eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaFotowoltaika (raz jeszcze) - wydajnośćRe: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
  • Data: 2021-04-09 21:09:12
    Temat: Re: Fotowoltaika (raz jeszcze) - wydajność
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2021-04-09 o 18:19, J.F. pisze:

    >>>> Ja coś takiego obserwowałem na pierwszym roku. Wszyscy narzekali jak
    >>>> my z tej matmy mało mieliśmy i inne przedmioty skupiały się w sumie na
    >
    > Tzn wszyscy wykladowcy?

    Za dawno było, ale pamiętam, że jeden czy dwóch się zżymało, że zamiast
    zajmować się tym co ważne to muszą tłumaczyć rzeczy, które powinny być
    znane z matematyki.

    > Bo ja raczej pamietam, ze pierwsze dwa lata to byla prawie sama
    > matematyka - mogla sie nazywac analiza, rachunek pr-stwa, fizyka,
    > metrologia, teoria obwodow ...

    Matematykę nazwaną 'matematyka' mieliśmy tylko na pierwszym roku. Wiem,
    że na niektórych innych wydziałach przez 4 lata przerabiali mniej niż my
    przez rok.
    Rachunek, czy na następnym roku Metody probabilistyczne to osobne
    przedmioty też matematyczne.
    Ale Fizyka, Metrologia, Teoria obwodów to dla mnie były przedmioty,
    gdzie wyczuwało się, że zamiast skupiać się na sednie przedmiotu jest
    realizowane douczanie brakującej matematyki.

    Podobne miałem odczucie w pierwszej klasie liceum. Przez kilka
    pierwszych miesięcy mieliśmy bardzo młodego nauczyciela, który był
    załamany tym, że proste przekształcanie równań fizycznych nie sprawia
    kłopotu tylko może 1/3 uczniów (w klasie mat-fiz), a pozostali z
    ustaleniem co wyciągnąć przed nawias, czy jak usunąć niewymierność mieli
    problemy. Nauczyciel ten odszedł w trakcie roku na politechnikę i
    przejął nas starszy pan, który dobrze wiedział, że tak po prostu jest -
    jeszcze nie wszyscy przeskoczyli pewien próg abstrakcyjnego myślenia.

    >> Chodziło mi o to, że w idealnym świecie wiedza o tych rozkładach
    >> powinna pochodzić z matematyki, a nie być tłumaczona na przedmiocie
    >> dla którego powinno to być tylko narzędzie stosowane do analizy wyników.
    >
    > Ale to jest dosc istotna czesc tych pomiarow, aby wiedziec jaki jest
    > blad/niepewnosc wyniku koncowego.

    Oczywiście, ale tak samo mógłbyś powiedzieć, że umiejętność podzielenia
    uzyskanej wartości napięcia przez wartość prądu i ustalenie pozycji
    przecinka jest istotną częścią pomiaru rezystancji.
    Ale przy omawianiu pomiaru rezystancji nie poświęca się temu zbyt wiele
    czasu bo to wszyscy wiedzą z matematyki. Tak samo mogło by być z innymi
    przedmiotami.

    > Moze nawet wazniejsze, niz jakies konkretne sposoby pomiarow roznych
    > wielkosci.

    Tak, ale chodziło mi tylko o to, że dla tych przedmiotów lepiej by było,
    jakby te umiejętności studenci już mieli z matematyki.
    Ja po prostu uważam, że lepiej by było jakby na matematyce było wszystko
    co jest praktycznie przydatne na innych przedmiotach, a nie jakieś
    przestrzenie Banacha.

    > A na matematyce bys sie zastanawial po co ci taki dziwny rozklad
    > potrzebny :-)

    Matematyka jest (może była za moich czasów) według mnie często źle
    uczona. Na przykład liczby zespolone są wprowadzane tak, jakby zostały
    wymyślone tylko po to aby gnębić uczniów. Nikt nie powie najpierw!!,
    jaki ludzie mieli problem, że wymyślili sobie sposób uproszczenia czegoś
    za pomocą liczb które umówili się nazywać zespolonymi. Od razu inaczej
    wtedy się zrozumie co to jest to i (dla elektroników j). Że nie jest to
    coś tak urojonego, że to jakiś duch, czy co.

    > Podobnie mialem w liceum - nauczycielka fizyki na pierwszej lekcji
    > powiedziala
    > "wiecie, najprosciej by bylo, gdybym wam powiedziala co to sa pochodne i
    > calki.
    > Ale matematycy bardzo prosili, zeby tego nie robic, bo im to potem
    > zakloca wlasciwy tok nauczania - najpierw musza byc liczby, ciagi,
    > granice "..

    Porównując z tym co opisałem wyżej to chyba przeceniała możliwości uczniów.

    > Ta metrologia nawiasem mowiac mi sie dosc prosta wydawala, a jakos
    > dziwnie duzo problemow sprawiala studentom.

    Z egzaminów wstępnych zapamiętali mnie pilnujący bo z każdego egzaminu
    (oprócz angielskiego) wychodziłem pierwszy i sporo przed czasem. Tata
    pracował w budynku równoległym do gmachu Elki (choć nie należącym do
    Politechniki a do PANu) to szedłem do taty podzielić się wrażeniami. Jak
    widziałem, przez okno, że wszyscy z egzaminu wychodzą to dołączałem do
    nich (kilka osób już znałem 'z widzenia') w drodze na przystanek.
    -------
    Dygresja od dygresji - po egzaminie z matmy (na przystanku) zagadnąłem
    chłopaka, który wydawało mi się był na egzaminie, i zapytałem co mu w
    którym zadaniu wyszło. Na podstawie wyników powiedziałem mu które
    zadania ma dobrze, a które źle i gdzie się w nich i jak pomylił. Jak
    potem (po latach) opowiadał to w tym momencie tak go zdołowałem, że
    myślał, że oblał egzaminy. Obecnie to mój wspólnik :)
    -------
    Wracam do miernictwa. Nigdy nie przywiązywałem uwagi do faktów (nie
    umiem ich zapamiętywać), a zawsze tylko do zależności logicznych (nie
    sprawiało mi żadnego wysiłku zapamiętywanie).
    A tu na egzaminie z miernictwa ostatnie pytanie było o fakty - jakie są
    przeciętne czasy działania przetworników A/C w zależności od metody
    przetwarzania. Gdyby te metody były jakoś dokładniej wyjaśnione to bym
    zapamiętał, ale na wykładzie było to tylko wspomniane (bo ogólnie
    miernictwo było o analogowej części procesu pomiarowego) i tabelka z
    tymi wartościami to ich nie zapamiętałem (nawet mi nie przyszło do
    głowy, że to jest jakaś istotna informacja). Zacząłem się rozglądać po
    sąsiadach a na to pilnujący (ten sam co na egzaminach wstępnych, ale nie
    miał z nami w międzyczasie żadnych zajęć - mógł mnie kojarzyć chyba
    tylko z wstępnych): "Panie Gałka! Pan czegoś nie wie ?!". Zabrzmiało
    tak, jakbym akurat ja musiał wszystko wiedzieć.

    > Tzn na pewno mieli wieksze obycie z macierzami w elektrotechnice, bo
    > prostu mieli to w technikum.
    > W liceum temat nieznany.

    Potwierdzam, że mi z liceum nieznany, ale nie wiem na ile znany tym z
    technikum.

    >> Jak teraz to też nic nie wiem.
    >
    > Teraz pewnie obcieli przedmioty teoretyczne i coraz mniej tej teorii
    > obwodow.

    A co zamiast teoretycznych?
    Dwa lata temu rozglądałem się gdzie by tu oddać w dobre ręce prawie 20
    letni, całkiem sprawny, analogowo/cyfrowy oscyloskop.
    Zajrzałem na stronę Technikum Łączności w Gdańsku. Odbyłem wirtualną
    wycieczkę po laboratoriach. W ani jednym nie zauważyłem oscyloskopu.
    Chyba nie używają takiego sprzętu.
    P.G.



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: