-
101. Data: 2013-11-11 19:41:46
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Mon, 11 Nov 2013 18:52:17 +0100, bartekltg napisał(a):
> W dniu 2013-11-10 17:47, J.F. pisze:
>> Nawiasem mowiac to niedawno czytalem o CFA i mnie urzeklo "autorzy
>> stosuja odmienna od klasycznej interpretacje rownan Maxwella".
>
> Coś to niegoglalne. Rozwiń.
Cross(ed) Field Antenna
J.
-
102. Data: 2013-11-11 19:54:35
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: bartekltg <b...@g...com>
W dniu 2013-11-11 19:41, J.F. pisze:
> Dnia Mon, 11 Nov 2013 18:52:17 +0100, bartekltg napisał(a):
>> W dniu 2013-11-10 17:47, J.F. pisze:
>>> Nawiasem mowiac to niedawno czytalem o CFA i mnie urzeklo "autorzy
>>> stosuja odmienna od klasycznej interpretacje rownan Maxwella".
>>
>> Coś to niegoglalne. Rozwiń.
>
> Cross(ed) Field Antenna
Nakarmiłem googla
"[...]the theory behind the Crossed Field Antenna (CFA)
has been thoroughly established using Maxwell's equations
through the Transmission Line Method (TLM) [2] and a
Moment Method approach [3]"
http://materias.fi.uba.ar/6682/download/CFAComments.
pdf
No i gdzie ta reinterpretacja?
pzdr
bartekltg
-
103. Data: 2013-11-11 21:11:21
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "bartekltg" <b...@g...com> napisał w wiadomości
news:l5r5bi$1qr$1@node2.news.atman.pl...
> No bez jaj. To na wydziale fizyki... UW dawali części,
> lutownicę i kazali badać tranzystor.
Ze zrozumieniem...?
> Tranzystory się czasem paliły, ale asystent patrzył,
> czy ograniczenie prądowe zasilacza odpowiednie i wsadzenie
> lutownicy w oko było najbardziej prawdopodobną katastrofą;)
Ja kiedyś cudem nie straciłem oka w taki sposób - strzepnąłem dużą kroplę
cyny w ten sposób, że mi centralnie niemal zapyliła w gałę. Dobrze, że mimo
młodego jeszcze wieku, skończyło się na niegroźnym oparzeniu - bo wiedziałem
co robić w takiej sytuacji i natychmiast z okiem pod zimną wodę, i nie
chluśnięcie 3 kropelek, tylko porządne płukanie, a potem na pogotowie. Już
nie pamietam, co lekarz powiedział, ale domyślam się, że gdybym nie
zareagował jak należy, to dziś mógłbym mieć trwałe inwalidztwo i jedno oko
nieczynne. Blizna, jaką sobie zafundowałem grotem lutownicy
transformatorowej, to pikuś... Zresztą, zaniknęła.
>
> Wątpię, by PWr dawało studentom niestabilizowany zasilacz
> bez ogranicznika prądowego. Transformator z przylytowanym
W końcu profesor, czy adiunkt, czy jak się tych panów nazywa, odpowiada za
swoich słuchaczy...
Najważniejsze, aby takie zajecia zostały właściwie zrozumiane. Z dokładną
instrukcją, to i moja Mama polutuje działający układ...
Jasne, ze tego i owego trzeba się nauczyć, w końcu nie rodzimy się z wiedzą,
wiedzę nabywamy. Nie wiem, jak ze zrozumieniem...
> przez studenta na pająka mostkiem prostowniczym i kondziorem;-)
> A nie, czekaj, tak to sobie prywatnie zasilałem conieco;)
A tylko Ty jeden tak?
Ja przez dwa tygodnie na pająka miałem zrobiony układ - triak, trafo
głośnikowe, żarówka 200W (!), bez trafo sieciowego, tylko głośnikowe
separowało - i podłączone do jednego z kanałów. Grał tylko lewy, ale
wcisnąłem MONO i jechało. Lampka migała w takt dźwięków :) Było tylko
przykazane, że "tam kopie i pod żadnym pozorem nie dotykać". Wszystko
wytrzymało, nikogo nie kopnęło i przez to nikt nie musiał oddawać :))
Ale, będąc świadomym zagrożenia i umiejąc zabezpieczyć otoczenie przed
narażeniem się na zetknięcie z nim...
--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!
-
104. Data: 2013-11-11 23:05:36
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: Maciej Milinkiewicz <n...@e...pl>
Dnia 2013-11-11, o godz. 15:26:58
"Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl> napisał(a):
> > A to dlaczego?
>
> Elementarne, drogi Watsonie.
>
> Klucz nastawny nigdy dobrze do sześciokata nakrętki nie przylega - i
> w ten sposób katuje się nakrętkę, co prowadzi do szybkiego zniszczenia
Mój prosty umysł poszedł w kierunku BHP i to mnie doprowadziło do tej
zadumy.
MM
--
http://edudesk.pl - Komputery, sieci, naprawa, strony www, GIS. Toruń.
-
105. Data: 2013-11-11 23:29:44
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: bartekltg <b...@g...com>
W dniu 2013-11-11 21:11, ACMM-033 pisze:
>
> Użytkownik "bartekltg" <b...@g...com> napisał w wiadomości
> news:l5r5bi$1qr$1@node2.news.atman.pl...
>> No bez jaj. To na wydziale fizyki... UW dawali części,
>> lutownicę i kazali badać tranzystor.
>
> Ze zrozumieniem...?
Zależy na jakim poziomie. Pracownia elektroniczna to drugi rok,
przed twardą teorią ciała stałego;)
Nie było tam nic skomplikowanego. Wspólny: emiter, kolektor, baza,
znajdź punkt pracy, wyznacz charakterystyki. Opisane, co jak
się robi i z grubsza dlaczego.
Czy zrozumienie było głębokie i na wieki? Wątpię;)
>> Tranzystory się czasem paliły, ale asystent patrzył,
>> czy ograniczenie prądowe zasilacza odpowiednie i wsadzenie
>> lutownicy w oko było najbardziej prawdopodobną katastrofą;)
>
> Ja kiedyś cudem nie straciłem oka w taki sposób - strzepnąłem dużą
> kroplę cyny w ten sposób, że mi centralnie niemal zapyliła w gałę.
> Dobrze, że mimo młodego jeszcze wieku, skończyło się na niegroźnym
> oparzeniu - bo wiedziałem co robić w takiej sytuacji i natychmiast z
> okiem pod zimną wodę, i nie chluśnięcie 3 kropelek, tylko porządne
> płukanie, a potem na pogotowie. Już nie pamietam, co lekarz powiedział,
> ale domyślam się, że gdybym nie zareagował jak należy, to dziś mógłbym
> mieć trwałe inwalidztwo i jedno oko nieczynne. Blizna, jaką sobie
> zafundowałem grotem lutownicy transformatorowej, to pikuś... Zresztą,
> zaniknęła.
Brrr.
Tabliczka u optyków: Nie patrzeć w promień lasera zdrowym okiem.
>> Wątpię, by PWr dawało studentom niestabilizowany zasilacz
>> bez ogranicznika prądowego. Transformator z przylytowanym
>
> W końcu profesor, czy adiunkt, czy jak się tych panów nazywa, odpowiada
> za swoich słuchaczy...
> Najważniejsze, aby takie zajecia zostały właściwie zrozumiane. Z
> dokładną instrukcją, to i moja Mama polutuje działający układ...
> Jasne, ze tego i owego trzeba się nauczyć, w końcu nie rodzimy się z
> wiedzą, wiedzę nabywamy. Nie wiem, jak ze zrozumieniem...
Najczęściej nie da się wymusić zrozumienia. Człowiek sam musi włożyć
pewien wysiłek, skakania profesora wokoło niewiele pomogą, jak tego
nie ma.
>
>> przez studenta na pająka mostkiem prostowniczym i kondziorem;-)
>> A nie, czekaj, tak to sobie prywatnie zasilałem conieco;)
>
> A tylko Ty jeden tak?
Jeszcze paru kolegów;) Ale to w ramach zabaw dodatkowych.
> Ja przez dwa tygodnie na pająka miałem zrobiony układ - triak, trafo
> głośnikowe, żarówka 200W (!), bez trafo sieciowego, tylko głośnikowe
> separowało - i podłączone do jednego z kanałów. Grał tylko lewy, ale
> wcisnąłem MONO i jechało. Lampka migała w takt dźwięków :) Było tylko
:-)
> przykazane, że "tam kopie i pod żadnym pozorem nie dotykać". Wszystko
> wytrzymało, nikogo nie kopnęło i przez to nikt nie musiał oddawać :))
> Ale, będąc świadomym zagrożenia i umiejąc zabezpieczyć otoczenie przed
> narażeniem się na zetknięcie z nim...
230 w pudełku, potem w miarę bezpieczne 40V i kilkadziesiąt kV,
ale taka częstotliwość, że tylko lekko szczypało. Parę lat pokazy
robiłem, ze trzy urządzenia zasilające powstały (o coraz większym
czasie pracy przed sfajczeniem czegoś:) i jakoś bezwypadkowo:)
pzdr
bartekltg
-
106. Data: 2013-11-12 00:01:14
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "bartekltg" <b...@g...com> napisał w wiadomości
news:l5rlq0$j56$1@node2.news.atman.pl...
>> płukanie, a potem na pogotowie. Już nie pamietam, co lekarz powiedział,
>> ale domyślam się, że gdybym nie zareagował jak należy, to dziś mógłbym
>> mieć trwałe inwalidztwo i jedno oko nieczynne. Blizna, jaką sobie
>> zafundowałem grotem lutownicy transformatorowej, to pikuś... Zresztą,
>> zaniknęła.
>
> Brrr.
Na szczęście większych efektów brak. Ale po jeszcze jednym dość mocnym
zranieniu (zadrapanie przez miotającego się psa) mam zeza. Też niemiłe, ale
da się przeżyć. Ważne, by nie cudować, tylko na ostry dyżur walić.
>
> Tabliczka u optyków: Nie patrzeć w promień lasera zdrowym okiem.
Osobliwe :)
Jak mi równali cukrzycę i robili różne badania, to okulistka tak mi tą
lampką świeciła, że chyba mi di tyłka prześwietliła ciało. Przez adnych parę
minut wszystko widziałem na czerwono... choć lampka była bezbarwna. Ale
potwornie jaskrawa... wolę zakropienie atropiny, od takiego świecenia... Tam
takiej tabliczki nie było... Na szczęście, poza wiekiem, nic w oku nie
zmienione.
>> wiedzą, wiedzę nabywamy. Nie wiem, jak ze zrozumieniem...
>
> Najczęściej nie da się wymusić zrozumienia. Człowiek sam musi włożyć
Zrozumienie, to może raczej dobra wola, nastawienie...
> pewien wysiłek, skakania profesora wokoło niewiele pomogą, jak tego
> nie ma.
Jest przysłowie - można konia przyprowadzić do wodopoju, ale nie kazać mu
się napić.
> 230 w pudełku, potem w miarę bezpieczne 40V i kilkadziesiąt kV,
> ale taka częstotliwość, że tylko lekko szczypało. Parę lat pokazy
> robiłem, ze trzy urządzenia zasilające powstały (o coraz większym
> czasie pracy przed sfajczeniem czegoś:) i jakoś bezwypadkowo:)
Na centrali, z racji konfiguracji (łącza z sygnalizacją zmiennoprądową),
miałem 110 zmiennego, normalnie, 50 Hz. Jak to było, że temi palcamy
dotykałem, a jakoś nie chciało kopnąć...? Może dlatego, że ściśle
przestrzegałem, że takie zabawy, to tylko całkowicie suchymi rękami?
(zresztą na wyższe napięcia bym się nie odważył) Nawet po dokładnym wytarciu
ręcznikiem suszyłem dodatkowo... Rzadko dotykałem, ale czasem się zdarzyło,
że trzeba. Bardzo tego przestrzegałem.
A tak apropos łuku - to ładnie się kiedyś zabawiłem - OTVC Rubin 714 :),
blok wysokiego, miejsce, gdzie przy dotykaniu srubokrętem szedł mały łuk (wg
schematu ok. 6 kV), z odchylania poziomego. Zachciało mi się wywołać taki
łuk płomieniem zapałki :) (oczywiście, stosownie się zabezpieczyłem na tę
okoliczność, pomny zrobić tak, by łuk mi nie poleciał po ręce). Mniej-więcej
ustaliłem, gdzie posmyrać, aby łuk przeskoczył między określonymi punktami,
dokładnie przez płomień. Jednak nie przewidziałem, że łuk może żyć własnym
życiem i zamiast cichego "ssssyk", zrobiło się dość głośne "ccccccmok",
wskazujące na to, że łuk był daleko większy, niż chciałem, zamiast między
punktaki, przeskoczył między jednym z nich, a masą. Na szczęście,
natychmiast zadzałał bezpiecznik i wyłączył zasilanie bloku, bezpiecznik
wymieniłem, blok nienaruszony powrócił do pracy. Dzięki dość bezpiecznemu
zorganizowaniu tej mało myślącej zabawy, mnie też się nic nie stało.
Podejrzewam, że szczypnięcie nie było by takie niegroźne... na sam kinol
szło 25-30W.
--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!
-
107. Data: 2013-11-12 01:09:52
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
ACMM-033 napisało:
> A tak apropos łuku - to ładnie się kiedyś zabawiłem - OTVC Rubin 714 :),
> blok wysokiego, miejsce, gdzie przy dotykaniu srubokrętem szedł mały łuk
> (wg schematu ok. 6 kV), z odchylania poziomego.
Śrubokręty są dla mięczaków -- http://youtu.be/a0DWGPgvbYM
Ja dziecięciem będąc, w szkole podstawowej, gdzieś tak w szóstej klasie,
zmajstrowałem transformator Tesli. Nieduży był, gdzieś tak dwadzieścia
centymetrów wzrostu. Wtórne uzwojenie nawinięte na ruloniku z papieru,
tak na palec grubym. Pierwotne na plastikowej rurce od rączki pompki
rowerowej (szpulka od nici się nie nadawała). Zasilany przetwornicą, co
ją zmajstrowałem z transformatora dzwonkowego i jakiegoś dziwacznego
tranzystora germanowego mocy. Ten był osobliwy, nie jakieś TG70. Obudowa
ze śrubą (chyba M5) jako kolektor, a baza i emiter z uszkami do lutowania.
Do tego iskiernik ze świecy samochodowej. I to wszystko działało
nadspodziewanie dobrze. Jak się przystawiło palec do górnej elektrody
(zrobiłem ją z igły), to skakała iskra tak z centymetr długa i miło
łechtała prądem w.cz. Jak się nic nie przystawiło, to też w ciemności
widać było koronę ulotu. Miniaturowe świetlówki się zapalały w pewnej
odległości, neonówki też. Nawet w zwykłych żarówach robiły się w środku
fajne długie i pełzające wyładowania. To była zabawa!
--
Jarek
-
108. Data: 2013-11-12 01:35:53
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnl82seg.jfr.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> ACMM-033 napisało:
>
>> A tak apropos łuku - to ładnie się kiedyś zabawiłem - OTVC Rubin 714 :),
>> blok wysokiego, miejsce, gdzie przy dotykaniu srubokrętem szedł mały łuk
>> (wg schematu ok. 6 kV), z odchylania poziomego.
>
> Śrubokręty są dla mięczaków -- http://youtu.be/a0DWGPgvbYM
Ale oni w klatkę Faraday'a przeca odziani... i nie sądzę, by kosz był
uziemiony, inaczej byłby huk, błysk, i nie było by filmu...
A kto wie, czy na podstacji odłącznik by się nie uruchomił...?
>
> Ja dziecięciem będąc, w szkole podstawowej, gdzieś tak w szóstej klasie,
> zmajstrowałem transformator Tesli. Nieduży był, gdzieś tak dwadzieścia
> centymetrów wzrostu. Wtórne uzwojenie nawinięte na ruloniku z papieru,
W opisach czytałem, że to ma byc drut magnetyczny, czy coś źle zrozumiałem?
> odległości, neonówki też. Nawet w zwykłych żarówach robiły się w środku
> fajne długie i pełzające wyładowania. To była zabawa!
Kula plazmowa za tanią cenę :))
--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!
-
109. Data: 2013-11-12 01:59:24
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
ACMM-033 napisało:
>> Śrubokręty są dla mięczaków -- http://youtu.be/a0DWGPgvbYM
>
> Ale oni w klatkę Faraday'a przeca odziani... i nie sądzę, by kosz
> był uziemiony, inaczej byłby huk, błysk, i nie było by filmu...
> A kto wie, czy na podstacji odłącznik by się nie uruchomił...?
Własnie nie wiem na ile oni odziani, a na ile wystarcza sama izolacja.
Ptacy przyodziewku nie mają, a siadają na druty. Taka ptaszyna jakąś
pojemność ma, więc też może coś przeskoczyć.
>> Ja dziecięciem będąc, w szkole podstawowej, gdzieś tak w szóstej klasie,
>> zmajstrowałem transformator Tesli. Nieduży był, gdzieś tak dwadzieścia
>> centymetrów wzrostu. Wtórne uzwojenie nawinięte na ruloniku z papieru,
>
> W opisach czytałem, że to ma byc drut magnetyczny, czy coś źle zrozumiałem?
To ja nic nie rozumiem -- co to jest "drut magnetyczny"? Zwykła cewka to
jest. Z drutu miedzianego. We wzmiankowanych tu ostatnio "Nowoczesnych
zabawkach" był opis transformatora Tesli. Dużego, na lampach nadawczych.
Poza tym byliśmy z klasą w Ruskim Cyrku [TM], gdzie mieli jeszcze większy
-- też zresztą w tej książce opisywany. No to ja też tak chciałem, żeby
mi się świetlówki świeciły i iskry latały. Zrobiłem taki, jaki umiałem,
z tego, co miałem.
>> odległości, neonówki też. Nawet w zwykłych żarówach robiły się w środku
>> fajne długie i pełzające wyładowania. To była zabawa!
>
> Kula plazmowa za tanią cenę :))
A tam niską cenę. Zrobić takie trafo, to nie w kij dmuchał.
Jarek
--
Like a bird on the wire,
like a drunk in a midnight choir
I have tried in my way to be free.
-
110. Data: 2013-11-12 02:22:27
Temat: Re: Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!
Od: A.L. <a...@a...com>
On 12 Nov 2013 00:09:52 GMT, Jaros?aw Soko?owski <j...@l...waw.pl>
wrote:
>ACMM-033 napisało:
>
>> A tak apropos łuku - to ładnie się kiedyś zabawiłem - OTVC Rubin 714 :),
>> blok wysokiego, miejsce, gdzie przy dotykaniu srubokrętem szedł mały łuk
>> (wg schematu ok. 6 kV), z odchylania poziomego.
>
>Śrubokręty są dla mięczaków -- http://youtu.be/a0DWGPgvbYM
>
>Ja dziecięciem będąc, w szkole podstawowej, gdzieś tak w szóstej klasie,
>zmajstrowałem transformator Tesli.
Kto nei zbudowal cewki Tesli - reka do gory! Jakos nei widze :)
A.L.