eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyOsobowy diesel w PRL
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 214

  • 91. Data: 2017-08-14 11:49:31
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:omq68m$gb8$...@n...news.atman.pl...
    W dniu 2017-08-13 o 16:37, Wiesiaczek pisze:
    >> A to fabryki pozamykać a przemysł rozwijać?
    >> Już chyba nic z Twoich wyjaśnień nie rozumiem?
    >> Jeśli uważasz fabryki za niepotrzebne i zostały one zaorane, to jak
    >> widzisz rozwój przemysłu? Bez fabryk? Manufaktury jakieś czy co?

    >Przestarzałe uważam za niepotrzebne i takie których wyrobów
    >ludzie nie chcą kupować. Ja wolał bym modernizować zamiast
    >likwidować.
    >Ale politycy jak widać wiedzieli lepiej.

    Na modernizacje nie bylo pieniedzy.
    IMO - za bardzo puszczono to na zywiol, wiele zawalila wlasna
    dyrekcja, czesto nawet nowa.
    Przespali modernizowanie gdy bylo konieczne.

    >Co gorsza poparliśmy ich pomysły głosując portfelami
    >za wyrobami zagranicznymi.

    Bo byly lepsze :-)

    J.


  • 92. Data: 2017-08-14 13:37:01
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: Wiesiaczek <W...@v...pl>

    W dniu 14.08.2017 o 10:59, cef pisze:
    > W dniu 2017-08-14 o 07:59, Wiesiaczek pisze:
    >> W dniu 13.08.2017 o 22:54, cef pisze:
    >>> W dniu 2017-08-13 o 20:37, RadoslawF pisze:
    >>>
    >>>>> A to fabryki pozamykać a przemysł rozwijać?
    >>>>> Już chyba nic z Twoich wyjaśnień nie rozumiem?
    >>>>> Jeśli uważasz fabryki za niepotrzebne i zostały one zaorane, to jak
    >>>>> widzisz rozwój przemysłu? Bez fabryk? Manufaktury jakieś czy co?
    >>>>
    >>>> Przestarzałe uważam za niepotrzebne i takie których wyrobów
    >>>> ludzie nie chcą kupować. Ja wolał bym modernizować zamiast likwidować.
    >>>> Ale politycy jak widać wiedzieli lepiej.
    >>>> Co gorsza poparliśmy ich pomysły głosując portfelami
    >>>> za wyrobami zagranicznymi.
    >>>
    >>> A uważasz, że nasze było konkurencyjne?
    >>> Że było warte naszego portfela czy tylko patriotycznie mieliśmy się
    >>> decydować na nasze?
    >>o
    >> Ale o co pytasz?
    >
    > Przedpiśca zasugerował, że dokonano wyboru portfele
    > pomiędzy wyrobami pochodzącymi z resztek naszego przemysłu
    > a wyrobami z importu - tak jakby był jakiś wybór.
    > I pytam czy był jakiś wybór, bo wg mnie to co oferował
    > nasz przemysł w fazie przełomu ustrojowego nie było wiele warte
    > i wyboru żadnego nie było

    Zmyliłeś mnie tym rodzajem nijakim (było) :)

    Co do koncepcji, to wybór był, jak to zresztą zawsze bywa.

    Posłużę się analogią:

    Sąsiad ma piękny dom i jeździ mercedesem.
    Ja jestem wieśniakiem i mam co prawda dom i kilka hektarów pola, które
    mi wystarcza na dostatnie życie, ale stać mnie tylko na jazdę maluchem.

    Teraz mam dwa wyjścia:
    1. Sprzedać dom i pole i kupić mercedesa.
    2. Uprawiać pole i kupić tego mercedesa za zarobione pieniądze za trzy lata.

    Rozsądek podpowiada drugie wyjście, ale chcenie jest ważniejsze i naród
    wybrał pierwsze (tak samo jak zadłużanie się w bankach, by kupić
    mieszkanie lub samochód od razu).

    Czy to jest brak wyboru?

    Nie. To jest brak odruchów społecznych i zdroworozsądkowych.

    Ważniejsza jest zarobiona/ukradziona złotówka niż wspólne 1000 zł za
    jakiś czas.

    I w ten sposób doszliśmy do murzynów, sprzedających swoje bogactwa za
    szklane paciorki.
    Sprzedaliśmy wszystkie srebra rodowe za Coca-colę i kolorowe reklamy na
    budynkach.

    Pozbyliśmy się przemysłu motoryzacyjnego ale też każdego innego.
    Sprzedaliśmy stocznie, banki, rolnictwo, energetykę, armię i zostaliśmy
    z kolorowymi reklamami i poklepywaniem po plecach przez beneficjentów
    tych dóbr.

    Przykładowo, o ile w czasach PRL-u ryby były tanie, ogólnie dostępne i w
    ogóle (jeśli ktoś pamięta) podanie ryby na obiad gościom świadczyło o
    skrajnej biedzie!
    A teraz? Mało kogo stać na jedzenie ryb!
    Przypomną, że sprzedaliśmy trzy (wszystkie) duże przedsiębiorstwa
    dalekomorskie.

    Takich przykładów jest mnóstwo.

    No i co z tym wyborem?


    P.S. Podana analogia nie ma odzwierciedlenia w mojej sytuacji społecznej:)
    Nie jestem rolnikiem i nie mam pola. No, kawałek lasu owszem:)

    --
    Wiesiaczek (dziś z podkarpackiej wsi)
    "Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
    Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)


  • 93. Data: 2017-08-14 13:39:05
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: Wiesiaczek <W...@v...pl>

    W dniu 14.08.2017 o 08:55, viktorius pisze:
    > W dniu 2017-08-11 o 18:31, Wiesiaczek pisze:
    >
    >>>
    >>
    >> Znalazłem takie coś:
    >> "1991 - Wprowadzenie do palety silników wersji z silnikiem
    >> wysokoprężnym 4C90 Andoria o pojemności 2417 cm? i mocy 70 KM."
    >>
    >> No, ale to już modernizacja z czasów ugruntowanej demokracji:)
    >>
    >> Tak więc w PRL-u tylko Żuk na benzynie:)
    >>
    >>
    > Co nie zmienia faktu, że silnik był opracowany w latach 70-tych i
    > przeleżał ponad dekadę zanim go zaczęto masowo produkować.
    > Prototypy Lublinów są z połowy lat 80-tych, silnik turbo też.

    Co nie zmienia faktu, że Żuki w PRL-u były wyłącznie benzynowe.
    I tego się trzymaj! :)


    --
    Wiesiaczek (dziś z podkarpackiej wsi)
    "Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
    Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)


  • 94. Data: 2017-08-14 13:59:02
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2017-08-14 o 13:37, Wiesiaczek pisze:
    > W dniu 14.08.2017 o 10:59, cef pisze:
    >> W dniu 2017-08-14 o 07:59, Wiesiaczek pisze:
    >>> W dniu 13.08.2017 o 22:54, cef pisze:
    >>>> W dniu 2017-08-13 o 20:37, RadoslawF pisze:
    >>>>
    >>>>>> A to fabryki pozamykać a przemysł rozwijać?
    >>>>>> Już chyba nic z Twoich wyjaśnień nie rozumiem?
    >>>>>> Jeśli uważasz fabryki za niepotrzebne i zostały one zaorane, to
    >>>>>> jak widzisz rozwój przemysłu? Bez fabryk? Manufaktury jakieś czy co?
    >>>>>
    >>>>> Przestarzałe uważam za niepotrzebne i takie których wyrobów
    >>>>> ludzie nie chcą kupować. Ja wolał bym modernizować zamiast likwidować.
    >>>>> Ale politycy jak widać wiedzieli lepiej.
    >>>>> Co gorsza poparliśmy ich pomysły głosując portfelami
    >>>>> za wyrobami zagranicznymi.
    >>>>
    >>>> A uważasz, że nasze było konkurencyjne?
    >>>> Że było warte naszego portfela czy tylko patriotycznie mieliśmy się
    >>>> decydować na nasze?
    >>> o Ale o co pytasz?
    >>
    >> Przedpiśca zasugerował, że dokonano wyboru portfele
    >> pomiędzy wyrobami pochodzącymi z resztek naszego przemysłu
    >> a wyrobami z importu - tak jakby był jakiś wybór.
    >> I pytam czy był jakiś wybór, bo wg mnie to co oferował
    >> nasz przemysł w fazie przełomu ustrojowego nie było wiele warte
    >> i wyboru żadnego nie było
    >
    > Zmyliłeś mnie tym rodzajem nijakim (było) :)
    >
    > Co do koncepcji, to wybór był, jak to zresztą zawsze bywa.
    >
    > Posłużę się analogią:
    >
    > Sąsiad ma piękny dom i jeździ mercedesem.
    > Ja jestem wieśniakiem i mam co prawda dom i kilka hektarów pola, które
    > mi wystarcza na dostatnie życie, ale stać mnie tylko na jazdę maluchem.
    >
    > Teraz mam dwa wyjścia:
    > 1. Sprzedać dom i pole i kupić mercedesa.
    > 2. Uprawiać pole i kupić tego mercedesa za zarobione pieniądze za trzy
    > lata.
    >
    > Rozsądek podpowiada drugie wyjście, ale chcenie jest ważniejsze i naród
    > wybrał pierwsze (tak samo jak zadłużanie się w bankach, by kupić
    > mieszkanie lub samochód od razu).
    >
    > Czy to jest brak wyboru?
    >
    > Nie. To jest brak odruchów społecznych i zdroworozsądkowych.

    Akurat to nie jest dobra analogia czy przykład,
    ale chwilowo nie umiem wymyślić kontrprzykładu.



    > Ważniejsza jest zarobiona/ukradziona złotówka niż wspólne 1000 zł za
    > jakiś czas.
    >
    > I w ten sposób doszliśmy do murzynów, sprzedających swoje bogactwa za
    > szklane paciorki.
    > Sprzedaliśmy wszystkie srebra rodowe za Coca-colę i kolorowe reklamy na
    > budynkach.
    >
    > Pozbyliśmy się przemysłu motoryzacyjnego ale też każdego innego.
    > Sprzedaliśmy stocznie, banki, rolnictwo, energetykę, armię i zostaliśmy
    > z kolorowymi reklamami i poklepywaniem po plecach przez beneficjentów
    > tych dóbr.

    Ale jak spojrzeć na to, co ten przemysł ( o ile w ogóle tak go można nazwać)
    miał nam do zaoferowania, to raczej upadało samo bez sprzedawania.
    Akurat w latach 1988-1994 pracowałem w taki naszym "rodzynku"
    przemysłu i wiem co robiono, jak robiono i jakie to miało szanse.




    > Przykładowo, o ile w czasach PRL-u ryby były tanie, ogólnie dostępne i w
    > ogóle (jeśli ktoś pamięta) podanie ryby na obiad gościom świadczyło o
    > skrajnej biedzie!
    > A teraz? Mało kogo stać na jedzenie ryb!
    > Przypomną, że sprzedaliśmy trzy (wszystkie) duże przedsiębiorstwa
    > dalekomorskie.
    >
    > Takich przykładów jest mnóstwo.
    >
    > No i co z tym wyborem?

    Nie było wyboru.
    (bo wg mnie to nawet nie było za bardzo przemysłu - a jeśli już
    chcemy szumnie wymieniać zakłady i stocznie, to powiem, że
    nie było ekonomicznego przemysłu, bo produkować
    ze stratą (czy z dopłatami jak teraz też się zdarza)
    to każdy głupi potrafi


  • 95. Data: 2017-08-14 19:53:50
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2017-08-14 o 11:49, J.F. pisze:

    >>> A to fabryki pozamykać a przemysł rozwijać?
    >>> Już chyba nic z Twoich wyjaśnień nie rozumiem?
    >>> Jeśli uważasz fabryki za niepotrzebne i zostały one zaorane, to jak
    >>> widzisz rozwój przemysłu? Bez fabryk? Manufaktury jakieś czy co?
    >
    >> Przestarzałe uważam za niepotrzebne i takie których wyrobów
    >> ludzie nie chcą kupować. Ja wolał bym modernizować zamiast likwidować.
    >> Ale politycy jak widać wiedzieli lepiej.
    >
    > Na modernizacje nie bylo pieniedzy.

    Nie było.

    > IMO - za bardzo puszczono to na zywiol, wiele zawalila wlasna dyrekcja,
    > czesto nawet nowa.

    Nie zawaliła, przygotowała zakład do przejęcia za grosze.
    Znane są u nas przypadki kiedy za "nierentowny" zakład zapłacono
    mniej niż wartość towaru w magazynach.

    > Przespali modernizowanie gdy bylo konieczne.

    Stan wojenny nas odciął na kilka lat od świata.
    A jak wróciliśmy to dawni kontrahenci sprawdzali co oferujemy
    i dziękowali.

    >> Co gorsza poparliśmy ich pomysły głosując portfelami
    >> za wyrobami zagranicznymi.
    >
    > Bo byly lepsze :-)

    Były takie które były lepsze a były i takie które lepsze nie były.
    Ale były zagraniczne, miały ładniejsze kolory, opakowanie, pilota
    i co najważniejsze były zagraniczne.
    To za komunizmu wtłoczyli nam do głowy że to co nasze jest gorsze
    od tego z zachodu.


    Pozdrawiam


  • 96. Data: 2017-08-14 20:32:49
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: "P.B." <p...@w...pl>

    Dnia Mon, 14 Aug 2017 19:53:50 +0200, RadoslawF napisał(a):

    > Nie zawaliła, przygotowała zakład do przejęcia za grosze.
    > Znane są u nas przypadki kiedy za "nierentowny" zakład zapłacono
    > mniej niż wartość towaru w magazynach.

    To akurat jest normalne, tylko trzeba znać całościową wycenę. Jak zakład ma
    milion nieuregulowanych długów i towaru w magazynach za pół miliona, to ile
    jest wart Twoim zdaniem?
    Nie jest dziwne, że takie cudo mógł kupić każdy hochsztapler, który
    obiecał, że utrzyma produkcję i miejsca pracy. Jak mu się nie udało, to
    przychodził kolejny.

    --
    Pozdrawiam,
    Przemek


  • 97. Data: 2017-08-14 20:46:17
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "P.B." napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:1edd25f0rdgz9$.bet5ju3x2q09$.dlg@40tude
    .net...
    Dnia Mon, 14 Aug 2017 19:53:50 +0200, RadoslawF napisał(a):
    >> Nie zawaliła, przygotowała zakład do przejęcia za grosze.
    >> Znane są u nas przypadki kiedy za "nierentowny" zakład zapłacono
    >> mniej niż wartość towaru w magazynach.

    >To akurat jest normalne, tylko trzeba znać całościową wycenę. Jak
    >zakład ma
    >milion nieuregulowanych długów i towaru w magazynach za pół miliona,
    >to ile
    >jest wart Twoim zdaniem?

    I jeszcze trzeba do niego co roku 100 tys doplacac :-)

    >Nie jest dziwne, że takie cudo mógł kupić każdy hochsztapler, który
    >obiecał, że utrzyma produkcję i miejsca pracy. Jak mu się nie udało,
    >to
    >przychodził kolejny.

    Taka np fabryka Rovera w Anglii - sprzedana za 100 funtow.

    J.


  • 98. Data: 2017-08-14 21:45:42
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
    W dniu 2017-08-14 o 11:49, J.F. pisze:
    >>>> A to fabryki pozamykać a przemysł rozwijać?
    >>>> Już chyba nic z Twoich wyjaśnień nie rozumiem?
    >>>> Jeśli uważasz fabryki za niepotrzebne i zostały one zaorane, to
    >>>> jak widzisz rozwój przemysłu? Bez fabryk? Manufaktury jakieś czy
    >>>> co?
    >
    >>> Przestarzałe uważam za niepotrzebne i takie których wyrobów
    >>> ludzie nie chcą kupować. Ja wolał bym modernizować zamiast
    >>> likwidować.
    >>> Ale politycy jak widać wiedzieli lepiej.
    >
    >> Na modernizacje nie bylo pieniedzy.

    >Nie było.

    >> IMO - za bardzo puszczono to na zywiol, wiele zawalila wlasna
    >> dyrekcja, czesto nawet nowa.

    >Nie zawaliła, przygotowała zakład do przejęcia za grosze.
    >Znane są u nas przypadki kiedy za "nierentowny" zakład zapłacono
    >mniej niż wartość towaru w magazynach.

    A to znow wina ministerstwa skarbu, gdzie jego nadzor wlascicielski.

    >> Przespali modernizowanie gdy bylo konieczne.
    >Stan wojenny nas odciął na kilka lat od świata.
    >A jak wróciliśmy to dawni kontrahenci sprawdzali co oferujemy
    >i dziękowali.

    Nie bylismy tak calkiem odcieci.
    No i byl jeszcze rynek krajowy.
    Nie we wszystkich branzach byl tez szalony postep.

    Tym niemniej - to trzeba bylo wtedy reagowac. Wiele zakladow imo
    przespalo.

    Tylko sie nagle okazalo, ze robotnik nie zarabia 20$, a 200.
    I produkcja sie zrobila nieoplacalna.
    A dyrekcja dalej nie reagowala.

    >>> Co gorsza poparliśmy ich pomysły głosując portfelami
    >>> za wyrobami zagranicznymi.
    >>
    >> Bo byly lepsze :-)

    >Były takie które były lepsze a były i takie które lepsze nie były.
    >Ale były zagraniczne, miały ładniejsze kolory, opakowanie, pilota
    >i co najważniejsze były zagraniczne.

    Powiem tak - tato akurat chcial kupic telewizor. Opakowanie nie mialo
    znaczenia, krajowe tez mialy pilota, porownywalne produkty, byly nieco
    tansze.
    Tylko Unimor mial jakies takie mdłe kolory.
    No i padlo na Grundiga. Solidna, niemiecka robota ... okazala sie
    naprawde solidna.

    Ale minelo 20 lat ... Grundig tez zbankrutowal :-)

    >To za komunizmu wtłoczyli nam do głowy że to co nasze jest gorsze
    >od tego z zachodu.

    Bo tez i bylo.

    J.


  • 99. Data: 2017-08-15 10:17:00
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2017-08-14 o 21:45, J.F. pisze:

    >>>>> A to fabryki pozamykać a przemysł rozwijać?
    >>>>> Już chyba nic z Twoich wyjaśnień nie rozumiem?
    >>>>> Jeśli uważasz fabryki za niepotrzebne i zostały one zaorane, to jak
    >>>>> widzisz rozwój przemysłu? Bez fabryk? Manufaktury jakieś czy co?
    >>
    >>>> Przestarzałe uważam za niepotrzebne i takie których wyrobów
    >>>> ludzie nie chcą kupować. Ja wolał bym modernizować zamiast likwidować.
    >>>> Ale politycy jak widać wiedzieli lepiej.
    >>
    >>> Na modernizacje nie bylo pieniedzy.
    >
    >> Nie było.
    >
    >>> IMO - za bardzo puszczono to na zywiol, wiele zawalila wlasna
    >>> dyrekcja, czesto nawet nowa.
    >
    >> Nie zawaliła, przygotowała zakład do przejęcia za grosze.
    >> Znane są u nas przypadki kiedy za "nierentowny" zakład zapłacono
    >> mniej niż wartość towaru w magazynach.
    >
    > A to znow wina ministerstwa skarbu, gdzie jego nadzor wlascicielski.

    Widać mieli interes aby nadzór tego nei dostrzegł.

    >>> Przespali modernizowanie gdy bylo konieczne.
    >> Stan wojenny nas odciął na kilka lat od świata.
    >> A jak wróciliśmy to dawni kontrahenci sprawdzali co oferujemy
    >> i dziękowali.
    >
    > Nie bylismy tak calkiem odcieci.

    Szary obywatel był.
    A jak ten obywatel był konstruktorem, projektantem, dyrektorem
    w fabryce to i fabryka była odcięta.

    > No i byl jeszcze rynek krajowy.

    Ładniejszy wyroby zallały w końcu nasz rynek krajowy.

    > Nie we wszystkich branzach byl tez szalony postep.

    Oczywiście że nie. Ale jak rozpatrujemy towary dla prywatnego
    nabywcy to ładny wygląd i pilot zdalnego sterowania załatwia
    że nabywca kupi nie lepsze pod względem parametrów a lepszy
    pod względem wyglądu i wygody obsługi.
    A lepsze pod względem wyglądu to nie jest żaden postęp, ale wygrywa.

    > Tym niemniej - to trzeba bylo wtedy reagowac. Wiele zakladow imo przespalo.
    >
    > Tylko sie nagle okazalo, ze robotnik nie zarabia 20$, a 200.
    > I produkcja sie zrobila nieoplacalna.
    > A dyrekcja dalej nie reagowala.
    >
    >>>> Co gorsza poparliśmy ich pomysły głosując portfelami
    >>>> za wyrobami zagranicznymi.
    >>>
    >>> Bo byly lepsze :-)
    >
    >> Były takie które były lepsze a były i takie które lepsze nie były.
    >> Ale były zagraniczne, miały ładniejsze kolory, opakowanie, pilota
    >> i co najważniejsze były zagraniczne.
    >
    > Powiem tak - tato akurat chcial kupic telewizor. Opakowanie nie mialo
    > znaczenia, krajowe tez mialy pilota, porownywalne produkty, byly nieco
    > tansze.
    > Tylko Unimor mial jakies takie mdłe kolory.
    > No i padlo na Grundiga. Solidna, niemiecka robota ... okazala sie
    > naprawde solidna.

    Trzeba było obejrzeć elemisa.

    > Ale minelo 20 lat ... Grundig tez zbankrutowal :-)
    >
    >> To za komunizmu wtłoczyli nam do głowy że to co nasze jest gorsze
    >> od tego z zachodu.
    >
    > Bo tez i bylo.

    Nie zawsze i nie do końca.
    Ale zachłysnęliśmy się że po dekadach odcięcia nagle możemy
    kupić znane zagraniczne marki. Dla większości tylko z filmów.


    Pozdrawiam


  • 100. Data: 2017-08-15 10:43:21
    Temat: Re: Osobowy diesel w PRL
    Od: Wiesiaczek <W...@v...pl>

    W dniu 14.08.2017 o 13:59, cef pisze:
    ...

    >> Co do koncepcji, to wybór był, jak to zresztą zawsze bywa.
    >>
    >> Posłużę się analogią:
    >>
    >> Sąsiad ma piękny dom i jeździ mercedesem.
    >> Ja jestem wieśniakiem i mam co prawda dom i kilka hektarów pola, które
    >> mi wystarcza na dostatnie życie, ale stać mnie tylko na jazdę maluchem.
    >>
    >> Teraz mam dwa wyjścia:
    >> 1. Sprzedać dom i pole i kupić mercedesa.
    >> 2. Uprawiać pole i kupić tego mercedesa za zarobione pieniądze za trzy
    >> lata.
    >>
    >> Rozsądek podpowiada drugie wyjście, ale chcenie jest ważniejsze i
    >> naród wybrał pierwsze (tak samo jak zadłużanie się w bankach, by kupić
    >> mieszkanie lub samochód od razu).
    >>
    >> Czy to jest brak wyboru?
    >>
    >> Nie. To jest brak odruchów społecznych i zdroworozsądkowych.
    >
    > Akurat to nie jest dobra analogia czy przykład,
    > ale chwilowo nie umiem wymyślić kontrprzykładu.

    Nie szkodzi, zaczekam :)

    >
    >> Przykładowo, o ile w czasach PRL-u ryby były tanie, ogólnie dostępne i
    >> w ogóle (jeśli ktoś pamięta) podanie ryby na obiad gościom świadczyło
    >> o skrajnej biedzie!
    >> A teraz? Mało kogo stać na jedzenie ryb!
    >> Przypomną, że sprzedaliśmy trzy (wszystkie) duże przedsiębiorstwa
    >> dalekomorskie.
    >>
    >> Takich przykładów jest mnóstwo.
    >>
    >> No i co z tym wyborem?
    >
    > Nie było wyboru.
    > (bo wg mnie to nawet nie było za bardzo przemysłu

    Kluczowe jest "według Ciebie" :)


    - a jeśli już
    > chcemy szumnie wymieniać zakłady i stocznie, to powiem, że
    > nie było ekonomicznego przemysłu, bo produkować
    > ze stratą (czy z dopłatami jak teraz też się zdarza)
    > to każdy głupi potrafi

    Nie produkowaliśmy ze stratą ani nie byliśmy głupcami.
    Polska była dziesiątą gospodarką świata, czy tego ktoś chce czy nie chce.
    Nawet, gdyby okazało się, że dwudziestą to i tak o niebo przewyższała
    obecną.

    Zauważ, że wtedy gospodarka była globalna, z centralnym planowaniem, co
    pozwalało na regulację (dofinansowanie) mniej dochodowych firm przez te
    o wysokim dochodzie.
    Co to oznacza?
    Ano wystarczało na "deficytowa" armię, szkolnictwo, tanie budownictwo
    budowę dróg, infrastruktury i wielu innych dziedzin.

    Nie było kolorowych reklam ani makdonaldsów, ale gospodarka była spójna
    i jako całość rozwijała się doskonale.

    Nie było głodu, bezdomności, niedouczonej młodzieży i bezrobotnych.

    No, ale jak dla kogoś celem nadrzędnym jest kupno mercedesa, to
    sprzedaje dom i pole.

    Jak to się stało, że tamten ustrój został zmieniony?
    Poczytaj lub pooglądaj Johna Perkinsa, bez trudu znajdziesz na jutubie.


    --
    Wiesiaczek (dziś z podkarpackiej wsi)
    "Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
    Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 20 ... 22


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: