugą może nawet czasem większy (nie tylko ruskie
    >> pierogi). Ot, takie różnice historyczne, nie żebym coś chciał wartościować.
    >
    > No nie wiem - u nas tez byla prowicja i stolyca.
    > Z tym ze bywalo ze Warszawa byla na prowincji, a stolica w Peterburku.

    Jak w Peterburku, to już nie "u nas". Teraz jest w Moskwie i dobrze
    widać, jaka jest różnica między stolycą a resztą. Ten kraj to jeszcze
    inne podejście -- niby wszystko jedna mat' rodina, ale imperium tak
    wielkie, że wszędzie dobrze być nie może, więc niech chociaż w stolicy
    będzie (wyjątkiem byli tacy ludzie, jak wspomniany wcześniej Sokrat
    Starynkiewicz). Rzplita jak parła dalej i dalej na swoje wschodnie
    kresy, to wraz z ludźmi, którzy mówili "o, jak tu fajnie, zostaję,
    tu będzie mój dom". Zreszta to samo można powiedzieć o Niemcach z ich
    "drang nach Osten". Angielskie podejście jest inne.

    > A curry sie w angielskiej kuchni zadomowilo. Podobnie jak np frytki.

    Curry się nie "zadomowiło", tylko zostało *wymyślone* przez angielską
    kuchnię. W Indiach nigdy nie było czegoś takiego jak "curry powder".
    Anglicy wymyślili tę miksturę, by móc w szybki sposób uzyskać imitację
    kuchni indyjskiej -- zasypią onym proszkiem zaszlachtowanego barana,
    zamiast dodać sosu miętowego, i już mają baraninę po hindusku.

    --
    Jarek


  • 68. Data: 2014-06-28 17:44:48
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>

    Użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
    > Bambaryla napisała:
    >
    >> Przywiazani do tradycji siegajacej czasow Queen Victorii Alexandrin'y,
    >> wtedy juz brytyjczycy, coraz powszechniej mieli dostep do cieplej
    >> i zimnej wode w lazienkach, (z tad te dwa krany), podczas gdy w
    >> niektorych krajach Europy nie bylo w ogole wodociagow a co dopiero
    >> cieplej wody, czy kanalizacji.
    >
    > Zawsze znajdzie się niektóre coś, co nie ma czegoś i nigdy nie miało.
    > Czasy królowej Wiktorii, to całkiem niedawno były. Ledwie rok starsza
    > ona od gienierała Sokratesa Starynkiewicza, co nam we Warszawie wodociąg
    > zafundował (sporwadziwszy do tego poddanego JKM, niejakiego Williama
    > Lindleya). A wodociągi, to już starożytni Rzymianie robili. Ciepłą
    > wodę też w łazienkach mieli. Kilkusetletnie rury i kanały w czynnej
    > infrasrtrukturze miejskiej miast europejskich, to nie taka znowu rzadkość.
    > I bardzo cenna rzecz. O tym, że Warszawę jednak odbudowano po wojnie na
    > jej dawnym miejscu, przesądziła w dużej mierze ogromna wartość instalacji
    > podziemnych, których odtworzeniową cenę szacowano nawet wyżej, niż
    > zniszczonych budynków.

    Sokrat sprowadził w sumie dwóch Williamów - ojca (projektant) i syna
    (realizacja projektu).

    A z wodociągami warszawskimi - nie zapominajmy o wodozbiorze Marconiego...

    >
    > Jarek
    >
    > PS
    > Na naszych terenach wodociągi powstały dość późno, ale praojcowie nasi
    > zamiłowanie do czystości mieli większe, niż w innych częściach Europy.
    > Leszek Biały skłonności do kąpieli przypłacił życiem -- jego stryjec
    > Władysłw Plwacz dopadł go w łaźni i zkłuł gdy ten nago salwował się
    > ucieczką na koniu. Leszek dobrze wiedział do czego woda służy. Gdy go
    > papież poprosił, by udał się na wyprawę krzyżową, ten mu odpowiedział,
    > że w Ziemi Świętej piwa nie mają, a on do picia wody nie przywykł.
    >

    I miał rację. Woda niewiadomego pochodzenia zawsze, nawet obecnie
    stanowi zagrożenie epidemiologiczne. A piwo robi się gotując słód (i już
    mamy dobrze odkażoną ciecz), potem fermentuje się - a udany proces
    fermentacji to gwarancja właściwego środowiska mikrobiologicznego... Kto
    pijał wodę - długo nie żył, kto piwo - zdrowiem się cieszył (i pijany
    nie chodził - ówczesne piwa miały tak ze dwa procenty alkoholu)

    --
    Darek


  • 69. Data: 2014-06-28 18:04:25
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>

    Użytkownik Pszemol napisał:
    > "Piotr Dmochowski" <i...@p...onet.pl> wrote in message
    > news:53ac733a$0$2147$65785112@news.neostrada.pl...
    >> WiFi miało sens dopóki nie władowali tego do prawie każdego urządzenia
    >> na prąd, a ludzie w swoim lenistwie nie mogą choćby jednego kabelka
    >> podłączyć, wszystko musi być bezprzewodowe.
    >
    > Bo teraz jak władowali do każdego sprzętu to wifi ma mniejszy sens???
    > Nie rozumiem tej "logiki" :-)

    Pszemolu drogi, z łącznością radiową widać nie masz szczególnie dużych
    doświadczeń. Uwierz człowiekowi, który w temacie siedzi od czterech
    dziesięcioleci bez mała - eter nie z gumy, nie rozciągniesz... W
    określonym wycinku widma EM na określonym obszarze może działać
    skończona liczba nadajników o danej mocy - jak będzie więcej to zaczną
    sobie przeszkadzać, aż do stanu tzw. "zawału elektromagnetycznego" - coś
    takiego występowało np. w połowie lat dziewięćdziesiątych w centrum
    Warszawy. Jeden nadajnik z drugim nadajnikiem potrafiły się mieszać
    dając wynikowe częstotliwości - używając jako mieszacza wyjścia
    trzeciego nadajnika albo zardzewiałej rynny ("mieszacz Rynnowa").

    Jak wszyscy wokół mają włączone WiFi i na potęgę próbują słać dane - to
    znaczna część pakietów popada w kolizję z obcymi pakietami i nie zostaje
    poprawnie odebrana. Potem próba wznowienia, pakiet z żądanie powtórki
    też może zostać przykryty - w efekcie wszyscy nadają i nikt połączyć się
    nie może...

    --
    Darek


  • 70. Data: 2014-06-28 19:33:56
    Temat: Re: Mobilne gniazdka elektryczne - używał ktoś coś takiego ?
    Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>


    Użytkownik "Sebastian Biały" <h...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:loloft$o1f$1@node2.news.atman.pl...
    >> A nie np. parametry
    >> i koordynaty składników, dla zmniejszenia ilości przesyłanych informacji?
    >
    > I sugerujesz ze tym sposobem user widzi 1000fps na swim monitorze "bo ma
    > mniej do przesłania" ?

    Dlaczego? Zresztą, postawiłem argument przesyłania całego obrazu... a w to
    miejsce tylko to, co wyżej zacytowałem. No, przecież wiadomo, że obraz
    lokalnie. Chyba, że mniej zajmie przewachlować go w całości, niż pieścić się
    ze szczegółami obiektów na nim...
    Nie, nie chcę, by było 1000fps, chyba nie ma RAMDAC, który by tyle wyśpiewał
    do monitora. Chcę, aby po prostu komputer miał czas zarówno na inne zadania,
    jak i inne transfery.

    >
    > Tak, obraz tworzony jest bit po bicie. Przez kartę graficzną *LOKALNIE*
    > zazwyczaj z prędkością mniejszą niż 60fps (bywa że grubo mniejszą). Siec
    > wymienia jedynie dane dotyczące akcji w świecie gry. Czy będzie to 1ms czy
    > 4ms nie ma żadnego znaczenia ponieważ i tak nie zdąży się w tym czasie
    > wyrenderować nawet pół ramki.
    >
    > Jesli masz na mysli strumieniowanie obrazu gry to na razie nie istnieje
    > technologia która to potrafi przez internet i jest grywalna, a steam na

    Nie oczekuję tego. Zresztą, podtrzymuję, że kładę na stabilność transferów.

    > Nie znam obecnie gry która wysyla *cały* obraz przez sieć na inny komputer
    > wiec zakładam z pewnością bliską 100% że AlexY pisząc coś o tym że ma 4x
    > szybciej w kontekście gier po prostu powtarza audiofilskie voodoo i trzeba
    > to w zarodku zdusić.

    No, ja przede wszystkim chcę konkretnie dociec o co chodzi, bo aby w coś
    uderzyć, nawet, jeśli nie ma racji, muszę wpierw wiedzieć w co. Nie lubię
    walić na oślep w takich sprawach, bo wiem, że można bardzo się pomylić. (nie
    twierdzę, że tego nie robię, chętnie przyjmę korektę, jeśli będzie rzeczowa
    i spokojna, nie podszyta agresją, pychą, zarozumialstwem, itd, itp...)

    --
    Spamerów i "pytaczy" informuję, iż bardzo narażają się na to, że ich
    adresy e-mail będą podawane harwesterom służącym do rozsyłania spamu.

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: