-
91. Data: 2014-12-01 03:03:37
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
> Co to są "covery"? :-0
Znaczy, jak pani Brodka śpiewa piosenkę Niemiena :D
Innymi słowy - granie cudzych utworów.
-
92. Data: 2014-12-01 06:40:53
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: PeJot <P...@s...pl>
W dniu 2014-11-29 18:38, Dupek Żołędas pisze:
> A mnie się marzy kurna chata, zbita z prostych desek cytując klasyka.
Dla przypomnienia, ów klasyk też był elektronikiem z wykształcenia.
--
P.Jankisz
-
93. Data: 2014-12-01 14:08:44
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"PeJot" <P...@s...pl> wrote in message
news:m5gv14$gdl$1@node2.news.atman.pl...
> W dniu 2014-11-29 18:38, Dupek Żołędas pisze:
>
>> A mnie się marzy kurna chata, zbita z prostych desek cytując klasyka.
>
> Dla przypomnienia, ów klasyk też był elektronikiem z wykształcenia.
Jak widać tęsknoty co do sposobu odpoczynku wśród elektroników,
na codzień pracujących z techniką, są podobne :-)
-
94. Data: 2014-12-01 14:13:02
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"sundayman" <s...@p...onet.pl> wrote in message
news:m5gicb$b2o$1@node1.news.atman.pl...
>> Co to są "covery"? :-0
>
> Znaczy, jak pani Brodka śpiewa piosenkę Niemiena :D
> Innymi słowy - granie cudzych utworów.
Ważne jest dla niektórych to gdzie kasa jest...
Czasem talent jest gdzieś indziej a kasa tu, więc robisz to.
Niedawno czytałem o jakiejś pani która impersonuje (udaje)
sławną piosenkarkę - jej atut polega na tym, że rzeczywiście
twarz ma podobną. A więc zatrudniają ją w różnych knajpach
na występy za ciężkie pieniądze - ona udaje że śpiewa, muzyka
idzie z kasety/mp3 a ona się rusza na scenia i wszyscy zadowoleni
bo restauracja zapłaci 10x mniej niż gdyby miała zapłacić tej
"prawdziwej", a ta co udaje woli to niż pracę przy kasie w Tesco ;-)
Swoją drogą podłapała jakiś kontrakt na reklamę z firmą
kosmetyczną i tutaj ta prawdziwa piosenkarka już protestuje
bo ta podrabiana, po profesjlnalnym makijarzu rzeczywiście
wygląda nie do odróżnienia i z reklamy wynika że to ta
prawdziwa kosmetyki reklamuje, no i że to USA to mamy law suit :-)
-
95. Data: 2014-12-01 15:18:01
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: Dupek Żołędas <s...@g...com>
>
> Jak widać tęsknoty co do sposobu odpoczynku wśród elektroników,
> na codzień pracujących z techniką, są podobne :-)
Proszę mnie dobrze zrozumieć.
Tu nie idzie o wypoczynek. Tu idzie o rozsądek.
I tak jak obrzydzeniem przejmuje mnie "projektowanie" urządzeń
(samochodów, sprzętu AGD itd.) przez księgowych tak obrzydzeniem
przejmuje mnie uleganie naciskom marketingu, reklamy od której już chce
się rzygać.Programy telewizyjne składają się w lwiej części z reklam
zupełnie niepotrzebnie przerywanych filmami.
Nikt już nie pyta o techniczną sensowność i logiczne uzasadnienie
stosowanych rozwiązań.To gadżeciarnia. Jedna wielka gadżeciarnia.
-
96. Data: 2014-12-01 16:05:49
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Pszemol napisał:
>> Jest to dość rozpowszechnione podejście. Nie neguje go, nie krytykuję,
>> pragnę tylko zwrócić uwagę na to, że nie wszyscy tak mają. Tak jak nie
>> wszyscy zachwycają cię MOBILNYM hot dogiem i MOBILNĄ kanapką
>> z hamburgera w papierku. Ja jestem z tej drugiej grupy, co to w ogóle
>> nie widzi zastosowania dla laptopa w domu, a obiad woli zjeść przy stole.
>
> Czy w Twoim świecie wszystko jest zero-jedynkowe i biało-czarne?
> Nie rozumiesz, że fakt posiadania laptopa połączonego z internetem
> przez wifi wcale nie wymusza na Tobie konieczności jedzenia obiadu
> z papierka? Jedno z drugim nie ma nic wspólnego...
> A co do zastosowania laptopa w domu - to nikt Ci go nie każe kupować.
Nie muszę kupować, mam. Mam też trzy tablety. Żadnego z tych diwajsów
nie używam w domu, i nikt mnie do tego nie zmusi. Nie wierzę w to, że
ktoś zmusza ludzi do jedzenia hot dogów, że siłą ich gna do McDonaldsa.
Oni sami tego chcą -- najprawdopodobniej po prostu tak lubią. Każdy ma
to co lubi.
> Rozmawialiśmy o użyteczności połączeń radiowych jako alternatywie
> dla kablowego Ethernetu i laptop jest przykładem urządzenia które
> bardziej ma sens w przypadku wifi niż Ethernet.
Laptop staje się (może już się stał?) bardzo niedobrym przykładem
urządzenia mobilnego. Jeszcze niedawno wyciągnąć laptopa w barze
i klepać w niego przy frytkach i hamburgerze, to był lans. Dzisiaj
zaczyna się na takiego gościa patrzeć jak na dziadka, który przyszedł
z radiomagnetofonem i myśli, że na to jakąś laskę wyrwie.
Odkąd laptopy stały się zdecydowanie tańsze od komputerów stacjonatynch,
to one są najczęściej kupowane do domów. I gdy patrzę jak są one tam
wykorzystywane, to widzę, że na ogół dzieje się to w jednym miejscu,
gdzieś przy biurku czy jakimś stoliku. Był czas, kilkadziesiąt lat
temu, że telewizory miały rączkę do wygodnego przenoszenia. Producenci
montowali je z lubością, by podkreślić jak technika poszła do przodu,
a ciężki niegdyś mebel stał się tak lekki i poręczny, że można w jednej
ręce nosić go po całym domu. Mecz da się zatem obejrzeć nie tylko siedząc
na kanapie, ale również w przedpokoju będąc opartym o szafkę na buty.
Opierając się o szafkę na buty można też na laptopie wypełnić zeznanie
podatkowe. Nie wykluczam, że są tacy, których taka możliwość kręci, ale
jednak tak zwany mainstream uważa, że w domu telewizor ma swoje miejsce,
i komputer też je ma.
Jeszcze kilka lat temu trudno sobie było wyobrazić, by dziecko nie
dostało na komunię komputera. No, chyba że już miało. Najpierw były
to urządzenia stacjonarne, od pewnego czasu musiał być laptop. Dzisiaj
już tak nie jest, nie każdy dzieciak chce peceta. Nawet z komputera,
który rodzice mają w domu, dzieciaki niechętnie korzystają. Smyrają
coś w swoich smartfonach, i to im wystarcza. Ale ja nie mam pewności,
że każde dziecko w wieku komunijnym potrafi pisać. To, że znaczna
część społeczeństwa nie potrzebuje napisać nawet jednego zdania
w ciągu roku, wynika z badań. Wszystko zdaje się wracać do normy --
wkrótce komputery znów kupować będą tylko "gramotni", tak jak maszyny
do pisania mieli niegdyś tylko "robiący w słowie". Ale ci, nawet jak
pisali piórem, to rzadko korzystali mobilności kartki papieru i jednak
najbardziej lubili pracę przy własnym biurku.
>> Kiedyś w każdym domu za niezbędne urządzenie uważano nocnik.
>> Taka moda była. To też MOBILNE rozwiązanie, nie narzucające
>> niepotrzebnie miejsca, nie uwiązane do fafnastu instalacji domowych.
>
> W wielu domach wciąż używany i pożyteczny wynalazek.
> Zwłaszcza dla dzieci. Zaraz powiesz nam, że jak mam laptopa
> to muszę kupić sobie nocnik i nie używać kibla? Bo widzę że
> jesteś mistrzem od logikik zerojedynkowej i fałszywych dichotomii.
Czytałem prace Jana Łukasiewicza z początków ubiegłego wieku dotyczące
logik wielowartościowych, ale jakoś mnie ta idea nie porwała. Dobrych
zastosowań dla tego konceptu nie widzę -- jakieś to takie oderwane od
życia. Pozostaję więc zwolennikiem tej klasycznej zerojedynkowej logiki,
choć do mistrzostwa mi daleko. W procesorach laptopów też się ona do tej
pory sprawdza wybornie.
Jarek
--
I zawsze, kiedy nad kartką siadam,
wierzę, że znajdę taką balladę,
że jeszcze kiedyś taką balladę
zaśpiewam wam...
-
97. Data: 2014-12-01 18:07:40
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: Dykus <d...@s...wp.pl>
Witam!
W dniu 2014-11-30 14:16, Pszemol pisze:
> Mowa, ma się rozumieć, o stabilizatorach liniowych, nie tych impulsowych?
Tak, choć impulsowe z niskim ESR też mogą sobie nie radzić. Zwykle
producenci już na pierwszej stronie informują, że:
"Stable with low ESR ceramic capacitors".
> Orientujesz się może skąd się (fizycznie) ta zależność pojemności
> od napięcia bierze?
Nie, nie drążyłem aż tak problemu, choć nie wykluczone, że piszą o tym w
książkach z fizyki do technikum. ;)
"It is a common phenomenon of high-dielectric products to have a
deteriorated amount of static electricity due to the application of DC
voltage.
Due caution is necessary as the degree of deterioration varies depending
on the quality of capacitor materials, capacity, as well as the load
voltage at the time of operation."
> Rzuć proszę jakimiś fotkami z oscyla... chętnie popatrzę :-)
CH1 - X5R 10uF 25V 1206
CH2 - tantalowy SMD 10uF (prawdopodobnie 16V)
Oba elementy naładowane do 15V i przełączone na rozładowanie w tej samej
chwili. Przebieg zielony MATH pokazuje różnicę pomiędzy przebiegami.
Przebieg całości:
http://dykus.republika.pl/NewFile27.bmp
I zbliżenie początku:
http://dykus.republika.pl/NewFile26.bmp
I na zakończenie kapitalny artykuł, który dostałem kiedyś od kolegi:
http://www.edn.com/design/analog/4416466/1/Signal-di
stortion-from-high-K-ceramic-capacitors
I jak, przekonany? ;) Pozostaje mi przedstawić swoją ofertę na
kondensatory tantalowe... ;)
--
Pozdrawiam,
Dykus.
-
98. Data: 2014-12-01 18:09:29
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: Dykus <d...@s...wp.pl>
Witam!
W dniu 2014-11-30 14:16, Pszemol pisze:
> Orientujesz się może skąd się (fizycznie) ta zależność pojemności
> od napięcia bierze?
Tutaj coś nie coś jest:
http://www.edn.com/design/analog/4426318/More-about-
understanding-the-distortion-mechanism-of-high-K-MLC
Cs
--
Pozdrawiam,
Dykus.
-
99. Data: 2014-12-01 18:56:28
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
> Niedawno czytałem o jakiejś pani która impersonuje (udaje)
> sławną piosenkarkę - jej atut polega na tym, że rzeczywiście
> twarz ma podobną. A więc zatrudniają ją w różnych knajpach
> na występy za ciężkie pieniądze - ona udaje że śpiewa, muzyka
> idzie z kasety/mp3 a ona się rusza na scenia i wszyscy zadowoleni
> bo restauracja zapłaci 10x mniej niż gdyby miała zapłacić tej
> "prawdziwej", a ta co udaje woli to niż pracę przy kasie w Tesco ;-)
Hłe, a ja mało co przez Elvisa nie wylądowałem na rok w Chinach.
W czasach "muzycznej kariery" dostałem propozycję od kolegi, który
zarabiał na życie "byciem Elvisem Presleyem" :)
Odpowiednio przebrany grał i śpiewał. Nawet nie najgorzej mu to szło,
był w paru różnych programach itp. No i - miał pojechać na kontrakt
roczny do Chin. A ja z nim w charakterze akustyka.
Ale, jakoś tak wyszło, że Chińczycy z Elvisa zrezygnowali, a ja sam
jakoś nie miałem ochoty jechać (nadal akustyka chcieli).
A Elvis koniec końców pojechał do Japonii, gdzie przez rok cholerycznie
się nudził, pił alkohol, i mało nie skończył jak ten prawdziwy :)
No, ale zarobił.
-
100. Data: 2014-12-01 19:15:08
Temat: Re: Projektowanie układu z myślą o długowieczności
Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>
Atlantis wrote:
> Oczywiście w przypadku takiej konstrukcji ważna jest niezawodność. Układ
> powinien po zamontowaniu działać długimi latami (najlepiej dekadami) bez
> konieczności serwisowania. I tutaj pojawia się pytanie zasadnicze: co
> zrobić, żeby jak najbardziej zminimalizować ryzyko awarii?
Hehe, mam _dokladnie_ te same problemy w moim układzie. :-)
> 1) Kondensatory. Raczej unikam stosowania klasycznych elektrolitów,
> które po jakimś czasie mają tendencję do puchnięcia i wysychania. Jeśli
> tylko jest to możliwe, w tej chwili korzystam z tantali w wersji SMD.
> Tylko jak to właściwie jest z ich trwałością? Może tam, gdzie na linii
> zasilania trzeba dać kilka-kilkanaście uF równie dobrze sprawdziłby się
> kondensator monolityczny SMD? Ktoś tu chyba kiedyś pisał, że pod
> względem ESR tak naprawdę nie ustępują one tantalom...
Tantale są znacznie lepsze od zwykłych elektrolitów, ale _bardzo_
nie lubią przepięć i potrafią zapłonąć jasnym płomyczkiem. :-)
U mnie kryterium jest takie: ceramika albo nic. To "nic" wcale
nie jest taką złą opcją, bo jak się trochę pomyśli, to wiele
układów da się zrobić tak, by były zasilane napięciem wyprostowanym
puslusjącym, bez filtracji. Halogenom i LEDom na 12V to wszystko
jedno, a układy sterujące ciągną śmiesznie małe prądy, więc tam
się szerzej otwiera portfel i wali ceramikę, gdzie popadnie.
> 2) Zasilanie. Przede wszystkim mam tutaj na myśli zintegrowane,
> miniaturowe przetworniczki do izolowanych interfejsów. Mają one jakąś
> tendencję do psucia się, czy raczej można je uznać za mało awaryjne
> elementy?
Ja w nie nie wierzę, ale to moje zdanie.
> 3) Izolowanie ścieżek. Warto pokryć spód płytki jakimś plastikiem 70,
> czy raczej tego nie robić?
Warto. Nie zaszkodzi, a może pomóc.
> 4) Może któreś z części układu warto wykonać w postaci odłączanych
> modułów?
Zrezygnuj z elementów wykonawczych w SMD. Mają świetne parametry
i w ogóle, ale jak Ci jakiś zdechnie, to jego wymianę będziesz
długo wspominał... Zwłaszcza, jeśli płytkę drukowaną zrobisz na
IMS: doskonały radiator, tylko potem wylutuj z niej D2PACK w warunkach
kryzysowych... :-)
Gdybym robił dzisiaj: tranzystory i triaki THT zamontowane "jako SMD"
na płytce IMS + śrubka. Wymiana to odcięcie końcówek i wkręcenie nowego,
a polutować można transformatorówką bez wyciągania płytki z obudowy.
Ja trochę przeprojektowałem swój system. Błąd główny: integracja
zasilacza z elementami wykonawczymi na jednej płytce. Zasilacz
można zrobić lepszy lub gorszy, czasami dorobiony na szybko, np.
mostek z diod Schottky'ego albo prostownik synchroniczny. Jeśli
tylko napięcie wyjściowe trzyma założone parametry, to będziesz
mógł sobie łatwo ulepszać bez konieczności rozbebeszania reszty.
Prostownika synchronicznego też nie polecam przekombinowywać, co
niestety mi się przydarzyło. Mostek H na MOSFETach, dwa źródła
prądowe AC na 4 JFETach, cztery transoptory i wystarczy... Może
nie tak fajny jak układ z komparatorami, ale idiotoodporny...
Pozdrawiam, Piotr