-
61. Data: 2011-09-07 21:59:59
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 06/09/2011 16:15, Michal Kleczek wrote:
> On 2011-09-06 16:18, Andrzej Jarzabek wrote:
>>>
>>> Przeciez podniesienie wieku emerytalnego to to samo - tylko troche
>>> bardziej w tzw. bialych rekawiczkach.
>>
>> Nie to samo.
>
> To jest to samo, ale zeby to pojac trzeba znac pojecie "wartosci
> pieniadza w czasie". Poniewaz przecietny leming (ktorym oczywiscie na
> tej grupie nikt nie jest, bo programisci sa znacznie inteligentniejsi
> niz ogol) go nie zna i jest w stanie rozumowac tylko i wylacznie na
> podstawie biezacej ilosci gotowki w portfelu, wiec wystarczy go omamiac
> "podniesieniem wieku emerytalnego" zamiast "obcinania biezacych
> emerytur", zeby byl cicho. On i tak sie nie zorientuje, ze go sie po
> prostu okrada.
Przecież protestują tu i ówdzie. Ale to samo to nie jest.
> Zeby sie przekonac, ze to jest to samo, sprobuj zrobic prosty
> eksperyment myslowy - wyobrazic sobie wziecie kredytu z odroczona do
> czasu przejscia na emeryture splata i policzyc roznice w koszcie kredytu
> przy zmianie wieku emerytalnego o dajmy na to 4 lata.
Przecież emerytura to nie jest kredyt.
>> Bo jednak wiąże się ściśle z oczekiwaniem, że do
>> osiągnięcia wieku emerytalnego, jaki by on nie był, będzie można
>> pracować.
>
> Jasne - panstwo mi obiecuje, ze jak bede placil skladki, to bede mogl
> (musial) na starosc pracowac az do "wieku emerytalnego", ktory to wiek
> sie ustali pozniej. Wiek sie ustali na podstawie sredniej dlugosci zycia
> w danym momencie - to tak na wszelki wypadek, zebym sobie nie pomyslal,
> ze na emeryturze moge sobie za dlugo pozyc.
Idea jest taka, żebyś miał za co żyć, jak będziesz za stary, żeby
pracować. To, kiedy się jest za starym, żeby pracować, zależy od tego,
jak szybko ludzie się starzeją, co z kolei mocno jest powiązane ze
średnim wiekiem. Z drugieej strony sprawa oczywista, że im dłużej ludzie
będą żyli po przejściu na emeryturę, tym mniej im można będzie płacić.
-
62. Data: 2011-09-07 22:15:59
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 06/09/2011 16:28, Michal Kleczek wrote:
> On 2011-09-06 16:52, Andrzej Jarzabek wrote:
>>
>> Ale masz jakiś konkretny przykład kraju, gdzie kieruje się do "godnej
>> śmierci" pod przymusem albo groźbą odebrania emerytury?
>>
>
> Tak jeszcze nie, ale glosy o "nadmiernych kosztach leczenia" osob w
> podeszlym wieku - sa juz calkiem powszechne w wielu krajach zach Europy.
No bo to jest rzeczywisty problem: służba zdrowia to worek bez dna, a
przez ostatnych kilka tygodni swojego życia człowiek średnio nabija
więcej kosztów medycznych niż przez poprzednie kilkadziesiąt lat. I w
miarę postępu medycyny będzie tylko coraz gorzej, więc "głosy" mają
rację. Ale z tego jeszcze nie wynika eksterminacja staruszków. Zresztą
de facto nawet przymusowa eksterminacja nie redukowałaby kosztów:
zamiast tego taką osobę możnaby po prostu przestać leczyć i wypisać ze
szpitala, cenowo by wyszło na to samo.
>> CZasem jest tak, że najsilniejsi są ci, którzy potrafią sparaliżować
>> kraj wychodząc na ulice. A jak przestaje się wypłacać emerytury, to na
>> ulie wychodzą nie tylko staruszkowie.
>
> Ale jak sie "podnosi wiek emerytalny" z uprzednia kampania telewizyjna,
> to juz duzo mniej wychodzi na ulice. Jak jeszcze do tego dodrukuje sie
> troche pieniedzy, zeby trudniej bylo zauwazyc kradziez, to jeszcze mniej
> - na tyle malo, ze sie da olac albo spacyfikowac policja.
No nie wiem, w Grecji i we Francji były dość ostre zadymy...
>> Co to ma do rzeczy? Zresztą najbardziej panował gdzieś tak do 2007
>> roku, czego efektem to, co się dzieje od 2007 roku.
>
> Gdzie ty widziales ten "neoliberalizm" do 2007 roku? I czym ten
> "neoliberalizm" sie rozni od tego czegos, co jest po 2007 roku??? Jedyna
> roznica to iloscia drukowanej kasy.
Widziałem w Polsce, widziałem w Wielkiej Brytanii, czytałem/oglądałem o
innych miejscach na świecie. Różni się niestety za mało, ale zmiana
jednak jest: poglądy, które tutaj reprezentujesz powoli przechodzą z
mainstreamu do ekstremy.
-
63. Data: 2011-09-08 05:00:49
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: "t.o." <n...@w...pl>
Użytkownik "j...@f...adres.to" <w...@c...barg.cy> napisał
w wiadomości news:j48d6m$fuf$1@news.onet.pl...
> t.o. wrote:
> (...)
>
>> Ty chyba tylko jakieś czerwone dzienniki czytasz, szkoda, że wierzysz w
>> takie bzdury. Bo efektem tego, że płace stoją mogą być rosnące podatki,
> ^^^^^^^^^^^^^^
>> rosnący socjal, nowe idiotyczne przepisy klimatyczne i sto tysięcy
>> innyhc powodów.
> Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że drugie z twoich zdań zacytowanych tu
> przeze mnie jest bełkotem?
>
> "Efektem tego, że płace stoją, mogą być rosnące podatki." == "Na skutek
> tego, że płace stoją, podatki mogą rosnąć."
>
> Trochę więcej zastanowienia nad sposobem wysławiania życzę.
>
> j..
Dziękuję za uwagę.
t.o.
-
64. Data: 2011-09-08 05:32:06
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>
On 2011-09-07 23:59, Andrzej Jarzabek wrote:
> On 06/09/2011 16:15, Michal Kleczek wrote:
>>
>> Jasne - panstwo mi obiecuje, ze jak bede placil skladki, to bede mogl
>> (musial) na starosc pracowac az do "wieku emerytalnego", ktory to wiek
>> sie ustali pozniej. Wiek sie ustali na podstawie sredniej dlugosci zycia
>> w danym momencie - to tak na wszelki wypadek, zebym sobie nie pomyslal,
>> ze na emeryturze moge sobie za dlugo pozyc.
>
> Idea jest taka, żebyś miał za co żyć, jak będziesz za stary, żeby
> pracować.
I tu jest sedno problemu - pobiera się składki na emeryturę, a wypłaca
się ludziom "zapomogę" nazywając ją dla niepoznaki "emeryturą", zeby się
ci ludzie za łatwo nie zorientowali, że ich oszczędności gdzieś przepadły.
--
Michal
-
65. Data: 2011-09-08 06:07:30
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>
On 2011-09-08 00:15, Andrzej Jarzabek wrote:
> On 06/09/2011 16:28, Michal Kleczek wrote:
>> On 2011-09-06 16:52, Andrzej Jarzabek wrote:
>>>
>>> Ale masz jakiś konkretny przykład kraju, gdzie kieruje się do "godnej
>>> śmierci" pod przymusem albo groźbą odebrania emerytury?
>>>
>>
>> Tak jeszcze nie, ale glosy o "nadmiernych kosztach leczenia" osob w
>> podeszlym wieku - sa juz calkiem powszechne w wielu krajach zach Europy.
>
> No bo to jest rzeczywisty problem: służba zdrowia to worek bez dna, a
> przez ostatnych kilka tygodni swojego życia człowiek średnio nabija
> więcej kosztów medycznych niż przez poprzednie kilkadziesiąt lat. I w
> miarę postępu medycyny będzie tylko coraz gorzej, więc "głosy" mają
> rację. Ale z tego jeszcze nie wynika eksterminacja staruszków. Zresztą
> de facto nawet przymusowa eksterminacja nie redukowałaby kosztów:
> zamiast tego taką osobę możnaby po prostu przestać leczyć i wypisać ze
> szpitala, cenowo by wyszło na to samo.
>
Czyli: młodych leczymy, starych nie.
To jest właśnie współczesne niewolnictwo - na "obsługę" zasługują tylko
ci, ktorzy się nadają (lub będą się nadawać - czyli dzieci) do pracy.
Reszta niech zdycha.
Problem polega na tym, że tym starym ludziom _obiecano_ coś innego -
dostatnią starość. Gdyby im tego nie obiecywano, to zaoszczędziliby
sobie oni _sami_ lub zrobiliby po prostu więcej dzieci, bo jak wiadomo
dzieci są najlepszą inwestycją na starość.
Większy problem polega na tym, że dziś obiecuje się młodym ludziom to
samo, co obiecano tym starym wcześniej.
A największy problem polega na tym, że ci młodzi (w każdym razie ich
większość) nic nie rozumieją i biorą te obietnice za dobrą monetę.
>>
>> Gdzie ty widziales ten "neoliberalizm" do 2007 roku? I czym ten
>> "neoliberalizm" sie rozni od tego czegos, co jest po 2007 roku??? Jedyna
>> roznica to iloscia drukowanej kasy.
>
> Widziałem w Polsce, widziałem w Wielkiej Brytanii, czytałem/oglądałem o
> innych miejscach na świecie. Różni się niestety za mało, ale zmiana
> jednak jest: poglądy, które tutaj reprezentujesz powoli przechodzą z
> mainstreamu do ekstremy.
Znaczy się "neoliberalizmem" nazywamy coś innego. To coś, co ty
określasz "neoliberalizmem" z moimi przekonaniami ma niewiele wspólnego.
Jeżeli postępowanie ekipy T. Blaira nazywasz "neoliberalizmem", to nie
tylko z moimi poglądami, ale rownież np. z "thatcheryzmem" ma to
niewiele wspólnego.
Poglądy, które ja reprezentuje są takie, że tzw. zwykłych ludzi nie
wolno oszukiwać. Jeżeli próbują robić to tzw. "rynki finansowe" (czyli
prywatne firmy), to państwo jest od tego, żeby je przed tym powstrzymać,
a nie w tym uczestniczyć.
--
Michal
-
66. Data: 2011-09-08 23:17:41
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 08/09/2011 07:07, Michal Kleczek wrote:
> On 2011-09-08 00:15, Andrzej Jarzabek wrote:
>>
>> No bo to jest rzeczywisty problem: służba zdrowia to worek bez dna, a
>> przez ostatnych kilka tygodni swojego życia człowiek średnio nabija
>> więcej kosztów medycznych niż przez poprzednie kilkadziesiąt lat. I w
>> miarę postępu medycyny będzie tylko coraz gorzej, więc "głosy" mają
>> rację. Ale z tego jeszcze nie wynika eksterminacja staruszków. Zresztą
>> de facto nawet przymusowa eksterminacja nie redukowałaby kosztów:
>> zamiast tego taką osobę możnaby po prostu przestać leczyć i wypisać ze
>> szpitala, cenowo by wyszło na to samo.
>>
>
> Czyli: młodych leczymy, starych nie.
> To jest właśnie współczesne niewolnictwo - na "obsługę" zasługują tylko
> ci, ktorzy się nadają (lub będą się nadawać - czyli dzieci) do pracy.
> Reszta niech zdycha.
Przepraszam, czy znasz jakieś państwo, gdzie odmawia się leczenia
starym? Albo proponuje coś takiego? Natomias zawsze jest tak, że pewne
terapie nie są dostępne dla potrzebujących, bo żadna służba zdrowia nie
wyrobi z tym, żeby każdemu fundować najlepszą i potencjalnie najdroższą
terapią znaną medycynie. Tak więc konieczna jest priorytetyzacja i
powstaje pytanie, komu będziemy musieli odmówić leczenia, jeśli
zapłacimy np. 100 tysięcy dolarów za przedłużenie 80-latkowi życia o
trzy miesiące. Fajnie by było, jakby takich wyborów nie trzeba było
dokonywać, ale niestety nie da się tego uniknąć.
> Problem polega na tym, że tym starym ludziom _obiecano_ coś innego -
> dostatnią starość.
No więc oczywiście zgadzam się, że ta cała reforma emerytalna to jeden
wielki skandal. Ale na tym właśnie też polega kapitalizm, że
przedsiębiorcy okłamują społeczeństwo, a rząd im w tym pomaga. Też
podstawową życiową wiedzą w tym ustroju jest to, że reklamy kłamią i że
jak rząd daje zarobić jakimś biznaesom, i mówi ci, że to dla twojego
dobra, to też kłamie.
> Gdyby im tego nie obiecywano, to zaoszczędziliby
> sobie oni _sami_ lub zrobiliby po prostu więcej dzieci, bo jak wiadomo
> dzieci są najlepszą inwestycją na starość.
Bzdura. O ile państwo czy fundusze emerytalne mogą obiecywać i
okłamywać, albo zmieniać nieco wartunki gry, o tyle dzieci po prostu nie
mają żadnych zobowiązań wobec rodziców i bez grożby jakichkolwiek
sankcji mogą się na nich wypiąć.
I wiesz co? Im bardziej dziecko się zorientuje, że było zrobione i
wychowywane jako inwestycja na starość, tym większa szansa, że to
właśnie zrobi.
Natomiast odchowanie dziecka jest bardzo kosztownym przedsięwzięciem,
gdyby poświęcone na to pieniądze i czas włożyć w jakiekolwiek
oszczędzanie czy inwestowanie, to ma się w ten sposób szansę na
zgromadzenie sporej sumy.
> Większy problem polega na tym, że dziś obiecuje się młodym ludziom to
> samo, co obiecano tym starym wcześniej.
> A największy problem polega na tym, że ci młodzi (w każdym razie ich
> większość) nic nie rozumieją i biorą te obietnice za dobrą monetę.
Skoro są młodzi, to do emerytury mają raczej daleko. Zdążą się
zorientować, że dostatnio z niej żyć nie będą.
>> Widziałem w Polsce, widziałem w Wielkiej Brytanii, czytałem/oglądałem o
>> innych miejscach na świecie. Różni się niestety za mało, ale zmiana
>> jednak jest: poglądy, które tutaj reprezentujesz powoli przechodzą z
>> mainstreamu do ekstremy.
>
> Znaczy się "neoliberalizmem" nazywamy coś innego. To coś, co ty
> określasz "neoliberalizmem" z moimi przekonaniami ma niewiele wspólnego.
Powiem szczerze, że wasze sekciarskie wojny mnie mało interesują. Możesz
sobie wyobrazić, że wśród ludzi, których powiedzmy nazwałbyś komunistami
też są tacy, co uważają, że Stalin nie był prawdziwym komunistą tylko
Trocki, albo że właśnie prawdziwy komunizm w Związku Radzieckim skończył
się na Stalinie, albo że nawet Lenin nie był prawdziwym komunistą, tylko
kolesie, których skrytykował w "Dziecięcej chorobie..." Ale tak jak z
pewnego oddalenie wszyscy oni są na tyle podobni, że można mówić o nich
"komuniści", tak samo do was wszystkich można zastosować określenie
"neoliberałowie".
> Jeżeli postępowanie ekipy T. Blaira nazywasz "neoliberalizmem", to nie
> tylko z moimi poglądami, ale rownież np. z "thatcheryzmem" ma to
> niewiele wspólnego.
> Poglądy, które ja reprezentuje są takie, że tzw. zwykłych ludzi nie
> wolno oszukiwać. Jeżeli próbują robić to tzw. "rynki finansowe" (czyli
> prywatne firmy), to państwo jest od tego, żeby je przed tym powstrzymać,
> a nie w tym uczestniczyć.
Przecież właśnie to, co zrobił rząd Thatcher w 1986 to było dokładnie
zaniechanie powstrzymywania rynków finansowych od oszukiwania tzw.
zwykłych ludzi. To, że ani Blair, ani Brown tego nie próbowali przed
2007 rokiem odkręcać świadczy, że w tym czasie nie było między nimi a
Thatcher fundamentalnych różnic.
-
67. Data: 2011-09-09 05:45:28
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>
On 2011-09-09 01:17, Andrzej Jarzabek wrote:
> On 08/09/2011 07:07, Michal Kleczek wrote:
>> On 2011-09-08 00:15, Andrzej Jarzabek wrote:
>>>
>>> No bo to jest rzeczywisty problem: służba zdrowia to worek bez dna, a
>>> przez ostatnych kilka tygodni swojego życia człowiek średnio nabija
>>> więcej kosztów medycznych niż przez poprzednie kilkadziesiąt lat. I w
>>> miarę postępu medycyny będzie tylko coraz gorzej, więc "głosy" mają
>>> rację. Ale z tego jeszcze nie wynika eksterminacja staruszków. Zresztą
>>> de facto nawet przymusowa eksterminacja nie redukowałaby kosztów:
>>> zamiast tego taką osobę możnaby po prostu przestać leczyć i wypisać ze
>>> szpitala, cenowo by wyszło na to samo.
>>>
>>
>> Czyli: młodych leczymy, starych nie.
>> To jest właśnie współczesne niewolnictwo - na "obsługę" zasługują tylko
>> ci, ktorzy się nadają (lub będą się nadawać - czyli dzieci) do pracy.
>> Reszta niech zdycha.
>
> Przepraszam, czy znasz jakieś państwo, gdzie odmawia się leczenia
> starym?
Oczywiscie - moi rodzice (mieszkaja w Polsce) notorycznie sie spotykaja
u lekarza z tekstem w stylu "w Pani/Pana wieku juz sie tego i tego nie
leczy".
>
>> Problem polega na tym, że tym starym ludziom _obiecano_ coś innego -
>> dostatnią starość.
>
> No więc oczywiście zgadzam się, że ta cała reforma emerytalna to jeden
> wielki skandal. Ale na tym właśnie też polega kapitalizm, że
> przedsiębiorcy okłamują społeczeństwo, a rząd im w tym pomaga.
To kwestia definicji. Wg mnie to raczej socjalizm.
> Też
> podstawową życiową wiedzą w tym ustroju jest to, że reklamy kłamią i że
> jak rząd daje zarobić jakimś biznaesom, i mówi ci, że to dla twojego
> dobra, to też kłamie.
>
To po co w ogole dyskutowac o wprowadzeniu lub nie wprowadzeniu jakiegos
systemu/rozwiazania gospodarczego?
>> Gdyby im tego nie obiecywano, to zaoszczędziliby
>> sobie oni _sami_ lub zrobiliby po prostu więcej dzieci, bo jak wiadomo
>> dzieci są najlepszą inwestycją na starość.
>
> Bzdura. O ile państwo czy fundusze emerytalne mogą obiecywać i
> okłamywać, albo zmieniać nieco wartunki gry, o tyle dzieci po prostu nie
> mają żadnych zobowiązań wobec rodziców i bez grożby jakichkolwiek
> sankcji mogą się na nich wypiąć.
Eee tam. W Polsce np. maja (prawny) obowiazek tzw. alimentacyjny.
Ale nawet bez sankcji prawnych (ktore zreszta sie przeciez znikad nie
biora) - w spoleczenstwie kultywujacym wartosci, moralnosc i tradycje -
to jest "oczywista oczywistosc", ze dzieci sie opiekuja rodzicami jezeli
oni tego potrzebuja.
> Natomiast odchowanie dziecka jest bardzo kosztownym przedsięwzięciem,
> gdyby poświęcone na to pieniądze i czas włożyć w jakiekolwiek
> oszczędzanie czy inwestowanie, to ma się w ten sposób szansę na
> zgromadzenie sporej sumy.
>
Ciekawy jestem w jakiej formie? Bo "rynki finansowe" wraz z panstwami
spowodowaly, ze juz do niczego nie mozna miec zaufania. Jedyne, co mozna
zrobic to trzymac zloto zakopane w ogrodku. Ale ci goscie nie sa tacy
glupi - sprobuj kupic inwestycyjne zloto w ilosciach dostepnych dla
klasy sredniej. A nawet jak juz kupisz i zakopiesz, to i tak jak beda
chcieli to zabiora - prezydent Roosvelt pokazal, ze nawet w takiej
praworzadnej i demokratycznej Ameryce mozna ludziom po prostu cos zabrac
zloto grozba wiezienia.
A calkiem niedawno chocby to - w rownie demokratycznej i praworzadnej
Holandii:
http://dwagrosze.com/2011/04/konfiskata-zota-w-holan
dii.html
>> Większy problem polega na tym, że dziś obiecuje się młodym ludziom to
>> samo, co obiecano tym starym wcześniej.
>> A największy problem polega na tym, że ci młodzi (w każdym razie ich
>> większość) nic nie rozumieją i biorą te obietnice za dobrą monetę.
>
> Skoro są młodzi, to do emerytury mają raczej daleko. Zdążą się
> zorientować, że dostatnio z niej żyć nie będą.
>
I bedzie za pozno. Robic dzieci trzeba zaczac wczesnie :)
>>> Widziałem w Polsce, widziałem w Wielkiej Brytanii, czytałem/oglądałem o
>>> innych miejscach na świecie. Różni się niestety za mało, ale zmiana
>>> jednak jest: poglądy, które tutaj reprezentujesz powoli przechodzą z
>>> mainstreamu do ekstremy.
>>
>> Znaczy się "neoliberalizmem" nazywamy coś innego. To coś, co ty
>> określasz "neoliberalizmem" z moimi przekonaniami ma niewiele wspólnego.
>
> Powiem szczerze, że wasze sekciarskie wojny mnie mało interesują. Możesz
> sobie wyobrazić, że wśród ludzi, których powiedzmy nazwałbyś komunistami
> też są tacy, co uważają, że Stalin nie był prawdziwym komunistą tylko
> Trocki, albo że właśnie prawdziwy komunizm w Związku Radzieckim skończył
> się na Stalinie, albo że nawet Lenin nie był prawdziwym komunistą, tylko
> kolesie, których skrytykował w "Dziecięcej chorobie..." Ale tak jak z
> pewnego oddalenie wszyscy oni są na tyle podobni, że można mówić o nich
> "komuniści", tak samo do was wszystkich można zastosować określenie
> "neoliberałowie".
A zapytam z ciekawosci. Sam siebie (czy tez swoje poglady) jak okreslasz?
--
Michal
-
68. Data: 2011-09-09 07:55:33
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: "t.o." <n...@w...pl>
Użytkownik "Michal Kleczek" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:j4c95r$j9o$1@news.onet.pl...
> On 2011-09-09 01:17, Andrzej Jarzabek wrote:
>> On 08/09/2011 07:07, Michal Kleczek wrote:
>>> On 2011-09-08 00:15, Andrzej Jarzabek wrote:
>>>>
[.....]
>> Przepraszam, czy znasz jakieś państwo, gdzie odmawia się leczenia
>> starym?
>
> Oczywiscie - moi rodzice (mieszkaja w Polsce) notorycznie sie spotykaja u
> lekarza z tekstem w stylu "w Pani/Pana wieku juz sie tego i tego nie
> leczy".
>
[...]
> Michal
Jest mnóstwo chorób, których na starość się nie leczy i nie wynika to z
przyczyn finansowych, innym problemem jest to czy Twoi rodzice przyjmują to
do wiadomości.
to
-
69. Data: 2011-09-09 08:01:07
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: gregorius <grzegorz.gruza@spamerom_nie.gmail.com>
W dniu 2011-09-09 07:45, Michal Kleczek pisze:
> On 2011-09-09 01:17, Andrzej Jarzabek wrote:
>> On 08/09/2011 07:07, Michal Kleczek wrote:
>>> On 2011-09-08 00:15, Andrzej Jarzabek wrote:
>>>>
>>>> No bo to jest rzeczywisty problem: służba zdrowia to worek bez dna, a
>>>> przez ostatnych kilka tygodni swojego życia człowiek średnio nabija
>>>> więcej kosztów medycznych niż przez poprzednie kilkadziesiąt lat. I w
>>>> miarę postępu medycyny będzie tylko coraz gorzej, więc "głosy" mają
>>>> rację. Ale z tego jeszcze nie wynika eksterminacja staruszków. Zresztą
>>>> de facto nawet przymusowa eksterminacja nie redukowałaby kosztów:
>>>> zamiast tego taką osobę możnaby po prostu przestać leczyć i wypisać ze
>>>> szpitala, cenowo by wyszło na to samo.
>>>>
>>>
>>> Czyli: młodych leczymy, starych nie.
>>> To jest właśnie współczesne niewolnictwo - na "obsługę" zasługują tylko
>>> ci, ktorzy się nadają (lub będą się nadawać - czyli dzieci) do pracy.
>>> Reszta niech zdycha.
>>
>> Przepraszam, czy znasz jakieś państwo, gdzie odmawia się leczenia
>> starym?
>
> Oczywiscie - moi rodzice (mieszkaja w Polsce) notorycznie sie spotykaja
> u lekarza z tekstem w stylu "w Pani/Pana wieku juz sie tego i tego nie
> leczy".
[...]
IMO problem w tym, że żaden lekarz tego wprost nie powie:-(.
Ja trochę niestety chodzę po doktorach - jeżeli rozmawiam z nimi o
leczeniu na Kasę Chorych, to nie bardzo widzą możliwość, natomiast za
odpłatnością chętnie mną się zajmują (jestem w wieku produkcyjnym i
aktywny zawodowo).
Pozdrawiam
--
gregorius
-
70. Data: 2011-09-09 08:07:05
Temat: Re: Polska rajem dla informatykow
Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>
On 2011-09-09 09:55, t.o. wrote:
> Użytkownik "Michal Kleczek" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:j4c95r$j9o$1@news.onet.pl...
>> On 2011-09-09 01:17, Andrzej Jarzabek wrote:
>>> On 08/09/2011 07:07, Michal Kleczek wrote:
>>>> On 2011-09-08 00:15, Andrzej Jarzabek wrote:
>>>>>
> [.....]
>>> Przepraszam, czy znasz jakieś państwo, gdzie odmawia się leczenia
>>> starym?
>>
>> Oczywiscie - moi rodzice (mieszkaja w Polsce) notorycznie sie
>> spotykaja u lekarza z tekstem w stylu "w Pani/Pana wieku juz sie tego
>> i tego nie leczy".
>>
>
> Jest mnóstwo chorób, których na starość się nie leczy i nie wynika to z
> przyczyn finansowych,
A jakich - jezeli oczywiscie wiek (i ogolny stan zdrowia) nie stanowi
zagrozenia dla bezpieczenstwa przeprowadzenia zabiegu (co w przypadkach
o ktorych pisze nie wystepuje)?
Przeciez NFZ ma nawet klauzule, ze pewnych zabiegow nie finansuje w
przypadku pacjentow powyzej okreslonej granicy wieku (bez wnikania w ich
stan zdrowia). Po prostu: nie oplaca sie.
> innym problemem jest to czy Twoi rodzice przyjmują
> to do wiadomości.
>
Oczywiscie, ze przyjmuja, wiec placa - i wtedy jakos nie ma problemu.
--
Michal