-
21. Data: 2010-03-22 21:30:09
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: to <t...@a...xyz>
Artur Maśląg wrote:
> Widzisz, chłopak nie był pewien, czy światła się zmieniły, wolał
> poczekać, a tu mu jakiś przeciętny inaczej chciał pokazać, jaki to on
> kozak. Też typowe.
Typowe jest wjeżdżanie na środek skrzyżowanie i czekanie nie wiadomo na
co.
> Ja czekam, aż w końcu w Polsce pojawi się ten
> automatyczny system rejestracji wykroczeń, który jasno pokaże, że
> winnymi są ci, którzy złamali przepisy i swoim zachowaniem doprowadzili
> do wypadku - w szczególności ta jazda na "bardzo ciemno pomarańczowym".
Ktoś Ci ostatnio puknął w Meleksa, że tak się złościsz? ;)
--
cokolwiek
-
22. Data: 2010-03-22 21:39:11
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: 'Tom N' <n...@i...dyndns.org.invalid>
to w <news:4ba7d30e$1@news.home.net.pl>:
> kor wrote:
>> tak naprawde
>> samochod trabiacy ruszyl jak jeszcze samochody skrecajace w lewo nie
>> przestaly jechac.
> Na czerwonym ruszył? Wiesz, jak działa sygnalizacja?
Ja wiem -- na skrzyżowaniu Chełmskiej i Czerniakowskie wiać światła tych
jadących Czerniakowską, ci na Czerniakowskiej maja żółte w tej samej chwili
co ci z Chełmskiej -- zgadnij ilu przejeżdża na czerwonym?
Celuj w okolice > niż parę...
--
Tomasz Nycz
[priv-->>X-Email]
-
23. Data: 2010-03-22 22:00:57
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: Sergiusz Rozanski <w...@s...com>
Dnia 22.03.2010 to <t...@a...xyz> napisał/a:
> Artur Maśląg wrote:
>
>> Widzisz, chłopak nie był pewien, czy światła się zmieniły, wolał
>> poczekać, a tu mu jakiś przeciętny inaczej chciał pokazać, jaki to on
>> kozak. Też typowe.
>
> Typowe jest wjeżdżanie na środek skrzyżowanie i czekanie nie wiadomo na
> co.
Na zwolnienie się przejazdu do zakrętu. Ty pewnie czekasz przed pasami,
ale chba żyjesz w innym matrixie bo Cie nie widziałem - nie widziałem
nigdy nikogo ktoby tak czekał.
PJ robiłem dość dawno, ale pamiętam jak mój nauczyciel kazał mi:
- wyjeżdzać, co więcej
- na drodze jednojezdniowej z 4 pasami ruchu po 2 w jednym kierunku zajechać
pas po lewej (drugi od lewej krawędzi) gdy pojazd z naprzeciwka też skręcał w
lewo!
Nie wiem czy to jest obecnie ok, raczej to praktykuję gdy mam duże szanse
przejechać skrajnie lewy pas szybciej niż skręcający z naprzeciwka zwolni
swój pas. Często udaje się skręcić szybciej niż stojący za nim się doczekają
przejazdu.
--
"A cóż to za sens kupować samochód, żeby jeździć po asfalcie?
Tam, gdzie jest asfalt, nie ma nic ciekawego, a gdzie jest
coś ciekawego, tam nie ma asfaltu".
Strugaccy - Poniedziałek zaczyna się w sobotę.
-
24. Data: 2010-03-22 22:45:23
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Artur Maśląg pisze:
> Irokez pisze:
>> "to" <t...@a...xyz> napisał:
> (...)
>>> Czyli jechałeś jak dupa, bo powinieneś swobodnie ruszyć wcześniej niż
>>> on.
>>
>> Nawet jak z naprzeciwka jechali na "bardzo ciemno pomarańczowym" ?
>> Bo takich magików tez pełno
>
> Widzisz, chłopak nie był pewien, czy światła się zmieniły, wolał
> poczekać,
PoRD zabrania czekać ;)
-
25. Data: 2010-03-22 22:53:07
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
kor pisze:
> Witam
> Mialem dzisiaj taka sytuacje. Na skrzyzowaniu chcialem skrecic w lewo.
> Wjechalem na skrzyzowanie na zielonym swietle ustawilem sie bezkolizyjnie
> wzdluz lini i czekalem az z na przeciwka nic nie bedzie jechalo. Ulica
> ruchliwa, wiec praktycznie dopiero po zapaleniu sie u nich czerwonego moglem
> skrecic w lewo. W tym momencie samochod jadacy prosto ruszyl z piskiem
> dopadl do mojego samochodu i zaczal trabic.I teraz pytanie, czy jezeli by
> uszkodzil mi samochod to czyja bylaby wina?
Oczywiście jego wina - niezależnie od tego kto jakie miał światło i
pierwszeństwo.
Tobie to się mógł samochodów nawet popsuć na środku tego skrzyżowania i
nikomu nie daje to prawa do staranowania Ciebie.
To jest osobna kwestia od sprawy pierwszeństwa - Ty stałeś, on Ciebie
widział i nie ma prawa w Ciebie specjalnie wjechać.
Ogólnie pewnie był to objaw kompleksu krótkiego członka czy coś
podobnego - niektórzy lubią się dowartościowywać w ten sposób za pomocą
klaksonu :)
> Z jednej strony nie mozna
> wjezdzac na skrzyzowanie jak nie moge go opuscic na zielonym swietle, z
> drugiej trzeba umozliwic opuszczenie pojazdom skrzyzowania.
Nie jest to takie proste, a przepisy pod tym względem są dość głupie.
Tobie nie wolno było wjechać w ogóle na to skrzyżowanie (sygnał zielony
nie zezwala na wjazd jeżeli nie zdążysz skrzyżowania _opuścić_ nim się
zmieni światło dla Ciebie).
Natomiast wymóg umożliwienia opuszczenia skrzyżowania nim wjedzie się na
zielonym dotyczy tylko pieszych i rowerzystów.
Tyle że oczywiście ten przepis praktycznie uniemożliwia skręt w lewo na
większości skrzyżowań w godzinach szczytu i słusznie że nikt się do
niego ściśle nie stosuje.
-
26. Data: 2010-03-22 23:58:19
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: to <t...@a...xyz>
Sergiusz Rozanski wrote:
> Na zwolnienie się przejazdu do zakrętu. Ty pewnie czekasz przed pasami,
> ale chba żyjesz w innym matrixie bo Cie nie widziałem - nie widziałem
> nigdy nikogo ktoby tak czekał.
Nie, ja zjeżdżam ze skrzyżowania pomiędzy cyklami nie przeszkadzając tym,
co mają zielone. Chyba źle zinterpretowałeś moją wypowiedź.
> Nie wiem czy to jest obecnie ok, raczej to praktykuję gdy mam duże
> szanse przejechać skrajnie lewy pas szybciej niż skręcający z
> naprzeciwka zwolni swój pas. Często udaje się skręcić szybciej niż
> stojący za nim się doczekają przejazdu.
Jest przepis zakazując wjazdu na skrzyżowanie, ale nikt go w tym
kontekście nie przestrzega i zresztą bardzo dobrze. No ale jest.
Teoretycznie więc na niektórych skrzyżowaniach nie da się skręcić w
lewo. ;-)
--
cokolwiek
-
27. Data: 2010-03-23 00:51:07
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Krzysiek Kielczewski k...@g...com ...
>> Mialem dzisiaj taka sytuacje. Na skrzyzowaniu chcialem skrecic w
>> lewo. Wjechalem na skrzyzowanie na zielonym swietle ustawilem sie
>> bezkolizyjnie wzdluz lini i czekalem az z na przeciwka nic nie bedzie
>> jechalo. Ulica ruchliwa, wiec praktycznie dopiero po zapaleniu sie u
>> nich czerwonego moglem skrecic w lewo. W tym momencie samochod jadacy
>> prosto ruszyl z piskiem dopadl do mojego samochodu i zaczal trabic.I
>> teraz pytanie, czy jezeli by uszkodzil mi samochod to czyja bylaby
>> wina? Z jednej strony nie mozna wjezdzac na skrzyzowanie jak nie moge
>> go opuscic na zielonym swietle, z drugiej trzeba umozliwic
>> opuszczenie pojazdom skrzyzowania.
>
> Twoja wina. Przepis o zakazie wjazdu na skrzyżowanie nie daje
> skręcającemu w lewo pierwszeństwa przed jadącymi prosto.
aha, czyli jezeli stane na zakazie i ktos we mnie wjedzie, to jest to moja
wina.
Ciekawe twierdzenie. Prywatny pogląd?
-
28. Data: 2010-03-23 10:20:01
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: "Massai" <t...@w...pl>
Tomasz Pyra wrote:
>
> Ogólnie pewnie był to objaw kompleksu krótkiego członka czy coś
> podobnego - niektórzy lubią się dowartościowywać w ten sposób za
> pomocą klaksonu :)
Hyhy, mnie się na jednym skrzyżowaniu regularnie raz, dwa razy w
tygodniu zdarza trąbić. No, nie trąbić ale zatrąbić. Ludziska wjeżdżają
za sygnalizator na zielonym, korek i łapie ich czerwone. I czekają
jeszcze przed skrzyżowaniem, jest tam z 10 metrów takiej "ziemi
niczyjej". Zmienia się światło a oni stoją... i stoją... Część jest na
tyle światła że patrzy w lusterka czy ci za nimi już ruszyli, ale część
jakoś nie potrafi na takie proste rozwiazanie wpaść.
--
Pozdro
Massai
-
29. Data: 2010-03-23 14:13:23
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: "kjk" <n...@b...pl>
Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam> napisał w wiadomości
news:ho8p0s$ovf$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>> Z jednej strony nie mozna
>> wjezdzac na skrzyzowanie jak nie moge go opuscic na zielonym swietle, z
>> drugiej trzeba umozliwic opuszczenie pojazdom skrzyzowania.
> Nie jest to takie proste, a przepisy pod tym względem są dość głupie.
>
> Tobie nie wolno było wjechać w ogóle na to skrzyżowanie (sygnał zielony
> nie zezwala na wjazd jeżeli nie zdążysz skrzyżowania _opuścić_ nim się
> zmieni światło dla Ciebie).
Witam,
Chciałbym, uściślić - przepis zabrania wjazdu na skrzyżowanie, "jeżeli na
skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy".
Wjechać mógł, chyba, że za skrzyżowaniem jezdnia była zablokowana.
Nie mógł wjechać ten co trąbił - nie miał miejsca do kontynuowania jazdy na
skrzyżowaniu.
Przepis jest chyba rozsądny - umożliwia skręt w lewo, jeżeli tylko nie trafi
się jakiś frustrat, jak w opisanym przypadku.
Gorzej z kierowcami - pakują się na skrzyżowanie, "bo za chwilę się zwolni"
za skrzyżowaniem, blokując je dokumentnie.
Oczywiście, jak po zmianie świateł dzięcioł ma miejce do jazdy ale nie
rusza, to sam bym obtrąbił. Lub pomógł w razie potrzeby.
> Natomiast wymóg umożliwienia opuszczenia skrzyżowania nim wjedzie się na
> zielonym dotyczy tylko pieszych i rowerzystów.
I tutaj bym się nie zgodził - uczestnik ruchu powinien unikać działania
które może spowodować niebezpieczeństwo lub zagrożenie - jeżeli coś stoi lub
jedzie po skrzyżowaniu, to należy przepuścić. Czołg, poduszkowiec też.
Alternatywą jest w to przygrzmocić:)
Pozdrawiam
kjk
-
30. Data: 2010-03-23 14:25:07
Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
Od: Artur 'futrzak' Maśląg <f...@p...com>
Tomasz Pyra pisze:
(...)
> Natomiast wymóg umożliwienia opuszczenia skrzyżowania nim wjedzie się na
> zielonym dotyczy tylko pieszych i rowerzystów.
Skąd takim pomysł?