W dniu 27.08.2023 o 15:18, Lisciasty pisze:

> Leaf to dinozaur, nieważne czy nowy czy stary, żółtki nic w nim nie
> zmieniają istotnego. Mała bateria (raptem 40kWh), brak aktywnego
> chłodzenia baterii (czyli ładowanie w trasie to mordęga), moc ładowania
> to tragiczne 46kW w szczycie. W dodatku port chademo, czyli coś czego
> trzeba szukać bo żaden inny producent już tego nie używa.

Już pomijając, że on tam nie ma wcale CHAdeMO, a po CHAdeMO można
ładować pod 60kW i więcej, to przecież on ma KIA Niro. Internety podają,
że tam jest bateria 64kWh i możliwość ładowania DC mocą 74kW.
Czy mało to czy dużo, to nie wiem, tylko co to za różnica, jak jest tyle
pierdolenia z ładowarkami?

> Gościu sobie wymyślił najgorszego elektryka w trasę i zdziwiony :]

Jedzie tym co ma. Ma kupić inny/nowy/drugi żeby wybrać się w podróż
"marzeń"? Możliwe, że gdyby Tesla dała mu do testów jeden ze swoich
modeli, to wychwalałby tę podróż i elektryka w nieboskłony.

> Co deptać? 113 km/h średnia tylko z jazdy bez uwzględniania postojów.
> Wystarczy jechać 120-130 i na spokojnie się tyle wykręci. To żaden kosmos.

Dla elektryków, które czasem widzę na autostradach i ekpresówkach, to
jednak kosmos. I niestety nie wystarczy jechać spokojnie 120-130km/h,
żeby uzyskać średnią 113km/h, a tym bardziej gdy trzeba, jak ten gość,
nadrobić 20-30 kilometrów bo przydrożna ładowarka nie działa.

Tylko to nadal nie jest film o lepszym czy gorszym elektryku, ale o
choojowej infrastrukturze i podejściu do ładowania samochodów
elektrycznych. Wyjazd w każdą dłuższą trasę, a tym bardziej przez kilka
krajów, czy się to komuś podoba, czy nie, to nadal planowanie i
logistyka. Co z tego, że nawet jak gdzieś ładowarki są, to naładować się
z tych czy innych powodów nie można i żadna apka nie pomoże.