-
11. Data: 2014-06-29 20:40:13
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)
FEniks <x...@p...fm> wrote:
>>> To jak w końcu jechał?
>> A jechał przy krawędzi. B miał jeszcze możliwość zjechania bliżej
>> krawędzi.
>
> To dlaczego nie zjechał?
> Złośliwie to zrobił?
Może złośliwie, może nie umie jeździć. Nie wiem dlaczego, ja byłem A.
Skończyło się na pyskówce i rozjechaniu się, ale zastanawiam się, kto
byłby winny, gdyby damulka zechciała wezwać policję (albo szkoda byłaby
większa, niż lekko zadrapany lakier).
--
Fiat Siena 1.6 HL 1998 r. & Suzuki GSX 1300R Hayabusa 2000 r.
PMS+ PJ S+ p++ M- W P++: X+++ L+ B M+ Z+++ T w+ CB+++
http://motogof.tumblr.com/
-
12. Data: 2014-06-29 20:41:32
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)
FEniks <x...@p...fm> wrote:
>> Sprawa jest prosta.
>> Ten winny, który jechał omijając zaparkowane samochody.
>> Słowo klucz - "manewr omijania".
>
> Dla policji - być może tak.
W sumie bardziej dla sądu niż dla policji, z policją można się nie
zgodzić.
> Warto by jeszcze dopytać, kiedy ten "mijający" wjechał w uliczkę,
Uliczka jest długa i na całej długości stoją samochody.
--
Fiat Siena 1.6 HL 1998 r. & Suzuki GSX 1300R Hayabusa 2000 r.
PMS+ PJ S+ p++ M- W P++: X+++ L+ B M+ Z+++ T w+ CB+++
http://motogof.tumblr.com/
-
13. Data: 2014-06-29 20:43:46
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)
J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
> Po obejrzeniu ktorejs "Drogowki" - obaj winni.
Jak obaj winni, to z czyjego OC idzie?
> Jesli kierowca widzi ze nie ma miejsca na przejazd, to powinien sie
> zatrzymac i poczekac az bedzie. Niezaleznie od tego czy jedzie po
> prawej, po lewej czy srodkiem.
Właśnie tu jest problem. Kierowca A (czyli ja) wiedział, że ma miejsce
na przejazd, bo setki razy mieścił się tu razem z innymi osobówkami,
i inne osobówki też się mieszczą na tej uliczce obok siebie. Jakby baba
B jechała przy krawężniku (albo zjechała, widząc że jadę, tak jak ja
zjechałem do swojej prawej) to nie byłoby problemu. Ale nie zjechała.
> No chyba ze ktorys w ostatnim momencie lekko skrecil.
Raczej nie (na pewno nie ja, kobieta raczej też nie).
--
Fiat Siena 1.6 HL 1998 r. & Suzuki GSX 1300R Hayabusa 2000 r.
PMS+ PJ S+ p++ M- W P++: X+++ L+ B M+ Z+++ T w+ CB+++
http://motogof.tumblr.com/
-
14. Data: 2014-06-29 21:14:39
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
W dniu 2014-06-28 22:56, Adam Wysocki pisze:
> I teraz czyja to była wina?
Tego który przekroczył oś jezdni.
Teraz pozostaje kwestia gdzie się kończy jezdnia - czy te pojazdy stoją
na jezdni, czy poza nią.
-
15. Data: 2014-06-29 22:57:26
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
Dnia 2014-06-29 20:43, Użytkownik Adam Wysocki napisał:
>> Po obejrzeniu ktorejs "Drogowki" - obaj winni.
>
> Jak obaj winni, to z czyjego OC idzie?
>
>> Jesli kierowca widzi ze nie ma miejsca na przejazd, to powinien sie
>> zatrzymac i poczekac az bedzie. Niezaleznie od tego czy jedzie po
>> prawej, po lewej czy srodkiem.
>
> Właśnie tu jest problem. Kierowca A (czyli ja) wiedział, że ma miejsce
> na przejazd, bo setki razy mieścił się tu razem z innymi osobówkami,
> i inne osobówki też się mieszczą na tej uliczce obok siebie. Jakby baba
> B jechała przy krawężniku (albo zjechała, widząc że jadę, tak jak ja
> zjechałem do swojej prawej) to nie byłoby problemu. Ale nie zjechała.
Twój błąd.
Ja w takim przypadku jak ten z naprzeciwka wali twardo
środkiem staje. Jak stuknie i twierdzi że nie jego wina
to dzwonisz po policję. A jak w czasie jazdy to twoja.
Pozdrawiam
-
16. Data: 2014-06-30 00:29:49
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: Michal Lukasik <m...@t...pl>
On 29/06/2014 12:47, RadoslawF wrote:
> Zawsze tak było można. Trzeba tylko było znać przepisy lepiej
> niż ofiara z której polisy chciałeś sobie wyremontować jakiś
> fragment swojego pojazdu.
Gówno prawda. To, że ktoś przechodzi na czerwonym świetle nie uprawnia
Cię do tego by włączyć wycieraczki i wcisnąć gaz do dechy.
--
_____ __________________________
\` Y (__) __\` | | | '/
T | | | | \__T = | ! T UIN 53883184 GG#1902559
|__|_|__|__|_____|__|__|_____| _ l @ t l e n . p l
-
17. Data: 2014-06-30 09:13:39
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 29 Jun 2014 18:43:46 +0000 (UTC), Adam Wysocki napisał(a):
> J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
>> Po obejrzeniu ktorejs "Drogowki" - obaj winni.
> Jak obaj winni, to z czyjego OC idzie?
Ja nie wiem i tez jestem ciekaw.
>> Jesli kierowca widzi ze nie ma miejsca na przejazd, to powinien sie
>> zatrzymac i poczekac az bedzie. Niezaleznie od tego czy jedzie po
>> prawej, po lewej czy srodkiem.
> Właśnie tu jest problem. Kierowca A (czyli ja) wiedział, że ma miejsce
> na przejazd, bo setki razy mieścił się tu razem z innymi osobówkami,
> i inne osobówki też się mieszczą na tej uliczce obok siebie. Jakby baba
> B jechała przy krawężniku (albo zjechała, widząc że jadę, tak jak ja
> zjechałem do swojej prawej) to nie byłoby problemu. Ale nie zjechała.
Ale nie jechala przy krawezniku i trzeba to bylo zauwazyc.
J.
-
18. Data: 2014-06-30 10:30:09
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: "NetiaAbonent" <n...@a...invalid>
Użytkownik "Adam Wysocki" <g...@s...invalid>
>
>> Po obejrzeniu ktorejs "Drogowki" - obaj winni.
>
> Jak obaj winni, to z czyjego OC idzie?
Chyba zgodnie z udziałem i oczywiście temu, kto w ogóle może dostać.
>
>> Jesli kierowca widzi ze nie ma miejsca na przejazd, to powinien sie
>> zatrzymac i poczekac az bedzie. Niezaleznie od tego czy jedzie po
>> prawej, po lewej czy srodkiem.
>
> Właśnie tu jest problem. Kierowca A (czyli ja) wiedział, że ma miejsce
> na przejazd, bo setki razy mieścił się tu razem z innymi osobówkami,
> i inne osobówki też się mieszczą na tej uliczce obok siebie. Jakby baba
> B jechała przy krawężniku (albo zjechała, widząc że jadę, tak jak ja
> zjechałem do swojej prawej) to nie byłoby problemu. Ale nie zjechała.
>
>> No chyba ze ktorys w ostatnim momencie lekko skrecil.
>
> Raczej nie (na pewno nie ja, kobieta raczej też nie).
MZ nie możesz winić kobiety za to, że w nią wjechałeś. Mógłbyś winić za to,
że ona w Ciebie wjechała, ale do tego musiałbyś wykazać, że tak było, czyli
najprościej, że stałeś. Bo ona bardziej miała tam prawo jechać niż Ty.
Generalnie to ja nie widzę specjalnie większej różnicy niż przy mijaniu się
z dużymi prędkościami i np ścinania zakrętu jak ktoś z naprzeciwka jedzie.
Nieraz przejdziesz, ale to wasze szczęście a nie twoje prawo.
-
19. Data: 2014-06-30 12:54:42
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: szerszen <s...@t...pl>
On Sun, 29 Jun 2014 18:43:46 +0000 (UTC)
g...@s...invalid (Adam Wysocki) wrote:
> Właśnie tu jest problem. Kierowca A (czyli ja) wiedział, że ma miejsce
No jak widać nie wiedział, jechał na pałe, a teraz szuka kozła ofiarnego.
> Jakby baba
> B jechała przy krawężniku (albo zjechała, widząc że jadę, tak jak ja
> zjechałem do swojej prawej) to nie byłoby problemu.
No nie zauważyła że król jedzie i nie ustąpiła, babsztyl wstrętny.
Z tego co piszesz jechała swoim pasem i miała do tego prawo, Ty omijałeś przeszkodę
nie upewniłeś się czy możesz to zrobić bezpiecznie i doprowadziłeś do kolizji. Jak
dla mnie sprawa oczywista.
--
pozdrawiam
szerszen
-
20. Data: 2014-06-30 15:02:14
Temat: Re: Kto winny kolizji?
Od: "ww" <w...@o...pl>
Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam> napisał w wiadomości
news:53b065a1$0$2149$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2014-06-28 22:56, Adam Wysocki pisze:
>> I teraz czyja to była wina?
>
> Tego który przekroczył oś jezdni.
>
> Teraz pozostaje kwestia gdzie się kończy jezdnia - czy te pojazdy stoją na
> jezdni, czy poza nią.
Czy oś jezdni to zawsze środek ? Chodzi oczywiście o przypadek kiedy nie ma
żadnych
linii.
Czy żadne przepisy o zachowaniu ostrożności (i teksty typu 'Przez działanie
rozumie się również
zaniechanie.') nie mają wpływu na jednoznaczność winy ? Ktoś chyba nawet tu
pisał, że sąd chciał
mu przypiąć częściową winę bo (jeśli dobrze pamiętam) nie zrobił wszystkiego
co było możliwe żeby
uniknąć zdarzenia.
Widziałem chyba przypadek zahaczenia lusterkami w "stop drogówka", coś
podobnego spotkało
także znajomego. Jeżeli dobrze pamiętam to za każdym razem kończyło się
mandatami dla 2 stron.
Nikt za bardzo nie wnikał po czyjej stronie był ten śnieg tylko zastosowano
prostą zasadę: nie ma miejsca
to się nie jedzie.
Ja kiedyś pytałem o taki przypadek:
Jest mostek dosyć wąski ale mieszczący bez problemu dwa średniej wielkości
samochody osobowe.
Z jednej strony jest znak ustąp, z drugiej pierwszeństwo. Ja zawsze wjeżdzam
od razu bo wiem, że
jeśli z drugiej strony nie jedzie autobus lub jakaś ciężarówka to da się
wyminać bez najmniejszego problemu.
Ale większość ludzi standardowo uważa, że jak mają pierwszeństwo to mogą
jechać środkiem drogi przez
ten mostek. Prawie wszyscy byli tu za tym, że jednak nie mogą. Co jednak
gdyby taki ktoś jadąć środkiem
drogi mnie zahaczył ? Moja wina ?