"adam" 4b6c4593$...@n...home.net.pl


>> IMO nie musiałem prosić o zgodę kogoś, kto prosił (i to usilnie)
>> mnie o to, abym mu robił fotki i obiecywał zapłatę.

> To może zamiast popisywać się ślinotokiem wyrażałbyś się nieco precyzyjniej ?

Rozmowa z Tobą to jak nurzanie się w szambie. :)

> Zamiast płodzić nikomu niepotrzebne i mocno bełkotliwe eseje wystarczy
> krócej i zwięźlej się wypowiadać.

Ci, którzy znają język polski lepiej od ciebie, mówią, że piszę dobrze/poprawnie.

> Ja też odniosłem podobne co Kryhu wrażenie ale niespecjalnie mnie to zdziwiło
> odkąd znam twoje bajkopisarskie ataki, w których tyle sensu co i zapewne prawdy.
> W przeciwieństwie do objętości i rozległości dygresji.

Odnosicie te same wrażenia? Bo napraszacie się ludziom ze swymi zdjęciami
czy raczej usługami. Ja nigdy nikogo nie namawiałem na swoje zdjęcia, nigdy
nie wypraszałem pieniędzy (nigdy nie żebrałem) nigdy nie napraszałem się ze
swymi usługami, a nawet nigdy nie brałem zaliczek, gdy zarabiałem jako fotograf. :)
(czym budziłem zdumienie -- bo osoba zamawiająca mogła się wycofać wtedy, gdy
już poniosłem jakieś koszty; uczciwie mówiłem, że koszt pstryknięcia, koszt
papieru, koszt filmu itd. jest pomijalny w zestawieniu z moją ceną gotowego
zdjęcia, więc nawet jakby mi 95% ludzi nie odebrało zamówionych zdjęć, byłbym
jeszcze do przodu; bardzo rzadko próbowano obniżać moje ceny)

Tamtego dnia znalazłem się w kościele z aparatem w czasie chrzcin, gdyż
prosiła mnie o to moja siostra cioteczna (notabene ówczesna dziennikarka
Kuriera Podlaskiego -- ciekawe, czy nie miała lepszych fotografów pod ręką?)
abym pstryknął kilka fotek. Ludzie (których nie znałem) stojący obok prosili
usilnie, więc zgodziłem się, choć zażądałem zapłaty -- wtedy stałem mocno na
nogach, zarabiałem swoją pracą i wiedziałem o tym, że można nie brać pieniędzy
w uzasadnionym wypadku, ale koniecznie trzeba zawsze żądać, aby nie rzucać pereł
przed wieprze; bywało, że nieodebrane zdjęcia beznamiętnie rwałem na oczach
zrozpaczonych niedoszłych klientów)

Zakonnica ciągnęła mnie do klękania przy Głodziu :) ze trzy lata temu -- i wtedy
też nikomu nie napraszałam się ze swymi zdjęciami. :) Był to ślub Karskiego, na
którym byłem kierowcą kamerzysty. :) Pstrykałem potłuczonym obiektywem Tamrona. :)



W ogóle, gdy mnie ktoś prosi o pstrykanie zdjęć, zauważam, iż domaganie się
należności za niezamówione zdjęcia jest zabronionym czynem, dlatego muszę mieć
wyraźne zlecenie, aby w razie czego nie popaść w konflikt z prawem. :) I dbam
o to, aby nigdy od nikogo nie brać pieniędzy bez wyraźnej zgody płacącego. :)
Od czasu do czasu proponowałem swoje usługi, ale też nigdy nie napraszałem się.
(raz w gazecie -- kupiono i zapłacono co najmniej szczodrze, choć wg nich skąpo;
wielokrotnie grupom ludzi -- na przykład na koloniach letnich czy podobnych;
na studniówkach) Raczej to mnie proszono. :) (a ja z zadowoleniem pstrykałem,
wywoływałem i kosiłem niezły szmal za to, co lubiłem)

--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....