W dniu 2014-05-09 11:04, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
> Postscriptum: Wracam z zaświatów. :) Jeszcze do końca nie uzdrowiłem
> ucha, a zostałem napadnięty trucizną, której (z powodu
> czegoś na kształt kataru) nie wykryłem na czas za pomocą węchu. Objawy
> (głownie zawroty głowy) miałem takie, jakie przewiduje producent leku
> na przeziębienie, toteż podejrzenie moje padło na lek i jego uboczne
> skutki uboczne. I lek ten zacząłem przyjmować we środę wieczorem, i tę
> piłkę wtedy rozpakowałem, napompowałem, przygotowałem do ćwiczeń
> a nawet trochę z nią poćwiczyłem...
>
> Szybko jednak odrzuciłem te podejrzenia, gdyż po zażyciu leku czułem
> się lepiej a ponadto do tej pory ten lek (najpierw gripex, teraz coś
> podobnego) nie powodował u mnie żadnych problemów. (poza drenażem
> kieszeni) Trucicielem okazała się piłka gimnastyczna, którą kupiłem
> aby leczyć kręgosłup... Gdy gripex sprawił, że wróciło mi powonienie,
> poczułem straszliwy odór przypominający rozkładającą się zdechłą mysz...
> Wydzieliny piłki gryzą gardło i są smrodliwe -- ale przeziębienie
> sprawiło, iż nie czułem smrodu a gryzieniem nie przejmowałem się...
> Piłka nie śmierdzi zbyt mocno (lekko śmierdzi) do czasu napompowania...
>
> Gdzie to odnieść? -- do sklepu, do Sanepidu, na policję?...
>
> Piłka z Auchan, z polskiej firmy, wykonana rzekomo z ABSu.
> Na dodatek nie kosztowała mało -- chyba bez grosza 5 dych.

W dzisiejszych czasach to wszystko może zaszkodzić człowiekowi, tak samo
piłka wykonana z jakiegoś sztucznego paskudztwa, jak telefon czy ów
Gripex. Jeżeli już naprawdę trzeba to leki brać tylko te przepisywane na
receptę. Tylko takie są kontrolowane więcej niż raz, przy wydawaniu
certyfikatu. Takich treningowych piłek pewnie nikt nie kontroluje w
Polsce pod kątem szkodliwości dla zdrowia. I nie jest tak że nie mamy
żadnych organów kontroli, zostały po PRLu wszystkie organy kontrolne, a
nawet powstały nowe, ale komu z nich coś by tam chciało się
kontrolować.. One dzisiaj służą tylko do statystyk, że to niby państwo
sprawne i ma swoje organy kontroli. Demokracja, q*wa!