eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyLewoskret jak to jest?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 54

  • 51. Data: 2010-04-08 09:00:12
    Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 7 Apr 2010, 'Tom N' wrote:

    >>> To samo powiesz o pieszym na przejściu -- no bo zignorował czerwone i wlazł
    >>> -- ma pierwszeństwo, bo jest na przejściu?
    >
    > Uff...
    > Sorry Gotfryd, ale napisałeś się, i podsumowałeś jak wyżej. W efekcie
    > zniknąłeś swoja dziurę :D

    Hm... odnoszę wrażenie, że część niejasności bieże się z niezrozumienia
    różnicy "ma pierwszeństwo" i "może jechać" (tudzież "nie ma pierwszeństwa"
    i "nie może jechać").
    Ale ewidentnie pytałeś, czy pieszy na pasach ma pierwszeństwo (nawet
    jeśli wtargnął).

    >> Mam pytania:
    >> - czy widziałeś DOKŁADNIE takie skrzyżowanie, jak z rysunku
    >
    > Ba, automagicznie znikam znaki dotyczące pierwszeństwa i widzę tylko światła
    > (oraz zważam na przepisy obowiązujące, gdy one działają) i to co się dzieje
    > na skrzyżowaniu :D

    Nie pytam o teorię.
    Pytam czy widziałeś (i gdzie) skrzyżowanie ze światłami i bez znaków.
    Sądzę że domniemanie owej "automagiczności" to właśnie domniemanie,
    wynikłe ze stosowania innych przepisów, a *nie* z litery prawa.
    Inaczej mówiąc: "jeśli przyjąć, że wszystkie skrzyżowania są zbudowane
    zgodnie z przepisami". A tu mi kaktus, jeśli można tak przyjąć; równie
    dobrze można przyjmować że wszyscy przestrzegają nakazu używania
    migaczy tudzież przestrzegają ograniczeń prędkości.

    >> - czy przypadkiem sprawdzałeś kiedy w przepisach o stawianiu znaków,
    >> czy wolno dać światła na nieoznakowanym skrzyżowaniu
    >
    > W związku z powyższą dolegliwością dotyczącą znikania znaków, oraz Twoim
    > wyartykułowanym zaszyciem dziury

    Dziury polegającej na *BRAKU PIERWSZEŃSTWA* w przypadku obecności
    wyłącznie świateł, ale bez znaków, w żaden sposób nie "zaszyłem".
    To, że ktoś:
    - może przejechać obok zielonego
    - w razie wypadku może zostać przyjęte domniemanie że nie był winien
    ...oraz:
    - ktoś inny nie może przejechać obok czerwonego
    - w razie wypadku może zostać uznany winnym
    nie jest tożsame z wynikaniem istnienia pierwszeństwa dla "zielonego".
    W przypadku znaków jest (co znakomicie upraszcza sprawę szukania
    winnego), dla przypadku bez znaków - nie widzę przepisu.

    Odnoszę wrażenie, że per analogiam ;) podatków, stoisz na pozycji
    człowieka który mówi "czy to 0% VAT, czy zwolniony, czy nie podlega,
    to mi żadna różnica, bo i tam żadnej kwoty VAT nie zapłacę".
    Z p. widzenia niepodatnika VAT faktycznie różnica jest tylko
    w literze prawa - ale mi *właśnie* o tę różnicę chodzi.
    O *brak* przepisu zmieniającego pierwszeństwo w tym (być może
    niedopuszczalnym prawnie, ale jak wiemy to co innego niż "niemożliwym
    fizycznie") przypadki!

    > Nic nie przemycałem -- dlatego podałem przykład z testów z tramwajem, który
    > pomimo braku znaków stracił uprawnienia z ustawy.

    Wtedy sprawa jest prosta - jest przepis, jest utrata pierwszeństwa.
    Ale pozostałe pojazdy pod ten przepis nie podlegają.

    >> Nie ma znaków - nie ma czego "zniknąć", zaś do zasad żadnej
    >> relacji nie ma, pośrednia wzbudza co najmniej wątpliwości (patrz
    >> wyżej)
    >
    > No ale właśnie w podanym przykładzie z testu nie ma znaków, a wyraźnie jest
    > zniknięcie pierwszeństwa

    Nie, co najwyżej odpowiedzi z testu coś podobnego sugerują.
    (pomijam przypadek z tramwajem i być może inne przypadki, dla których
    *ISTNIEJĄ* przepisy *LITERALNIE* uchylające pierwszeństwo).
    O błędach w testach różnych już chyba było? ;)

    > Pierwszy przepis w rozporządzeniu, drugi w PoRD -- ale jeśli jedzie na to ja
    > nie mam czasu i niech sobie jedzie.

    Za to sąd ma później dwa lata na rozstrząsanie, czy kierujący w pół
    sekundy podjął prawidłową decyzję.
    Dura lex...

    >> No, tośmy są zgodni, że na wnioskach opartych o pytania, to można
    >> sobie pogdybać ;)
    >
    > Ba :D

    :)


    > Świadomość kierujących jest taka, że w ubiegły czwartek za motorem
    > policyjnym z włączonymi sygnałami błyskowymi jechało jakieś 20 pojazdów --
    > na CB aż huczało, że "jedzie na bombach", jakoś nie miałem obiekcji
    > wyprzedzać, włącznie z wyprzedzeniem na obszarze zabudowanym tego
    > podrobionego uprzywilejowanego...

    No. A wałkowanie nawet pozornie "nieważnych bo nie mam czasu"
    przypadków na .samochody powinno poprawić ten stan :)

    >> IMHO - o ile dobrze podejrzewam, i przepisy nie przewidują budowy
    >> skrzyżowań z sygnalizacją ale bez znaków - to pytania są "uproszczone"
    >> w sposób niedopuszczalny.
    >> Ale jak rzekłem: nie chce mi się przekopywać... jak ktoś wie, niech
    >> napisze.
    >
    > Dlaczego nie przyjąć, że pytania odzwierciedlają to co chciał ustawodawca
    > przekazać -- "zniknij" znaki dotyczące pierwszeństwa


    Bo w razie czego okazuje się, że intencje ustawodawcy bada sie dopiero
    na dalszych pozycjach priorytetu.
    Najpierw sprawdza się literę prawa - to co ustawodawca zapisał, a nie
    to co chciał zapisać.
    Nawet MF się parę razy na tym przejechał, i o dziwo - NSA właśnie takie
    rozumowanie przyjmował.

    > i zwróć uwagę na przepisy szczególne (np. tramwaj)

    Toć mówię, że od wszystkich przypadków które *SĄ* uregulowane należy
    się odtentegować. Idzie o "przypadek ogólny", dla którego regulacji
    *NIE MA*.
    A przynajmniej ja nie widzę (i ponawiam prośbę o wskazanie, jeśli
    ktoś zna)

    pzdr, Gotfryd


  • 52. Data: 2010-04-08 22:23:55
    Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
    Od: 'Tom N' <n...@i...dyndns.org.invalid>

    Gotfryd Smolik news w <news:Pine.WNT.4.64.1004080841110.3996@quad>:

    > On Wed, 7 Apr 2010, 'Tom N' wrote:

    >>>> To samo powiesz o pieszym na przejściu -- no bo zignorował czerwone i wlazł
    >>>> -- ma pierwszeństwo, bo jest na przejściu?
    >> Uff...
    >> Sorry Gotfryd, ale napisałeś się, i podsumowałeś jak wyżej. W efekcie
    >> zniknąłeś swoja dziurę :D

    > Hm... odnoszę wrażenie, że część niejasności bieże się z niezrozumienia
    > różnicy "ma pierwszeństwo" i "może jechać" (tudzież "nie ma pierwszeństwa"
    > i "nie może jechać").

    Ale co to ma wspólnego z *wbieganiem*? ;-)

    > Ale ewidentnie pytałeś, czy pieszy na pasach ma pierwszeństwo (nawet
    > jeśli wtargnął).

    Dokładnie o to pytałem. Ja Cię wpuściłem...

    >>> Mam pytania:
    >>> - czy widziałeś DOKŁADNIE takie skrzyżowanie, jak z rysunku
    >> Ba, automagicznie znikam znaki dotyczące pierwszeństwa i widzę tylko światła
    >> (oraz zważam na przepisy obowiązujące, gdy one działają) i to co się dzieje
    >> na skrzyżowaniu :D

    > Nie pytam o teorię.
    > Pytam czy widziałeś (i gdzie) skrzyżowanie ze światłami i bez znaków.

    ... Ty pociągnąłeś -- przecież nie ma przejścia dla pieszych bez
    oznakowania, czy to poziomego, czy pionowego :D
    To, że są to znaki informacyjne nie ma znaczenia -- regulują pierwszeństwo
    IMO.

    I w związku z tym dopytam -- dlaczego to pieszy ma pierwszeństwo pomimo
    niezastosowania sie do sygnalizacji świetlnej "regulującej" ruch na
    *oznakowanym* przejściu dla pieszych?

    > To, że ktoś:
    > - może przejechać obok zielonego
    > - w razie wypadku może zostać przyjęte domniemanie że nie był winien
    > ...oraz:
    > - ktoś inny nie może przejechać obok czerwonego
    > - w razie wypadku może zostać uznany winnym
    > nie jest tożsame z wynikaniem istnienia pierwszeństwa dla "zielonego".
    > W przypadku znaków jest (co znakomicie upraszcza sprawę szukania
    > winnego), dla przypadku bez znaków - nie widzę przepisu.

    Ależ na tym cały dowcip polega, że przepisy mają zastosowanie w sytuacjach
    konfliktowych

    > Odnoszę wrażenie, że per analogiam ;) podatków, stoisz na pozycji
    > człowieka który mówi "czy to 0% VAT, czy zwolniony, czy nie podlega,
    > to mi żadna różnica, bo i tam żadnej kwoty VAT nie zapłacę".

    W kwestii Vat-7 owszem, to mój przywilej, nie musze odliczać i co mi grozi?
    ;-)


    >> Nic nie przemycałem -- dlatego podałem przykład z testów z tramwajem, który
    >> pomimo braku znaków stracił uprawnienia z ustawy.
    > Wtedy sprawa jest prosta - jest przepis, jest utrata pierwszeństwa.
    > Ale pozostałe pojazdy pod ten przepis nie podlegają.

    Oczywiście, ze podlegają pod ogólny przepis o skręcającym w lewo -- tylko
    czy to implikuje, że ci z czerwonym z prawej mają pierwszeństwo?

    >> Pierwszy przepis w rozporządzeniu, drugi w PoRD -- ale jeśli jedzie na to ja
    >> nie mam czasu i niech sobie jedzie.
    > Za to sąd ma później dwa lata na rozstrząsanie, czy kierujący w pół
    > sekundy podjął prawidłową decyzję.
    > Dura lex...

    Dokładnie -- pierwszeństwo "z dziurą" jest bez znaczenia, wypowie sie sąd,
    nie w kwestii kto miał pierwszeństwo, tylko kto był sprawcą.

    >> Dlaczego nie przyjąć, że pytania odzwierciedlają to co chciał ustawodawca
    >> przekazać -- "zniknij" znaki dotyczące pierwszeństwa
    > Bo w razie czego okazuje się, że intencje ustawodawcy bada sie dopiero na
    > dalszych pozycjach priorytetu.

    Kto te priorytety ustala...

    > Najpierw sprawdza się literę prawa.

    A kto to pisał o "dziurze"... :P

    --
    Tomasz Nycz
    [priv-->>X-Email]


  • 53. Data: 2010-04-10 10:44:21
    Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 8 Apr 2010, Gotfryd Smolik news wrote:

    > bieże się

    Ups, nie bić!

    pzdr, Gotfryd


  • 54. Data: 2010-04-10 11:03:53
    Temat: Re: Lewoskret jak to jest?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 8 Apr 2010, 'Tom N' wrote:

    > Ale co to ma wspólnego z *wbieganiem*? ;-)

    Późną porę pisania ;)

    >> Ale ewidentnie pytałeś, czy pieszy na pasach ma pierwszeństwo (nawet
    >> jeśli wtargnął).
    >
    > Dokładnie o to pytałem. Ja Cię wpuściłem...

    Acha. Dałem się :]

    >> Pytam czy widziałeś (i gdzie) skrzyżowanie ze światłami i bez znaków.
    >
    > ... Ty pociągnąłeś -- przecież nie ma przejścia dla pieszych bez
    > oznakowania, czy to poziomego, czy pionowego :D
    > To, że są to znaki informacyjne nie ma znaczenia -- regulują pierwszeństwo
    > IMO.

    A to racja.
    Nie zauważyłem szczegółu :), mea culpa.
    Potrzebne jest jeszcze skrzyżowanie w szczerym polu, bez chodników,
    przy którym nie ma pasów. Nie ma *ŻADNYCH* znaków :> - poza sygnalizacją.

    > I w związku z tym dopytam -- dlaczego to pieszy ma pierwszeństwo pomimo
    > niezastosowania sie do sygnalizacji świetlnej "regulującej" ruch na
    > *oznakowanym* przejściu dla pieszych?

    Przyznaję się do wlezienia w kanał :]

    >> Ale pozostałe pojazdy pod ten przepis nie podlegają.
    >
    > Oczywiście, ze podlegają pod ogólny przepis o skręcającym w lewo -- tylko
    > czy to implikuje, że ci z czerwonym z prawej mają pierwszeństwo?

    W przypadku "gołego" skrzyżowania, nie umiem znaleźć podstawy prawnej
    do innego wniosku. Tak, maja pierwszeństwo, nie wolno im po prawdzie
    wjechać na skrzyżowanie, ale w odróżnieniu np. od znaku STOP ograniczenie
    nie jest obwarowane utratą pierwszeństwa.
    Stan jest mniej więcej taki sam, jak na skrzyżowaniu z pomalowanymi
    paskami, kiedy chcesz skręcać w lewo a naprzeciw jedzie pojazd po
    pasie "do skrętu" - jak się nie zastosuje, to mu nie wolno, ale
    pierwszeństwo ma.
    W definicji sygnalizacja pierwszeństwa (samodzielnie) nie zmienia,
    potrzebny jest znak (do uchylenia).

    >> Dura lex...
    >
    > Dokładnie -- pierwszeństwo "z dziurą" jest bez znaczenia, wypowie sie sąd,
    > nie w kwestii kto miał pierwszeństwo, tylko kto był sprawcą.

    Ależ tu zgoda, może tak być.
    Nawet na podstawie art.5 i art.56 KC :P
    Odnosiłem się do kwestii "pierwszeństwa luzem".

    >> Bo w razie czego okazuje się, że intencje ustawodawcy bada sie dopiero na
    >> dalszych pozycjach priorytetu.
    >
    > Kto te priorytety ustala...

    Wysoki Sąd!
    Czasami z pięć razy (w tym dwa odsyłając sprawę z powrotem do niższej
    instancji celem ponownego rozpatrzenia).

    >> Najpierw sprawdza się literę prawa.
    >
    > A kto to pisał o "dziurze"... :P

    Ja.
    Bo?
    Czy fakt, że pozostawia się "bez uzasadnionego powodu", taki układ
    że jadący z pierwszeństwem jest traktowany w rozumieniu 56KC jak
    "bez pierwszeństwa" (mimo iż litery przepisu tak NIE wynika), skoro
    wiadomo, że w innych przypadkach (patrz przypadek z liniami - znane
    są wyroki uznania winy skręcającego, mimo że "ten drugi" złamał
    wyraźny zakaz, prawda?) uznaje się iż "ostatnie złamanie" przepisu
    było przez jadącego bez pierwszeństwa, nie jest aby błędem
    w konstrukcji przepisu?

    pzdr, Gotfryd

strony : 1 ... 5 . [ 6 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: