eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaKelbyego moze lepiej nie...Re: Kelbyego moze lepiej nie...
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
    Newsgroups: pl.rec.foto.cyfrowa
    Subject: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Date: Wed, 23 Dec 2009 23:47:30 +0100
    Organization: Aleuania-Pueruania
    Lines: 89
    Message-ID: <hgu6ma$ofj$1@inews.gazeta.pl>
    References: <hgto0e$p44$1@inews.gazeta.pl> <4...@n...onet.pl>
    Reply-To: "Eneuel Leszek Ciszewski" <e...@g...com>
    NNTP-Posting-Host: csknet-84-234-43-13.csk.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1261608458 25075 84.234.43.13 (23 Dec 2009 22:47:38 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 23 Dec 2009 22:47:38 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Numer mego telefonu '665 363835'='moj eneuel'
    X-Priority: 3
    X-User: eneuell
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5843
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.foto.cyfrowa:841276
    [ ukryj nagłówki ]


    "marek augustynski" 4...@n...onet.pl

    > Leszku. Może już do tego dobrnąłeś ale jeśli nie to ułątwię Ci sprawę. Ja nie
    > jestem mądrym człowiekiem. Jestem prosty jak konstrukcja cepa. Jeśli chcesz mi
    > cokolwiek powiedzieć musisz porozumiewać się ze mną prostym językiem, i nie
    > koniecznie pisząc dużo. Tzn musisz mnie wysłuchać i odpowiedzieć na moje
    > prośby. Wszak to jest Twoja dewiza.
    > Wyrzuciłem z tekstu wszystko to co wydało mi się zbędne. Reszta niekoniecznie
    > mogłaby być tak długa. Uważam, że sens tego wywodu mogłbyś zawrzeć w dwuch
    > zdaniach. A nawet może udałoby się w jednym. Uznajmy więc, że powiedziałeś to
    > zdanie i ja już wiem.

    Twój język jest aż za prosty -- proponuję naukę ortografii. :)
    Zadaj pytanie -- zapytaj o to, czego nie pojmujesz.

    Rabiczko (mój były proboszcz) roił sobie budowanie firmy, która miała wypełnić
    (nie ona jedna, ale jedna z wielu) lukę po wywaleniu państwowych prezdsiębiorstw.
    Był honorowym prałatem JPII i miał ambicje. JPII osobiście miał obejrzeć dokonania,
    ale nie zdążył, gdyż zmarł. :) I ja jestem ofiarą tej głupoty.

    Mój ojciec (współwłaściciel) mnie wywalił na tak zwany bruk po tym, gdy firma
    stanęła u progu zarabiania dziennie dziesięciu tysięcy złotych. (kilku tysięcy
    dolarów amerykańskich -- aby nie było pomyłki, co do wielkości rzędu; po
    wszelkich odliczeniach -- głodowej :) pensji pracownikom czy ZUS/USowych)

    Ojciec mścił się za lata wojny (II światowej, gdy mnie na świecie nie było)
    i (idąc za radą Rabiczki) nie godził się z tym, że żyję jak Książę. Problem
    w tym, że ja byłem Księciem, ale Arkedocji -- czego życzył mi między innymi
    Iszkowski. :) Ale ojciec nie chciał sponsorować Kościoła, a ja -- chciałem.

    Droga duchownych była prosta:

    -- rodzice wywalają mnie na bruk
    -- trochę jęczę, upadlam się, biję w piersi, staję się niewolnikiem ojca i firmy
    -- wywalam ojca (choćby i zabijam) i przejmuję firmę
    -- robię szmal, oddaję co trzeba (z wdzięczności) księżom
    -- żenię się z pewną prześliczną Sylwią (niestety łoże tak
    zwane miałem dzielić z jej ciocią)

    Moja odpowiedź też była prosta:

    -- Zabierz mnie Boże z tego świata.

    Bóg jednak pokazał mi dziecko spotkane nad morzem -- zapragnąłem zobaczenia
    jego uśmiechu choćby raz jeszcze w swym życiu. Byłem mocny, więc widoki
    wojny nie przerażały mnie. Byłem wychowankiem tego Kościoła, wojownikiem!
    Dla tego uśmiechu postanowiłem żyć. Duchowni tratowali mój świat, moją
    przeszłość, a ja walczyłem, wywarzając być może otwarte drzwi.

    Droga wydawała się prosta. Kopania miał obowiązek przyjęcia mnie do pracy,
    akurat była dobra obsada rektorska (z Niną Siemieniu i z Rogowskim byłem
    na per ty) Nowowiejskiego i Gębczyńskiego znałem -- ten ostatni był mi
    coś dłużny, pierwszy werbował mnie wcześniej do swej prywatnej szkoły...

    Ale duchowni postawili szlaban a Kopania był zbyt silny. I rozpoczęła się wojna.
    Wygrałem ją na samym początku, ale nie wykorzystałem zwycięstwa. Gdzieś około
    lata br. Marta pogardziła mną.


    Na uczelni w latach dziewięćdziesiątych czułem się jak w domu.
    Chciałem zabrać Martę do Białegostoku, wcześniej ożenić się, aby
    miała tu dobrze. Pokazać jej i uczelnię, gdzie spodziewałem się
    milszego przyjęcia niż to, jakie uzyskałem, i resztę świata.


    Gdy stało się jasne, że nie odzyskam uczelni, poprosiłem innych o pomoc.
    I uzyskałem ją -- wiele osób chciało zabrać Martę ze wsi do miasta, aby
    ją wychować na stosownym poziomie. Oczywiście potrzebna była zgoda rodziców
    Marty. Mniej oczywiście -- i moja, za co wdzięczny jestem tym, którzy ją chcieli
    zabrać. :)

    W roku 2003 straciłem wszystko i wiedziałem o tym, że nigdy nie odzyskam tego, co
    utraciłem.

    Może kiedyś opiszę wszystko krok po kroku, z datami i opisem wydarzeń. :)
    Ale w jakim celu? (; Prawda przecież nie istnieje. ;)



    Ja pamiętam to wszystko, co przeżyłem i nie chcę ,,modyfikowania''.
    Wole prawdę, nie bolą już mnie wspomnienia wojny z rodzicami czy
    z duchownymi. Mogę to wszystko opisać w detalach -- nie zatraciłem
    pamięci! Marta boli -- wyrywa się jako pięcioletnie dziecko.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: