-
21. Data: 2014-06-30 15:24:24
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
W dniu 2014-06-30 15:02, ww pisze:
>
> Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam> napisał w wiadomości
> news:53b065a1$0$2149$65785112@news.neostrada.pl...
>> W dniu 2014-06-28 22:56, Adam Wysocki pisze:
>>> I teraz czyja to była wina?
>>
>> Tego który przekroczył oś jezdni.
>>
>> Teraz pozostaje kwestia gdzie się kończy jezdnia - czy te pojazdy
>> stoją na jezdni, czy poza nią.
>
>
> Czy oś jezdni to zawsze środek ? Chodzi oczywiście o przypadek kiedy nie
> ma żadnych
> linii.
>
> Czy żadne przepisy o zachowaniu ostrożności (i teksty typu 'Przez
> działanie rozumie się również
> zaniechanie.') nie mają wpływu na jednoznaczność winy ? Ktoś chyba nawet
> tu pisał, że sąd chciał
> mu przypiąć częściową winę bo (jeśli dobrze pamiętam) nie zrobił
> wszystkiego co było możliwe żeby
> uniknąć zdarzenia.
>
> Widziałem chyba przypadek zahaczenia lusterkami w "stop drogówka", coś
Adam Kornacki kiedyś testował dość drogie auto. Otworzył drzwi tegoż
auta. O drzwi zahaczył jadący autobus.
Stwierdzono winę autobusu, bo Adam stał.
Tego nie rozumiem :(
> (...)
> Jest mostek dosyć wąski ale mieszczący bez problemu dwa średniej
> wielkości samochody osobowe.
> Z jednej strony jest znak ustąp, z drugiej pierwszeństwo. Ja zawsze
Ustąp? Znak A-7?
Raczej D-5 i B-31.
> wjeżdzam od razu bo wiem, że
> jeśli z drugiej strony nie jedzie autobus lub jakaś ciężarówka to da się
> wyminać bez najmniejszego problemu.
> Ale większość ludzi standardowo uważa, że jak mają pierwszeństwo to mogą
> jechać środkiem drogi przez
> ten mostek. Prawie wszyscy byli tu za tym, że jednak nie mogą. Co jednak
> gdyby taki ktoś jadąć środkiem
> drogi mnie zahaczył ? Moja wina ?
Moim zdaniem, jeśli wjeżdżasz od strony B-31 mając już "przeciwnika" to
łamiesz znak zakazu.
Czy są oznakowania poziome?
--
Pozdrawiam.
Adam
-
22. Data: 2014-06-30 17:16:55
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: Jawi <t...@p...com>
W dniu 2014-06-28 22:56, Adam Wysocki pisze:
> Taka sytuacja. Osiedlowa droga dwukierunkowa (bez wyznaczonych pasów, ale
> dwa samochody się mieszczą). Jedzie kierowca A, z naprzeciwka jedzie
> kierowca B. Kierowca A ma po prawej stronie zaparkowane samochody (pół
> samochodu na chodniku, pół na ulicy), ale mimo tego spokojnie zmieszczą
> się dwa samochody - zawsze się mieszczą. Kierowca A jedzie przy swojej
> prawej krawędzi. Kierowca B też jedzie, ale nie przy swojej prawej
> krawędzi, tylko bliżej środka. Samochody zahaczają się lusterkami. I teraz
> czyja to była wina? Kierowcy A, bo jechał, mimo że miał na części swojego
> (niewyznaczonego) pasa zaparkowane samochody (ale wiedział, że się
> zmieści, więc nie było tak, że przez te samochody nie da się przejechać
> i musi ustąpić), czy kierowcy B, bo nie zjechał do swojej prawej podczas
> mijania?
>
Miałem podobne zdarzenie, kierowca z naprzeciwka twierdził że jechałem
za szybko. A to była zima i nie mogłem z kolein wyjechać, a że obaj
liczyliśmy na to że się zmieścimy to lusterka się pocałowały. Dla mnie
trudno, stało się.
Nic się wielkiego nie stalo za wyjątkiem porysowanych lusterek, ale gość
z którym miałem zdarzenie upierał się, że to moja wina.
Wezwał policję.
Skończyło się na jednym pytaniu:
"Czy obaj w chwili zdarzenia byliśmy w ruchu czy któryś stał."
Obaj byliśmy w ruchu. Ustalono bez dociekań dalszych, że wina obopólna.
Gość się trochę burzył i dostał "słowną reprymendę" i inf. że wcale tak
się kończyć dla niego nie musi skoro nie zgadza się z ich decyzją.
Rozjechaliśmy się bez mandatów.
-
23. Data: 2014-06-30 21:08:57
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
W dniu 2014-06-30 15:24, Adam pisze:
>> Widziałem chyba przypadek zahaczenia lusterkami w "stop drogówka", coś
>
> Adam Kornacki kiedyś testował dość drogie auto. Otworzył drzwi tegoż
> auta. O drzwi zahaczył jadący autobus.
> Stwierdzono winę autobusu, bo Adam stał.
> Tego nie rozumiem :(
Jeśli chodzi o odpowiedzialność cywilną w ruchu, to tam są rozmaite
pojęcia, pozbawione jakiejkolwiek logiki, którymi jednak zgrabnie
żonglując przed sądem, prawnik jest w stanie niejednego kota wywrócić do
góry nogami.
Do poczytania "zasada winy", "zasada ryzyka", "ruch pojazdu" itp. itd...
Ludzie z tego zagadnienia doktoraty piszą - i nie jest to takie proste :)
-
24. Data: 2014-06-30 21:13:21
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
W dniu 2014-06-30 15:02, ww pisze:
>
> Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam> napisał w wiadomości
> news:53b065a1$0$2149$65785112@news.neostrada.pl...
>> W dniu 2014-06-28 22:56, Adam Wysocki pisze:
>>> I teraz czyja to była wina?
>>
>> Tego który przekroczył oś jezdni.
>>
>> Teraz pozostaje kwestia gdzie się kończy jezdnia - czy te pojazdy
>> stoją na jezdni, czy poza nią.
>
>
> Czy oś jezdni to zawsze środek ? Chodzi oczywiście o przypadek kiedy nie
> ma żadnych
> linii.
Na pewno środek, ale pytanie "środek czego?" :)
Bo w przypadku sytuacji którą sobie wyobrażam można do tego podejść dwojako.
Że oś jezdni jest między krawężnikami - i wtedy pewnie winny jest ten co
miał zaparkowane samochody po swojej stronie, albo podzielić jezdnię na
3 niewyznaczone pasy (zwłaszcza jeśli szerokość asfaltu jest
wystarczająca) i uznanie skrajnego za zajęty przez parkujące samochody i
liczenie tej "osi" względem miejsca które zostało.
Przepisy nie są tu precyzyjne, wyrok wyda sąd w oparciu o samopoczuce i
przekonania biegłego :)
> Jest mostek dosyć wąski ale mieszczący bez problemu dwa średniej
> wielkości samochody osobowe.
> Z jednej strony jest znak ustąp, z drugiej pierwszeństwo. Ja zawsze
> wjeżdzam od razu bo wiem, że
> jeśli z drugiej strony nie jedzie autobus lub jakaś ciężarówka to da się
> wyminać bez najmniejszego problemu.
> Ale większość ludzi standardowo uważa, że jak mają pierwszeństwo to mogą
> jechać środkiem drogi przez
> ten mostek. Prawie wszyscy byli tu za tym, że jednak nie mogą. Co jednak
> gdyby taki ktoś jadąć środkiem
> drogi mnie zahaczył ? Moja wina ?
Definicja niewyznaczonych pasów ruchu jest w PoRD jednak jasna - pasem
ruchu jest każdy pas na którym mieści się ciąg pojazdów.
Jeżeli samochody się mijają, no to znaczy że są tam dwa pasy ruchu.
A jechać dwoma pasami ruchu nie wolno, czyli winny będzie ten co
przekroczył oś jezdni (tu nie ma problemu z jej wyznaczeniem).
Natomiast jak zwykle pewności nie ma co powie policjant, a co sędzia.
-
25. Data: 2014-06-30 22:41:55
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: FEniks <x...@p...fm>
W dniu 2014-06-30 12:54, szerszen pisze:
> On Sun, 29 Jun 2014 18:43:46 +0000 (UTC)
> g...@s...invalid (Adam Wysocki) wrote:
>
>
>
>> Właśnie tu jest problem. Kierowca A (czyli ja) wiedział, że ma miejsce
> No jak widać nie wiedział, jechał na pałe, a teraz szuka kozła ofiarnego.
>
>
>> Jakby baba
>> B jechała przy krawężniku (albo zjechała, widząc że jadę, tak jak ja
>> zjechałem do swojej prawej) to nie byłoby problemu.
> No nie zauważyła że król jedzie i nie ustąpiła, babsztyl wstrętny.
> Z tego co piszesz jechała swoim pasem i miała do tego prawo, Ty omijałeś przeszkodę
nie upewniłeś się czy możesz to zrobić bezpiecznie i doprowadziłeś do kolizji. Jak
dla mnie sprawa oczywista.
Gdyby szedł tym tokiem rozumowania, to musiałby w ogóle zrezygnować z
jeżdżenia tą uliczką, jeśli samochody są non stop wzdłuż niej zaparkowane.
Obaj kierowcy powinni starać się umożliwić wzajemnie przejazd i już.
Ewa
-
26. Data: 2014-07-01 00:14:03
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: "NetiaAbonent" <n...@a...invalid>
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm>
>>
>>> Właśnie tu jest problem. Kierowca A (czyli ja) wiedział, że ma miejsce
>> No jak widać nie wiedział, jechał na pałe, a teraz szuka kozła ofiarnego.
>>
>>
>>> Jakby baba
>>> B jechała przy krawężniku (albo zjechała, widząc że jadę, tak jak ja
>>> zjechałem do swojej prawej) to nie byłoby problemu.
>> No nie zauważyła że król jedzie i nie ustąpiła, babsztyl wstrętny.
>> Z tego co piszesz jechała swoim pasem i miała do tego prawo, Ty omijałeś
>> przeszkodę nie upewniłeś się czy możesz to zrobić bezpiecznie i
>> doprowadziłeś do kolizji. Jak dla mnie sprawa oczywista.
>
> Gdyby szedł
szedła
> tym tokiem rozumowania, to musiałby w ogóle zrezygnować z jeżdżenia tą
> uliczką, jeśli samochody są non stop wzdłuż niej zaparkowane.
> Obaj kierowcy powinni starać się umożliwić wzajemnie przejazd i już.
>
> Ewa
John Lenon
-
27. Data: 2014-07-01 08:16:06
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: Grzegorz <b...@b...com>
Hello Adam Wysocki !:
>> Jesli kierowca widzi ze nie ma miejsca na przejazd, to powinien sie
>> zatrzymac i poczekac az bedzie. Niezaleznie od tego czy jedzie po
>> prawej, po lewej czy srodkiem.
>
> Właśnie tu jest problem. Kierowca A (czyli ja) wiedział, że ma miejsce
> na przejazd, bo setki razy mieścił się tu razem z innymi osobówkami,
> i inne osobówki też się mieszczą na tej uliczce obok siebie. Jakby baba
> B jechała przy krawężniku (albo zjechała, widząc że jadę, tak jak ja
> zjechałem do swojej prawej) to nie byłoby problemu. Ale nie zjechała.
>
>> No chyba ze ktorys w ostatnim momencie lekko skrecil.
>
> Raczej nie (na pewno nie ja, kobieta raczej też nie).
>
Codziennie jeżdżę w podobnym miejscu ...
I mam taką głupią zasadę - jadę bliżej środka, jakby "na czołówkę",
oczywiście światła i klakson jak trzeba, ew. trzeba się zatrzymać -
wtedy to nie ja kolizję powoduję ! (warto mieć kamerkę).
To powoduje u jadącego z naprzeciwka odruch "uwaga wariat" albo coś w
tym stylu. Zresztą niedawno wrzuciłem filmik "kobiecie się ustępuje".
Ale jak dla mnie - obaj są po trochu winni, ale ten co omija - niestety
"bardziej". Podejrzewam, że ubezpieczyciel odmówiłby wypłaty z OC.
pzdrw.
--
Grzegorz
maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?3qm2wmAjMM
-
28. Data: 2014-07-01 08:17:24
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: Grzegorz <b...@b...com>
Hello Jawi !:
> Skończyło się na jednym pytaniu:
> "Czy obaj w chwili zdarzenia byliśmy w ruchu czy któryś stał."
> Obaj byliśmy w ruchu. Ustalono bez dociekań dalszych, że wina obopólna.
W sumie to logiczne ... Czyli w najgorszym wypadku trza się zatrzymać, i
najlepiej kamerka ! Ech, znowu te kamerki ;-)
pzdrw.
--
Grzegorz
maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?3qm2wmAjMM
-
29. Data: 2014-07-01 10:08:08
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: szerszen <s...@t...pl>
On Mon, 30 Jun 2014 22:41:55 +0200
FEniks <x...@p...fm> wrote:
> Gdyby szedł tym tokiem rozumowania, to musiałby w ogóle zrezygnować z
> jeżdżenia tą uliczką, jeśli samochody są non stop wzdłuż niej zaparkowane.
Mam taką samą uliczkę u siebie, także wiem o czym on pisze doskonale, ale nie
przychodzi mi do głowy omijanie auta kiedy jedzie ktoś z naprzeciwka, licząc na to że
ustąpi.
> Obaj kierowcy powinni starać się umożliwić wzajemnie przejazd i już.
Tego wymaga kultura, ale jak to mówią, umiesz liczyć, licz na siebie, a nie na
uprzejmość innych. Pomijam już fakt, że to całkiem niezły motyw do szukania kozła
ofiarnego na remont auta.
--
pozdrawiam
szerszen
-
30. Data: 2014-07-01 11:48:39
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: FEniks <x...@p...fm>
W dniu 2014-07-01 10:08, szerszen pisze:
> On Mon, 30 Jun 2014 22:41:55 +0200
> FEniks <x...@p...fm> wrote:
>
>> Gdyby szedł tym tokiem rozumowania, to musiałby w ogóle zrezygnować z
>> jeżdżenia tą uliczką, jeśli samochody są non stop wzdłuż niej zaparkowane.
> Mam taką samą uliczkę u siebie, także wiem o czym on pisze doskonale, ale nie
przychodzi mi do głowy omijanie auta kiedy jedzie ktoś z naprzeciwka, licząc na to że
ustąpi.
Potrafię sobie wyobrazić uliczkę, wzdłuż której samochody są zaparkowane
ciągiem, ponieważ przy takiej kiedyś mieszkałam. Trudno w takiej
sytuacji stwierdzić, czy kierowca te samochody omija, czy to część ulicy
zamieniła się po prostu w stały parking. Owszem, czasem można znaleźć
lukę i się w niej schować, kiedy akurat jedzie ktoś z naprzeciwka, ale
jeśli takiej luki nie ma, to co? Ten jadący po drugiej stronie nie ma
obowiązku zjechać, bo teoretycznie jego część jezdni jest wolna i może
sobie zachować odstęp od swojego krawężnika? Litości!
Ewa