eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieriaAkumulatory 18650
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 59

  • 21. Data: 2015-08-22 16:38:25
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: Jacek <k...@a...com>

    W dniu 2015-08-22 o 08:15, WM pisze:

    > Czyzby normy unijne pozwalaly na sprzedawanie ryzykownych akumulatorow?
    Nie to bezpieczne, co bezpieczne, ale to, co ma papier.
    Jacek


  • 22. Data: 2015-08-24 10:53:36
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "WM" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:55d82614$0$8369$6...@n...neostrada
    .pl...
    W dniu 2015-08-22 o 08:31, Konrad Anikiel pisze:
    >>> Niedawno w Castoramie kupiłem wiertarke wkretarke na baterie
    >>> litowo jonowe.
    >>> Czyzby normy unijne pozwalaly na sprzedawanie ryzykownych
    >>> akumulatorow?
    >
    >> Wysyłasz do JN z dobrymi, dostajesz zgodę na CE, a potem w ramach
    >> dopuszczalnych drobnych zmian konstrukcyjnych stosujesz tańsze
    >> zamienniki. Powszechna praktyka.

    >W instrukcji napisali, zeby ladowac baterie na ognioodpornej
    >powierzchni w wentylowanym pomieszczeniu.
    >To nie jest optymistyczna wiadomosc.
    >Widac sami nie sa pewni swojego wyrobu.

    Sa i nie sa. Jak to w kazdym wyrobie - nie wiesz co i jak sie zepsuje.
    I pozar moze sie zdarzyc. Ale nie powinien - miliardy telefonow,
    laptopow, aparatow, narzedzi sie laduje, a zapalaja co najwyzej
    tysiace.

    J.


  • 23. Data: 2015-08-24 10:57:29
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
    W dniu sobota, 22 sierpnia 2015 08:16:15 UTC+2 użytkownik WM napisał:
    >> Niedawno w Castoramie kupiłem wiertarke wkretarke na baterie litowo
    >> jonowe.
    >> Czyzby normy unijne pozwalaly na sprzedawanie ryzykownych
    >> akumulatorow?

    >Wysyłasz do JN z dobrymi, dostajesz zgodę na CE, a potem
    >w ramach dopuszczalnych drobnych zmian konstrukcyjnych
    >stosujesz tańsze zamienniki. Powszechna praktyka.

    Ale po co ? Wiertartka prawdopodobnie JN nie wymaga, sam wystawiasz
    deklaracje,
    a nawet jak wymaga, to co - myslisz, ze tansze zamienniki sie w czasie
    badan zapala ?
    Oby, bo wtedy nie poniesiesz strat.

    Owszem, bywa, ze dogadujesz sie z powaznym producentem na nowy
    produkt, a po pewnym czasie szukasz tanszego.

    J.


  • 24. Data: 2015-08-24 11:01:35
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "WM" napisał w wiadomości
    W dniu 2015-08-22 o 09:41, Konrad Anikiel pisze:
    >> Ostrzeżenie użytkownika przed zagrożeniem to jest jedna z metod
    >> ograniczania tego zagrożenia. W tym przypadku zgodzisz się chyba że
    >> dość naiwna :-)
    >Sadzilem, ze to raczej sposob na ewentualne unikniecie
    >odpowiedzialnosci przez producenta.
    >Zrzucenie winy na klienta.
    >Uzytkownika interesuja statystyki wystapienia danego zagrozenia.
    >Chcialbym wiedziec jak duze jest ryzyko zapalenia sie akumulatora?

    Li-ion ? Mierne, w koncu pewnie sam masz ich kilka w domu i pracy.

    Oczywiscie pod warunkiem, ze sa prawidlowo ladowane, bo jak
    nieprawidlowo ... to 99% ? 99% pewnosci, ze sie zapali :-)

    Z ciekawostek - ojcu wybuchl akumulator samochodowy w czasie
    ladowania.
    Zwykly, kwasowo-olowiowy, ladowany wczesniej kilka razy i uzywany w
    samochodzie, sprawdzonym prostownikiem.


    J.


  • 25. Data: 2015-08-24 11:33:54
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu poniedziałek, 24 sierpnia 2015 10:57:34 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
    > Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
    > W dniu sobota, 22 sierpnia 2015 08:16:15 UTC+2 użytkownik WM napisał:
    > >> Niedawno w Castoramie kupiłem wiertarke wkretarke na baterie litowo
    > >> jonowe.
    > >> Czyzby normy unijne pozwalaly na sprzedawanie ryzykownych
    > >> akumulatorow?
    >
    > >Wysyłasz do JN z dobrymi, dostajesz zgodę na CE, a potem
    > >w ramach dopuszczalnych drobnych zmian konstrukcyjnych
    > >stosujesz tańsze zamienniki. Powszechna praktyka.
    >
    > Ale po co ? Wiertartka prawdopodobnie JN nie wymaga, sam wystawiasz
    > deklaracje,
    > a nawet jak wymaga, to co - myslisz, ze tansze zamienniki sie w czasie
    > badan zapala ?
    > Oby, bo wtedy nie poniesiesz strat.

    Nie wiem jak wyglądają moduły zgodności w dyrektywach którymi się nie zajmuję, może i
    przy wkrętarce nie ma JN, ale domyślam się że jak pod CE jest czterocyfrowy numerek,
    to JN była (kwestia w jakim zakresie). Na moim gejfonie jest 0682, czyli jakiś
    Cetecom.

    Pytasz po co się wprowadza zmiany konstrukcyjne/materiałowe w produkcie? Poważnie nie
    wiesz?


  • 26. Data: 2015-08-24 12:02:07
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
    W dniu poniedziałek, 24 sierpnia 2015 10:57:34 UTC+2 użytkownik J.F.
    napisał:
    >> Ale po co ? Wiertartka prawdopodobnie JN nie wymaga, sam wystawiasz
    >> deklaracje,
    >> a nawet jak wymaga, to co - myslisz, ze tansze zamienniki sie w
    >> czasie badan zapala ?
    >> Oby, bo wtedy nie poniesiesz strat.

    >Nie wiem jak wyglądają moduły zgodności w dyrektywach którymi się nie
    >zajmuję, może i przy wkrętarce nie ma JN, ale domyślam się że jak pod
    >CE jest czterocyfrowy numerek, to >JN była (kwestia w jakim
    >zakresie). Na moim gejfonie jest 0682, czyli jakiś Cetecom.

    Urzadzenia radiowe wymagaj JN.
    Czyli telefony, wszelkie urzadzenia z wifi, Bluetooth, piloty do bram
    garazowych itp.
    Ale wiertarka radia nie ma.

    >Pytasz po co się wprowadza zmiany konstrukcyjne/materiałowe w
    >produkcie? Poważnie nie wiesz?

    Mi chodzi tylko o to, ze jesli chodzi o akumulatory, to mogliby
    spokojnie wyslac do badan docelowa wersje.
    Zapewne badania przejda.
    No chyba, ze ich producent zapomnial jakiegos papierka, na ktory JN
    zwroci uwage.

    J.


  • 27. Data: 2015-08-24 12:21:57
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu poniedziałek, 24 sierpnia 2015 12:02:12 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
    > Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
    > W dniu poniedziałek, 24 sierpnia 2015 10:57:34 UTC+2 użytkownik J.F.
    > napisał:
    > >> Ale po co ? Wiertartka prawdopodobnie JN nie wymaga, sam wystawiasz
    > >> deklaracje,
    > >> a nawet jak wymaga, to co - myslisz, ze tansze zamienniki sie w
    > >> czasie badan zapala ?
    > >> Oby, bo wtedy nie poniesiesz strat.
    >
    > >Nie wiem jak wyglądają moduły zgodności w dyrektywach którymi się nie
    > >zajmuję, może i przy wkrętarce nie ma JN, ale domyślam się że jak pod
    > >CE jest czterocyfrowy numerek, to >JN była (kwestia w jakim
    > >zakresie). Na moim gejfonie jest 0682, czyli jakiś Cetecom.
    >
    > Urzadzenia radiowe wymagaj JN.
    > Czyli telefony, wszelkie urzadzenia z wifi, Bluetooth, piloty do bram
    > garazowych itp.
    > Ale wiertarka radia nie ma.
    >
    > >Pytasz po co się wprowadza zmiany konstrukcyjne/materiałowe w
    > >produkcie? Poważnie nie wiesz?
    >
    > Mi chodzi tylko o to, ze jesli chodzi o akumulatory, to mogliby
    > spokojnie wyslac do badan docelowa wersje.

    Nie ma czegoś takiego jak docelowa wersja. Co partia to może być inny poddostawca, a
    poddostawca wcale nie musi być producentem, tylko handlowcem, który bierze towar z
    przypadkowego źródła, które akurat wychodzi taniej. Mało tego, samo urządzenie jest
    produkowane (składane z komponentów) przez jakąś przypadkową fabrykę, może i co
    partię inną. Zamawiający tylko przysyła wzór naklejki ze swoim logo. Za tydzień to
    samo urządzenie będzie się nazywać już inaczej. Dwudziesty pierwszy wiek, panie!


  • 28. Data: 2015-08-24 13:13:04
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
    W dniu piątek, 21 sierpnia 2015 22:34:43 UTC+2 użytkownik J.F.
    napisał:
    >> >Jak zawsze, uporczywie trzymasz się jednej głupiej myśli i nie
    >> >jesteś
    >> >w stanie ogarnąć tematu.
    >> >Klient chce kupić NOWE BOEINGI. Ostatnio jakieś NOWE BOEINGI miały
    >> >krytyczny incydent.
    >> >Pewnie dalej nie widzisz związku :-)
    >
    >> A ten klient to jakas blondynka po Telezakupach, czy fachowiec,
    >> ktory
    >> wie co kupuje ?

    >Dalej nie ogarniasz.
    >Wyobraź sobie taką sytuację. Pracujesz w Ryanairze i jesteś faciem od
    >audytów dostawców. Jedziesz właśnie do Boeinga zaudytować ich
    >kontrolę nad łańcuchem >poddostawców (supply chain). To jest
    >najbardziej elementarna kontrola, bo jakość końcowego wyrobu składa
    >się z jakości materiałów, komponentów, podsystemów

    Zakladajac, ze Ryanair ma takiego specjaliste.
    Myslisz, ze ma ?
    I co - kazda linia na swiecie sprawdza Boeinga ?

    >dostarczonych przez poddostawców. Masz w kieszeni marynarki gazetę,
    >na pierwszej stronie jest artykuł o dymiących akumulatorach w
    >Dreamlinerach. Zadajesz pierwsze >pytanie: jakim cudem Boeing
    >przestał panować nad jakością komponentów kupowanych u swoich
    >poddostawców? Odpowiedź Boeinga: Ryanair nie kupuje Dreamlinerów,
    > >oddalam pytanie. Teraz możesz być blondynką z Telezakupów i
    >powiedzieć: OK, a możesz być fachowcem i powiedzieć: to nie jest
    >odpowiedź, ja was pytam o kontrolę >poddostawców, a nie o
    >Dreamlinera. Chuj mnie obchodzi Dreamliner, powiedzcie mi dlaczego
    >przestaliście kontrolować jakość kupowanych komponentów, dlaczego
    >zaczęliście >składać swoje samoloty z szajsu i jak my mamy od was
    >teraz coś jeszcze kupić? Sami sobie mamy wszystko testować w
    >kupowanych samolotach, skoro wy przestaliście?

    Pominales chyba najwazniejsze: Ryan CHCE kupic samoloty od Boeinga.
    Zawsze moze uslyszec "pierwszy wolny termin mamy za 5 lat".
    Albo ujrzec ironiczny usmiech i "to sobie idzcie kupic do Airbusa".

    Albo jak trafisz na lepszego (?) negocjatora: "787 zawiera mnostwo
    nowych technologii.
    To najnowoczesniejszy i najlepszy samolot na swiecie, ale wszystkich
    mozliwych awarii nie jestesmy w stanie przewidziec.
    Ale dbamy o bezpieczenstwo bardzo i widzicie - poza drobnym zapaszkiem
    w kabinie awarii nie bylo.
    Ale wy kupujecie sprawdzony produkt, tam nie ma takiego ryzyka".
    A jak fachowiec od audytu nie jest przekonany, to zawsze mozna mu
    wytlumaczyc prosto jak dla malpy: "W Airbusie, i w kazdej innej firmie
    jest tak samo. Albo nie zmieniaja nic i robia przestarzale produkty,
    albo wprowadzaja nowe - i zawsze jest jakies ryzyko".

    >> >> >> A moze problem w zupelnie innym miejscu:
    >> >> >> http://airwaysnews.com/blog/2015/02/25/boeing26903/
    >> >> >Zawsze przyczyn porażki jest więcej,
    >> >> IMO - eksplotacja 737 jest 9% drozsza niz A321 bardzo przekonuje
    >> >> zarzad i bank.
    >> >Wszystko można policzyć tak jak się chce. Myślisz że na coraz
    >> >krótszych trasach (ja regularnie latam MMX-GDN, 20 min do góry,
    >> >pół
    >> >minuty równo i 20 minut w dół) też taka sama proporcja wychodzi?
    >> >Cytujesz propagandę producenta. Masz jakieś dane od użytkowników,
    >> >czyli linii lotniczych?
    >> A myslisz ze linie sie podziela ?
    >Nie wiem. Wyskakujesz z liczbami, ja pytam jak one są wiarygodne.

    To jest to, co na zarzad dziala, 9% taniej :-)

    >> To juz rola obu producentow, aby przekonac zarzad, ze reklamowki sa
    >> prawdziwe :-)
    >Zarząd linii lotniczej ma dane od swoich ludzi, na podstawie których
    >potrafi te oszczędności przewidzieć dokładniej niż producent
    >samolotu.

    Taa, szczegolnie odnosnie modelu, ktorego nie uzywa, albo takiego,
    ktory dopiero wchodzi do eksploatacji ..

    > W kazdym badz razie to jest istotny skladnik decyzji.

    9% oszczednosci !

    >> >> >Klient widzi że Boeing sobie nie radzi z supply chain, to jest
    >> >> >niezależne od modelu.
    >> >> No wiesz, przez poprzednie lata bylo dobrze, i nadal jest
    >> >> dobrze, w
    >> >> tych modelach, ktore zamowilismy.
    >> >Boeing pomału wylatuje z rynku, a Ty to tłumaczysz po swojemu:
    >> >nadal
    >> >jest dobrze. Hahaha!!!
    >> Nie patrzylem, ale zaloze sie, ze tak szybko z rynku nie wypadnie.
    >Szybko nie wypadnie. Backlog mają na parę lat. Pytanie co kieruje ich
    >nowymi klientami: desperacja czy rozsądek.

    Czasem jedno, czasem drugie. No i czasem wiara :-)

    >> Ewentualnie wypadnie z jednego, umocni sie na innym.
    >> To w koncu duza firma i z wieloletnim doswiadczeniem, myslisz, ze
    >> juz
    >> wszystkich fachowcow zwolnili ?
    >Myślę że poszli po rozum do głowy i zwolnili niejednego dyrektora.

    No widzisz, i rozsadek klientow okazal sie sluszny :-)

    >> >> Airbus tez mial pare wpadek, a dopisek "neo" w modelu, sugeruje
    >> >> ze
    >> >> beda nowe klopoty :-)
    >> >No, pewnie masz rację. Wymień ostatnie spektakularne wpadki
    >> >Airbusa
    >> >związane z bezpieczeństwem lotu.
    >> https://en.wikipedia.org/wiki/Accidents_and_incident
    s_involving_the_Airbus_A320_family

    >Poszukaj "failure investigation report" z FAA dla każdego z nich i
    >sprawdź ile wypadków było spowodowanych usterką produkcyjną albo wadą
    >konstrukcyjną samolotu. >Odrzucamy błąd pilota/obsługi
    >naziemnej/sabotaż/akt terroryzmu itd.

    A przypadek chocby z Warszawy to jak ocenic ?
    Warunki niesprzyjaly, pilot troche przesmarowal podejscie, a samolot
    nie wlaczyl odwracaczy ciagu na komende, bo uznal, ze samolot ciagle
    leci.
    Takie zabezpieczenie przed bledami pilota ... no i pare metrow
    zabraklo ...

    >> Ale czy musi byc z bezpieczenstwem ?
    >> Opoznienia w wypuszczeniu A380 myslisz ze klientow ucieszyly ?
    >Nie ucieszyły, ale nie podniosły wyników analizy zagrożeń. Kosztowały
    >ileś tam procent kary za opóźnienie dostaw i to wszystko.

    A klienci nie zaczeli podejrzewac, ze Airbus sobie nie radzi z
    projektowaniem ? Jesli glupich kabli nie potraficie zaprojektowac, to
    skad mamy wiedziec, czy analize bezpieczenstwa dobrze zrobiliscie ?
    :-)

    To nie sa tylko kary, to sa takze klienci, ktorzy odwolali zamowienia,
    to sa tez klienci, ktorzy uslyszeli odlegly termin i poszli do
    Boeinga, to jest tez problem finansowania firmy - koszty rosna, a
    zyskow nie widac.

    >> >> Ale widac nie dla zarzadu - oni sa uczeni optymizmu, bo
    >> >> sprzedaja
    >> >> sie swietnie.
    >> >Żeby dobrze prowadzić firmę nie jest potrzebny optymizm, tylko
    >> >fachowość. Umić trzeba.
    >> Eee tam - trzeba liczyc ile sie zarobi, a nie ile mozna stracic.
    >> Wtedy sie jest "wizjonerem" i "tygrysem biznesu".
    >> No chyba, ze sie jednak straci :-)
    >Ty masz jednak pojęcie blondynki z Telezakupów.

    Enron - slyszales o takiej firmie ? Przy okazji o Artur Andersen ?
    Ze dwa banki tez zaprezentowaly takie dzialanie, a w 2007 to chyba
    nawet calkiem duzo bankow ...

    >> >> Krok jak najbardziej rozwojowy.
    >> >Jeszcze parę lat takiego jaknajbardziejrozwoju i komornik
    >> >przyjdzie.
    >
    >> Nie mowie nie, ale z drugiej strony - jak ciagle beda produkowac
    >> samolot w wersji z 1975, sprawdzony, doskonaly, to myslisz ze
    >> komornik
    >> nie przyjdzie ?

    >Ale Ty chcesz przeciwstawiać ryzyko utraty kontroli nad jakością
    >poddostawców ryzyku opóźnieniu rozwoju produktu?

    Nie, ja mowie o tym, ze trzeba wprowadzic lepsze akumulatory Li-ion, w
    miejsce starszych, gorszych NiMH, a kiedys NiCd.
    A ryzyko z tym zwiazane - masz przyklad.
    Jak wiele innych - kompozytowe materialy, monokrystaliczne lopatki
    itp.

    >> No ale masz w firmie fachowca od akumulatorow NiCd i elektroniki od
    >> nich, to proponujesz:
    >> -dac mu kolejny projekt do zrobienia, dla kolejnego modelu
    >> samolotu,
    >> -dac mu rok wolnego i niech sie zajmie li-ion ...

    >Czy Ty zawsze musisz rozważać najgłupsze scenariusze, kompletnie
    >ignorując to co powinno mieć miejsce?
    >Ludzi trzeba wysyłać na szkolenia,

    a) nie ma specjalistow od li-ion w samolotach, wiec gdzie chcesz
    wyslac ?

    >trzeba tak organizować grupy robocze w projektach,
    >żeby nowi uczyli się od starszych, żeby ci co byli na
    >szkoleniu przekazali nową wiedzę tym którzy nie byli itd.
    >Ja mam Ci pisać jak trzeba organizować pracę inżynierom?

    A w praktyce to masz wspolny projekt p.t. "nowe, lepsze akumulatory",
    gdzie trzeba duzo rzeczy opracowac oraz przebadac, i jak widac -
    troszeczke to badanie zawiodlo.

    >> >> Tak nawiasem mowiac to chyba nie zrobili tego az tak bardzo zle,
    >> >> bo
    >> >> powaznych wypadkow nie bylo, certyfikacje wszystkie przelatal
    >> >> bez
    >> >> wypadkow ...
    >> >Źle to nie jest wypadek. Źle to jest jedna awaria od wypadku. W
    >> >większości FMEA to jest 9, w skali 1-10.
    >> I co to 9 znaczy ?
    >To znaczy źle.

    Ale co konkretnie znaczy ? Jest liczba, to chyba jakos obliczana ?

    >> Tu chyba bylo jednak zachowane, czy lepiej niz 9, bo mimo
    >> przegrzania
    >> akumulatorow samolot sie nie zapalil, nie spadl z powodu braku
    >> pradu
    >> itp ...
    >Nie rozumiesz. Masz ocenić ryzyko wystąpienia awarii.
    >1 to jest "skrajnie nieprawdopodobne, nigdy nikt nie słyszał żeby
    >miało miejsce w rzeczywistości",
    >10 to jest "praktycznie niemożliwe do zapobieżenia, jeśli nie
    >podejmiemy kroków zaradczych to wystąpi prawie na pewno albo na
    >pewno".
    >Masz coś co przed chwilą właśnie wystąpiło, wiesz że nie z przyczyn
    >losowych, albo niezależnych, tylko z powodu takiego że komponent był
    >Chung Hwa.
    >Następny taki sam spali się tak samo, chyba że go wymienimy, a jak
    >nie wymienimy, to będziemy musieli mieć dużo szczęścia. 9 jak w pysk.

    IMO - ktos jednak ocenil na 9, albo zadzialalo doswiadczenie
    konstruktorow.
    Akumulatory byly w odpowiednio niepalnej skrzynce, instalacja
    elektryczna nadal zasilala samolot itp.
    No, pozniejsze kroki sugeruja, ze skrzynka nie byla odpowiednio
    niepalna, teraz daja lepsza, widac podniesli ocene samych akumulatorow
    z 9 na 9.5 :-)

    Boeing zamowil akumulatory w znanej firmie Yuasa.
    I chyba jednak nie bylo to takie proste, ze oni zamowili je u
    chinczyka, bo by wrocili do starej metody i byloby po klopocie. A tu
    rozwiazania ciagle nie ma.
    Problem jest widac trudny.

    Tak prawde powiedziawszy - nigdy nie slyszalem o Yuasie jesli chodzi o
    li-ion, ale widac po prostu nie orientuje sie w branzy:
    http://www.gsyuasa-lp.com/about-gylp

    P.S. Pamietasz pekajace opony w Fordach ? Nadal chyba nie wiadomo co
    sie stalo i kto zawinil, no ale Firestone stracil dobrego klienta.

    J.


  • 29. Data: 2015-08-24 13:30:49
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości
    W dniu poniedziałek, 24 sierpnia 2015 12:02:12 UTC+2 użytkownik J.F.
    napisał:
    >> >Pytasz po co się wprowadza zmiany konstrukcyjne/materiałowe w
    >> >produkcie? Poważnie nie wiesz?
    >
    >> Mi chodzi tylko o to, ze jesli chodzi o akumulatory, to mogliby
    >> spokojnie wyslac do badan docelowa wersje.

    >Nie ma czegoś takiego jak docelowa wersja.

    OK, zle Cie zrozumialem, wydawalo mi sie, ze sugerujesz jakas
    "zbrodnicza" dzialalnosc, do badan wysylamy dobre, a potem zamawiamy
    tanie ...

    >Co partia to może być inny poddostawca, a poddostawca wcale nie musi
    >być producentem, tylko handlowcem, który bierze towar z przypadkowego
    >źródła, które akurat wychodzi taniej. Mało tego, samo urządzenie jest
    >produkowane (składane z komponentów) przez jakąś przypadkową fabrykę,
    >może i co partię inną. Zamawiający tylko przysyła wzór naklejki ze
    >swoim logo. Za tydzień to samo urządzenie będzie się nazywać już
    >inaczej. Dwudziesty pierwszy wiek, panie!

    Typowe, choc akurat niekoniecznie w przypadku baterii do 787 - jakis
    nietypowy produkt.
    Ale nawet jak zamawiasz u producenta, to nigdy nie wiadomo, czy zrobi
    dokladnie tak samo.
    A kontrola supply chain ... jak przyjezdza kontrola, to wszystko jest
    w porzadku :-)
    I cos mi sie widzi, ze jakby tak wszyscy chcieli kontrolowac, to by
    kontrole nie wychodzily z zakladow, hut, kopalni ...


    J.



  • 30. Data: 2015-08-24 15:02:52
    Temat: Re: Akumulatory 18650
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu poniedziałek, 24 sierpnia 2015 13:30:54 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
    > Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości
    > W dniu poniedziałek, 24 sierpnia 2015 12:02:12 UTC+2 użytkownik J.F.
    > napisał:
    > >> >Pytasz po co się wprowadza zmiany konstrukcyjne/materiałowe w
    > >> >produkcie? Poważnie nie wiesz?
    > >
    > >> Mi chodzi tylko o to, ze jesli chodzi o akumulatory, to mogliby
    > >> spokojnie wyslac do badan docelowa wersje.
    >
    > >Nie ma czegoś takiego jak docelowa wersja.
    >
    > OK, zle Cie zrozumialem, wydawalo mi sie, ze sugerujesz jakas
    > "zbrodnicza" dzialalnosc, do badan wysylamy dobre, a potem zamawiamy
    > tanie ...

    Czy to jest działanie celowe, czy "tak wyjszło" to nie ma większego znaczenia. To
    tylko ludzie, zawsze trzeba przewidzieć co spieprzą i się na taka okoliczność
    zabezpieczyć.

    >
    > >Co partia to może być inny poddostawca, a poddostawca wcale nie musi
    > >być producentem, tylko handlowcem, który bierze towar z przypadkowego
    > >źródła, które akurat wychodzi taniej. Mało tego, samo urządzenie jest
    > >produkowane (składane z komponentów) przez jakąś przypadkową fabrykę,
    > >może i co partię inną. Zamawiający tylko przysyła wzór naklejki ze
    > >swoim logo. Za tydzień to samo urządzenie będzie się nazywać już
    > >inaczej. Dwudziesty pierwszy wiek, panie!
    >
    > Typowe, choc akurat niekoniecznie w przypadku baterii do 787 - jakis
    > nietypowy produkt.
    > Ale nawet jak zamawiasz u producenta, to nigdy nie wiadomo, czy zrobi
    > dokladnie tak samo.

    Konstruktor robi rysunki, schematy, specyfikacje czy co tam trzeba, a potem
    kontrolerzy sprawdzają czy wszystko jest w rzeczywistości takie jak w tych rysunkach.
    Jak jest niezgodne, to piszą raport niezgodności który trafia do odpowiednich ludzi,
    którzy mają podjąć decyzję czy można to tak puścić, czy trzeba naprawić, czy złomować
    itd. To cały mechanizm, na każdym kroku coś ktoś może przegapić, zignorować,
    odpuścić, przymknąć oko itd. To cała sztuka, żeby to działało. Kombinacja marchewki i
    kija, jak wszędzie. Jeśli gdzieś nie działa kontrola łańcucha dostaw, to znaczy że
    prawdopodobnie cała nie działa. Akurat wyszło na tym na czym wyszło, ale za tydzień
    wyjdzie na czym innym, za dwa na czymś jeszcze innym.

    > A kontrola supply chain ... jak przyjezdza kontrola, to wszystko jest
    > w porzadku :-)
    > I cos mi sie widzi, ze jakby tak wszyscy chcieli kontrolowac, to by
    > kontrole nie wychodzily z zakladow, hut, kopalni ...

    No przeciez nie wychodzą. Ja mam wokół siebie notorycznie jakiś audyt. Od klientów,
    od autoryzowanych agencji, od rządu, od naszych ludzi z działu, od naszych ludzi z
    centrali. Kręcą się jakieś typy których w życiu nie widziałem, nawet się nie
    przedstawiają. Ktoś ich wpuścił, znaczy po coś tu są. Tak samo nasi ludzie śmigają po
    naszych poddostawcach. Albo oficjalny audyt, czyli ktoś z jakości, albo ludzie od
    konkretnego projektu, jadą do dostawców węszyć co oni tam spieprzyli i się nie
    przyznali, a nuż kogoś się da złapać na kary umowne. W większych projektach typu
    budowa statku w stoczni albo obiektu przemysłowego, wysyła się kilku ludzi którzy
    siedzą tam na zmiany 24/7 i patrzą ludziom na ręce, zaglądaja w papiery itd. To jest
    normalne. Ja jestem konstruktorem, więc mam to gdzieś, ale jak nie było kogo wysłać
    to i mnie czasami z łapanki wysyłano na takie audyty do dostawców. Latasz i patrzysz
    co kto robi źle, a wieczorem piszesz raport, niech ktoś tam czyta i się martwi co z
    tym robić. Taka praca.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: