-
111. Data: 2010-03-18 11:11:27
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: cichybartko <c...@g...com>
W dniu 2010-03-17 19:38, JA pisze:
> On 2010-03-17 16:56:49 +0100, cichybartko <c...@g...com> said:
>
>> Argument o trudności jednak jest trochę od czapy, w końcu w czasach
>> analogowych wszyscy zaczynali na pełnej klatce.
>
> Rozmiar klatki nie ma tu nic do rzeczy.
No to czym się różni 5D od 50D. Co jest tą wielką przeszkodą nie do
przeskoczenia ;).
Pozdrawiam,
Bartosz.
-
112. Data: 2010-03-18 11:13:02
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: Andrzej Libiszewski <a...@g...usunto.pl>
Dnia Thu, 18 Mar 2010 11:48:22 +0100, de Fresz napisał(a):
> On 2010-03-18 11:30:07 +0100, Andrzej Libiszewski
> <a...@g...usunto.pl> said:
>
>>>> Dziecko z wiekiem rozumie coraz więcej i zawsze jest to dobre.
>>>
>>> A po drodze zdąży ze dwa razy zapomnieć. I aby w pełni zrozumieć będzie
>>> musiało czytać jeszcze raz. Ale ważne że rodzice poczuli się spełnieni.
>>
>> Skoro jadę off-topem, to spytam, co jest złego w czytaniu tej samej książki
>> wiele razy (niezależnie czy dla dziecka czy dla dorosłego)?
>
> Zupełnie nic. Tylko skoro dziecko a) nie zrozumie, b) nie zapamięta, to
> używanie argumentów "to dla jego dobra i lepszego rozwoju" jest, ekhm,
> śmieszne? O to tylko chodziło.
Ale czego miałoby nie rozumieć? Między "bajeczkami" a Kubusiem Puchatkiem
aż takiej znowu różnicy nie ma. Oczywiście zależy jeszcze ile ma lat
dziecko, ale nie zauważyłem, żeby córka, której czytywałem Hobbita do
poduszki gdy miała lat pięć, miała jakieś szczególne problemy z jego
zrozumiemem, a książka jej się podobała.
> A jeszcze bardziej oftopicznie -
> dzieciństwo to dzieciństwo i naprawdę szczerze współczuję dzieciakom,
> których starzy tego ni w ząb nie rozumieją i za wszelką cenę chcą im te
> radosne i beztroskie lata spierdzielić.
Ale dlaczego czytanie dziecku miałoby być spiep... dzieciństwa? Może lepiej
włączyć bajkę z płyty i niech gówniarz nie marudzi? Czy z faktu, że dziecko
nie wszystko zrozumie z historii wynika, że nie rozumie nic i nie warto się
trudzić?
Bo ja z faktu czytania córce Hobbita (i innych książek w ogólności) w wieku
nie do końca jedyniesłusznym wyprowadzam to, że teraz, lat kilka później
(jest w trzeciej klasie) SAMA sięgnęła po Kroniki Narni, SAMA z wypiekami
na twarzy halsuje przez kolejne strony książek o Harrym Potterze uzyskując
słuszne tempo, SAMA prosi o kolejne książki. Czy to źle, że je lubi? A czy
lubiłaby, gdyby czytać jej historyjki proste i niezbyt ciekawe?
--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"Nie zawsze wola ministrów wyznacza bieg historii i niekoniecznie
pontyfikat kapłanów porusza rękoma Boga."
-
113. Data: 2010-03-18 14:56:53
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: de Fresz <d...@n...o2.pl>
On 2010-03-18 12:13:02 +0100, Andrzej Libiszewski
<a...@g...usunto.pl> said:
>> Zupełnie nic. Tylko skoro dziecko a) nie zrozumie, b) nie zapamięta, to
>> używanie argumentów "to dla jego dobra i lepszego rozwoju" jest, ekhm,
>> śmieszne? O to tylko chodziło.
>
> Ale czego miałoby nie rozumieć? Między "bajeczkami" a Kubusiem Puchatkiem
> aż takiej znowu różnicy nie ma.
Z punktu widzenia dziecka - zgadzam się. A jednak niektórzy dopatrują
się lepszości jednej lektury nad drugą, jakoby któreś były bardziej
rozwojowe.
> Oczywiście zależy jeszcze ile ma lat
> dziecko, ale nie zauważyłem, żeby córka, której czytywałem Hobbita do
> poduszki gdy miała lat pięć, miała jakieś szczególne problemy z jego
> zrozumiemem, a książka jej się podobała.
O to to. Dziecku powinno się czytać właśnie to, co mu się podoba (w
granicach rozsądku oczywiście) i czego z przyjemnością słucha, a nie
knuć jakieś przeintelektualizowane teoryjki.
>> A jeszcze bardziej oftopicznie -
>> dzieciństwo to dzieciństwo i naprawdę szczerze współczuję dzieciakom,
>> których starzy tego ni w ząb nie rozumieją i za wszelką cenę chcą im te
>> radosne i beztroskie lata spierdzielić.
>
> Ale dlaczego czytanie dziecku miałoby być spiep... dzieciństwa?
Raczej takie specyficzne podejście. Tylko stosowne lektury, żadne tam
"głupoty", nauka języków obcych od żłobka, 30 różnych dodatkowych zajęć
"rozwijających talenty i osobowość" itp - wszystko aby tylko później
biegło nieco szybciej w wyścigu szczurów, ku chwale dumnych rodziców.
A samo czytanie, jak najbardziej OK, ale jak pisałem wyżej - tego co
dziecko lubi.
> Może lepiej
> włączyć bajkę z płyty i niech gówniarz nie marudzi? Czy z faktu, że dziecko
> nie wszystko zrozumie z historii wynika, że nie rozumie nic i nie warto się
> trudzić?
A może lepiej po prostu dobrać lekturę do jego poziomu, tak aby i
zrozumiało i miło spędziło czas?
> Bo ja z faktu czytania córce Hobbita (i innych książek w ogólności) w wieku
> nie do końca jedyniesłusznym wyprowadzam to, że teraz, lat kilka później
> (jest w trzeciej klasie) SAMA sięgnęła po Kroniki Narni, SAMA z wypiekami
> na twarzy halsuje przez kolejne strony książek o Harrym Potterze uzyskując
> słuszne tempo, SAMA prosi o kolejne książki. Czy to źle, że je lubi? A czy
> lubiłaby, gdyby czytać jej historyjki proste i niezbyt ciekawe?
Nie wiem. Mi starzy nie mieli czasu czytać. Nie to nie. W wieku lat 3 z
okładem się obraziłem i prawie że sam nauczyłem czytać - głównie na
podstawie "durnego" zapewne Koziołka Matołka, którego miałem pod
postacią komiksu i na kasetach i jeszcze bodaj na slajdach (takich z
rolki), Tytusów, Kajka i Kokosza - a wszystko bo rodzicom się nie
chciało. Później do książek nie trzeba mnie już było gonić, a wręcz
przeciwnie. W 3 klasie podstawówki to zdaje się męczyłem Trylogię i
kryminały matki, bo fantastyka na szerszą skalę weszła do nas nieco
później. Ale nie pytaj mnie, czy byłoby inaczej, gdyby moi rodzice
jednak poświęcali więcej czasu na czytanie mi bajek, albo tfu tfu,
Kubusia Puchatka, którego nigdy nie lubiłem (poza "Magicznymi
przygodami...").
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
114. Data: 2010-03-18 15:30:59
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: Andrzej Libiszewski <a...@g...usunto.pl>
Dnia Thu, 18 Mar 2010 15:56:53 +0100, de Fresz napisał(a):
> On 2010-03-18 12:13:02 +0100, Andrzej Libiszewski
> <a...@g...usunto.pl> said:
>
>>> Zupełnie nic. Tylko skoro dziecko a) nie zrozumie, b) nie zapamięta, to
>>> używanie argumentów "to dla jego dobra i lepszego rozwoju" jest, ekhm,
>>> śmieszne? O to tylko chodziło.
>>
>> Ale czego miałoby nie rozumieć? Między "bajeczkami" a Kubusiem Puchatkiem
>> aż takiej znowu różnicy nie ma.
>
> Z punktu widzenia dziecka - zgadzam się. A jednak niektórzy dopatrują
> się lepszości jednej lektury nad drugą, jakoby któreś były bardziej
> rozwojowe.
Lepszość można wskazać bez problemu. Lepsza jest ta książka, przy której
dziecko się nie nudzi.
>
>
>> Oczywiście zależy jeszcze ile ma lat
>> dziecko, ale nie zauważyłem, żeby córka, której czytywałem Hobbita do
>> poduszki gdy miała lat pięć, miała jakieś szczególne problemy z jego
>> zrozumiemem, a książka jej się podobała.
>
> O to to. Dziecku powinno się czytać właśnie to, co mu się podoba (w
> granicach rozsądku oczywiście) i czego z przyjemnością słucha, a nie
> knuć jakieś przeintelektualizowane teoryjki.
Pełna zgoda.
>
>
>>> A jeszcze bardziej oftopicznie -
>>> dzieciństwo to dzieciństwo i naprawdę szczerze współczuję dzieciakom,
>>> których starzy tego ni w ząb nie rozumieją i za wszelką cenę chcą im te
>>> radosne i beztroskie lata spierdzielić.
>>
>> Ale dlaczego czytanie dziecku miałoby być spiep... dzieciństwa?
>
> Raczej takie specyficzne podejście. Tylko stosowne lektury, żadne tam
> "głupoty", nauka języków obcych od żłobka, 30 różnych dodatkowych zajęć
> "rozwijających talenty i osobowość" itp - wszystko aby tylko później
> biegło nieco szybciej w wyścigu szczurów, ku chwale dumnych rodziców.
> A samo czytanie, jak najbardziej OK, ale jak pisałem wyżej - tego co
> dziecko lubi.
I znów, trudno mi się nie zgodzić...
>
>
>> Może lepiej
>> włączyć bajkę z płyty i niech gówniarz nie marudzi? Czy z faktu, że dziecko
>> nie wszystko zrozumie z historii wynika, że nie rozumie nic i nie warto się
>> trudzić?
>
> A może lepiej po prostu dobrać lekturę do jego poziomu, tak aby i
> zrozumiało i miło spędziło czas?
Nie do końca. Lektura nie może być zbyt trudna, ale nie musi od razu być
taka że wszystko będzie jasne. Dziecko może (i powinno!) pytać, a od tego
są rodzice, żeby odpowiadać dziecku, jak nie wszystko jest zrozumiałe.
Ciekawość jest najłatwiejszą i najprzyjemniejszą drogą rozwoju.
>
>
>
>> Bo ja z faktu czytania córce Hobbita (i innych książek w ogólności) w wieku
>> nie do końca jedyniesłusznym wyprowadzam to, że teraz, lat kilka później
>> (jest w trzeciej klasie) SAMA sięgnęła po Kroniki Narni, SAMA z wypiekami
>> na twarzy halsuje przez kolejne strony książek o Harrym Potterze uzyskując
>> słuszne tempo, SAMA prosi o kolejne książki. Czy to źle, że je lubi? A czy
>> lubiłaby, gdyby czytać jej historyjki proste i niezbyt ciekawe?
>
> Nie wiem. Mi starzy nie mieli czasu czytać. Nie to nie. W wieku lat 3 z
> okładem się obraziłem i prawie że sam nauczyłem czytać - głównie na
> podstawie "durnego" zapewne Koziołka Matołka, którego miałem pod
> postacią komiksu i na kasetach i jeszcze bodaj na slajdach (takich z
> rolki), Tytusów, Kajka i Kokosza - a wszystko bo rodzicom się nie
> chciało. Później do książek nie trzeba mnie już było gonić, a wręcz
> przeciwnie.
Ale teraz jest TV z lekko setką kanałów, komputer z internetem i bogowie
wiedzą jaką ilością gier. Książka nie jest tak atrakcyjna jak kiedyś,
dlatego tak cieszy mnie, że widzę, że córka ją docenia. Z czytaniem córce
też było różnie, brak czasudobrze znam, więc najczęściej było to czytanie
do poduchy. Ważne jednak, że się sprawdziło.
Ja sam czytać się nauczyłem mordując Głos Robotniczy (po tym jak matka
nauczyła mnie literek), w efekcie idąc do podstawówki czytałem płynnie.
Pierwsza naprawdę poważna i trudna książka? Solaris, którą przeczytałem
bodaj w czwartej klasie (sprowokowany przez Opowieści o Pilocie Pirxie) - z
perspektywy czasu widzę, że niewiele z niej wtedy rozumiałem, ale to akurat
nie dziwne.
> W 3 klasie podstawówki to zdaje się męczyłem Trylogię i
> kryminały matki, bo fantastyka na szerszą skalę weszła do nas nieco
> później. Ale nie pytaj mnie, czy byłoby inaczej, gdyby moi rodzice
> jednak poświęcali więcej czasu na czytanie mi bajek, albo tfu tfu,
> Kubusia Puchatka, którego nigdy nie lubiłem (poza "Magicznymi
> przygodami...").
Kubusia, zgroza przyznać, nigdy nie przeczytałem :) Ani sobie, ani córce.
Bakcyl fantastyki zawładnął mną zbyt wcześnie :)
--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"Nie zawsze wola ministrów wyznacza bieg historii i niekoniecznie
pontyfikat kapłanów porusza rękoma Boga."
-
115. Data: 2010-03-18 15:35:42
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: Tomek <b...@o...pl>
W dniu 2010-03-17 22:08, Darek pisze:
>
> Użytkownik "Tomek" <b...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:hnrckg$3m9$1@news.onet.pl...
>
>> Co chcesz kupić najtaniej ?
>
> Korpus i obiektywy, samochód, nową sypialnię i parest innych rzeczy.
> Wszystko na co mam ochotę, staram się kupować najtaniej.
> W tym wypadku korpus 5DMII chcę kupić najtaniej jak się da.
> Rozpiętość cenowa w sieci jest ogromna, od 10 000 do blisko 7000. Mówiąc
> o kupowaniu najtaniej mam na myśli tę drugą wartość, nie pierwszą.
>
> Pozdrawiam,
>
> D.
Gada się z tobą jak z dzieciakiem. Jak już ktoś wcześniej zauważył
obstawiam trola
Tomek
-
116. Data: 2010-03-18 15:54:46
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2010-03-18 12:11:27 +0100, cichybartko <c...@g...com> said:
>> Rozmiar klatki nie ma tu nic do rzeczy.
>
> No to czym się różni 5D od 50D. Co jest tą wielką przeszkodą nie do
> przeskoczenia ;).
Właśnie wielu ludzi próbuje to Darkowi wytłumaczyć, że nie ma
praktycznej różnicy.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
117. Data: 2010-03-18 16:06:07
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: cichybartko <c...@g...com>
W dniu 2010-03-18 16:54, JA pisze:
> On 2010-03-18 12:11:27 +0100, cichybartko <c...@g...com> said:
>
>>> Rozmiar klatki nie ma tu nic do rzeczy.
>>
>> No to czym się różni 5D od 50D. Co jest tą wielką przeszkodą nie do
>> przeskoczenia ;).
>
> Właśnie wielu ludzi próbuje to Darkowi wytłumaczyć, że nie ma
> praktycznej różnicy.
No właśnie jedyny sensowny argument to wygoda i budżet. No i jeszcze to
że uzysk jakościowy przy większości tematów nie będzie aż tak wielki jak
się spodziewaliśmy po wyłożonej kasie.
Jak Darek ma takie parcie na FF to niech kupuje, będzie mieć fajny
sprzęt do studia, bo w plener i tak kupi z czasem jakieś m4/3 ;).
Pozdrawiam,
Bartosz.
-
118. Data: 2010-03-18 17:06:14
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: "Darek" <s...@s...pl>
Użytkownik "JA" <marb67[beztego]@bb.home.pl> napisał w wiadomości
news:hntic6$63p$1@inews.gazeta.pl...
> Właśnie wielu ludzi próbuje to Darkowi wytłumaczyć, że nie ma praktycznej
> różnicy.
Skoro nie ma, to wytłumacz to Canonowi, żeby sprzedawał je w tej samej
cenie. :)
Pozdrawiam,
D.
-
119. Data: 2010-03-18 17:09:34
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: "Darek" <s...@s...pl>
Użytkownik "de Fresz" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:hnstki$m79$1@inews.gazeta.pl...
>No i ciekawa sprawa - teraz piszesz że się nie znasz i chciałbyś rady, ale
>gdy dostałeś taką, która podważa sens zakupu wypatrzonej przez Ciebie
>zabawki, to nie chcesz jej przyjąć do wiadomości (albo choć uczciwie
>przemyśleć). Interesujące, nie?
Bardzo, zważywszy na to, że moje pytanie dotyczyło obiektywów, nie
zasadności kupna przeze mnie 5D, bo argumentacja w tej materii mnie nie
interesuje. Po prostu zamierzam kupić ten aparat. Argumentację dlaczego nie
powinienem tego robić przeczytałem, przyjąłem do wiadomości i następnie
zignorowałem, jako nieistotną w mojej sytuacji. Tak ten proces u mnie mniej
więcej wyglądał.
> To ja w takim razie zaraz wyślę nr konta do przelewu za konsultacje. A
> skoro na razie nie płacisz za taką usługę, to se oczeukuj, na zdrowie.
No to skoro nie chcesz pomóc, to po co się odzywasz?
Z mojej strony EOT.
Pozdrawiam,
D.
-
120. Data: 2010-03-18 17:13:38
Temat: Re: Canon EOS 5D Mark II i pierwszy obiektyw
Od: "Darek" <s...@s...pl>
Użytkownik "Profesor Nic" <p...@g...com> napisał w wiadomości
news:8cd4571f-dc4e-4efe-9aca-31e35b32b0a6@e7g2000yqf
.googlegroups.com...
>Pisalem wczesniej "kup jesli Cie stac" ale chyba musze sprecyzowac.
>Jesli wydanie 7-10k na samo body nie jest dla Ciebie zadnym problemem,
>np zarabiasz tyle miesiecznie, bierz co Ci sie podoba, masz do tego
>prawo! Byloby to jednak bledem przy zalozeniu ze musisz/chcesz kupic
>jak najtaniej - wtedy rozwaz crop.
Źle mnie zrozumiałeś - chcę kupić 5DMkII, ale jak najtaniej. To chyba
naturalne?
>Pomacaj rozne aparaty i wybierz ten
>ktory najbardziej Ci lezy. I tak za rok sprzedaz i kupisz cos
>nowszego :) Byc moze wtedy dokladniej bedziesz wiedzial czego
>potrzebujesz. To nie cyrograf - sprzet mozna kupic, a potem sprzedac,
>zmienic system, itp. Niekoniecznie z jakas wielka strata.
Wiesz, generalnie masz rację. W końcu nigdzie nie jest napisane, że muszę
mieć ten 5D i koniec. Gdybym miał taką możliwość przetestowania iluś tam
aparatów z określonej, interesującej mnie półki, to na pewno bym tak zrobił.
Ale takiej możliwości nie mam. Mogę tylko polegać na testach i opiniach w
sieci. I tak robię.
Pozdrawiam,
D.