eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefoniaKoniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 205

  • 161. Data: 2012-05-28 10:58:03
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>

    Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> writes:

    > W jednobitowej grafice, dodajmy. Był na to też symulator lotu. Taki
    > pełny, ze startem, przelotem od lotniska do lotniska i lądowaniem.

    Bardzo dobry zresztą. Piloci mówili, że doskonale oddaje zachowanie
    prawdziwego samolotu. A że grafika była jaka była, to inna sprawa.

    MJ


  • 162. Data: 2012-05-28 21:17:56
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: Atlantis <N...@w...pl>

    W dniu 2012-05-28 02:44, Anerys pisze:

    > Ale kiedyś kołtun we włosach uważano za śmiertelne zagrozenie (co jak
    > się wgłębić w temat okazuje się nie być totalną bzdurą), wymagające
    > skomplikowanego leczenia, już nie pamiętam szczegółów...

    Jeśli mnie pamięć nie myli to wedle ludowych wierzeń groźne miało być
    nie tyle noszenie kołtuna, co jego ścięcie.
    Generalnie można się z tego śmiać. Jednak w czasach obecnych wcale nie
    jest dużo lepiej. Znam WYKSZTAŁCONYCH (w sensie z dyplomami mgr) ludzi,
    którzy potrafią leczyć siebie i swoje rodziny homeopatią (czytaj: bardzo
    drogą wodą albo cukrem). Niekiedy delikatnie próbuje się im zwrócić
    uwagę na takie podstawowe kwestie, jak:

    1) Brak jakichkolwiek dowodów skuteczności takiej kuracji w rzetelnie
    przeprowadzonych testach medycznych z zastosowaniem podwójnie ślepej próby.
    2) Brak jakiejkolwiek kompatybilności całej doktryny ze współczesną,
    elementarną wiedzą z zakresu fizyki i chemii.

    Zwykle uśmiechają się, wzruszają ramionami i odpowiadają: "ważne, że
    działa". Dlaczego działa? Bo przynosi im ulgę, gdy mają przeziębienie...
    Tacy wykształceni, a o efekcie placebo nie słyszeli, o marnej wartości
    dowodu anegdotycznego nie mają zielonego pojęcia...
    Raz jedna znajoma z rozbrajającą szczerością wypaliła tekstem: "Gdy
    zabieram dziecko do lekarza on zawsze przepisuje jakieś antybiotyki, a
    przecież to takie nienaturalne". Ok - z jednym mogę się zgodzić - zbyt
    intensywne przepisywanie antybiotyków przy byle infekcji może grozić
    wyhodowaniem szczepów odporniejszych bakterii i lekarze powinni być na
    to wyczuleni. Jednak co to za argument z tą "nienaturalnością"!?
    Niektórym się w głowach poprzewracało od wszystkich wygód jakie niesie
    współczesna cywilizacja i zapomnieli, że życie to nie komiks o Kajku i
    Kokoszu. W prawdziwym świecie Pani Przyroda jest bezwzględna i
    bezlitosna. ;)

    Trochę smutne jest to, że przy całym postępie naukowo-technicznym jaki
    się u nas dokonał pełną parą idzie import różnych zabobonów ze wschodu -
    jakieś aury, meridiany, leczenie czakrami, kryształami itp. Ale i nasze
    rodzime brednie mają się nieźle - sam słyszałem o jednym przypadku
    zdejmowania uroku z dzieciaka przez jego matkę i babcię. ;)


  • 163. Data: 2012-05-28 21:46:30
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: Atlantis <N...@w...pl>

    W dniu 2012-05-28 02:38, Anerys pisze:

    > Jest wszakze rzeczą wykazaną, ze promieniowanie EM MA WPŁYW na organizm.

    Ależ oczywiście, temu przecież nikt nie przeczy. To wykazano już w erze
    początków łączności radiowej, w latach międzywojnia robiono eksperymenty
    na zwierzętach, jest mocno niewskazane przesiadywanie w BEZPOŚREDNIM
    sąsiedztwie anteny pracującego nadajnika radiowego itp.

    Mówimy o konkretnym przypadku - BTS w polu, na obrzeżach wioski,
    przynajmniej kilkaset metrów od najbliższych zabudowań (przy czym
    protestują nawet ci, którzy mieszkają ładnych 5 km dalej) oraz telefon
    komórkowy przy uchu.


    > odmiana efektu placebo, którą roboczo nazywam efektem Mauna Kea - wulkan
    > na Hawajach. Znany jest problem, że nie wolno zabierać stamtąd kamieni,
    > leżących w okolicy, bo sprowadza to serię nieszczęść. Jednak się
    > okazało, ze spotykają one tylko tych... co o tym zakazie wiedzą...

    Odpowiedni termin już istnieje - efekt nocebo. ;)


    > Ale nawet chyba w tym wieku, czy pod koniec zeszłego, też coś byo, ze
    > masowo sypały sie podstacje energetyczne.

    Silnych burz magnetycznych było kilka w ciągu XX wieku. AFAIK jednak
    żadna nie była tak silna, jak ta z 1859 roku. Jakby nie patrzeć, to
    telegraf jest mocno topornym urządzeniem...


  • 164. Data: 2012-05-28 22:32:08
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: "Anerys" <s...@s...pl>


    Użytkownik "Atlantis" <N...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:4fc3cf28$0$1229$65785112@news.neostrada.pl...
    >W dniu 2012-05-28 02:44, Anerys pisze:
    >
    >> Ale kiedyś kołtun we włosach uważano za śmiertelne zagrozenie (co jak
    >> się wgłębić w temat okazuje się nie być totalną bzdurą), wymagające
    >> skomplikowanego leczenia, już nie pamiętam szczegółów...
    >
    > Jeśli mnie pamięć nie myli to wedle ludowych wierzeń groźne miało być nie
    > tyle noszenie kołtuna, co jego ścięcie.

    Być może, dawno czytałem, to mogłem ciut pokręcić...

    > Generalnie można się z tego śmiać. Jednak w czasach obecnych wcale nie
    > jest dużo lepiej. Znam WYKSZTAŁCONYCH (w sensie z dyplomami mgr) ludzi,
    (...)

    Generalnie - ja stoję na stanowisku, że z fizyki, chemii, medycyny, etc.
    jeszcze tak wielu rzeczy nie wiemy, że wręcz nie mamy moralnego prawa
    twierdzić, że "skoro nie ma, to nie istnieje". Inaczej np. trzeba by było
    spostponować Pasteura, za którego czasów nie znano jeszcze czynnika,
    powodującego wściekliznę - był za mały do zobaczenia w ówczesnych
    mikroskopach. Nie można byo zobaczyć, nie znaczyło, że nie na. Mimo braku
    pełnego obrazu sprawy (nieznany czynnik choroby), umiano podjąć działania,
    ratujące życie osobom pogryzionym przez chore psy, itp. Czy też to też
    placebo, homeo, czy "chujwieco" (nazwijmy to dalej "chwc"). Dzisiaj wiemy,
    że to wirus i możemy go zobaczyć.
    Nie roszczę sobie prawa do "nie widać, to znaczy, ze nie ma". Bezpiecznie
    było by polać trochę wody i powiedzieć, że "skoro nie widać, to może
    znaczyć, że tego nie ma". Kiedyś twierdzono, ze Ziemia jest centrum
    wszechświata i wszystko kręci się wokół niej, a każdy twierdzący inaczej
    płonął na stosie. Dziś usiłujemy robić prawie to samo, tylko w inny
    sposób...
    Postuluję poprzestać na "dzisiejsza nauka nie pozwala na podstawie tego, co
    wiemy, stwierdzić o <o czym> czegoś innego". Takie stwierdzenie pozwala w
    miarę rozwoju wiedzy bezpiecznie to stwierdzenie zmodyfikować, tak myślę.

    --
    Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
    ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
    Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
    i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.


  • 165. Data: 2012-05-28 22:41:40
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: "Anerys" <s...@s...pl>


    Użytkownik "Atlantis" <N...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:4fc3d5d0$0$1210$65785112@news.neostrada.pl...
    >W dniu 2012-05-28 02:38, Anerys pisze:
    >
    >> Jest wszakze rzeczą wykazaną, ze promieniowanie EM MA WPŁYW na organizm.
    >
    ...
    > Mówimy o konkretnym przypadku - BTS w polu, na obrzeżach wioski,
    > przynajmniej kilkaset metrów od najbliższych zabudowań (przy czym
    > protestują nawet ci, którzy mieszkają ładnych 5 km dalej) oraz telefon
    > komórkowy przy uchu.

    Druga skrajność - antynaukowa...

    >> na Hawajach. Znany jest problem, że nie wolno zabierać stamtąd kamieni,
    >> leżących w okolicy, bo sprowadza to serię nieszczęść. Jednak się
    >> okazało, ze spotykają one tylko tych... co o tym zakazie wiedzą...
    >
    > Odpowiedni termin już istnieje - efekt nocebo. ;)

    Dzięki za info, poczytam o tym.

    >> Ale nawet chyba w tym wieku, czy pod koniec zeszłego, też coś byo, ze
    >> masowo sypały sie podstacje energetyczne.
    >
    > Silnych burz magnetycznych było kilka w ciągu XX wieku. AFAIK jednak żadna
    > nie była tak silna, jak ta z 1859 roku. Jakby nie patrzeć, to

    Całkiem możliwe.

    > telegraf jest mocno topornym urządzeniem...

    Jednakże weźmy też pod uwagę, że wówczas linie chyba nawet nie były
    zabezpieczane, lub zabezpieczane slabo. Dzisiejsze linie przesyłowe mają
    jednak znacznie więcej zabezpieczeń, niekiedy więcej niż jedno po drodze,
    inne parametry, jeszcze toporniejsze urządzenia, co czyni je chyba
    odporniejszymi, niż telegrafy z tamtych lat... Łatwiej jest chyba jednak
    spalić elektromagnesik w telegrafie, niż potężny transformator na linii... A
    bezpieczniki, które się przepalają, znacznie grubsze przewody... itd...

    --
    Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
    ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
    Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
    i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.


  • 166. Data: 2012-05-28 23:57:28
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: Atlantis <N...@w...pl>

    W dniu 2012-05-28 22:32, Anerys pisze:

    > Generalnie - ja stoję na stanowisku, że z fizyki, chemii, medycyny, etc.
    > jeszcze tak wielu rzeczy nie wiemy, że wręcz nie mamy moralnego prawa
    > twierdzić, że "skoro nie ma, to nie istnieje". Inaczej np. trzeba by

    Przecież sami naukowcy mówią o tym bardzo otwarcie. Wielu rzeczy jeszcze
    nie wiemy, obowiązujące teorie są bardzo niedoskonałe (chociażby kwestia
    kwantowej grawitacji). Istnieją jeszcze wielkie braki w zakresie
    poznania Wszechświata (ciemna materia, ciemna energia).
    Nie znaczy to jednak, że nagle prawdopodobną staje się każda hipoteza
    jaką jakiś ignorant wyciągnie z ciemnych zakamarków swojej... głowy
    (tudzież wywlecze ją z lamusa historii danej dziedziny). Szczególnie
    jeśli przeciwko tej hipotezie świadczą wyniki wielokrotnych badań i
    pozostaje ona w jawnej sprzeczności z całą obowiązującą (dokładnie
    udokumentowaną) wiedzą na temat świata.

    A tak to właśnie wygląda w przypadku homeopatii. Nie ma dowodu na jej
    skuteczność (chociażby na podstawie badań klinicznych), nie ma powodu,
    żeby to miało działać i po prostu nie działa.



    > było spostponować Pasteura, za którego czasów nie znano jeszcze
    > czynnika, powodującego wściekliznę - był za mały do zobaczenia w
    > ówczesnych mikroskopach. Nie można byo zobaczyć, nie znaczyło, że nie
    > na. Mimo braku pełnego obrazu sprawy (nieznany czynnik choroby), umiano

    Wiesz, moim zdaniem to jest kiepski przykład, będący efektem
    wynaturzonego obrazu historii nauki, jaki dzieciom w szkołach ładuje się
    do głów. Pokazuje się genialnych wynalazców albo odkrywców, którzy
    doznali olśnienia i chcieli uczynić świat lepszym, ale oczywiście
    spotkali się z krytyką ze strony łotrów należących do establishmentu
    uczonych. :) W rzeczywistości krytyka jest naturalnym elementem dyskursu
    naukowego - dobry naukowiec powinien przeprowadzić krytykę własnej pracy
    jeszcze zanim ją opublikuje. Krytyka po publikacji jest czymś zupełnie
    naturalnym. Dobra teoria wytrzyma najostrzejszą merytoryczną krytykę.

    Niemal każdy spośród tych, którzy mieli rację był krytykowany. Nie
    wynika z tego jednak, że każdy krytykowany jest nowym Pasteurem. Wręcz
    przeciwnie - świat jest pełen niedouczonych maniaków mających się za
    prześladowanych geniuszy, niekiedy też zasłużeni uczeni dają się zwieść
    samym sobie - jak to miało miejsce w przypadku Blondlota i jego promieni N.


    > Nie roszczę sobie prawa do "nie widać, to znaczy, ze nie ma".

    Dlatego właśnie do rozróżniania efektu placebo od rzeczywistego efektu
    służy metoda podwójnej ślepej próby. Homeopatia jej po prostu nie
    przechodzi.


    > Bezpiecznie było by polać trochę wody i powiedzieć, że "skoro nie widać,
    > to może znaczyć, że tego nie ma". Kiedyś twierdzono, ze Ziemia jest
    > centrum wszechświata i wszystko kręci się wokół niej, a każdy twierdzący
    > inaczej płonął na stosie.

    Wiesz... Nie ma to jak porównywanie decyzji podejmowanych przez potężną
    instytucję zarządzaną przez teokratów, którym wydawało się, że mają
    monopol na prawdę z wynikami rzetelnych obserwacji otaczającego nas
    świata. W tym pierwszym przypadku, gdy rzeczywistość nie pasowała do
    doktryny - fuck reality! ;) Zresztą ich potomkowie (ideowi, nie
    biologiczni - tych im mieć nie wolno, przynajmniej oficjalnie) do
    dzisiaj mają z tym wielki problem. Przytoczysz im mnóstwo przykładów na
    występowanie homoseksualizmu w przyrodzie, a oni i tak ciągle będą
    twierdzić, że on jest "sprzeczny z naturą". ;)

    W drugim przypadku jeśli pojawią się nowe fakty, sprzeczne z
    obowiązującą teorią będzie po prostu wiadomo, że trzeba szukać nowej
    teorii, co miało miejsce wielokrotnie w przypadku nowoczesnej nauki.
    Nikt nie będzie palił nikogo na stosie.

    W przypadku homeopatii po prostu nie ma dowodów na działanie tych
    specyfików, a proponowana zasada ich działania stoi w sprzeczności z
    teoriami, które same są doskonale udowodnione. Chyba rozumiesz skąd mój
    sceptycyzm.


    > Postuluję poprzestać na "dzisiejsza nauka nie pozwala na podstawie tego,
    > co wiemy, stwierdzić o <o czym> czegoś innego". Takie stwierdzenie
    > pozwala w miarę rozwoju wiedzy bezpiecznie to stwierdzenie zmodyfikować,
    > tak myślę.

    Dzisiejsza nauka nie pozwala stwierdzić, że pomiędzy nami nie żyje rasa
    inteligentnych, niewidzialnych misiów o różowym futerku. To prawda - nie
    ma żadnego dowodu na ich istnienie, ale przecież nauka nie wie
    wszystkiego. Za sto lat mogą pojawić się nowe teorie, które
    uprawdopodobnią możliwość istnienia takich stworzeń.

    Popełniasz częsty błąd w rozumowaniu - to, że współczesna nauka nie wie
    wszystkiego nie oznacza, że każde absurdalne twierdzenie jest równie
    prawdopodobne.


  • 167. Data: 2012-05-29 19:24:14
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> writes:

    >> No ale to nie były przecież kości ze śmieci, tylko normalnie sprzedawane
    >> przez producenta.
    >
    > Ani tak, ani tak. To jest jedyny udokumentowany przypadek sprzedawania
    > i kupowania kości pamięci, które w produkcji "się nie udały". I jedyne
    > urządzenie wyprodukowane w dużej serii, które było zaprojektowane do
    > wykorzystywania takich połówkowych pamięci. Ktoś musiał na ten pomysł
    > wpaść i go zrealizować. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że
    > to Sinclair namówił producenta, by mu tanio sprzedawali zamiast wrzucać
    > do kosza.

    Możliwe, ale IMHO nie różni się to niczym od późniejszej praktyki.

    >> Czym się to różni np. od sprzedawania procesorów z zablokowanym FPU,
    >> ze zmniejszoną ilością pamięci cache, albo po prostu z mniejszym zegarem?
    >
    > Tym, że to już był zabieg wyłącznie marketingowy. Realizowany jakieś
    > dziesięć lat póżniej, kiedy technologia gwarantowała uzysk sprawnych
    > chipów bliższy stu procent niż zera.

    Akurat. W późniejszej fazie, być może tak, ale na początku to były
    prawdziwe braki. Tak było z m.in. 486 i FPU, i dokładnie tak było
    z zegarami, o czym można było się bardzo łatwo przekonać.
    --
    Krzysztof Halasa


  • 168. Data: 2012-05-29 19:31:10
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Atlantis <N...@w...pl> writes:

    > Raz jedna znajoma z rozbrajającą szczerością wypaliła tekstem: "Gdy
    > zabieram dziecko do lekarza on zawsze przepisuje jakieś antybiotyki, a
    > przecież to takie nienaturalne". Ok - z jednym mogę się zgodzić - zbyt
    > intensywne przepisywanie antybiotyków przy byle infekcji może grozić
    > wyhodowaniem szczepów odporniejszych bakterii i lekarze powinni być na
    > to wyczuleni.

    Większym problemem jest powodowane przez antybiotyki osłabienie
    i wyjałowienie organizmu.
    --
    Krzysztof Halasa


  • 169. Data: 2012-05-29 19:37:16
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    Michal Jankowski <m...@f...edu.pl> writes:

    >> W jednobitowej grafice, dodajmy. Był na to też symulator lotu. Taki
    >> pełny, ze startem, przelotem od lotniska do lotniska i lądowaniem.
    >
    > Bardzo dobry zresztą. Piloci mówili, że doskonale oddaje zachowanie
    > prawdziwego samolotu. A że grafika była jaka była, to inna sprawa.

    Chyba żartowali.

    Ale nie wiem, nie widziałem (chyba że to było to samo co na ZX Spectrum
    - PSION FS). Problem jest taki, że obecne symulatory (takie prawdziwe,
    FFS) nie oddają doskonale zachowania samolotu. W normalnej sytuacji nie
    jest może źle, ale w nietypowych przypadkach, np. przeciągnięcia, można
    się później zdziwić (w samolocie).
    --
    Krzysztof Halasa


  • 170. Data: 2012-05-29 20:33:02
    Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Krzysztof Halasa napisał:

    >>> No ale to nie były przecież kości ze śmieci, tylko normalnie sprzedawane
    >>> przez producenta.
    >>
    >> Ani tak, ani tak. To jest jedyny udokumentowany przypadek sprzedawania
    >> i kupowania kości pamięci, które w produkcji "się nie udały". I jedyne
    >> urządzenie wyprodukowane w dużej serii, które było zaprojektowane do
    >> wykorzystywania takich połówkowych pamięci. Ktoś musiał na ten pomysł
    >> wpaść i go zrealizować. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że
    >> to Sinclair namówił producenta, by mu tanio sprzedawali zamiast wrzucać
    >> do kosza.
    >
    > Możliwe, ale IMHO nie różni się to niczym od późniejszej praktyki.

    Gdyby nie różniło się niczym od *wcześniejszej* praktyki, to bym nie
    mówił, że pomysł genialny.

    >>> Czym się to różni np. od sprzedawania procesorów z zablokowanym FPU,
    >>> ze zmniejszoną ilością pamięci cache, albo po prostu z mniejszym zegarem?
    >>
    >> Tym, że to już był zabieg wyłącznie marketingowy. Realizowany jakieś
    >> dziesięć lat póżniej, kiedy technologia gwarantowała uzysk sprawnych
    >> chipów bliższy stu procent niż zera.
    >
    > Akurat. W późniejszej fazie, być może tak, ale na początku to były
    > prawdziwe braki. Tak było z m.in. 486 i FPU, i dokładnie tak było
    > z zegarami, o czym można było się bardzo łatwo przekonać.

    Z zegarami, to było tak, że po prostu selekcjonowano produkcję -- mniej
    udane egzemplarze, które nie wyrabiały się przy większych prędkościach,
    sprzedawano taniej po opatrzniu stosownym napisem określającym prędkość.
    To pomysł tak stary, jak stare jest rolnictwo i rzemiosło -- nie różni
    się niczym od sprzedawania po niższych cenach poobijanych gruszek albo
    nadtłuczonych garnków.

    W przypadku procesorów i486SX nigdy to nie były prawdziwe braki, tak jak
    w przypadku pamięci 32k. Technologia produkcji procesora przewidywała,
    że można zmodyfikować działanie układu (wyłączyć FPU) przez przepalenie
    odpowiednio przygotowaniej ścieżki. Czy robiono tak tylko z nieudanymi
    chipami, czy również z pełnowartościowymi, to mniej istotne. Ważnie, że
    to był normalny etap produkcji, wykonywany jeszcze przed zamknięciem
    struktury w obudowie. Pamięci 32k w stosunku do 64k miały w produkcji
    tylko zmieniony napis. Miały pojemność 64k pomniejszoną o jeden lub
    najwyżej kilka uszkodzonych bitów.

    Jarek

    PS
    Raz mi się zdarzyło uszkodzenie pamięci w działającym komputerze (już
    współczesnym, nie jakimś ZX), co po prostu objawiało się wieszaniem.
    Program testowy zlokalizował wadliwą komórkę. Wystarczyło poinformować
    startujące jądro jaka jest wielkość nieuszkodzonej pamięci i już było
    dobrze. Komputer pracował z mniejszą i zupełnie nietypową wielkością RAM.
    Można to potraktowac jako rozwinięcie pomysłu z ZX-Spectrum.

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18 ... 21


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: