-
51. Data: 2010-07-24 14:02:15
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Arek (G) pisze:
>> Nic się nie zgadza.
>> Zasnąłeś bo byłeś zmęczony jazdą(czego nie powinieneś robić)
>> a nie monotonna jazda 50km/h
>
> 2h jazdy 50km/h bardziej męczy niż 10h 140km/h. Taka prędkość wręcz
> hipnotyzuje.
Tu raczej chodzi o to, że jazda ryzykowna, która dostarcza kierowcy
emocji powoduje wydzielanie się adrenaliny i to oddala zmęczenie. Ale
tak naprawdę go nie zmniejsza.
Na froncie żołnierz w ciągłym poczuciu zagrożenia podobno potrafi nie
spać tydzień bez przerwy, tylko to nijak nie oznacza że on nie jest
zmęczony.
Jak dla mnie słaba metoda, bo żeby przestało mnie nużyć, to muszę jechać
zakręty czterokołowym poślizgiem, a to by wymagało grubo ponad 200km/h
na przeciętnej drodze ;)
-
52. Data: 2010-07-24 18:57:41
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Od: Gabriel 'wilk' <g...@p...onet.pl>
kamil pisze:
> "Gabriel 'wilk'" <g...@p...onet.pl> wrote in message
> news:i2c7n8$lcj$1@news.onet.pl...
>
>> W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak
>> myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy
>> uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem
>> juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie
>> wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a
>> nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem
>> zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).
>
> Nie chce niczego wyrokowac, ale moze cos nie tak jest z Twoim stylem
> jazdy, skoro tak czesto ocierasz sie o smierc?
Hehe, dwie sytuacje od 96 roku to dla Ciebie duzo? (od tego roku
posiadam prawko) Przejechane kilkaset tys km, zero mandatu, zero
stluczki/kolizji, zero wypadku z wlasnej winy. Zreszta jezdze od ponad 2
lat z malym dzieckiem wiec nie szleje, chyba ze jade sam to oczywiscie
lubie wdepnac :-)
ps. rozumiem, ze ty nie miales nigdy bardzo podbramkowej sytuacji np.:
- klientow wyprzedzajacych na czwartego nie na trzeciego, w sytuacji gdy
masz w kolo drzewa i nie ma gdzie uciekac a zatrzymanie nic nie da
- lub gdy z przeciwka nawaskim gorskim podjedzie w zimie jedzie na
ciebie obracajace sie auto/bus ktore wpadlo w poslizg a Ty nie masz
gdzie sie podziac a klient caly czas przyspiesza pomimo poslizgu
Pomijam juz inne sytuacje, ktore staja sie norma na naszych drogach :-(
Nic tylko pogratulowac i zyczyc dalej tak szerokiej i bezpiecznej drogi
pozdrawiam.
--
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
Oskar Wilde
-
53. Data: 2010-07-24 19:06:57
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Od: Gabriel 'wilk' <g...@p...onet.pl>
Artur Maśląg pisze:
> W dniu 2010-07-23 16:07, Gabriel 'wilk' pisze:
>> Artur Maśląg pisze:
>>> W dniu 2010-07-23 13:50, Gabriel 'wilk' pisze:
>>>> Użytkownik R2r napisał:
>>>>> W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:
>>>>>
>>>>>>> Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...
>>>>>>
>>>>>> Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
>>>>>> naglej/gwaltownej zmianie V :-(
>>>>>> http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z
-wakacji,wiadomosc.html
>>>>>>
>>>>>>
>>>>>>
>>>>>
>>>>> No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły.
>>>> Poszukajcie sobie wywiadu z Holkiem, ktory tlumaczyl co jest
>>>> najwazniejsze podczas rajdu jak auto wymyka sie z podkatroli kieowcy.
>>> ^^^^^^^^^^^^^^
>>>> Mowil o tym aby robic wszystko zeby nie trafic w pierwsza
>>>> przeszkode(slup, drzewo, murek, inne auto, row, itp) nawet kosztem
>>>> zwiekszenia predkosci (przeciagnac auto za przeszkode) i spowodowac
>>>> wytracenie predkosci na dlugim odcinku nawet kosztem dachowania i
>>>> zwiedzania pobocza itp. Stwierdzil, ze jak auto minie przeszkode i
>>>> zacznie dachowac to jest duza szansa na przezycie i male obrazenia w
>>>> stosunku do dzwona bezposrednio w sztywna przeszkode (prawie zawsze
>>>> oznacza to zgon lub ciezkie kalectwo nawet w autach z klatka). Zabija
>>>> przeciazenie i gwaltowna zmiana przyspieszenia/opoznienia :-(
>>>
>>> Czytaj podkreślone - mowa o rajdach, a nie cywilnej jeździe w otoczeniu
>>> setek innych kierowców, gdzie wszyscy mają obowiązek przestrzegania
>>> tych samych przepisów oraz mają prawo zakładać, że inni postępują
>>> podobnie. Jazda z nadmierną prędkością (uznaniową, a co) powoduje
>>> w większości wypadków narażanie na niebezpieczeństwo innych
>>> użytkowników drogi. W rajdach ta okoliczność zasadniczo nie występuje.
>> Masz zupelna racje, ale przyklad Otyli J. pokazuje ze przydzwonila w
>> drzewo i zabila brata a mogla nie hamowac za wszelka cene tylko ominac
>> drzewo bo dalej byly pola o ile sie nie myle.
>
> Przykład Otylii pokazuje, że nieodpowiedzialna jazda z nadmiernymi
> prędkościami (bez widoczności itd.) w konsekwencji prowadzi do
> bardzo poważnych skutków - w szczególności śmiertelnych. To co
> mogła robić już po wykonaniu manewru to kwestia wtórna.
>
>> Auto by bylo pewnie do kasacji, pasazerowie poobijani ale by zyli.
>> W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak
>> myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy
>> uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem
>> juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie
>> wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a
>> nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem
>> zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).
>
> Fajnie, tylko jakoś związku z omawianym tematem nie widzę, choć
> może nie do końca - skoro było już tak źle, to problem nie był
> przypadkiem w prędkości i złej ocenie sytuacji?
Bylo zle i to z powodu klientow wyprzedzajacych na czwartego a nie na
trzeciego co jest dzis norma w PL chocby na drogach pseudo krajowych.
Zreszta jesli chesz konkret to w tamtym roku wracajac z wakacji krajowa
jedynka tuz po tym jak mnie udalo sie uniknac jakims cudem dzwonu z BMW
jadacym duzo, duzo za szybko uslyszalem po kilkudziesieciu sekundach na
CB, ze droga przed Swieciem jest zablokowan bo wlasnie byl dzwon BMW z
Mondeo. Po przyjedzie do domu porzeczytalem w necie, ze BMW poszlo na
czolowke z mondeo podczas wyprzedzania wlasnie na 3/4tego - final byl
taki ze klienci z BMW polecieli smiglowcem do szpitala a kobieta i
mezczyzna z Mondka na miejscu do piachu (to bylo to samo BMW co bylo ze
mna na kursie kolizyjnym) :-(
ps. znajomi z pracy zgineli na zakopiance tuz za rabka bo gosc terenowka
przebil sie przez bariery bo zapierdzielal na maxa i sie nie wyrobil -on
przezyl a znajomy z zona na miejscu zgon a corka roslina walczyla
kilkanascie dni w klinice i tez marla :-( - tu akurat nie bylo mowy o
zrobieniu czegokolwiek bo nie bylo miejsca i czasu a auta jechaly w
kolumnie :-(
pozdrawiam
--
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
Oskar Wilde
-
54. Data: 2010-07-24 19:48:38
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Fri, 23 Jul 2010 18:49:02 +0200, Arek (G) wrote:
>> Zasnąłeś bo byłeś zmęczony jazdą(czego nie powinieneś robić)
>> a nie monotonna jazda 50km/h
>2h jazdy 50km/h bardziej męczy niż 10h 140km/h.
Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)
Co prawda Cavalino przejechal tez w druga strone - i jakos nie narzeka
ze zasnal :-)
>Taka prędkość wręcz hipnotyzuje.
Przy 150 na liczniku tez mozna zasnac. Wystarczy taka A4 pusto, nic se
nie dzieje, a do Wroclawia nadal godzinka :-)
>Podobno właśnie z tego powodu w co niektórych krajach unii
>planują podnieść limity. Okazuje się, że ilość zaśnięć jest coraz
>większa, zwłaszcza w lepszych samochodach.
A nie pomyliles ? Bo w miastach pare h to jezdza tylko taksowkarze, a
dluzsze trasy jezdzi sie autostradami. Moze chodzilo o 130 ?
Niemieckie autostrady mieszcza sie gdzies w srodku wypadkowosci
europejskiej, jak widac limit predkosci nie pomaga az tak mocno :-)
J.
-
55. Data: 2010-07-25 00:38:51
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2010-07-24 00:48, R2r pisze:
> W dniu 2010-07-23 16:24, Artur Maśląg pisze:
>> W dniu 2010-07-23 14:52, R2r pisze:
>>> W dniu 2010-07-23 14:35, Artur Maśląg pisze:
>>>> W dniu 2010-07-23 14:03, R2r pisze:
>>>>> W dniu 2010-07-23 13:45, Artur Maśląg pisze:
>>>>>> Zapomniałeś zdaje się o kwestii zasadniczej - jeśli chodzi o ilość,
>>>>>> to nie chodzi o same wypadki, tylko o ilość ofiar/poszkodowanych.
>>>>>> Przy tych 50-70km/h cel zostanie osiągnięty, nawet jak ktoś czasem
>>>>>> zaśnie...
>>>>>>
>>>>> No popatrz. Czterech zabitych w jednym wypadku i piąty walczy o zycie,
>>>>> gdzie wg kilku świadków samochód jechał właśnie ok 70 km/h.
>>>>
>>>> No popatrz - do tego wypadku doszło oczywiście z racji ograniczeń
>>>> prędkości i oczywiście z tej przyczyny kierowca usnął za kółkiem.
>>>>
>>> Na razie to tylko hipoteza ale IMHO bardzo prawdopodobna.
>>
>> Rozumiem - teraz już hipotezy służą manipulacji.
> Ale daj sobie na wstrzymanie. O jakiej manipulacji piszesz?
Napisałem Ci przynajmniej dwa razy.
> Próbuję Ci
> uświadomić, że nie tylko nadmierna prędkość jest problemem na drodze, że
> również zbyt duże ograniczenia stwarzają niebezpieczeństwo.
LOL - najwyraźniej zaczynasz dryfować, by obronić swe marne teorie o
zasypianiu z powodu ograniczeń i wzroście niebezpieczeństwa z tego
tytułu. Dziwnym trafem jakoś nie chcesz się wytłumaczyć z użycia
tego wypadku jako argumentu w tej materii - to jest między innymi ta
manipulacja. Najwyraźniej sobie musisz uświadomić parę rzeczy, a
przy okazji zrozumieć...
>>> Jak ograniczysz wszystkim prędkość na takich drogach do 70 to
niestety
>>> będzie więcej takich.
>>
>> Tego nie wiesz,
> Ty za to wiesz...
Bazarówka? Typowe.
>> a nawet jeśli będzie dochodziło do wypadków, to będą
>> w skutkach dużo mniej groźne.
> Prędkość 70 km /h osobowego Seata Cordoby i ciężarowej Scanii zderzenie
> czołowe - efekt na zdjeciach, które znajdziesz gdy wpiszesz w Google
> hasło "Seat vs Scania" (uprzedzam, że zdjęcia drastyczne!). Czym się by
> różniły, gdyby prędkości podwyższyć do 90 lub 100 km/h? Niczym. Ofiar
> tyle samo.
Kolejny przykład, który świadczy o Twoim dość płytkim podejściem
i zrozumieniem zagadnienia - brnij dalej...
>> Celem ma być ograniczenie nie tylko samych wypadków, ale znaczące
>> obniżenie skutków takowych.
> Zgadzam się. Skutki zderzenia przy prędkościach pojazdów rzędu 40 km/h
> będą (nawet zdecydowanie) łagodniejsze niż przy 70 km/h. Nie masz chyba
> jednak zamiaru walczyć o ograniczenie prędkości poruszania się pojazdów
> do owych 40 km/h wszędzie?
Kolejna manipulacja - mowa była (o czym sam pisałeś) o ograniczeniach
do 50-70, a nie do 40 - brnij dalej...
>> Jeżeli statystycznie będzie mniej
>> ofiar itd. to owszem - cel zostanie osiągnięty. Fizyki i stystyki
>> nie przeskoczysz, choćbyś w roli argumentów używał dowolnie
>> dopasowanych wypadków, które by miały potwierdzać Twoje teorie
>> - przykładem jest właśnie używanie cytowanego wypadku jako
>> argumentu, że ograniczanie prędkości powoduje pogorszenie
>> bezpieczeństwa, ponieważ ludzie usypiają za kółkiem.
>> Po raz kolejny mogę tylko stwierdzić, ze to zwykła manipulacja,
>> ale z całą pewnością teoria będzie miała sporo zwolenników.
>>
>>
> Jeżeli wszystkie argumenty przeczące Twoim będziesz nazywał
> manipulacjami a nie dostrzeżesz w nich istoty rzeczy, polegającej na
> tym, że zmniejszanie prędkości nie jest jedynym i niekoniecznie słusznym
> rozwiązaniem problemu ale rodzi kolejne poważne problemy to niestety
> Twoje działania nie osiągną celu. Ludzie nadal ginąć w wypadkach
> drogowych będą.
Brnij dalej w swych imaginacjach. Póki co żaden z Twoich argumentów
o negatywnych skutkach ograniczenia prędkości nie został racjonalnie
uzasadniony oraz udowodniony - ja mam za sobą statystyki. To mi
wystarczy. Będziesz musiał poszukać lepszych argumentów niż opowieści
z mchu i paproci, że ograniczenia prędkości powodują usypanie
kierowców i wzrost niebezpieczeństwa na drogach.
-
56. Data: 2010-07-25 00:43:53
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2010-07-24 19:06, Gabriel 'wilk' pisze:
> Artur Maśląg pisze:
>> W dniu 2010-07-23 16:07, Gabriel 'wilk' pisze:
>>> Artur Maśląg pisze:
>>>> W dniu 2010-07-23 13:50, Gabriel 'wilk' pisze:
>>>>> Użytkownik R2r napisał:
>>>>>> W dniu 2010-07-23 12:31, Gabriel 'wilk' pisze:
>>>>>>
>>>>>>>> Czyli nie prędkość ale jej gwałtowna zmiana...
>>>>>>>
>>>>>>> Tu masz przyklad z dzisiejszego poranka na poparcie Twojej tezy o
>>>>>>> naglej/gwaltownej zmianie V :-(
>>>>>>> http://www.tvn24.pl/0,1666244,0,1,tragiczny-powrot-z
-wakacji,wiadomosc.html
>>>>>>>
>>>>>>>
>>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> No dokładnie. Nie prędkość, ale przyspieszenia zabiły.
>>>>> Poszukajcie sobie wywiadu z Holkiem, ktory tlumaczyl co jest
>>>>> najwazniejsze podczas rajdu jak auto wymyka sie z podkatroli kieowcy.
>>>> ^^^^^^^^^^^^^^
>>>>> Mowil o tym aby robic wszystko zeby nie trafic w pierwsza
>>>>> przeszkode(slup, drzewo, murek, inne auto, row, itp) nawet kosztem
>>>>> zwiekszenia predkosci (przeciagnac auto za przeszkode) i spowodowac
>>>>> wytracenie predkosci na dlugim odcinku nawet kosztem dachowania i
>>>>> zwiedzania pobocza itp. Stwierdzil, ze jak auto minie przeszkode i
>>>>> zacznie dachowac to jest duza szansa na przezycie i male obrazenia w
>>>>> stosunku do dzwona bezposrednio w sztywna przeszkode (prawie zawsze
>>>>> oznacza to zgon lub ciezkie kalectwo nawet w autach z klatka). Zabija
>>>>> przeciazenie i gwaltowna zmiana przyspieszenia/opoznienia :-(
>>>>
>>>> Czytaj podkreślone - mowa o rajdach, a nie cywilnej jeździe w otoczeniu
>>>> setek innych kierowców, gdzie wszyscy mają obowiązek przestrzegania
>>>> tych samych przepisów oraz mają prawo zakładać, że inni postępują
>>>> podobnie. Jazda z nadmierną prędkością (uznaniową, a co) powoduje
>>>> w większości wypadków narażanie na niebezpieczeństwo innych
>>>> użytkowników drogi. W rajdach ta okoliczność zasadniczo nie występuje.
>>> Masz zupelna racje, ale przyklad Otyli J. pokazuje ze przydzwonila w
>>> drzewo i zabila brata a mogla nie hamowac za wszelka cene tylko ominac
>>> drzewo bo dalej byly pola o ile sie nie myle.
>>
>> Przykład Otylii pokazuje, że nieodpowiedzialna jazda z nadmiernymi
>> prędkościami (bez widoczności itd.) w konsekwencji prowadzi do
>> bardzo poważnych skutków - w szczególności śmiertelnych. To co
>> mogła robić już po wykonaniu manewru to kwestia wtórna.
>>
>>> Auto by bylo pewnie do kasacji, pasazerowie poobijani ale by zyli.
>>> W 99% jest jakies wyjscie niz trzymanie hamulca w podlodze i brak
>>> myslenia - wiem, wiem adrenalina dziala ale mnie juz kilka razy
>>> uratowala zycie a nie przeszkodzila w mysleniu (przynajmniej 2x bymlem
>>> juz po drugiej stronie tunelu i widzialem swiatelko a jednak udalo sie
>>> wyjsc z opresji dzieki nie trzymaniu nogi na hamulcu do konca a
>>> nieszablonowemu zachowaniu - moze mam farta a moze tak powinienem
>>> zareagowac jak zareagowalem w danej sytuacji).
>>
>> Fajnie, tylko jakoś związku z omawianym tematem nie widzę, choć
>> może nie do końca - skoro było już tak źle, to problem nie był
>> przypadkiem w prędkości i złej ocenie sytuacji?
> Bylo zle i to z powodu klientow wyprzedzajacych na czwartego a nie na
> trzeciego co jest dzis norma w PL chocby na drogach pseudo krajowych.
No i co - napiszesz, że nadal ta prędkość itd. nie była przyczyną?
> Zreszta jesli chesz konkret to w tamtym roku wracajac z wakacji krajowa
(...)
Nie potrzebuję subiektywnych konkretów - wiem jak ludzie jeżdżą i co
wyczyniają. W sumie sam udowodniłeś swą wypowiedzią, że jednak
prędkość zabija...
-
57. Data: 2010-07-25 00:53:27
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowišzujš prawa fizyki.
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2010-07-24 19:48, J.F. pisze:
> On Fri, 23 Jul 2010 18:49:02 +0200, Arek (G) wrote:
>>> Zasnąłeś bo byłeś zmęczony jazdą(czego nie powinieneś robić)
>>> a nie monotonna jazda 50km/h
>> 2h jazdy 50km/h bardziej męczy niż 10h 140km/h.
>
> Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
> przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)
Zależy od sytuacji, ale stawiam na to, że jednak gdzieś przy 140
- zakładając ten sam stan kierowcy przed wyjazdem w każdą z tras.
Szczególnie jak człowiek jedzie autostradą, z klimą, tempomatem itd....
-
58. Data: 2010-07-25 10:58:11
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowiązują prawa fizyki.
Od: Sergiusz Rozanski <w...@s...com>
Dnia 23.07.2010 Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam> napisał/a:
>
> Ale w tym przypadku nie ma co liczyć przeciążeń.
> Ludzie w Volvo zginęli bo przedni fotel zderzył się ze zderzakiem
> ciężarówki. Nie było miejsca.
Morał: trzeba jeździć czymś śmiercioodpornym ;)
--
"A cóż to za sens kupować samochód, żeby jeździć po asfalcie?
Tam, gdzie jest asfalt, nie ma nic ciekawego, a gdzie jest
coś ciekawego, tam nie ma asfaltu".
Strugaccy - Poniedziałek zaczyna się w sobotę.
-
59. Data: 2010-07-25 11:58:06
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowizuj prawa fizyki.
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sun, 25 Jul 2010 00:53:27 +0200, Artur Maśląg wrote:
>W dniu 2010-07-24 19:48, J.F. pisze:
>>> 2h jazdy 50km/h bardziej męczy niż 10h 140km/h.
>> Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
>> przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)
>
>Zależy od sytuacji, ale stawiam na to, że jednak gdzieś przy 140
>- zakładając ten sam stan kierowcy przed wyjazdem w każdą z tras.
>Szczególnie jak człowiek jedzie autostradą, z klimą, tempomatem itd....
Dokladnie - jak jestem zmeczony to i na A4 przy 150 oczy sie kleja ..
J.
-
60. Data: 2010-07-25 13:38:18
Temat: Re: NIE, tak długo, jak obowišzujš prawa fizyki.
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:6f9m469fimucom1j92i8oobvaje2bjbngk@4ax.com...
> On Fri, 23 Jul 2010 18:49:02 +0200, Arek (G) wrote:
>>> Zasnąłeś bo byłeś zmęczony jazdą(czego nie powinieneś robić)
>>> a nie monotonna jazda 50km/h
>>2h jazdy 50km/h bardziej męczy niż 10h 140km/h.
>
> Kolege Cavalino pewnie tak, ale tobie proponuje prosty test -
> przejechac najpierw 2h*50, potem 10h*140 i zobaczyc gdzie zasniesz :-)
Nikt nie mówi że te 10 h ma być jechane jednym ciągiem.
W każdym razie 2h*50 jest o niebo bardziej męczące niż 2h*140.
> Co prawda Cavalino przejechal tez w druga strone - i jakos nie narzeka
> ze zasnal :-)
Nic z tych rzeczy.
Ale po drodze do Albanii najbardziej zmęczyły mnie odcinki w Czarnogórze i
na Węgrzech, czyli jedyne gdzie trzeba było się wlec.
W drodze powrotnej to samo, mimo że z Czarnogóry ruszałem, a zamiast Węgier
były odcinek Wrocław-Trzebnica.