-
161. Data: 2009-12-14 21:45:58
Temat: Re: Mam pytanie o przysz?o?c radia naziemnego
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Atlantis napisał:
>> egzaminowano z takich rzeczy, jak budowa karburatora, funkcjonowanie
>> droselkalpy albo ferszlus elektronów w siatce triody. Ale teraz mówimy
>> nie o technice, która dopiero co się pojawiła na świecie, tylko o takiej
>> raczej schodzącej. Do tego trzeba podejść inaczej.
>
> Osoba zabierająca się za zakładanie radiostacji powinna jednak wiedzieć
> co to jest modulacja, częstotliwość i jak działa sprzęt, którego będzie
> używała.
Można zostać Ojcem Dyrektorem bez takiej wiedzy. Podobnie można być
wydawcą bez znajomości budowy cząsteczki celulozy.
>> A dlaczego nie na temat bezpieczeństwa prac na wysokościach? Lepiej
>> jak amator nie spadnie z anteny i nie zrobi sobie krzywdy. Jest w tej
>
> Pytanie z BHP powinny być. Tak samo jak są w przypadku licencji
> krótkofalarskiej. Tyle tylko, że nie chodzi o spadanie z masztu ale o
> takie zagadnienia jak oparzenie prądem w.cz. albo gaszenie pożaru
> powstałego w wyniku spięcia. Taki materiał adept amatorskiej radiofonii
> też jednak powinien opanować. ;)
Teraz zdaje się i tak trzeba mieć strażaka w każdej firmie, więc
problem został "rozwiązany".
> Bo w przypadku profesjonalnych nadawców mamy dwa światy. Panowie
> dziennikarze i realizatorzy audycji w siedzący studiu nie mają zbyt
> wiele wspólnego z technikami zajmującymi się nadajnikiem znajdującym się
> w zupełni innym miejscu. W osobie amatora te dwie role by się łączyły.
A co umie "radiowiec internetowy", jakich są pewnie setki tysięcy na
świecie? Przypuszczam, że większość z nich nie ma najmniejszego pojęcia
o sieciach TCP/IP.
>> Ale zgodzę się z tym, że źle by nie było, gdyby dało sie łatwiej
>> (a przede wszystkim taniej) uzyskać koncesję na lokalne radio.
>
> Przede wszystkim moim zdanie powinno to zostać zorganizowane z jeszcze
> nieco innych przyczyn. Państwo zażarcie broni swojego monopolu na
> broadcasting. Dzieli się nim z wielkimi konsorcjami medialnymi
> udzielając im koncesji, a zwykły obywatel nie może nawet na maleńką
> skalę. Dajmy sobie na chwilę spokój z 88-108MHz. Przecież na pasmach
> amatorskich czy ogólnodostępnych (jak 27MHz) też nie wolno prowadzić
> broadcastingu (pomijając sensowność - niemal zupełny brak odbiorców).
Dlaczego mamy dawać sobie spokój? Jak ostatnio liczyłem stacje nadające
oficjalnie w Warszawie na UKF, to było ich 26. W tym tylko trzy miały
w nazwie "Polskie Radio". Za to jedno nazywa się ,,Polskie Radio Armii
Krajowej "Jutrzenka" im. gen. Grota Stefana Roweckiego''. Ładnie, prawda?
Czyli partyzantów też mamy.
> Tak z historycznego punktu widzenia: państwo Polskie w 1919 zastrzegło
> sobie ABSOLUTNY monopol na Radio. W 1925 zgodziło się nim podzielić
> jeśli chodzi o radiofonię, w chwilę potem powołano spółkę Polskie Radio.
> Nie minęło dużo czasu a państwo zgodziło się nawet podzielić monopolem
> na komunikację po drodze radiowej z amatorami/krótkofalowcami.
> Minęło tyle dekad, zaszło tyle demokratycznych zmian. A monopol na
> broadcasting państwo wciąż mocno ściska w swojej dłoni i ani
> kawałeczkiem nie chce się podzielić z szarym obywatelem...
No tak, partyzancką radiostację też dotknęły represje. Przeczytać można
o tym choćby tu -- http://pl.wikipedia.org/wiki/Radio_Jutrzenka
--
Jarek
-
162. Data: 2009-12-14 22:58:07
Temat: Re: Mam pytanie o przysz?o?c radia naziemnego
Od: Atlantis <m...@w...pl>
Jarosław Sokołowski pisze:
> Można zostać Ojcem Dyrektorem bez takiej wiedzy.
Już mówiłem, to jest inna sytuacja. Ojciec dyrektor ma od tego ludzi.
Nawet ci ludzie, którzy siedzą w studiu mogą nie mieć zielonego pojęcia
jak działa nadajnik i o co chodzi w radiu. Oni muszą się znać na
przygotowywaniu audycji i dziennikarstwie. Nawet technicy siedzący po
tej stronie to głównie spece od m.cz.
Na wcześniej wymienionych sprawach musi się znać obsługa techniczna
nadajnika, a raczej nadajników retransmitujących program.
Amator musi się sam tym wszystkim zająć.
> Teraz zdaje się i tak trzeba mieć strażaka w każdej firmie, więc
> problem został "rozwiązany".
Kto mówi o firmach? Krótkofalowiec nie musi trzymać etatu dla strażaka w
swojej pracowni. ;)
> A co umie "radiowiec internetowy", jakich są pewnie setki tysięcy na
> świecie? Przypuszczam, że większość z nich nie ma najmniejszego pojęcia
> o sieciach TCP/IP.
Bo nie musi. W przypadku TCP/IP nie istnieje ryzyko, że z powodu swojej
niewiedzy gość zakłóci jakąś transmisję, wejdzie na częstotliwość
własnej stacji, poparzy się dotykając kabla z prądem w.cz. albo spali
sprzęt nadając bez podłączonej/dopasowanej anteny. ;)
> Dlaczego mamy dawać sobie spokój? Jak ostatnio liczyłem stacje nadające
> oficjalnie w Warszawie na UKF, to było ich 26. W tym tylko trzy miały
> w nazwie "Polskie Radio".
Tak, ale to państwo cały czas rozporządza pasmami broadcastingowymi
wydając koncesje. Amatorzy są przy tym całkowicie pomijani. Nie ma ich
wielu - racja. To też wiele nie trzeba. Kilkaset kHz pasma i 1W mocy.
Czy to dużo?
> No tak, partyzancką radiostację też dotknęły represje. Przeczytać można
> o tym choćby tu -- http://pl.wikipedia.org/wiki/Radio_Jutrzenka
Już sam fakt, że zaistniała można uznać za szczęście. Niemniej ich mogą
trzymać ze względów "historycznych". Ktoś kto nie ma za sobą
partyzanckiej/opozycyjnej przeszłości już tak wyrozumiale traktowany nie
będzie. ;)
-
163. Data: 2009-12-14 23:07:56
Temat: Re: Mam pytanie o przysz?o?c radia naziemnego
Od: Atlantis <m...@w...pl>
Tomasz Szczesniak pisze:
> Sądząc po tym co słyszę na amatorskich pasmach to krótkofalardtwo
> podzieli los FIDONET-u :(
Nie sądzę. Fidonet był skazany na zagładę z prostego powodu - jego
utrzymanie jednak pochłaniało dość wyraźne środki. Ktoś musiał przecież
płacić za te wszystkie połączenia. Nie mówię o samym wdzwanianiu się w
lokalnego BBSa, ale co z przesyłaniem wiadomości hurtem między odległymi
węzłami? To nie mogło zwyczajnie konkurować z Internetem - dzwoniło się
pod jeden numer i z niego miało się natychmiastowy dostęp do wszystkich
serwerów pracujących w sieci.
Fidonet korzystał z infrastruktury należącej do operatorów
telekomunikacyjnych. Gdyby sysopi mieli jakąś darmową, niezależną
alternatywę nie byłoby problemu. Sieć dalej mogłaby sobie egzystować w
jakiejś formie. Pomijam oczywiści jej "emulację" via telnet. ;)
Krótkofalarstwo ma za sobą dłuższą historię i jest tworem
nieporównywalnie większym niż sieć stworzona przez Jeningsa. No i przede
wszystkim przemawia do radioamatorów, zainteresowanych elektroniką i
radiem jako takim. Co najwyżej liczba wydawanych licencji jeszcze
spadnie do jakiegoś stopnia i pasma zostaną odpowiednio przycięte. Samo
hobby przetrwa tak samo jak istnieje wędkarstwo albo filatelistyka. ;)
-
164. Data: 2009-12-14 23:19:16
Temat: Re: Mam pytanie o przysz?o?c radia naziemnego
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl>
Hello Tomasz,
Monday, December 14, 2009, 10:40:18 PM, you wrote:
>>>Przy czym to nie do końca to samo. Zauważ, że pomimo tego, iż mamy
>>>Internet wciąż istnieją krótkofalowcy.
>> Mlodzi sie jeszcze do tego garna, czy to juz tylko dla starzykow ?
> Sądząc po tym co słyszę na amatorskich pasmach to krótkofalardtwo
> podzieli los FIDONET-u :(
FidoNet ma się dobrze i dociera coraz to dalej... na wschód ;)
Największy ruch jest w FTSC_PUBLIC... A Ciebie to ja w Fido nie
widziałem juz od dawna. Pamiętasz jeszcze co to GoldEd? ;P
Jakiś Twój list z maja 2001 znalazłem w ELEKTRO.POL
--
Best regards,
RoMan mailto:r...@p...pl
Spam: http://www.allegro.pl/sklep/7416823_squadack :)
-
165. Data: 2009-12-14 23:25:35
Temat: Re: Mam pytanie o przysz?o?c radia naziemnego
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl>
Hello Atlantis,
Tuesday, December 15, 2009, 12:07:56 AM, you wrote:
>> Sądząc po tym co słyszę na amatorskich pasmach to krótkofalardtwo
>> podzieli los FIDONET-u :(
> Nie sądzę. Fidonet był skazany na zagładę z prostego powodu - jego
> utrzymanie jednak pochłaniało dość wyraźne środki. Ktoś musiał przecież
> płacić za te wszystkie połączenia. Nie mówię o samym wdzwanianiu się w
> lokalnego BBSa, ale co z przesyłaniem wiadomości hurtem między odległymi
> węzłami? To nie mogło zwyczajnie konkurować z Internetem - dzwoniło się
> pod jeden numer i z niego miało się natychmiastowy dostęp do wszystkich
> serwerów pracujących w sieci.
> Fidonet korzystał z infrastruktury należącej do operatorów
> telekomunikacyjnych. Gdyby sysopi mieli jakąś darmową, niezależną
> alternatywę nie byłoby problemu. Sieć dalej mogłaby sobie egzystować w
> jakiejś formie. Pomijam oczywiści jej "emulację" via telnet. ;)
Masz bardzo złe i mocno nieaktualne informacje. W czasach, gdy koszty
były znaczące FidoNet w Polsce i na świecie kwitł. Obecnie, gdy w
warstwie transportu powszechnie korzysta się z Internetu i "jest za
darmo" - FidoNet w Polsce to kilka węzłów i na tym koniec. Nie ma
żadnej emulacji - są protokoły korzystające z TCP/IP i to od dawna nie
dzwoni się do innych węzłów. Po prostu zamiast zdzwonić, łączymy się
np. protokołem ifcico na porcie 60179 i już.
> Krótkofalarstwo ma za sobą dłuższą historię i jest tworem
> nieporównywalnie większym niż sieć stworzona przez Jeningsa. No i przede
> wszystkim przemawia do radioamatorów, zainteresowanych elektroniką i
> radiem jako takim. Co najwyżej liczba wydawanych licencji jeszcze
> spadnie do jakiegoś stopnia i pasma zostaną odpowiednio przycięte. Samo
> hobby przetrwa tak samo jak istnieje wędkarstwo albo filatelistyka. ;)
Obiecałem dawno temu, że "zgaszę światło" w FidoNet w Polsce i mam
zamiar dotrzymać słowa.
--
Best regards,
RoMan mailto:r...@p...pl
Spam: http://www.allegro.pl/sklep/7416823_squadack :)
-
166. Data: 2009-12-15 00:37:05
Temat: Re: Mam pytanie o przysz?o?c radia naziemnego
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Tue, 15 Dec 2009 00:25:35 +0100, RoMan Mandziejewicz wrote:
>Masz bardzo złe i mocno nieaktualne informacje. W czasach, gdy koszty
>były znaczące FidoNet w Polsce i na świecie kwitł. Obecnie, gdy w
Ale wtedy nie bardzo mial konkurencje..
>warstwie transportu powszechnie korzysta się z Internetu i "jest za
>darmo" - FidoNet w Polsce to kilka węzłów i na tym koniec.
Tylko po co do Internetu Fidonet ?
J.
-
167. Data: 2009-12-15 00:48:36
Temat: Re: Mam pytanie o przysz?o?c radia naziemnego
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl>
Hello J,
Tuesday, December 15, 2009, 1:37:05 AM, you wrote:
>> Masz bardzo złe i mocno nieaktualne informacje. W czasach, gdy koszty
>> były znaczące FidoNet w Polsce i na świecie kwitł. Obecnie, gdy w
> Ale wtedy nie bardzo mial konkurencje..
>> warstwie transportu powszechnie korzysta się z Internetu i "jest za
>> darmo" - FidoNet w Polsce to kilka węzłów i na tym koniec.
> Tylko po co do Internetu Fidonet ?
A po co nam klasyczne radia? Tyle muzyki w Sieci...
--
Best regards,
RoMan mailto:r...@p...pl
Spam: http://www.allegro.pl/sklep/7416823_squadack :)
-
168. Data: 2009-12-15 07:21:29
Temat: Re: Mam pytanie o przyszłośc radia naziemnego
Od: "op23" <o...@r...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl>
>
> Też miałem o coś podobnego zapytać. Ja sobie to całe cyfrowe radio
> wyobrażałem dotąd podobnie do telewizji -- częstotliwości z grubsza
> te same, tylko kilka stacji zbitych do kupy w jeden multipleks. Czy
> to też ma być tak wrażliwe (na przykład na odbicia) jak (podobno) jest
> z w przypadku telewizji? Jeśli do odbioru potrzebna będzie zewnętrzna
> antena kierunkowa, to ja chrzanię takie radio. W domu to ja sobie mogę
> przez Internet posłuchać.
Wszędzie możesz ... przez internet radiowy :)
-
169. Data: 2009-12-15 09:32:08
Temat: Re: Mam pytanie o przysz?o?c radia naziemnego
Od: "op23" <o...@r...pl>
Użytkownik "Piotr "Curious" Slawinski" <c...@b...internetdsl.tpnet.lp>
>
> afaik sporo juz leci poprzez internet i lacza satelitarne do juz
> istniejacych stacji przekaznikowych. btw. nadawanie na 'duza skale'
> (hipotetyczne miliony) przez tcp/ip faktycznie srednio sie oplaca, stad
> pomysl dostarczania tak sygnalu tylko do stacji retransmitujacych do
> sluchaczy koncowych (chociaz mozna przeciez ustawiac serwery lokalne) , z
> drugiej strony zauwaz kolejny niewygodny fakt - obecnie 'ilosc sluchaczy'
> estymujesz tym ze radio ma pokrycie ilustam km2 z ilustam ludzmi w srodku.
> jesli uzyjesz tcp/ip to kazdego sluchacza 'widac' - i wtedy moze okazac
> sie
> ze sluchaczy jest duuzo mniej niz by chcieli np. sponsorzy ;)
W ogóle to całe radio chyba jest potrzebne sponsorom a nie słuchaczom :)
-
170. Data: 2009-12-15 09:43:49
Temat: Re: Mam pytanie o przysz?o?c radia naziemnego
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Atlantis napisał:
>> Można zostać Ojcem Dyrektorem bez takiej wiedzy.
>
> Już mówiłem, to jest inna sytuacja. Ojciec dyrektor ma od tego ludzi.
> Nawet ci ludzie, którzy siedzą w studiu mogą nie mieć zielonego pojęcia
> jak działa nadajnik i o co chodzi w radiu. Oni muszą się znać na
> przygotowywaniu audycji i dziennikarstwie. Nawet technicy siedzący po
> tej stronie to głównie spece od m.cz.
> Na wcześniej wymienionych sprawach musi się znać obsługa techniczna
> nadajnika, a raczej nadajników retransmitujących program.
>
> Amator musi się sam tym wszystkim zająć.
Chyba zaczynam rozumieć Pańskie pomysły. Od amatora trzeba wymagać
takich rzeczy, o których zawodowców nawet się nie pyta. Ale dlaczego
właściwie amatorzy maja być gorzej traktowani?
>> Teraz zdaje się i tak trzeba mieć strażaka w każdej firmie, więc
>> problem został "rozwiązany".
>
> Kto mówi o firmach? Krótkofalowiec nie musi trzymać etatu dla
> strażaka w swojej pracowni. ;)
No więc ja nie jestem zwolennikiem innego traktowania różnych rozgłośni.
Dzisiaj jest coś takiego jak "nadawca społeczny", poza "Jutrzenką" ma
go przynajmniej jeszcze jedno radio. Łączy się on z zakazem emisji reklam.
Jak w takim razie ma wyglądać finansowanie Wiejskiego Radia? Ja bym
chętnie nastawił swoja superheterodynę na Radio Bździny Szlacheckie
właśnie ze względy na lokalny koloryt, również reklamowy. Dać koncesję na
kilka watów, niczym nie ograniczać nadawanych treści (poza obowiązującym
wszystkich prawem), pozwolić na komercję -- jeśli tak, to jestm za.
>> A co umie "radiowiec internetowy", jakich są pewnie setki tysięcy na
>> świecie? Przypuszczam, że większość z nich nie ma najmniejszego pojęcia
>> o sieciach TCP/IP.
>
> Bo nie musi. W przypadku TCP/IP nie istnieje ryzyko, że z powodu swojej
> niewiedzy gość zakłóci jakąś transmisję, wejdzie na częstotliwość
> własnej stacji, poparzy się dotykając kabla z prądem w.cz. albo spali
> sprzęt nadając bez podłączonej/dopasowanej anteny. ;)
Czyli CB też juz bez egzaminów nie będzie można kupić?
>> Dlaczego mamy dawać sobie spokój? Jak ostatnio liczyłem stacje nadające
>> oficjalnie w Warszawie na UKF, to było ich 26. W tym tylko trzy miały
>> w nazwie "Polskie Radio".
>
> Tak, ale to państwo cały czas rozporządza pasmami broadcastingowymi
> wydając koncesje. Amatorzy są przy tym całkowicie pomijani. Nie ma ich
> wielu - racja. To też wiele nie trzeba. Kilkaset kHz pasma i 1W mocy.
> Czy to dużo?
Nie, ale za późno trochę. Dwadzieścia lat temu, gdyby wtedy zaczęto,
to być może inaczej by dzisiaj radio wyglądało.
>> No tak, partyzancką radiostację też dotknęły represje. Przeczytać można
>> o tym choćby tu -- http://pl.wikipedia.org/wiki/Radio_Jutrzenka
>
> Już sam fakt, że zaistniała można uznać za szczęście. Niemniej ich mogą
> trzymać ze względów "historycznych". Ktoś kto nie ma za sobą
> partyzanckiej/opozycyjnej przeszłości już tak wyrozumiale traktowany
> nie będzie. ;)
Odwrotnie. Oni się na to skarżą na swojej stonie, a nie mogę im kłamstwa
zarzucić. Jak jeszcze nie było przepisów, duże radia nadawały ciupasem
bez koncesji, a ścigano głównie ich. No ale taki los partyzanta.
--
Jarek