-
31. Data: 2010-11-29 10:56:49
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: AZ <a...@g...com>
On 2010-11-29, de Fresz <d...@N...pl> wrote:
>> Zwroc tez uwage ze stacjonarny sklep z dystrybutorem napewno ma dogadane
>> lepsze warunki niz sklep internetowy sciagajacy cos raz na jakis czas a
>> nie 20 kombinezonow wartych 4k.
>
> W Polsce? Nie zawsze. A nawet jak różnice są, to wcale nie zawsze duże,
> rzędu np. 5%. Duże sklepy dostają często lepsze warunki współpracy, w
> stylu dłuższy termin płatności, czy możliwość brania na W-Z.
>
Akurat temat znam jezeli chodzi o elektronike, nie podejrzewam zeby jakos
strasznie roznilo sie to w przypadku akcesorii motocyklowych.
>
> Po pierwsze wcale nie tak rzadko te promocje zaczynają się od
> dystrybutora, po drugie czy Ty aby nie mylisz "zwykłego" sklepu z takim
> należącym do oficjalnego dystrybutora - jak np. Inter Motors czy Poland
> Position, albo inne Olki? Bo oni mają podwójną marżę, hurtową i
> detaliczną, więc i mają z czego obcinać.
>
Ale jak od dystrybutora? Sklep zakupil towar na polki to co ma pozniej do
powiedzenia dystrybutor? A ile masz takich zwyklych sklepow? Poza tym tak
jak mowilem - u oficjalnego dystrybutora da sie normalnie cos zalatwic
(opisane nizej), tylko zalezy to od checi tego dystrybutora.
Bylem kiedys swiadkiem ciekawej rozmowy w MCS bo przyszedl klient reklamowac
kask Schubertha po czym po polgodzinnej rozmowie wyszlo ze klient ten kask
kupil w niemczech. Jakie bylo oburzenie pracownikow po tym jak klient
wyszedl - generalnie wyszlo na to ze polacy to chamy niedajace zarobic
rodzimym sklepom i to przez nich oni musza takie ceny miec zeby cokolwiek
zarobic - wzruszylem sie.
>
> IMHO jest to bzdurne uogólnienie. Jest sprawą oczywistą, że koszty
> prowadzenia sklepu internetowego są drastycznie niższe od kosztów
> prowadzenia sklepu stacjonarnego. Gadałem kiedyś z szychą z MCSa - ich
> stock samego tylko Araia w tamtym czasie, to było lekko licząc 300k zł.
> Większośc sklepów netowych jeśli w ogóle cokolwiek ma, to w
> oszałamiającej liczbie 5 sztuk na krzyż. I osobiście nie mam zbyt
> wysokiego mniemania o poziomie wiedzy większości sprzedawców, ale ci ze
> sklepów netowych czasem biją wszelkie rekordy niekompetencji. No i nie
> zapominaj, że sklep stacjonarny w martwym sezonie zimowym płaci tyle
> samo za tenże lokal oraz pracownikom, sklepu wirtualnego, mające niskie
> koszty to w ogóle nie boli.
>
Aha i to ze maja np. za 300k towaru Araia zmusza ich do rzniecia klienow
na wszystkim innym? Moze to sie nazywa nieodpowiednie gospodarowanie?
Czemu sklepy internetowe sklepow stacjonarnych maja takie same ceny?
Przeciez nie musza po internetowym kliencie zamiatac podlogi, marnowac 15
minut czasu pracownika na pieprzeniu o dupie marynie - klient sam klika,
sam placi, wystarczy zapakowac i wyslac.
Kupowalem kiedys tam filterek oleju do KHI, zostalem zapytany czy kupuje tylko
tyle. Kulturalnie odpowiedzialem ze kupilbym jeszcze olej ale nie po takiej
cenie jak maja. Sprzedawca mocno sie wkurwil i powiedzial ze 55 PLN na 4
litrach to wcale nie jest duzo drozej, a bedzie jeszcze drozej. Pojechalem
kupic gdzie indziej 55 PLN taniej, to nic ze wydalem 15 PLN na paliwo -
przynajmniej sie przejechalem a nie wlozylem ta kase im do kieszeni.
>
> Trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem, to raczej podejście klientów jest
> nieuczciwe, gdy traktują sklepy stacjonarne jako macalnie, a zakupy
> robią gdzie indziej.
>
A moze to jest tak, ze ide do sklepu, przymierzam cos a pozniej przezywam szok
gdy sprzedawca poda mi cene ktora mi ciezko przelknac? Chociaz ja mam miejsce
z ktorego jestem zadowolony, ide mierze, dowiaduje sie o cenie, gdy jestem
zaskoczony to informuje o tym sprzedawce na co on odpowiada rabatem (nie
rabacikiem 2%) - ja wychodze zadowolony, on jest tez zadowolony. Chociazby
glupie rekawice Modeki ktore kosztowaly 260 dostalem za 210 a bylo to w
kwietniu, wiec jak widac da sie.
>> No bo jak wytlumaczysz glupia rzecz ze ten sam plyn hamulcowy w
>> sklepie samochodowym (stacjonarnym) kosztuje 15 PLN a w sklepie motocyklowym
>> (stacjonarnym) 35 PLN?
>
> Nie wiem, nie odpowiadam za politykę cenową nieznanego mi sklepu. W
> każdym razie ja z założenia kupuję na Orlenie 0,5 l za 15 zł, zamiast
> zwyczajowych 250 ml za 25 zł ;-)
>
No i ja robie podobnie, sklepu teraz nie pomne.
>
> 2 nie, a tego samego kompletu razy 4 rozmiary + 8 innych typów razy
> rozmiary, dostępnych od ręki? Zresztą z oponami u nas to akurat różnie
> bywa, bo większość sklepów serwisów (nie oponiarzy) nie mało co trzyma
> na magazynie (może z wyjątkiem tych specjalizujących się w
> enduro/cross).
>
To nie bylo dostepne od reki, to bylo "moga byc za tydzien za 1300 PLN". Wiec
jak ktos potrafi zarobic na sprzedaniu tego samego za 700 PLN a ktos inny chce
mi to sprzedac za 1300 PLN to to nie jest jawne dymanie klienta? Pewnie powiesz,
ze wolny rynek i wcale nie musze tego kupowac.
--
Artur
ZZR 1200
-
32. Data: 2010-11-29 10:58:14
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: AZ <a...@g...com>
On 2010-11-29, de Fresz <d...@N...pl> wrote:
>
> No proszę, a legenda urbanistyczna twierdzi, że do zdjęcia/założenia
> opony bezdentkowej na felgę potrzebny jest nacisk ok. 2 ton. Ale musiał
> się trafić taki, co o tym nie słyszał i sam se poradził ;-)
>
Nawet nie wiedzialem ze mam tyle sily w recach... Gdzie te legende
slyszales? :-)
--
Artur
ZZR 1200
-
33. Data: 2010-11-29 11:07:36
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2010-11-29 11:58:14 +0100, AZ <a...@g...com> said:
>> No proszę, a legenda urbanistyczna twierdzi, że do zdjęcia/założenia
>> opony bezdentkowej na felgę potrzebny jest nacisk ok. 2 ton. Ale musiał
>> się trafić taki, co o tym nie słyszał i sam se poradził ;-)
>>
> Nawet nie wiedzialem ze mam tyle sily w recach... Gdzie te legende
> slyszales? :-)
W jednym serwisie i u jednego oponiarza.
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
34. Data: 2010-11-29 11:16:33
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: AZ <a...@g...com>
On 2010-11-29, de Fresz <d...@N...pl> wrote:
>> Nawet nie wiedzialem ze mam tyle sily w recach... Gdzie te legende
>> slyszales? :-)
>
> W jednym serwisie i u jednego oponiarza.
>
Zebys czasem nie wpadl na pomysl sam zmieniac opon bo tylko oni maja
maszynke o nacisku 2T? ;-)
--
Artur
ZZR 1200
-
35. Data: 2010-11-29 11:44:56
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: "Marcin N" <marcin5_usun@wykasuj_onet.pl>
Użytkownik "AZ" <a...@g...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:id00th$q1u$...@n...news.atman.pl...
> A moze to jest tak, ze ide do sklepu, przymierzam cos a pozniej przezywam
> szok
> gdy sprzedawca poda mi cene ktora mi ciezko przelknac? Chociaz ja mam
> miejsce
> z ktorego jestem zadowolony, ide mierze, dowiaduje sie o cenie, gdy jestem
> zaskoczony to informuje o tym sprzedawce na co on odpowiada rabatem (nie
> rabacikiem 2%) - ja wychodze zadowolony, on jest tez zadowolony. Chociazby
> glupie rekawice Modeki ktore kosztowaly 260 dostalem za 210 a bylo to w
> kwietniu, wiec jak widac da sie.
To się nazywa targowanie. W krajach z długą tradycją handlu - to rzecz
normalna. W Polsce sprzedawcy udają czasami oburzenie. Inna rzecz, że
klienci także pojęcia o targowaniu się nie mają. Wielu wydaje się, że to
"nie wypada", że to robienie z siebie dziada. Nic bardziej błędnego.
Gdy kupuję buty z ceną 600 zł i mówię, że dam 500, to nie dlatego, że mnie
nie stać na 600. To dlatego, że w moich oczach one są warte 500.
Polscy sprzedawcy tymczasem nauczyli się "sprytnego wybiegu": ja tu tylko
sprzedaję i nie mogę negocjować - typowa odzywka sprzedawcy. Moja odpowiedź:
to proszę przyprowadzić kogoś, kto może.
Na szczęście powoli rośnie kultura handlu u obu stron. Będzie coraz lepiej.
A młodym (i starym) polecam poćwiczyć negocjowanie. To bardzo przydatna
umiejętność w wielu dziedzinach życia. Zdarzyło mi się nawet poprowadzić
gościnny wykład na ten temat dla studentów Uniwersytetu Gdańskiego.
-
36. Data: 2010-11-29 12:12:25
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2010-11-29 12:16:33 +0100, AZ <a...@g...com> said:
> On 2010-11-29, de Fresz <d...@N...pl> wrote:
>>> Nawet nie wiedzialem ze mam tyle sily w recach... Gdzie te legende
>>> slyszales? :-)
>>
>> W jednym serwisie i u jednego oponiarza.
>>
> Zebys czasem nie wpadl na pomysl sam zmieniac opon bo tylko oni maja
> maszynke o nacisku 2T? ;-)
Mi tam i tak się nie chce, nawet dętkowych. Raz próbowałem zestawem
kieszonkowych łyżek i skończyło się na porysowanej obręczy. Za 30 zł od
koła zwyczajnie szkoda mi czasu i jebaniny. Wrzucam do bagażnika i jadę
do Huberta z motogumy.pl (BTW polecam - miło, sprawnie, tanio, ceny
opon też niezłe).
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
37. Data: 2010-11-29 12:20:33
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: AZ <a...@g...com>
On 2010-11-29, de Fresz <d...@N...pl> wrote:
>
> Mi tam i tak się nie chce, nawet dętkowych. Raz próbowałem zestawem
> kieszonkowych łyżek i skończyło się na porysowanej obręczy. Za 30 zł od
> koła zwyczajnie szkoda mi czasu i jebaniny. Wrzucam do bagażnika i jadę
> do Huberta z motogumy.pl (BTW polecam - miło, sprawnie, tanio, ceny
> opon też niezłe).
>
Bo jakbys se kupil z Larssona obok nakladki na rant to bys nie porysowal.
Mnie tam czasowo to sie srednio oplaca, pomijajac to, ze nigdy nie ma
kiedy oprocz weekendow to wole sobie po robocie sam zmienic.
Rowniez polecam Huberta - opon nie zmienialem ale ceny mi sie podobaja,
no i dowoz express na terenie Wawy :-)
--
Artur
ZZR 1200
-
38. Data: 2010-11-29 12:37:37
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2010-11-29 11:56:49 +0100, AZ <a...@g...com> said:
>> Po pierwsze wcale nie tak rzadko te promocje zaczynają się od
>> dystrybutora, po drugie czy Ty aby nie mylisz "zwykłego" sklepu z takim
>> należącym do oficjalnego dystrybutora - jak np. Inter Motors czy Poland
>> Position, albo inne Olki? Bo oni mają podwójną marżę, hurtową i
>> detaliczną, więc i mają z czego obcinać.
>>
> Ale jak od dystrybutora? Sklep zakupil towar na polki to co ma pozniej do
> powiedzenia dystrybutor?
A słyszałeś o korekcie faktury? Zresztą czasem na jesieni jak się ma
zmienić kolekcja, to dystrybutorzy schodzą ze swojej marży i puszczają
towar w cenie promocyjnej do sklepów.
> A ile masz takich zwyklych sklepow?
Większość? A te promocje -50% to masz na każdym rogu?
> Bylem kiedys swiadkiem ciekawej rozmowy w MCS bo przyszedl klient reklamowac
> kask Schubertha po czym po polgodzinnej rozmowie wyszlo ze klient ten kask
> kupil w niemczech. Jakie bylo oburzenie pracownikow po tym jak klient
> wyszedl - generalnie wyszlo na to ze polacy to chamy niedajace zarobic
> rodzimym sklepom i to przez nich oni musza takie ceny miec zeby cokolwiek
> zarobic - wzruszylem sie.
No ale to zamknięte kółko jest. Rynek jest mały (w porównaniu z
zahramanicą), więc ceny u nas wysokie, a jak wysokie, to ludzie wolą
kombinować i brać skądinąd, więc rynek nie rośnie. Pomijając już, że
siła nabywcza u nas, a np. w Niemcowni to dwie różne bajki. Tam
przykładowy Szuj nie kosztuje połowy miesięcznej pensji (czy nawet
więcej niż połowy).
>> IMHO jest to bzdurne uogólnienie. Jest sprawą oczywistą, że koszty
>> prowadzenia sklepu internetowego są drastycznie niższe od kosztów
>> prowadzenia sklepu stacjonarnego. Gadałem kiedyś z szychą z MCSa - ich
>> stock samego tylko Araia w tamtym czasie, to było lekko licząc 300k zł.
>> Większośc sklepów netowych jeśli w ogóle cokolwiek ma, to w
>> oszałamiającej liczbie 5 sztuk na krzyż. I osobiście nie mam zbyt
>> wysokiego mniemania o poziomie wiedzy większości sprzedawców, ale ci ze
>> sklepów netowych czasem biją wszelkie rekordy niekompetencji. No i nie
>> zapominaj, że sklep stacjonarny w martwym sezonie zimowym płaci tyle
>> samo za tenże lokal oraz pracownikom, sklepu wirtualnego, mające niskie
>> koszty to w ogóle nie boli.
>>
> Aha i to ze maja np. za 300k towaru Araia zmusza ich do rzniecia klienow
> na wszystkim innym?
Taką sobie politykę wybrali, widać to właśnie im się opłaca.
> Moze to sie nazywa nieodpowiednie gospodarowanie?
A wziąłeś pod uwagę, że z niektórymi markami, aby być "power reseller"
trzeba trzymać odpowiedni stock?
> Czemu sklepy internetowe sklepow stacjonarnych maja takie same ceny?
> Przeciez nie musza po internetowym kliencie zamiatac podlogi, marnowac 15
> minut czasu pracownika na pieprzeniu o dupie marynie - klient sam klika,
> sam placi, wystarczy zapakowac i wyslac.
Bo de facto to ten sam sklep, wszystko dzieje się w tym samym lokalu,
przez tych samych pracowników, czy tam jednego delegowanego, który ma
wyrobić jakąś tam sprzedaż netto. Raczej traktują to jako dodatkowy
kanał sprzedaży zdalnej, a nie stricte sklep internetowy, konkurujący
ceną. Co oczywiście ma niewielki sens, bo w internecie ludzie szukają
przede wszystkim niskiej ceny, a stock, lokal, obsługa im zwisa. Ale
trafiają się klienci, którzy po prostu chcą konkretny towar, np. kask w
tym malowaniu i rozmiarze (a nie ma go gdzie indziej) i decydują się na
zakup dlatego, że następnęgo dnia jest wysyłka.
> Kupowalem kiedys tam filterek oleju do KHI, zostalem zapytany czy kupuje tylko
> tyle. Kulturalnie odpowiedzialem ze kupilbym jeszcze olej ale nie po takiej
> cenie jak maja. Sprzedawca mocno sie wkurwil i powiedzial ze 55 PLN na 4
> litrach to wcale nie jest duzo drozej, a bedzie jeszcze drozej. Pojechalem
> kupic gdzie indziej 55 PLN taniej, to nic ze wydalem 15 PLN na paliwo -
> przynajmniej sie przejechalem a nie wlozylem ta kase im do kieszeni.
No i kul. Może wyciągną z tego wnioski, a może mają tylu jelonków,
którzy po prostu zwyczajnie wyciągają kartę i płacą, że nie muszą się
martwić tym marnym procentem (w ich mniemaniu) mających lepsze
rozeznanie na rynku.
>> Trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem, to raczej podejście klientów jest
>> nieuczciwe, gdy traktują sklepy stacjonarne jako macalnie, a zakupy
>> robią gdzie indziej.
>>
> A moze to jest tak, ze ide do sklepu, przymierzam cos a pozniej przezywam szok
> gdy sprzedawca poda mi cene ktora mi ciezko przelknac?
No ale jak, przymierzasz nie znając ceny? Prosisz sprzedawcę o BFa, a
on wciska Rukke?
> Chociaz ja mam miejsce z ktorego jestem zadowolony,
No to pochwal ich publicznie.
>> 2 nie, a tego samego kompletu razy 4 rozmiary + 8 innych typów razy
>> rozmiary, dostępnych od ręki? Zresztą z oponami u nas to akurat różnie
>> bywa, bo większość sklepów serwisów (nie oponiarzy) nie mało co trzyma
>> na magazynie (może z wyjątkiem tych specjalizujących się w
>> enduro/cross).
>>
> To nie bylo dostepne od reki, to bylo "moga byc za tydzien za 1300 PLN". Wiec
> jak ktos potrafi zarobic na sprzedaniu tego samego za 700 PLN a ktos inny chce
> mi to sprzedac za 1300 PLN to to nie jest jawne dymanie klienta? Pewnie
> powiesz,
> ze wolny rynek i wcale nie musze tego kupowac.
Nie, powiem że w przypadku gum dużo zależy od ich źródła. Polscy
dystrybutorzy nieźle przycinają, dobre ceny mają najczęściej ci, którzy
ciągną opony z Niemiec, czy skądśtam.
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
39. Data: 2010-11-29 12:56:43
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: AZ <a...@g...com>
On 2010-11-29, de Fresz <d...@N...pl> wrote:
>> Ale jak od dystrybutora? Sklep zakupil towar na polki to co ma pozniej do
>> powiedzenia dystrybutor?
>
> A słyszałeś o korekcie faktury? Zresztą czasem na jesieni jak się ma
> zmienić kolekcja, to dystrybutorzy schodzą ze swojej marży i puszczają
> towar w cenie promocyjnej do sklepów.
>
Nie wiem jak to dziala w praktyce jezeli chodzi o akcesoria motocyklowe ale
w innych wypadkach dystrybutorom wali ze ich klientowi to nie zeszlo, to juz
zmartwienie sklepu.
>
>> A ile masz takich zwyklych sklepow?
>
> Większość? A te promocje -50% to masz na każdym rogu?
>
To rzuc pare nazw/adresow, chetnie poznam. No w zwyklych sklepach ciezko o
-50% co swiadczy dalej o mega marzy w przypadku "duzych" sklepow.
>> Bylem kiedys swiadkiem ciekawej rozmowy w MCS bo przyszedl klient reklamowac
>> kask Schubertha po czym po polgodzinnej rozmowie wyszlo ze klient ten kask
>> kupil w niemczech. Jakie bylo oburzenie pracownikow po tym jak klient
>> wyszedl - generalnie wyszlo na to ze polacy to chamy niedajace zarobic
>> rodzimym sklepom i to przez nich oni musza takie ceny miec zeby cokolwiek
>> zarobic - wzruszylem sie.
>
> No ale to zamknięte kółko jest. Rynek jest mały (w porównaniu z
> zahramanicą), więc ceny u nas wysokie, a jak wysokie, to ludzie wolą
> kombinować i brać skądinąd, więc rynek nie rośnie. Pomijając już, że
> siła nabywcza u nas, a np. w Niemcowni to dwie różne bajki. Tam
> przykładowy Szuj nie kosztuje połowy miesięcznej pensji (czy nawet
> więcej niż połowy).
>
No wiec zamiast cos zmienic, dopierdala sie zaporowe marze i kisi towar na
polkach po czym za rok sprzedaje jako stara kolekcje "po kosztach"? To jest
dopiero zamkniete kolko.
>> Aha i to ze maja np. za 300k towaru Araia zmusza ich do rzniecia klienow
>> na wszystkim innym?
>
> Taką sobie politykę wybrali, widać to właśnie im się opłaca.
>
No to po cholere pozniej biadola?
>
>> Moze to sie nazywa nieodpowiednie gospodarowanie?
>
> A wziąłeś pod uwagę, że z niektórymi markami, aby być "power reseller"
> trzeba trzymać odpowiedni stock?
>
No i taki "power reseller" ktory bierze od dystrybutora w pip towaru nie
potrafi zapewnic konkurencyjnych cen? A moze nie chce?
>
> Bo de facto to ten sam sklep, wszystko dzieje się w tym samym lokalu,
> przez tych samych pracowników, czy tam jednego delegowanego, który ma
> wyrobić jakąś tam sprzedaż netto. Raczej traktują to jako dodatkowy
> kanał sprzedaży zdalnej, a nie stricte sklep internetowy, konkurujący
> ceną. Co oczywiście ma niewielki sens, bo w internecie ludzie szukają
> przede wszystkim niskiej ceny, a stock, lokal, obsługa im zwisa. Ale
> trafiają się klienci, którzy po prostu chcą konkretny towar, np. kask w
> tym malowaniu i rozmiarze (a nie ma go gdzie indziej) i decydują się na
> zakup dlatego, że następnęgo dnia jest wysyłka.
>
W przypadku moto sie z tym nie spotkalem ale w innych przypadkach sklepow
handlujacych stacjonarnie i na Allegro, ceny z Allegro sie roznia. Tzn. na
Allegro taniej, stacjonarnie drozej. Przeciez moje zakupy w ich internetowym
sklepie nie kosztuja tyle co zakupy klienta w stacjonarnym sklepie?
>
> No i kul. Może wyciągną z tego wnioski, a może mają tylu jelonków,
> którzy po prostu zwyczajnie wyciągają kartę i płacą, że nie muszą się
> martwić tym marnym procentem (w ich mniemaniu) mających lepsze
> rozeznanie na rynku.
>
IMHO nie wyciagna, bo wlasnie licza na jelonkow ktory nie patrzy na cene
tylko wyciagaja karte.
>> A moze to jest tak, ze ide do sklepu, przymierzam cos a pozniej przezywam szok
>> gdy sprzedawca poda mi cene ktora mi ciezko przelknac?
>
> No ale jak, przymierzasz nie znając ceny? Prosisz sprzedawcę o BFa, a
> on wciska Rukke?
>
Po prostu przymierzam cos co mi sie podoba bo mozliwe nie sugerujac sie od
razu cena - mozliwe ze bedzie jej warte.
>
> No to pochwal ich publicznie.
>
Mogloby sie nie wydawac - Honda Plaza na Malowniczej kolo Okecia. Nie kupilem
jeszcze tam nic po cenie z polki. Uprzedzajac - nie dziala w to sposob, ze
cena na polce jest wieksza niz przecietna rynkowa po czym dostaje sie super
rabat.
>
> Nie, powiem że w przypadku gum dużo zależy od ich źródła. Polscy
> dystrybutorzy nieźle przycinają, dobre ceny mają najczęściej ci, którzy
> ciągną opony z Niemiec, czy skądśtam.
>
A tego to nie wiedzialem. Co nie zmienia faktu, ze sprzedawcy gum niczym nie
roznia sie od np. sprzedawcow ciuchow - tu i tu chore ceny.
--
Artur
ZZR 1200
-
40. Data: 2010-11-29 12:59:45
Temat: Re: Duże zakupy - jakieś zmiany
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2010-11-29 13:20:33 +0100, AZ <a...@g...com> said:
>> Mi tam i tak się nie chce, nawet dętkowych. Raz próbowałem zestawem
>> kieszonkowych łyżek i skończyło się na porysowanej obręczy. Za 30 zł od
>> koła zwyczajnie szkoda mi czasu i jebaniny. Wrzucam do bagażnika i jadę
>> do Huberta z motogumy.pl (BTW polecam - miło, sprawnie, tanio, ceny
>> opon też niezłe).
>>
> Bo jakbys se kupil z Larssona obok nakladki na rant to bys nie porysowal.
Nakładki były w komplecie. Tak gówniane, że bardziej trzeba się skupiać
na tym aby nie spadły, niż na przekładaniu opony przez rant. No i nieco
niepokoił mnie fakt, że gdy operowałem łyżką, to cały rant felgi się
nieźle uginał, ale jak to ja, wektor przykładałem znaczny. Zresztą
widziałem ile to czasem jest jebania z półmetrowymi łyżkami i przednią
21", to gdzie ja będę startował z 20 cm.
--
Pozdrawiam
de Fresz