-
31. Data: 2012-02-20 10:20:00
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
L501 aneryS napisał:
>> Chyba Koszalina, nie Szczecina. I dlaczego na szczęście? Pomysł, by
>> jakieś pieprzone 49 stref numeracyjnych zabierały wszystkie cyfry od
>> 1 do 9 jest ogólnie porypany. Dawno powinny zostać zmienione, by zwolnić
>> tyle cyfr, ile się da. Im wcześniej, tym lepiej. Teraz już za późno --
>> najlepiej po prostu zliwkidować (podział geograficzny w numeracji, nie
>> telefony w ogóle).
>
> Mamy jeszcze jedną, dobra okazję, by to uporządkować.Nie wiem, na ile
> to jest prawdą, że do numeru ma jeszcze dojść jedna cyfra, ale jeśli,
> to należy to wykorzystać.
ONI zawsze znajdą sobie powód i usprawiedliwienie do kolejnego wydłużenia
numeru. Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref
dać na numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na
rezerwę, która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
numerów, to by nam starczyło.
> Nie wysłowię się na razie w jaki sposób to porozdzielać, bo nie mam
> akurat "weny", ale pwiem, że np. chodzi mi o "scalenie" numeracji
> komórek, aby nie była porozpieprzana po całym zakresie (tu 5xx...,
> tu 6xx..., tu 7xx..., a tu 8xx...). ITD.
Akurat znam tego gościa, co wymyślił obecne strefy numeracyjne. Misiącami
siedział w miniesterstwie zmagał się ze swoją weną, a nikt mu nie śmiał
przypomnieć o innych zadaniach, bo on przecież pracuje nad ponumerowaniem
49 województw. Tylko z powodu wypuszczenia tego gniota teraz pojawiają
się pomysły dołożenia jedenastej cyfry do numerów. To jest paranoja, by
w kraju, gdzie mieszka nie więcej niż 40 milionów ludzi mieć plan numeracji
o pojemności 10 miliardów -- ponad dwieście numerów na twarz.
--
Jarek
-
32. Data: 2012-02-20 14:09:18
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnjk47ig.vde.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>> Mamy jeszcze jedną, dobra okazję, by to uporządkować.Nie wiem, na ile
>> to jest prawdą, że do numeru ma jeszcze dojść jedna cyfra, ale jeśli,
>> to należy to wykorzystać.
>
> ONI zawsze znajdą sobie powód i usprawiedliwienie do kolejnego wydłużenia
To wiadomo. Jednakże mleko, niestety, (qrva(1)) się wylało, to trzeba
zdziałać z tym, co mamy.
> numeru. Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref
> dać na numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na
> rezerwę, która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
> numerów, to by nam starczyło.
Nawet w 8-cyfrowej numeracji było od pyty rezerwy, ze do dziś byśmy nie
zapchali. Ale skoro się rozeszło do 9 cyfr, co z pewnych względów jeszcze
(by) przeszło, to później poszli na łatwiznę i poutykali nowe, jak flagi w
psich kupach.
> Akurat znam tego gościa, co wymyślił obecne strefy numeracyjne. Misiącami
> siedział w miniesterstwie zmagał się ze swoją weną, a nikt mu nie śmiał
> przypomnieć o innych zadaniach, bo on przecież pracuje nad ponumerowaniem
> 49 województw. Tylko z powodu wypuszczenia tego gniota teraz pojawiają
> się pomysły dołożenia jedenastej cyfry do numerów. To jest paranoja, by
Najgorsze, że na siłę przenoszono niekiedy z jednej strefy do innej, dla
mnie takim przykadem był Osieck, (22)77916xx, przeniesiony do (25).
> w kraju, gdzie mieszka nie więcej niż 40 milionów ludzi mieć plan
> numeracji
> o pojemności 10 miliardów -- ponad dwieście numerów na twarz.
Może dążą do wprowadzenia numeracji tożsamej z IPv6, gdzie już konieczne
było dla skrócenia zapisu, opuszczanie miejsc zerowych i zapis
szesnastkowy...? :)
Ja chyba byłbym w stanie w ciągu kilku dni dokładnie opracowac tę numerację,
z mniejszą długością numeru i mieszczącą więcej... Już na przełowie lat
80/90 miałem pewną koncepcję, jedną z wersji było, aby pierwsza cyfra
kierunku wyróżniała ACMM (co w większości można powiedzieć, było
zastosowane), a druga wyróżniała pewien obszar główny. W ramach tego
obszaru, dla miast o mniejszych numeracjach, istniały by "wyjściówki", co
też bywało zrealizowane, polegające na tym, że wewnątrz wybierało się
"lokalnie", z zewnątrz wybierało się pełen numer, a zaletą tego mogło być,
że w sytuacji rozbudowy centrali, nie zmieniałby się numer wybierany, czyli
np. wnuczek nadal bez zmian dodzwoniłby się do babci, a babcia, dzwoniąc do
miasta, dostała by informację o zmianie, że zamiast "zero" (czy innej
wyjściówki "na miasto"), to teraz kręci normalny numer, a lokalnie - podobny
komunikat o dodaniu do numeru cyfr, które dotychczas wybierano tylko z
zewnatrz. To jedyna większza uciążliwość takich zmian, bo z zewnatrz nie
zmieniło by się nic.
Acha... że ludzie by się pogubili? Francuzi potrafili jednej nocy zmienić
20-kilka milionów numerów i jakoś się nie pogubili.
Na dziś - pierwszą cyfrą wyróżniałbym numer usługi, 1-2 kolejnymi operatora
"oryginalnego" (2), zaś następne, to już numer na stałe przypisany
abonentowi (chyba, ze pisemnie zrezygnuje). Przy roszadach ewentualnie
zmieniały by się tylko pierwsze 2-3 cyfry, a numer właściwy byłby ten sam na
wieki, albo do rezygnacji. Bez tego wchodziłby w skład "masy spadkowej"
nawet.... To tak w uproszczeniu.
(1) To wyraz dezaprobaty dla działań "wół pierdzi stodoła słucha".
(2) Chodzi o operatora, u którego abonent dostałby numer po raz pierwszy.
Otrzymanie tego numeru, powodowało by automatyczne zastrzeżenie
"wprasowania" części "osobistej" numeru do innych numerów otrzymanych u
innych operatorów, z wyjątkiem sytuacji, gdy tak postępuje abonent
otrzymujący ten numer "oryginalnie". Obostrzona była by odsprzedaż "złotych"
i takich tam, numerów, nierozdzielne były by też między różne osoby, czyli
wszystkie części miałby jeden abonent, albo żaden. (z niewielką dyspensą,
gdyby numer "rozdać" wśród najbliższej rodziny, ale nie dalej) (A to po to,
aby utrudnić korporacjom nieczyste ruchy, gdyby przypadkiem jakiś ciekawy
numer dostała Babcia Stefa, która po prostu chce, aby do niej dzwonił
wnuczek, rodzina, oraz przyjaciółki - babcia była pierwsza, strata
korporacji). A w ogóle, odciąłbym numerację od operatorów i uniezależnił
wniosek od przydziału numeru, czyli, abonent występując o telefon, albo ma
już przyznany numer, albo też, moze to zlecić operatorowi, zeby zdobył
numer, który od tego momentu byłby już abonenta i niczyj inny, nawet nie
operatora (abonent oczywiście zapłaciby za usługę jakąś rozsądną kwote -
dziś to robi w ramach opłaty instalacyjnej).
Dobra, trochę wody polałem, tak to dziwacznie widzę. Kwestię szczegółów, np.
utrzymanie numeru bez posiadania telefonu, wkomponownie numeru w posiadany
abonament, lub usługę równoważną abo, to w dyskusjach by załatwić.
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
33. Data: 2012-02-20 14:11:55
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnjk478d.vc9.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
(Sulejówek)
> Teraz sobie uświadomiłem, że ta centrala była tam nie tylko w latach
> osiemdziesiątych, ale i na początku dziewięćdziesiątych. Wtedy to
> znajomy łączył się stamtąd modemem do CIUW. A że modemy zwykle były
> zajęte, to telefonistka często "dawała mu Warszawę na linię", aby ten
> mógł dalej sam kręcić warszawski numer. Gdy mu się za którymś razem
> wreszcie udawało, telefonistka przerywała połączenie -- "bo chyba źle
> połączyło, coś tak skrzypi na linii".
Hehe, albo na ręcznych, na zestawionym połączeniu modemowym "Móówi sieę?"
:))
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
34. Data: 2012-02-20 14:59:28
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
L501 aneryS napisał:
>> Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref dać na
>> numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na rezerwę,
>> która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
>> numerów, to by nam starczyło.
>
> Nawet w 8-cyfrowej numeracji było od pyty rezerwy, ze do dziś byśmy nie
> zapchali. Ale skoro się rozeszło do 9 cyfr, co z pewnych względów jeszcze
> (by) przeszło, to później poszli na łatwiznę i poutykali nowe, jak flagi
> w psich kupach.
Co to jest "8-cyfrowa numeracja"? Czegoś takiego nigdy u nas nie było.
Były numery lokalne (w strefach) o różnej długości, a do tego kierunkowe,
też różne. W Warszawie 7 lokalnych, to jest w sam raz, pod warunkiem,
że nie ma zbyt dużych restrykcji na pierwszą cyfrę (tak jak jest teraz).
W innych strefach 7 cyfr, to bywa grubo na wyrost. Ale ujednolicono,
tak po wojskowemu. A można było dać Warszawie kierunkowy jednocyfrowy
i siedmiocyfrowy lokalny (1+7), a gdzie indziej 2+8. Wtedy by była
numeracja 8-cyfrowa. Dzisiaj by się dołożyło dziewiątą cyfrę do PSTN,
a na komórki numeracji by było, ze ho ho ho. A strefy w stacjonarnej
by się i tak zlikwidowało, bo one są po nic.
>> Akurat znam tego gościa, co wymyślił obecne strefy numeracyjne. Misiącami
>> siedział w miniesterstwie zmagał się ze swoją weną, a nikt mu nie śmiał
>> przypomnieć o innych zadaniach, bo on przecież pracuje nad ponumerowaniem
>> 49 województw. Tylko z powodu wypuszczenia tego gniota teraz pojawiają
>> się pomysły dołożenia jedenastej cyfry do numerów. To jest paranoja, by
>
> Najgorsze, że na siłę przenoszono niekiedy z jednej strefy do innej, dla
> mnie takim przykadem był Osieck, (22)77916xx, przeniesiony do (25).
Akurat w tym niczego złego nie widzę. Póki były kierunkowe i lokalne,
to był czas na przenoszenie, na scalanie i likwidację zbędnych stref
(no ale tepsa by wtedy mniej zarobiła na międzystrefowych, a to nie
może być!). Dzisiaj jest gorzej, bo numery sa ujednolicone i ktoś ma
prawo nie życzyć sobie zmiany (bo wizytówki, bo foldery, bo klienci...).
>> w kraju, gdzie mieszka nie więcej niż 40 milionów ludzi mieć plan
>> numeracji o pojemności 10 miliardów -- ponad dwieście numerów na twarz.
>
> Może dążą do wprowadzenia numeracji tożsamej z IPv6, gdzie już konieczne
> było dla skrócenia zapisu, opuszczanie miejsc zerowych i zapis
> szesnastkowy...? :)
Do niczego nie dążą, poruszają się jak pijany we mgle. Tyle to ja dobrze
wiem.
> Ja chyba byłbym w stanie w ciągu kilku dni dokładnie opracowac tę
> numerację, z mniejszą długością numeru i mieszczącą więcej...
To akurat wielu potrafi. Ważne by przy okazji nie namieszać, a więc
zrobić to w odpowiednim momencie. Jednak tylko nieliczni mogli to
zrobić, a wręcz mieli taki obowiązek -- co z tego, skoro dany im na
to czas i pieniądze przebimbali na inne "ważne" sprawy.
> Na dziś - pierwszą cyfrą wyróżniałbym numer usługi, 1-2 kolejnymi
> operatora "oryginalnego" (2), zaś następne, to już numer na stałe
> przypisany abonentowi (chyba, ze pisemnie zrezygnuje).
Co mnie obchodzi jakiś oryginalny operator?
--
Jarek
-
35. Data: 2012-02-20 16:49:25
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
>> Na dziś - pierwszą cyfrą wyróżniałbym numer usługi, 1-2 kolejnymi
>> operatora "oryginalnego" (2), zaś następne, to już numer na stałe
>> przypisany abonentowi (chyba, ze pisemnie zrezygnuje).
>
> Co mnie obchodzi jakiś oryginalny operator?
I jak na dwch cyfrach zmieścić jakieś 400 pozycji? :-P
-
36. Data: 2012-02-20 16:49:25
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
> ONI zawsze znajdą sobie powód i usprawiedliwienie do kolejnego wydłużenia
> numeru. Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref
> dać na numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na
> rezerwę, która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
> numerów, to by nam starczyło.
Teraz to łatwo mówić :-P
Pamiętajmy, że koncepcja 49 SN narodziła się gdzieś w I połowie lat '80
kiedy to:
1. istniało kilkaset (!) TON-ów czy jak to się nazywało
2. 90% central pamiętało dziadka Strowgera
I oczywście już w trakcie realizacji okazalo się, że w conajmniej dwoch
strefach numeracja 6D nie wystarczy. Więc w panice wprowadzono 2 nowe SN
(26 i 31) i "przetłumaczono" numerację 7D na 6D.
Teraz zmianę taką , jaką realziowano od połowy lat '80 do końca '90 można
wykonać w jedną noc. Wtedy to nie było możliwe. Never.
-
37. Data: 2012-02-20 17:20:59
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Maciej Bebenek napisał:
>> ONI zawsze znajdą sobie powód i usprawiedliwienie do kolejnego wydłużenia
>> numeru. Gdyby pomyślano od razu, to można było te nieszczęsne 49 stref
>> dać na numerach 2-6, zostawiając 1 i 9 na numery specjalne, a 7 i 8 na
>> rezerwę, która jak raz by się przydała do komórek. 20 stref po 10 milionów
>> numerów, to by nam starczyło.
>
> Teraz to łatwo mówić :-P
Mówienie, to mi zawsze z łatwością przychodzi.
> Pamiętajmy, że koncepcja 49 SN narodziła się gdzieś w I połowie
> lat '80 kiedy to:
> 1. istniało kilkaset (!) TON-ów czy jak to się nazywało
> 2. 90% central pamiętało dziadka Strowgera
Ale potem przyszedł rok ów 1989. Stało się jasne, że wszystko musi
radykalnie się zmienić. Trzeba było być ślepym, żeby nie widzieć.
> I oczywście już w trakcie realizacji okazalo się, że w conajmniej
> dwoch strefach numeracja 6D nie wystarczy. Więc w panice wprowadzono
> 2 nowe SN (26 i 31) i "przetłumaczono" numerację 7D na 6D.
I oczywiście trzeba było się ślepo trzymać tych 49 stref. Bo wujek
Gierek tak wymyślił, bo w Roku 84 tak przyklepano, bo w totolotku
też mają 49.
> Teraz zmianę taką , jaką realziowano od połowy lat '80 do końca
> '90 można wykonać w jedną noc. Wtedy to nie było możliwe. Never.
Zależy od której strony na to patrzeć. Jeśli od technicznej -- racja.
Ale od organizacyjnej strony -- dokładnie odwrotnie. Dzisiaj już nic
nie można zmieniać (a najwyżej ostrożnie dodawać), bo te numerki są
zbyt ważne. Ale zaraz po roku 89 można było planować bardziej rozsądnie,
nawet jeśli było wiadomo, że realizacja techniczna tych planów musi
trochę potrwać.
--
Jarek
-
38. Data: 2012-02-20 17:21:40
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Maciej Bebenek napisał:
>>> Na dziś - pierwszą cyfrą wyróżniałbym numer usługi, 1-2 kolejnymi
>>> operatora "oryginalnego" (2), zaś następne, to już numer na stałe
>>> przypisany abonentowi (chyba, ze pisemnie zrezygnuje).
>>
>> Co mnie obchodzi jakiś oryginalny operator?
>
> I jak na dwch cyfrach zmieścić jakieś 400 pozycji? :-P
-- Nie mamy pańskiego numerka, i co pan nam teraz zrobi?
--
Jarek
-
39. Data: 2012-02-20 18:09:46
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
> Pan Maciej Bebenek napisał:
>> Pamiętajmy, że koncepcja 49 SN narodziła się gdzieś w I połowie
>> lat '80 kiedy to:
>> 1. istniało kilkaset (!) TON-ów czy jak to się nazywało
>> 2. 90% central pamiętało dziadka Strowgera
>
> Ale potem przyszedł rok ów 1989. Stało się jasne, że wszystko musi
> radykalnie się zmienić. Trzeba było być ślepym, żeby nie widzieć.
>
Jakoś nie pamiętam, żeby ktoś coś takiego mówił w 1989. Gorzej, nawet parę
lat później jakiejś genialnej wizji upadku telefonii stacjonarnej nie było.
Przypomnę, że w momencie pierwszego przetargu na telefonię komórkową
wróźono, że pierwszy milion stuknie gdzieś koło 2005 roku, a w 2010 dwa
melony. Potem skorygowano to na melon w 2000 i dwa w 2005. Zgodnie z tymi
prognozami dziś miałoby być jakieś 3, może 4. A stacjonarnych ze 20.
>> I oczywście już w trakcie realizacji okazalo się, że w conajmniej
>> dwoch strefach numeracja 6D nie wystarczy. Więc w panice wprowadzono
>> 2 nowe SN (26 i 31) i "przetłumaczono" numerację 7D na 6D.
>
> I oczywiście trzeba było się ślepo trzymać tych 49 stref. Bo wujek
> Gierek tak wymyślił, bo w Roku 84 tak przyklepano, bo w totolotku
> też mają 49.
>
Politycy chcieli w 1999 roku zmienić na 16. Tepsa powiedziala, że "se ne
da". I se ne dało.
>> Teraz zmianę taką , jaką realziowano od połowy lat '80 do końca
>> '90 można wykonać w jedną noc. Wtedy to nie było możliwe. Never.
>
> Zależy od której strony na to patrzeć. Jeśli od technicznej -- racja.
> Ale od organizacyjnej strony -- dokładnie odwrotnie. Dzisiaj już nic
> nie można zmieniać (a najwyżej ostrożnie dodawać), bo te numerki są
> zbyt ważne. Ale zaraz po roku 89 można było planować bardziej rozsądnie,
> nawet jeśli było wiadomo, że realizacja techniczna tych planów musi
> trochę potrwać.
Pozwolę sobie być odrębnego zdania, chociaż wcale nie twierdzę, że stan
obecny mnie zadowala ;-)
mamy w tej chwili zaalokowanych jakieś 60 mln numerów. Jak oszacować
zapotrzebowanie na rok 2030?
Słucham propozycji, wraz z uzasadnieniem.
-
40. Data: 2012-02-20 18:14:26
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: "Jaroslaw Dubowski" <j...@n...org>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
L501 aneryS napisał:
> > do podwarszawskich zamawiało się "online" rozmowę
> > podmiejską, a w drugą stronę podmiejscy kręcili zero do Warszawy.
> W takim na przykład Sulejówku na początku lat osiemdziesiątych
> (czyli poniekąd również "przed" i "zaraz po") rozmowę do Warszawy
> realizowało się nie przez zero, a przez telefonistkę.
Wsie podgliwickie też miały analogicznie, były też inne ciekawostki - CA
Chorzów Szczecińska z numerami 3 cyfrowymi w ruchu wewnątrz centrali, z
pozostałej części strefy numeracyjnej osiąganymi w formacie 419xxx. "Do
miasta" kręciło się przez 0.
Inną powstałą zapewne z problemów z taryfikacją ciekawostką były centrale w
Szopienicach i Mikołowie - bez możliwości skorzystania z automatycznych
połączeń MM w ruchu wychodzącym.