eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefonia › Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 144

  • 31. Data: 2012-02-20 10:20:00
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    L501 aneryS napisał:

    >> Chyba Koszalina, nie Szczecina. I dlaczego na szczęście? Pomysł, by
    >> jakieś pieprzone 49 stref numeracyjnych zabierały wszystkie cyfry od
    >> 1 do 9 jest ogólnie porypany. Dawno powinny zostać zmienione, by zwolnić
    >> tyle cyfr, ile się da. Im wcześniej, tym lepiej. Teraz już za późno --
    >> najlepiej po prostu zliwkidować (podział geograficzny w numeracji, nie
    >> telefony w ogóle).
    >
    > Mamy jeszcze jedną, dobra okazję, by to uporządkować.Nie wiem, na ile
    > to jest prawdą, że do numeru ma jeszcze dojść jedna cyfra, ale jeśli,
    > to należy to wykorzystać.

    ONI zawsze znajdą sobie powód i usprawiedliwienie do kolejnego wydłużenia
    numeru. Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref
    dać na numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na
    rezerwę, która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
    numerów, to by nam starczyło.

    > Nie wysłowię się na razie w jaki sposób to porozdzielać, bo nie mam
    > akurat "weny", ale pwiem, że np. chodzi mi o "scalenie" numeracji
    > komórek, aby nie była porozpieprzana po całym zakresie (tu 5xx...,
    > tu 6xx..., tu 7xx..., a tu 8xx...). ITD.

    Akurat znam tego gościa, co wymyślił obecne strefy numeracyjne. Misiącami
    siedział w miniesterstwie zmagał się ze swoją weną, a nikt mu nie śmiał
    przypomnieć o innych zadaniach, bo on przecież pracuje nad ponumerowaniem
    49 województw. Tylko z powodu wypuszczenia tego gniota teraz pojawiają
    się pomysły dołożenia jedenastej cyfry do numerów. To jest paranoja, by
    w kraju, gdzie mieszka nie więcej niż 40 milionów ludzi mieć plan numeracji
    o pojemności 10 miliardów -- ponad dwieście numerów na twarz.

    --
    Jarek


  • 32. Data: 2012-02-20 14:09:18
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>


    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:slrnjk47ig.vde.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    >> Mamy jeszcze jedną, dobra okazję, by to uporządkować.Nie wiem, na ile
    >> to jest prawdą, że do numeru ma jeszcze dojść jedna cyfra, ale jeśli,
    >> to należy to wykorzystać.
    >
    > ONI zawsze znajdą sobie powód i usprawiedliwienie do kolejnego wydłużenia

    To wiadomo. Jednakże mleko, niestety, (qrva(1)) się wylało, to trzeba
    zdziałać z tym, co mamy.

    > numeru. Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref
    > dać na numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na
    > rezerwę, która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
    > numerów, to by nam starczyło.

    Nawet w 8-cyfrowej numeracji było od pyty rezerwy, ze do dziś byśmy nie
    zapchali. Ale skoro się rozeszło do 9 cyfr, co z pewnych względów jeszcze
    (by) przeszło, to później poszli na łatwiznę i poutykali nowe, jak flagi w
    psich kupach.

    > Akurat znam tego gościa, co wymyślił obecne strefy numeracyjne. Misiącami
    > siedział w miniesterstwie zmagał się ze swoją weną, a nikt mu nie śmiał
    > przypomnieć o innych zadaniach, bo on przecież pracuje nad ponumerowaniem
    > 49 województw. Tylko z powodu wypuszczenia tego gniota teraz pojawiają
    > się pomysły dołożenia jedenastej cyfry do numerów. To jest paranoja, by

    Najgorsze, że na siłę przenoszono niekiedy z jednej strefy do innej, dla
    mnie takim przykadem był Osieck, (22)77916xx, przeniesiony do (25).

    > w kraju, gdzie mieszka nie więcej niż 40 milionów ludzi mieć plan
    > numeracji
    > o pojemności 10 miliardów -- ponad dwieście numerów na twarz.

    Może dążą do wprowadzenia numeracji tożsamej z IPv6, gdzie już konieczne
    było dla skrócenia zapisu, opuszczanie miejsc zerowych i zapis
    szesnastkowy...? :)
    Ja chyba byłbym w stanie w ciągu kilku dni dokładnie opracowac tę numerację,
    z mniejszą długością numeru i mieszczącą więcej... Już na przełowie lat
    80/90 miałem pewną koncepcję, jedną z wersji było, aby pierwsza cyfra
    kierunku wyróżniała ACMM (co w większości można powiedzieć, było
    zastosowane), a druga wyróżniała pewien obszar główny. W ramach tego
    obszaru, dla miast o mniejszych numeracjach, istniały by "wyjściówki", co
    też bywało zrealizowane, polegające na tym, że wewnątrz wybierało się
    "lokalnie", z zewnątrz wybierało się pełen numer, a zaletą tego mogło być,
    że w sytuacji rozbudowy centrali, nie zmieniałby się numer wybierany, czyli
    np. wnuczek nadal bez zmian dodzwoniłby się do babci, a babcia, dzwoniąc do
    miasta, dostała by informację o zmianie, że zamiast "zero" (czy innej
    wyjściówki "na miasto"), to teraz kręci normalny numer, a lokalnie - podobny
    komunikat o dodaniu do numeru cyfr, które dotychczas wybierano tylko z
    zewnatrz. To jedyna większza uciążliwość takich zmian, bo z zewnatrz nie
    zmieniło by się nic.
    Acha... że ludzie by się pogubili? Francuzi potrafili jednej nocy zmienić
    20-kilka milionów numerów i jakoś się nie pogubili.
    Na dziś - pierwszą cyfrą wyróżniałbym numer usługi, 1-2 kolejnymi operatora
    "oryginalnego" (2), zaś następne, to już numer na stałe przypisany
    abonentowi (chyba, ze pisemnie zrezygnuje). Przy roszadach ewentualnie
    zmieniały by się tylko pierwsze 2-3 cyfry, a numer właściwy byłby ten sam na
    wieki, albo do rezygnacji. Bez tego wchodziłby w skład "masy spadkowej"
    nawet.... To tak w uproszczeniu.

    (1) To wyraz dezaprobaty dla działań "wół pierdzi stodoła słucha".
    (2) Chodzi o operatora, u którego abonent dostałby numer po raz pierwszy.
    Otrzymanie tego numeru, powodowało by automatyczne zastrzeżenie
    "wprasowania" części "osobistej" numeru do innych numerów otrzymanych u
    innych operatorów, z wyjątkiem sytuacji, gdy tak postępuje abonent
    otrzymujący ten numer "oryginalnie". Obostrzona była by odsprzedaż "złotych"
    i takich tam, numerów, nierozdzielne były by też między różne osoby, czyli
    wszystkie części miałby jeden abonent, albo żaden. (z niewielką dyspensą,
    gdyby numer "rozdać" wśród najbliższej rodziny, ale nie dalej) (A to po to,
    aby utrudnić korporacjom nieczyste ruchy, gdyby przypadkiem jakiś ciekawy
    numer dostała Babcia Stefa, która po prostu chce, aby do niej dzwonił
    wnuczek, rodzina, oraz przyjaciółki - babcia była pierwsza, strata
    korporacji). A w ogóle, odciąłbym numerację od operatorów i uniezależnił
    wniosek od przydziału numeru, czyli, abonent występując o telefon, albo ma
    już przyznany numer, albo też, moze to zlecić operatorowi, zeby zdobył
    numer, który od tego momentu byłby już abonenta i niczyj inny, nawet nie
    operatora (abonent oczywiście zapłaciby za usługę jakąś rozsądną kwote -
    dziś to robi w ramach opłaty instalacyjnej).

    Dobra, trochę wody polałem, tak to dziwacznie widzę. Kwestię szczegółów, np.
    utrzymanie numeru bez posiadania telefonu, wkomponownie numeru w posiadany
    abonament, lub usługę równoważną abo, to w dyskusjach by załatwić.

    --
    Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
    ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
    Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
    i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.



  • 33. Data: 2012-02-20 14:11:55
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>


    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:slrnjk478d.vc9.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    (Sulejówek)
    > Teraz sobie uświadomiłem, że ta centrala była tam nie tylko w latach
    > osiemdziesiątych, ale i na początku dziewięćdziesiątych. Wtedy to
    > znajomy łączył się stamtąd modemem do CIUW. A że modemy zwykle były
    > zajęte, to telefonistka często "dawała mu Warszawę na linię", aby ten
    > mógł dalej sam kręcić warszawski numer. Gdy mu się za którymś razem
    > wreszcie udawało, telefonistka przerywała połączenie -- "bo chyba źle
    > połączyło, coś tak skrzypi na linii".

    Hehe, albo na ręcznych, na zestawionym połączeniu modemowym "Móówi sieę?"
    :))

    --
    Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
    ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
    Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
    i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.


  • 34. Data: 2012-02-20 14:59:28
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    L501 aneryS napisał:

    >> Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref dać na
    >> numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na rezerwę,
    >> która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
    >> numerów, to by nam starczyło.
    >
    > Nawet w 8-cyfrowej numeracji było od pyty rezerwy, ze do dziś byśmy nie
    > zapchali. Ale skoro się rozeszło do 9 cyfr, co z pewnych względów jeszcze
    > (by) przeszło, to później poszli na łatwiznę i poutykali nowe, jak flagi
    > w psich kupach.

    Co to jest "8-cyfrowa numeracja"? Czegoś takiego nigdy u nas nie było.
    Były numery lokalne (w strefach) o różnej długości, a do tego kierunkowe,
    też różne. W Warszawie 7 lokalnych, to jest w sam raz, pod warunkiem,
    że nie ma zbyt dużych restrykcji na pierwszą cyfrę (tak jak jest teraz).
    W innych strefach 7 cyfr, to bywa grubo na wyrost. Ale ujednolicono,
    tak po wojskowemu. A można było dać Warszawie kierunkowy jednocyfrowy
    i siedmiocyfrowy lokalny (1+7), a gdzie indziej 2+8. Wtedy by była
    numeracja 8-cyfrowa. Dzisiaj by się dołożyło dziewiątą cyfrę do PSTN,
    a na komórki numeracji by było, ze ho ho ho. A strefy w stacjonarnej
    by się i tak zlikwidowało, bo one są po nic.

    >> Akurat znam tego gościa, co wymyślił obecne strefy numeracyjne. Misiącami
    >> siedział w miniesterstwie zmagał się ze swoją weną, a nikt mu nie śmiał
    >> przypomnieć o innych zadaniach, bo on przecież pracuje nad ponumerowaniem
    >> 49 województw. Tylko z powodu wypuszczenia tego gniota teraz pojawiają
    >> się pomysły dołożenia jedenastej cyfry do numerów. To jest paranoja, by
    >
    > Najgorsze, że na siłę przenoszono niekiedy z jednej strefy do innej, dla
    > mnie takim przykadem był Osieck, (22)77916xx, przeniesiony do (25).

    Akurat w tym niczego złego nie widzę. Póki były kierunkowe i lokalne,
    to był czas na przenoszenie, na scalanie i likwidację zbędnych stref
    (no ale tepsa by wtedy mniej zarobiła na międzystrefowych, a to nie
    może być!). Dzisiaj jest gorzej, bo numery sa ujednolicone i ktoś ma
    prawo nie życzyć sobie zmiany (bo wizytówki, bo foldery, bo klienci...).

    >> w kraju, gdzie mieszka nie więcej niż 40 milionów ludzi mieć plan
    >> numeracji o pojemności 10 miliardów -- ponad dwieście numerów na twarz.
    >
    > Może dążą do wprowadzenia numeracji tożsamej z IPv6, gdzie już konieczne
    > było dla skrócenia zapisu, opuszczanie miejsc zerowych i zapis
    > szesnastkowy...? :)

    Do niczego nie dążą, poruszają się jak pijany we mgle. Tyle to ja dobrze
    wiem.

    > Ja chyba byłbym w stanie w ciągu kilku dni dokładnie opracowac tę
    > numerację, z mniejszą długością numeru i mieszczącą więcej...

    To akurat wielu potrafi. Ważne by przy okazji nie namieszać, a więc
    zrobić to w odpowiednim momencie. Jednak tylko nieliczni mogli to
    zrobić, a wręcz mieli taki obowiązek -- co z tego, skoro dany im na
    to czas i pieniądze przebimbali na inne "ważne" sprawy.

    > Na dziś - pierwszą cyfrą wyróżniałbym numer usługi, 1-2 kolejnymi
    > operatora "oryginalnego" (2), zaś następne, to już numer na stałe
    > przypisany abonentowi (chyba, ze pisemnie zrezygnuje).

    Co mnie obchodzi jakiś oryginalny operator?

    --
    Jarek


  • 35. Data: 2012-02-20 16:49:25
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>

    Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:

    >> Na dziś - pierwszą cyfrą wyróżniałbym numer usługi, 1-2 kolejnymi
    >> operatora "oryginalnego" (2), zaś następne, to już numer na stałe
    >> przypisany abonentowi (chyba, ze pisemnie zrezygnuje).
    >
    > Co mnie obchodzi jakiś oryginalny operator?

    I jak na dwch cyfrach zmieścić jakieś 400 pozycji? :-P


  • 36. Data: 2012-02-20 16:49:25
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>

    Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:

    > ONI zawsze znajdą sobie powód i usprawiedliwienie do kolejnego wydłużenia
    > numeru. Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref
    > dać na numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na
    > rezerwę, która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
    > numerów, to by nam starczyło.

    Teraz to łatwo mówić :-P
    Pamiętajmy, że koncepcja 49 SN narodziła się gdzieś w I połowie lat '80
    kiedy to:
    1. istniało kilkaset (!) TON-ów czy jak to się nazywało
    2. 90% central pamiętało dziadka Strowgera

    I oczywście już w trakcie realizacji okazalo się, że w conajmniej dwoch
    strefach numeracja 6D nie wystarczy. Więc w panice wprowadzono 2 nowe SN
    (26 i 31) i "przetłumaczono" numerację 7D na 6D.

    Teraz zmianę taką , jaką realziowano od połowy lat '80 do końca '90 można
    wykonać w jedną noc. Wtedy to nie było możliwe. Never.


  • 37. Data: 2012-02-20 17:20:59
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Maciej Bebenek napisał:

    >> ONI zawsze znajdą sobie powód i usprawiedliwienie do kolejnego wydłużenia
    >> numeru. Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref
    >> dać na numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na
    >> rezerwę, która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
    >> numerów, to by nam starczyło.
    >
    > Teraz to łatwo mówić :-P

    Mówienie, to mi zawsze z łatwością przychodzi.

    > Pamiętajmy, że koncepcja 49 SN narodziła się gdzieś w I połowie
    > lat '80 kiedy to:
    > 1. istniało kilkaset (!) TON-ów czy jak to się nazywało
    > 2. 90% central pamiętało dziadka Strowgera

    Ale potem przyszedł rok ów 1989. Stało się jasne, że wszystko musi
    radykalnie się zmienić. Trzeba było być ślepym, żeby nie widzieć.

    > I oczywście już w trakcie realizacji okazalo się, że w conajmniej
    > dwoch strefach numeracja 6D nie wystarczy. Więc w panice wprowadzono
    > 2 nowe SN (26 i 31) i "przetłumaczono" numerację 7D na 6D.

    I oczywiście trzeba było się ślepo trzymać tych 49 stref. Bo wujek
    Gierek tak wymyślił, bo w Roku 84 tak przyklepano, bo w totolotku
    też mają 49.

    > Teraz zmianę taką , jaką realziowano od połowy lat '80 do końca
    > '90 można wykonać w jedną noc. Wtedy to nie było możliwe. Never.

    Zależy od której strony na to patrzeć. Jeśli od technicznej -- racja.
    Ale od organizacyjnej strony -- dokładnie odwrotnie. Dzisiaj już nic
    nie można zmieniać (a najwyżej ostrożnie dodawać), bo te numerki są
    zbyt ważne. Ale zaraz po roku 89 można było planować bardziej rozsądnie,
    nawet jeśli było wiadomo, że realizacja techniczna tych planów musi
    trochę potrwać.

    --
    Jarek


  • 38. Data: 2012-02-20 17:21:40
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Maciej Bebenek napisał:

    >>> Na dziś - pierwszą cyfrą wyróżniałbym numer usługi, 1-2 kolejnymi
    >>> operatora "oryginalnego" (2), zaś następne, to już numer na stałe
    >>> przypisany abonentowi (chyba, ze pisemnie zrezygnuje).
    >>
    >> Co mnie obchodzi jakiś oryginalny operator?
    >
    > I jak na dwch cyfrach zmieścić jakieś 400 pozycji? :-P

    -- Nie mamy pańskiego numerka, i co pan nam teraz zrobi?

    --
    Jarek


  • 39. Data: 2012-02-20 18:09:46
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>

    Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
    > Pan Maciej Bebenek napisał:

    >> Pamiętajmy, że koncepcja 49 SN narodziła się gdzieś w I połowie
    >> lat '80 kiedy to:
    >> 1. istniało kilkaset (!) TON-ów czy jak to się nazywało
    >> 2. 90% central pamiętało dziadka Strowgera
    >
    > Ale potem przyszedł rok ów 1989. Stało się jasne, że wszystko musi
    > radykalnie się zmienić. Trzeba było być ślepym, żeby nie widzieć.
    >

    Jakoś nie pamiętam, żeby ktoś coś takiego mówił w 1989. Gorzej, nawet parę
    lat później jakiejś genialnej wizji upadku telefonii stacjonarnej nie było.
    Przypomnę, że w momencie pierwszego przetargu na telefonię komórkową
    wróźono, że pierwszy milion stuknie gdzieś koło 2005 roku, a w 2010 dwa
    melony. Potem skorygowano to na melon w 2000 i dwa w 2005. Zgodnie z tymi
    prognozami dziś miałoby być jakieś 3, może 4. A stacjonarnych ze 20.

    >> I oczywście już w trakcie realizacji okazalo się, że w conajmniej
    >> dwoch strefach numeracja 6D nie wystarczy. Więc w panice wprowadzono
    >> 2 nowe SN (26 i 31) i "przetłumaczono" numerację 7D na 6D.
    >
    > I oczywiście trzeba było się ślepo trzymać tych 49 stref. Bo wujek
    > Gierek tak wymyślił, bo w Roku 84 tak przyklepano, bo w totolotku
    > też mają 49.
    >

    Politycy chcieli w 1999 roku zmienić na 16. Tepsa powiedziala, że "se ne
    da". I se ne dało.

    >> Teraz zmianę taką , jaką realziowano od połowy lat '80 do końca
    >> '90 można wykonać w jedną noc. Wtedy to nie było możliwe. Never.
    >
    > Zależy od której strony na to patrzeć. Jeśli od technicznej -- racja.
    > Ale od organizacyjnej strony -- dokładnie odwrotnie. Dzisiaj już nic
    > nie można zmieniać (a najwyżej ostrożnie dodawać), bo te numerki są
    > zbyt ważne. Ale zaraz po roku 89 można było planować bardziej rozsądnie,
    > nawet jeśli było wiadomo, że realizacja techniczna tych planów musi
    > trochę potrwać.

    Pozwolę sobie być odrębnego zdania, chociaż wcale nie twierdzę, że stan
    obecny mnie zadowala ;-)

    mamy w tej chwili zaalokowanych jakieś 60 mln numerów. Jak oszacować
    zapotrzebowanie na rok 2030?
    Słucham propozycji, wraz z uzasadnieniem.


  • 40. Data: 2012-02-20 18:14:26
    Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
    Od: "Jaroslaw Dubowski" <j...@n...org>



    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
    l...

    L501 aneryS napisał:

    > > do podwarszawskich zamawiało się "online" rozmowę
    > > podmiejską, a w drugą stronę podmiejscy kręcili zero do Warszawy.

    > W takim na przykład Sulejówku na początku lat osiemdziesiątych
    > (czyli poniekąd również "przed" i "zaraz po") rozmowę do Warszawy
    > realizowało się nie przez zero, a przez telefonistkę.

    Wsie podgliwickie też miały analogicznie, były też inne ciekawostki - CA
    Chorzów Szczecińska z numerami 3 cyfrowymi w ruchu wewnątrz centrali, z
    pozostałej części strefy numeracyjnej osiąganymi w formacie 419xxx. "Do
    miasta" kręciło się przez 0.
    Inną powstałą zapewne z problemów z taryfikacją ciekawostką były centrale w
    Szopienicach i Mikołowie - bez możliwości skorzystania z automatycznych
    połączeń MM w ruchu wychodzącym.


strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: