eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika › Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 199

  • 31. Data: 2010-04-05 16:19:31
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów ?wietlówek ?
    Od: Atlantis <m...@w...pl>

    W dniu 2010-04-05 15:55, J.F. pisze:

    > Bo taka prawda. Za 100zl nie oplaca sie naprawiac, chyba ze w ramach
    > hobby.
    > Poza tym urzadzenie na pewno ma jakies wady, bez zalu wymienisz :-)

    Ale przecież mi nie o to chodzi. Nie chcę nikogo zmuszać do naprawiania,
    jak chce wyrzucić - jego sprawa. Drażni mnie natomiast powszechna
    powszechnie dzisiaj obowiązująca wśród producentów - utrudnianie, czy
    wręcz uniemożliwianie własnoręcznych napraw po wygaśnięciu gwarancji...


    > Zasilacz bedzie impulsowy i bez oscyloskopu nie naprawisz :-)

    I? ;) To już nie są te czasy, kiedy oscyloskop był Świętym Graalem
    elektronika amatora. Dzisiaj mamy Allegro. Jeśli ktoś poważniej bawi się
    amatorską elektroniką, to pewnie w pewnym momencie zaopatrzy się i w ten
    przyrząd.


    >>> A te dwa pierwsze beda na dwoch scalakach albo i tylko jednym :-)
    >> No dobrze, jednak kto powiedział, że akurat te scalaki mają być
    >> uszkodzonym elementem?
    >
    > Bo niewiele wiecej tam jest :-)

    No dobrze, ale jednak nie zawsze psuje się scalak. Sam to ostatnio
    przerabiałem przy okazji diagnozowania Amatora 2 Stereo. Sam się
    obawiałem, iż do wymiany będzie jedna z końcówek mocy (dzisiaj już dość
    trudno dostępny element). Paru ludzi, których opinii szybko zasięgnąłem
    także wyraziło taką obawę. Co się tymczasem okazało? Winny był wylany
    elektrolit.


    > No widzisz - to masz i schemat :-)

    Raczej jego fragment, ale masz rację - dobre i to. Chociaż to także nie
    gwarantuje niczego. Czasem scalak, który w karcie katalogowej ma wpisane
    zastosowanie X może zostać użyty w zupełni innej roli Y. Popatrz na
    konstrukcje krótkofalarskie i takie układy jak MC3361, UL1241 albo
    LA1185. Kto wie jakie ci Chińczycy stosują kombinacje celem zmniejszenia
    kosztów produkcji. ;)
    Do komfortu jaki dawał schemat z zaznaczonymi wartościami napięć (i
    innych parametrów) w punktach pomiarowych jest jeszcze daleko...


    > Zlozyc samodzielnie to jedno, a naprawic cudza konstrukcje to drugie.
    > Szczegolnie jak uzywa tak swietnie udokumentowane rzeczy jak CD, DVD,
    > USB czy BT.

    Nigdy nie powiedziałem, że jest to tak łatwe jak naprawienie radyjka
    tranzystorowego. Niemniej jest to wykonalne, wymaga po prostu narzędzi i
    umiejętności. Niemniej są ludzie, którzy (amatorsko) potrafią
    diagnozować i naprawiać komórki albo płyty komputerowe, włącznie z
    wymianą scalaków.


    > odtwarza, nie widzi tylko kompletnie plyt DVD.
    > Miesza, miesza, miesza i "zla plyta".

    Hmm... Diagnoza raczej prosta - padł laser od DVD, ewentualnie coś w
    optyce. Faktycznie tutaj naprawa byłaby dość problematyczna, precyzyjna
    mechanika to nie to co elektronika...


    > I to ma jedna wade .. skad wyswietlacz ?
    > Na swiecie dobierze sie lub zamowi wyswietlacz, do tego
    > zakupi/zaprojektuje/zamowi scalaka i bedzie ramka.
    > Ale to w fabryce, liczac w milionach sztuk.

    W żadnym momencie nie powiedziałem, że to się opłaca. Albo, iż jest to
    łatwiejszy sposób na pozyskanie sprzętu elektronicznego. DIY należy
    rozpatrywać w kategoriach hobby/samokształcenia.
    Chodziło mi o coś innego - wykazanie, iż te nowe technologie nie są poza
    zasięgiem "amatorów" i oni też są w stanie je pojąć.


    >>> Nie bardzo jest sens. Puchna po kilku latach, czas zmienic komputer.
    >> Czy aby na pewno? Mi Sempron 2500+ spokojnie wystarcza i jakoś nie czuję
    >> potrzeby jego wymiany. Generalnie równie dobrze mógłbym nawet pracować
    >> na poprzedniej maszynie (tylko pewnie wymieniłbym tego Durona 700MHz na
    >> jakiegoś szybszego Athlona i dołożył pamięci).
    >
    > Takich pamieci juz nie robia :-P.

    Są za to na Allegro. ;)


    > I zlacz SATA nie ma.

    Podobnie jak mój obecny desktop z Sempronem. Jakoś szczególnie nie
    odczuwam tego braku. ;)


    > I USB jest 1.0.

    Zawsze można dokupić za grosze dodatkowy kontroler na PCI. ;)


    > Mnie cos muli 1.7G i nie potrafie dojsc czy oprogramowanie czy sprzet.
    >
    > Wymieni sie, postawi win 64, i bedzie mozna patrzec w przyszlosc :-)

    Problem w tym, że u mnie zwyczajnie taka moc obliczeniowa by się
    marnowała. Ostatnimi czasy nie odpalam na tym komputerze żadnych
    wymagających aplikacji - nic bardziej zasobożernego niż FF, THB, tudzież
    GIMP. ;) Nawet już grać przestałem, a nawet gdybym zaczął, to sprawiłbym
    sobie XBoxa. ;)
    W tej chwili jedyny scenariusz zakładający wymianę komputera, jaki biorę
    pod uwagę to pozbycie się tej skrzyni i zastąpienie jej jakimś większym
    laptopem (15"-17") z gatunku "desktop replacement". ;)



    >>> A scalaka do popularnego sprzetu nie dostaniesz :-)
    >> Czy ja wiem? Dość często się powtarzają, dość sporo można z tego co
    >> widzę znaleźć w ofercie AVT.
    >
    > znajdziesz gdzies powyzszego Zorana ?
    > A w zasilaczu siedzi tam THX203H - ile to moze kosztowac loco Polska ?

    Tutaj się raczej odnosiłem do sprzętu radio/audio. ;)


    > A jak robic to jeszcze przydaloby sie pare gniazd USB, oraz BT zeby
    > sie laczyl z pamiecia w telefonie przez obex, i robil za zestaw
    > glosnomowiacy. Projekt na lata.

    Zapewne dałoby się i to uzyskać, projekt chyba ma charakter otwarty. Na
    elportalu widziałem oprogramowanie oraz projekty płytek drukowanych.
    Musiałby się tylko zabrać za to ktoś naprawdę obeznany w temacie.


    > Przyznaje.
    > Formaty XML sa juz dostepne i w starszych.

    Hmm... Mówisz, że ten ichni docx można już otworzyć w starszym Wordzie? ;)


    > Gadasz sobie ze znajomym, zdjecia mu chcesz pokazac, to nie narzekasz
    > na to ze GG jest porzadny i nic wiecej nie robi, tylko narzekasz ze ma
    > limit 256kB. Jakas tablica ogloszen czy wielodostepne kanaly typu IRC
    > tez by sie przydaly.

    Tak, tylko tutaj zachowujemy logiczną spójność. Ten program ma służyć do
    komunikacji.


    > Mysle ze zadziala to w druga strone - one tez sie naucza czytac :-)

    Tylko tutaj mamy przeszkodę natury technicznej - ich moc obliczeniowa
    jest wiele razy mniejsza niż w [dużych] pecetach, w dodatku dochodzi
    kwestia oszczędzania energii oraz limitów transmisji danych (których
    szkoda marnować na durne reklamy we flashu).
    Myślę, że autorzy stron internetowych (podobnie jak twórcy
    oprogramowania) będą musieli dostrzec potencjał tych małych urządzeń. W
    końcu to i tak będzie dla nich ogromne ułatwienie - wcześniej jeśli
    chcieli otworzyć się na posiadaczy "urządzeń mobilnych" (w sensie
    prymitywnych smartfonów oraz wczesnych PDA) musieli tworzyć osobną,
    mocno odchudzoną wersję swojego serwisu. Nieco później widywało się na
    różnych stronach link do "iPhone version" - to też była efemeryda, gdyż
    tak naprawdę iPhone nieźle radzi sobie z pełnowymiarowymi stronami www.
    Teraz, gdy wzrosły możliwości mobilnych urządzeń internetowych
    właściciel serwisu nie będzie musiał przygotowywać osobnej wersji.
    Wystarczy, iż dokona optymalizacji tego, co już ma, aby słabszy (z
    definicji) hardware przenośnego urządzenia także mógł sobie poradzić z
    przetwarzaniem danych.
    To samo odnośnie oprogramowania - zaczęło się z chwilą upowszechnienia
    się netbooków, zacznie się na dobre, gdy upowszechnią się UMPC. W
    czasach PDA pracujących np. pod ARM trzeba było przygotowywać osobne
    oprogramowanie (np. pakiet biurowy). Teraz będzie wystarczyło
    zoptymalizować istniejący soft, dodać mu funkcję ułatwiającą
    wyświetlanie informacji na mniejszym ekranie i voila. ;)


  • 32. Data: 2010-04-05 16:29:55
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
    Od: PeJot <P...@o...pl>

    Maciek pisze:
    > Użytkownik PeJot napisał:
    >
    >> Może to nauczy urzędników UE, by w przyszłości mniej słuchali
    >> ekologów, a więcej inżynierów.
    >>
    >
    > Myślisz że takie informacje do nich docierają?
    /.../

    > Jedyne na co możesz liczyć, to na upadek eurokomuny, bo na rozum już
    > nie. Tamtejszy apart urzędniczy już od dawna jedzie na samopodtrzymaniu.
    > Wymyśla coraz to nowe idiotyzmy, żeby ciągnąć pieniądze na swoje
    > pomysły. To jest jak rak - albo się wytnie lub inaczej zniszczy chorą
    > tkankę, albo organizm umiera.

    Może. Chociaż w temacie żarówek durne przepisy udaje się ominąć
    żarówkami do zastosowań specjalnych, np. wstrząsoodpornymi, które można
    kupić w zwykłym markecie, nieco drożej jak zwykłe 100 W.

    --
    P. Jankisz
    O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
    "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
    tylu idiotów" Stanisław Lem


  • 33. Data: 2010-04-05 16:45:22
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów ?wietlówek ?
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 05 Apr 2010 18:19:31 +0200, Atlantis wrote:
    >W dniu 2010-04-05 15:55, J.F. pisze:
    >> Bo taka prawda. Za 100zl nie oplaca sie naprawiac, chyba ze w ramach
    >> hobby.
    >> Poza tym urzadzenie na pewno ma jakies wady, bez zalu wymienisz :-)
    >
    >Drażni mnie natomiast powszechna
    >powszechnie dzisiaj obowiązująca wśród producentów - utrudnianie, czy
    >wręcz uniemożliwianie własnoręcznych napraw po wygaśnięciu gwarancji...

    A ja ci mowie ze ten schemat zazwyczaj by niewiele dal.

    W pewnym okresie to by musiala byc gruba ksiazka, teraz z kolei
    schemat bedzie bardzo prosty - wszystko dochodzi do scalaka, i znow
    bez serwisowki nie podchodz. A serwisowki nie ma, bo sama fabryka nie
    przewiduje naprawiania tego, za drogie by to bylo.

    >>>> A te dwa pierwsze beda na dwoch scalakach albo i tylko jednym :-)
    >>> No dobrze, jednak kto powiedział, że akurat te scalaki mają być
    >>> uszkodzonym elementem?
    >> Bo niewiele wiecej tam jest :-)
    >No dobrze, ale jednak nie zawsze psuje się scalak. Sam to ostatnio
    >przerabiałem przy okazji diagnozowania Amatora 2 Stereo.

    Ale sprzet wspolczesny wyglada calkiem inaczej niz Amator Stereo.

    >Do komfortu jaki dawał schemat z zaznaczonymi wartościami napięć (i
    >innych parametrów) w punktach pomiarowych jest jeszcze daleko...

    Nie ma juz napiec, teraz trzeba oscylogramy.

    >Niemniej jest to wykonalne, wymaga po prostu narzędzi i
    >umiejętności. Niemniej są ludzie, którzy (amatorsko) potrafią
    >diagnozować i naprawiać komórki

    Wiesz, sam naprawilem komorke, i m.in. dlatego wiem ze to nie ma
    sensu. Trzeba dobry mikroskop, kupe dokumentacji, bo sam schemat nie
    pomoze, soft serwisowy, o ile w ogole taki jest.

    A naprawilem .. jako ze podejrzewalem zimny lut, to wyciagnalem
    opalarke .. i pomoglo.

    >albo płyty komputerowe, włącznie z wymianą scalaków.

    A mozna gdzies kupic ktorys z tych wiekszych scalakow ?

    >> odtwarza, nie widzi tylko kompletnie plyt DVD.
    >> Miesza, miesza, miesza i "zla plyta".
    >
    >Hmm... Diagnoza raczej prosta - padł laser od DVD, ewentualnie coś w
    >optyce. Faktycznie tutaj naprawa byłaby dość problematyczna, precyzyjna
    >mechanika to nie to co elektronika...

    Plyty CD czyta, a laserek na czerwono po plycie swieci.
    I co dalej ?

    >Chodziło mi o coś innego - wykazanie, iż te nowe technologie nie są poza
    >zasięgiem "amatorów" i oni też są w stanie je pojąć.

    No coz, coraz drozej to kosztuje, bo trzeba porzadne plytki z
    metalizacja, a i "pojecie" dlugo trwa, bo coraz bardziej skomplikowane
    te technologie.

    >> I zlacz SATA nie ma.
    >Podobnie jak mój obecny desktop z Sempronem. Jakoś szczególnie nie
    >odczuwam tego braku. ;)

    Dopoki stary dysk ci wystarcza :-P

    >> I USB jest 1.0.
    >Zawsze można dokupić za grosze dodatkowy kontroler na PCI. ;)

    A potem narzekac na kolejne problemy z windowsem :-)

    >> Mnie cos muli 1.7G i nie potrafie dojsc czy oprogramowanie czy sprzet.
    >> Wymieni sie, postawi win 64, i bedzie mozna patrzec w przyszlosc :-)
    >
    >Problem w tym, że u mnie zwyczajnie taka moc obliczeniowa by się
    >marnowała.

    Ale mnie sie muli na ogladaniu youtuba :-)

    >W tej chwili jedyny scenariusz zakładający wymianę komputera, jaki biorę
    >pod uwagę to pozbycie się tej skrzyni i zastąpienie jej jakimś większym
    >laptopem (15"-17") z gatunku "desktop replacement". ;)

    Tez mam ten problem - nowy komp, ale "floortop" czy laptop - oto jest
    pytanie :-)

    >>>> A scalaka do popularnego sprzetu nie dostaniesz :-)
    >>> Czy ja wiem? Dość często się powtarzają, dość sporo można z tego co
    >>> widzę znaleźć w ofercie AVT.
    >>znajdziesz gdzies powyzszego Zorana ?
    >>A w zasilaczu siedzi tam THX203H - ile to moze kosztowac loco Polska ?
    >
    >Tutaj się raczej odnosiłem do sprzętu radio/audio. ;)

    A audiovideo juz nie ? :-P

    >> Formaty XML sa juz dostepne i w starszych.
    >Hmm... Mówisz, że ten ichni docx można już otworzyć w starszym Wordzie? ;)

    Tak, ktorys z updatow do office to zalatwia.

    >> Mysle ze zadziala to w druga strone - one tez sie naucza czytac :-)
    >
    >Tylko tutaj mamy przeszkodę natury technicznej - ich moc obliczeniowa
    >jest wiele razy mniejsza niż w [dużych] pecetach, w dodatku dochodzi
    >kwestia oszczędzania energii oraz limitów transmisji danych (których
    >szkoda marnować na durne reklamy we flashu).

    Ale sporo tych flashy to nie filmy,.

    >Myślę, że autorzy stron internetowych (podobnie jak twórcy
    >oprogramowania) będą musieli dostrzec potencjał tych małych urządzeń.

    Dostrzegli dostrzegli. otworz http://rozklad-pkp.pl/

    A teraz zrob to samo z komorki :-)

    J.


  • 34. Data: 2010-04-05 18:35:21
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów ?wietlówek ?
    Od: Adam Dybkowski <a...@4...pl>

    W dniu 2010-04-05 18:45, J.F. pisze:

    >> Drażni mnie natomiast powszechna
    >> powszechnie dzisiaj obowiązująca wśród producentów - utrudnianie, czy
    >> wręcz uniemożliwianie własnoręcznych napraw po wygaśnięciu gwarancji...
    >
    > A ja ci mowie ze ten schemat zazwyczaj by niewiele dal.
    >
    > W pewnym okresie to by musiala byc gruba ksiazka, teraz z kolei
    > schemat bedzie bardzo prosty - wszystko dochodzi do scalaka, i znow
    > bez serwisowki nie podchodz. A serwisowki nie ma, bo sama fabryka nie
    > przewiduje naprawiania tego, za drogie by to bylo.

    Widziałeś instrukcję serwisową do telefonu komórkowego? Dokładnie
    rozrysowany na wielu stronach schemat elektryczny, do tego omówienie
    poszczególnych bloków, wartości napięć w poszczególnych punktach układu
    przy danych stanach pracy. Do tego oprogramowanie serwisowe
    wprowadzające sprzęt w specjalne tryby pracy, pozwalające kalibrować
    wiele współczynników. W połączeniu ze sprzętem o powszechnej dostępności
    (ale nie tanim, np. tester GSM albo różniste mierniki radiowe) pozwala
    naprawić/poprawić bardzo wiele usterek, no może oprócz uszkodzenia
    samego PCB. Serwisy komórek powszechnie wylutowują i wymieniają na nowe
    układy w obudowach BGA więc nie jest to czarną magią. A jakoś układy do
    komórek mogą być dostępne w handlu.

    --
    Adam Dybkowski
    http://dybkowski.net/

    Uwaga: przed wysłaniem do mnie maila usuń cyfry z adresu.


  • 35. Data: 2010-04-05 19:11:24
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat ?ar?wek - spisek producent?w ?wietl?wek ?
    Od: PeJot <P...@o...pl>

    Padre pisze:

    > Tak to jest jak studenci robią eksperymenty...

    Kiedyś studenci bodaj w Szczecinie mierzyli kaloryczność gazu miejskiego
    i wyszło im sporo za mało. Zadyma była :)

    --
    P. Jankisz
    O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
    "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
    tylu idiotów" Stanisław Lem


  • 36. Data: 2010-04-05 19:22:27
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Mario" <m...@p...onet.pl> wrote in message
    news:hpb9fg$ucf$1@news.onet.pl...
    > Różnicę akurat widać. Te tanie chińskie aż wypalają oczy.
    > Takie trupie światło. Jak stosuję Philipsy np. Ecotone -
    > dużo łągodniejsze światło ale kosztowały około 28zł.

    To co porównujesz to barwa światła...
    Nie zależy od niej cena - każdy model takiej świetlówki
    dostępny jest w dwu odmianach: "daylight" i "soft light".
    Daylight to imitacja światła dziennego (4000-5300K),
    soft light, imitacja żółtawego światła świetlówki (2700-3200K).

    Trzeba uważać przy kupowaniu aby sprawdzić czy kupujesz
    kolor jaki lubisz.

    > A z zasem życia to faktycznie. OIDP kiedyś miały napisane 3 lata i małym
    > druczkiem - przy stosowaniu 3 godziny dziennie. Teraz nowe Philipsy mają 8
    > lat z dopiskiem 8000 godzin czyli około 2,8 godziny dziennie. No ale jakiś
    > postęp jest a kosztują kilkanaście złotych

    Większość i tak ma gwarancję roczną, więc to co tam sobie
    piszą o 3 lub 8 latach to i tak jest bez konsekwencji prawnych.


  • 37. Data: 2010-04-05 19:37:26
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Atlantis" <m...@w...pl> wrote in message
    news:hpc787$kfc$1@atlantis.news.neostrada.pl...
    > Jak to wyglądało kiedyś, w złotych czasach polskiej elektroniki? Sprzęt
    > potrafił działać bezawaryjnie całymi latami (a nawet dekadami) - gdy się
    > zdarzyła jakaś awaria sprzęt można było naprawić. Każde urządzenie było
    > sprzedawane wraz ze schematem, a pogwarancyjną naprawę mógł wykonać
    > lokalny rzemieślnik "złota rączka" albo nawet sam użytkownik, jeśli miał
    > jakąś wiedzę o technice.
    > Rozumiem, że dzisiaj technika poszła do przodu i nie zawsze jest możliwe
    > dokonanie naprawy w warsztacie amatora, ale przecież nie wszystkie
    > urządzenia na rynku zawierają mnóstwo skomplikowanych układów w
    > obudowach BGA!
    > Jeśli chodzi o prostszą elektronikę, to sprawa nawet się uprościła - w
    > środku jest teraz zwykle mniej elementów. Ale co z tego, skoro nigdzie
    > nie można dostać schematu, a elementy na płycie zalane są termoglutem? ;)

    Nie wiem w jakiej Polsce Ty mieszkałeś i co uważasz za złote lata
    polskiej elektroniki ale ja miałem polski telewizor Lazuryt i psuł
    się tak ze 2-3 lata do roku... :-)
    Miałem też magnetofon kasetowy KASPRZAK i tak mniej więcej
    co 2 kasetę wciągał na śniadanie... :-)
    To samo zresztą dotyczyło ogólnie elektroniki z krajów "demoludów".
    Co innego gdy ktoś sobie kupił telewizor Sony zamiast Elemisa
    albo Grundinga zamiast Kasprzaka - jakoś inaczej to wyglądało...
    Jestem inżynierem elektronikiem, ale jak ktoś by mnie zapytał kiedy
    były "złote lata" polskiej elektroniki to zapytałbym go "a były kiedyś"? :-)

    Generalnie elektroniczny sprzęt potaniał do tego stopnia że dziś
    można kupić sprzęt za cenę 5-10% ceny odpowiedników z lat 80-90...
    Jeśli mechanik zarabiałby tyle samo co wtedy, a przecież zarabia
    dziś dużo więcej, to i tak opłacałoby się dziś naprawiać tylko sprzęt
    z wysokiej górnej półki bo koszt naprawy nie uzasadnia sensu naprawy...

    > Podobnie zresztą wyglądała do niedawna sprawa z sprzętem i
    > oprogramowaniem komputerowym. Programy miały z roku na rok
    > coraz większe wymagania, nawet jeśli miały wykonywać niezbyt
    > złożone operacje (np. pisanie tekstów, komunikacja internetowa).
    > Nikt nie przejmował się optymalizacją kodu. Użytkownik miał cierpieć
    > i wymieniać po kolei płytę główną, procesor, pamięci, dysk twardy.

    Przecież nikt Ci nie kazał kupować nowego MS Office co roku...
    Czemu biadolisz?


  • 38. Data: 2010-04-05 19:48:55
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów ?wietlówek ?
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Atlantis" <m...@w...pl> wrote in message
    news:hpcboh$e9u$1@nemesis.news.neostrada.pl...
    > No dobrze, ale nie mówimy teraz o sprzęcie w rodzaju współczesnej,
    > najbardziej zaawansowanej elektroniki cyfrowej (komputery, telewizory
    > LCD itp.). Mówię o takim "głupim" amplitunerze, radiobudziku, timerze
    > czy nawet odtwarzaczu DVD. W tych przypadkach dałoby się ułatwić
    > klientowi dokonanie naprawy przez dostarczenie schematu i niezalewanie
    > płytki jakimś badziewiem. ;)
    > Tymczasem obecnie wystarczy, że spali się dioda w zasilaczu i sprzęt do
    > wyrzucenia...

    Po pierwsze - zalanie płytki badziewiem właśnie powoduje, że
    płytka wytrzyma 3 razy dłużej bo nie będzie poddana działaniu
    kurzu, wilgoci, dymu papierosowego itp...

    Po drugie - radio budzik?? Budzik kosztuje 30zł.
    Zapłacisz za jego naprawę 50-100zł czy kupisz sobie nowy?

    Po trzecie... Ile procent klienteli umie sobie coś takiego naprawić?
    A jeśli umie, to poradzi sobie bez problemów z wymianą diody
    w zasilaczu bez schematu... a jeśli naprawa wymaga schematu
    to przeważnie czas na nią spędzony nie będzie wart sprzętu...

    > Inna sprawa to np. spuchnięte elektrolity na płycie głównej - myślę,
    > tylko nieliczna grupa użytkowników wie, że to w ogóle da się naprawić. ;)

    A jeszcze mniej liczna wie, że przyczynia się do ich spuchnięcia
    podkręcając sobie zegar w procesorze powodując że wszystko
    grzeje się wokół niego bardziej, włącznie z kondensatorami...

    >> c) scalaka nie dostaniesz
    >
    > Hmm... I tak i nie. Znów zależy o jakim scalaku mówimy - jeśli jest to
    > jakiś skomplikowany układ cyfrowy, projektowany specjalnie na potrzeby
    > tego urządzenia, to faktycznie stoimy na przegranej pozycji. Bo niby co
    > robić? Szukać innego uszkodzonego egzemplarza ze sprawną częścią -
    > szkoda zachodu. Są to jednak te same problemy, przed którymi stały
    > "złote rączki" w czasach PRLu - wtedy nieraz o głupi tranzystor mogło
    > być trudno. ;) My mamy wolny rynek, sklepy internetowe itp.

    Ale wtedy telewizor kolorowy kosztował nie tyle co dziś, i się opłacało
    szukać tego tranzystora... Wiem, bo za swoich czasów licealnych jeździłem
    po kineskopy do Rzeszowa aby sobie poskładać telewizor z części bo
    mnie na nowy nie było stać - ceny były z kosmosu.

    > Przecież sporo części dzisiaj jest powszechnie dostępnych - począwszy od
    > scalonych wzmacniaczy czy odbiorników radiowych, poprzez dekodery audio,
    > przetworniki A\C, skończywszy na mikrokontrolerach o sporej mocy
    > obliczeniowej.

    Coż z tego, skoro w sprzęcie masowym codziennego użytku masz
    właśnie głównie scalaki nietypowe, nikt takiego sprzetu nie buduje
    z pojedynczych wzmacniaczy operacyjnych: byłoby to za drogie
    i z byt awaryjne. Im mniej części na płytce tym mniej potencjalnych
    szans na to, że płytkę szlag trafi.

    >> Nie doceniasz tego "pisania tekstow".
    >
    > No dobrze. Wytłumacz mi jednak dlaczego dwa programy robiące generalnie
    > to samo mają tak kolosalne różnice co do wymagań. Office 2003 uruchamia
    > się w sekundę na EeePC 901, nowa wersja muli tak, że aż przykro się robi.

    No ale kto każe kupować nowy software skoro pasuje Ci stary?

    > Albo jaki sens ma korzystanie z systemu operacyjnego, który już na
    > starcie rezerwuje sobie 90% zasobów [względnie nowego] komputera? ;)

    Jak nie widzisz sensu to nie korzystaj... chyba proste?

    > Ja zwyczajnie widzę jak to działa. ZU kupuje sobie komputer. System
    > instaluje się z partycji recovery, razem z całą masą niepotrzebnych
    > programów, niektóre z nich w wersji trial. Następnie użytkownik ściąga
    > własne oprogramowanie, np. takie GG przeładowane bajerami (sam nie wiem
    > czy to komunikator, internetowy odtwarzacz multimedialny czy tablica
    > ogłoszeniowa). Domiaru tragedii dopełnia wszechobecny flash, którym
    > współczesne strony są po prostu przeładowane (głównie w postaci
    > denerwujących reklam - a mówimy o ZU, który nie wie o istnieniu AdBlocka
    > i jedyną znaną mu metodą walki jest gonienie uciekającego krzyżyka). Już
    > nieraz taki ZU z sąsiedztwa wzywał mnie do naprawienia "zawirusowanego"
    > komputera. Gadka często bywa taka: "K***a, kupiłem go pół roku temu, a
    > już jest za wolny. Co trzeba w nim wymienić? Mam kupić nowy?". Zaglądam
    > do właściwości systemu, a tam jakiś Core 2 Quad, 4GB RAMu. Pomimo tego
    > mój desktop (Sempron 2500+, 768MB RAMu), laptop (ThinkPad T23) czy
    > netbook (Eee 901) działają o wiele, wiele lepiej w tych samych
    > zastosowaniach. ;) Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że niejeden
    > ZU przekonany, iż to komputer się zestarzał po roku kupi nowy, żeby mu
    > Gadu-Gadu nie muliło. ;)
    > To nie jest napędzanie koniunktury?

    Sony pewnie pisze wirusy, aby nowe laptopy sprzedawać, nie?


  • 39. Data: 2010-04-05 19:49:57
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów ?wietlówek ?
    Od: Tomasz Wójtowicz <s...@n...com>

    J.F. pisze:
    > On Mon, 05 Apr 2010 11:27:55 +0200, Tomasz Wójtowicz wrote:
    >> Współczuję, koledzy. Ja mam w przedpokoju 11-letnie Osramy które
    >> trzymają się rewelacyjnie. Generalnie padają mi nie-Osramy. Mam taką
    >> oprawę, gdzie Osram nie wejdzie, bo haczy o osłonę i wkręcam tam
    >> chińszczyznę, która pada po roku-dwóch. Ale nowe Osramy już są węższe,
    >> może wreszcie się zmieszczą.
    >
    > Nowe Osramy sa made in China :-)

    Nie. Ja kupuję w Makro te drogie, są w granatowo-zielonym opakowaniu,
    model Dulux Superstar, 10000h żywotności, 5 lat gwarancji, Made in Germany.

    Warto. To naprawdę jest dobry sprzęt.


  • 40. Data: 2010-04-05 19:52:00
    Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 5 Apr 2010 14:37:26 -0500, Pszemol wrote:
    >Nie wiem w jakiej Polsce Ty mieszkałeś i co uważasz za złote lata
    >polskiej elektroniki ale ja miałem polski telewizor Lazuryt i psuł
    >się tak ze 2-3 lata do roku... :-)

    Lazuryt to chyba jakis wielki staroc i to lampowy ?

    >Miałem też magnetofon kasetowy KASPRZAK i tak mniej więcej
    >co 2 kasetę wciągał na śniadanie... :-)

    Ale on byl na fransuskiej licencji ! :-)

    >To samo zresztą dotyczyło ogólnie elektroniki z krajów "demoludów".
    >Co innego gdy ktoś sobie kupił telewizor Sony zamiast Elemisa
    >albo Grundinga zamiast Kasprzaka - jakoś inaczej to wyglądało...

    tak gdzies na poczatku lat 90-tych tato zapragnal miec nowy telewizor,
    pojezdzilismy troche, poogladalismy .. i wybor padl na Grundiga.
    Polskie mnie zniechecily jednym - ustawienie "normalnego obrazu" bylo
    bodajze z nasyceniem na maxa. Czyli zero zapasu regulacji.

    Grundiga jako firmy juz nie ma, a telewizor jest. W miedzyczasie raz
    sie popsul.

    >Jestem inżynierem elektronikiem, ale jak ktoś by mnie zapytał kiedy
    >były "złote lata" polskiej elektroniki to zapytałbym go "a były kiedyś"? :-)

    W sumie to chyba gdzies tak 78-87. Dziesiatki nowych konstrukcji,
    nawet dosc udanych, mimo braku "wsadu dewizowego", fabryki
    polprzewodnikow pracujace na pelnych obrotach .. a potem sie nagle
    okazalo ze to kolos na bardzo glinianych nogach.

    J.

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 20


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: