eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyKto winien? › Re: Kto winien?
  • Data: 2015-08-12 15:59:28
    Temat: Re: Kto winien?
    Od: Myjk <m...@n...op.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Wed, 12 Aug 2015 14:13:25 +0200, Shrek

    >> Czemu nie chcesz zrozumieć, że gdyby uderzający pojazd miał większą
    >> odległość, to miał szansę na reakcję? Choćby nawet tak karkołomną jak
    >> tirolot, a jesli nie, to zjazd na prawy pas (osobówka pewnie by się gdzieś
    >> wcisnęła), albo na zmniejszenie prędkości i mniejsze szkody.
    > Ale dalej nie jest to "odległość żeby zahamować" jak tu nbiektórzy
    > postulują. Po prostu większośc (nawet twórcy niemieckich przepisów i
    > praktycznie wszyscy "twórcy" motoryzacji) uznała, że nie ma podstaw,
    > żeby zakładać "zatrzymanie pojazdu w miejscu", bo to tak jak z
    > bezpieczną prędkością - tylko zero.

    Właśnie o tym piszę, dlatego...

    >> Przecież wiadome jest, że bez sensu jest jeździć z kosmicznymi odstępami,
    >> bo raz na 20 lat może zdarzyć się taka sytuacja. Ale w tym wypadku było
    >> skrajne przegięcie. Noc, kompletny brak widoczności zza tirolotu, zbyt mały
    >> odstęp. Kumulacja.
    > Dobra - zgadzam się, że przegiął z siedzeniem na zderzaku. Tylko po
    > prostu nie zgadzam się z oburzeniem - "powinien jechać, tak żeby się
    > zawsze móc zatrzymać",
    > gdyż jest to swego rodzaju paranoid mode.

    ...ja też się nie zgadzam, że powinien jechać tak, aby się zatrzymać*.

    Powinien mieć czas i miejsce na ew. ucieczkę w sytuacji awaryjnej. Do tego
    jest potrzebna WIĘKSZA odległość, oraz elementarny przegląd sytuacji na
    drodze. No a jak coś widzieć, skoro jedzie się obok ściany i tuż za ścianą?

    Dlatego właśnie w *tej* *sytuacji* winnym jest pojazd walący. Nikt inny.

    > Po prostu nie lubię hipokryzji. I ty też się niestety nieco w to
    > wpisujesz - zawsze wina walącego,

    Nic takiego nie napisałem, że ZAWSZE jest wina walącego. Dyskutuję o
    konkretnej sytuacji, widocznej na filmie. To Ty próbujesz rozciągać to na
    wszystkie możliwe strony i szuakć analogii tam, gdzie jej nie ma.

    > chyba, że akurat ty byś wdupił,

    To akurat ty mi próbujesz wmawiać.

    Podałem mój przykład, bo miałem go pod ręką. Jednocześnie miałem w związku
    z tą sytuacją pewne doświadczenie nawiązujące do wątkowej sytuacji. Podałem
    go po to, żeby pokazać, że winnym nie jest ten co ucieka (u mnie "uniak").
    Jednocześnie zaznaczyłem, że w zależności od tego co tam robiła Octavia,
    wina byłaby moja albo tego z Octavii. Wiadomo co robiła Octavia (czyt. nie
    miała awarii, tylko fanaberię), więc bym walczył o swoje (gdybym w ogóle
    walnął).

    Masz inny analogiczny przykład, zapodaj, rozważymy. Obiektywnie.

    > bo facet laskę wysadzał na przystanku. A co za różnica, czy on miał awarię
    > i trójkąta nie zdążył rozstawić, czy mu laska laskę robiła?

    Różnica jest taka, że MAM NAGRANIE jak wypuszcza laskę i mi fajans nie
    będzie łgał przed sądem że miał awarię i trójkąta nie zdążył rozstawić,
    albo mu laska laskę robiła i musiał się na spust zatrzymać żeby szyby nie
    zapaskudzić gdyż to by mogło się przyczynić do sytuacji niebezpiecznej!

    > Wdupiłbyś to
    > byś wdupił - zawsze twoja wina, bo walisz z tyłu. Albo jednak to co inni
    > odwijają na drodze też ma znaczenie - ale wtedy bądź konsekwentny.

    Otóż jestem obiektywny bardziej niż Ty. :P



    *) W "Drogówce" była parę lat temu pokazana taka sytuacja.

    Kierowca A wjechał na przeciwny pas ruchu i walnął w pojazd jadący z
    przeciwka B. Za pojazdem B jechał pojazd C, który po hamowaniu awaryjnym
    delikatnie (dosłownie) uderzył w pojazd B, który w wyniku wypadku, co
    oczywiste, stanął dęba. Ba, nawet w wyniku mniejszej masy czy tam
    prędkości, można było wywnioskować na podstawie uszkodzeń, że pojazd B się
    COFNĄŁ i to mogło zaważyć o dodatkowej kolizji.

    Drogówka wlepiła winę i mandat pojazdowi A (słusznie), a dodatkowo mandat
    pojazdowi C za puknięcie w B (wg mnie niesłusznie). Uważam, że winnym
    wszelkich zniszczeń był tylko pojazd A, bo odległość C od pojazdu B była
    dobra by zahamować w "normalnych" warunkach (czyt. nawet jeśli ten przed
    nim by heblował z pełną parą).

    Ogólnie dążę do tego, że KAŻDA sytuacja jest inna (choćby nawet wyglądała
    na podobną) i szukanie analogii za wszelką cenę źle się kończy dla
    dyskusji.

    --
    Pozdor
    Myjk

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: