-
71. Data: 2009-02-04 18:19:10
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: MKi <e...@t...op.pl>
>> A no właśnie! Jak długo ważna jest legalizacja? Czy nie 5 lat? U mnie
>> licznik wymienili po 10 latach od instalacji, a w międzyczasie już były
>> dwie wymiany wodomierza...
>
> Wodomierze się wymienia bo podobnież koszt legalizacji jest porównywalny
> z zakupem nowego (a być przez jakiś czas bez bieżącej wody to trochę
> głupio a przecież na czas legalizacji nie będzie się wstawiać
> zastępczego wodomierza) a często w starszym budownictwie ludzie je
> montowali na własny koszt więc i za legalizację musieliby z własnej
> kieszeni płacić. Liczniki energii elektrycznej czy gazu są najczęściej
> własnością dostawcy i to on go wymienia na nowy na swój koszt.
W moim przypadku oba te mierniki są własnością dostawców...
Gdański dostawca wody z wyjątkową regularnością wymienia
wodomierze przed upływem 5 lat od poprzedniej wymiany.
Nic za to nie płacę. Instalator mówił, że wymieniają właśnie
z powodu 5-letniej legalizacji (a starych nie wyrzucają,
tylko legalizują ponownie).
Ale to off-topic, tematem jest miernik energii elektrycznej.
A tu nie wiem, jaka długa jest legalizacja.
Pozdrowienia,
MKi
-
72. Data: 2009-02-04 18:28:49
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: MKi <e...@t...op.pl>
T.M.F. pisze:
>>>> ZE może nie odłączyć twojej siostry tylko podda ją egzekucji
>>>> komorniczej:(
>>>> Komornik wyegzekwuje co jest winna zakładowi i zadba jeszcze o swoją
>>>> prowizję
>>> .
>>>
>>> To chyba dopiero po wyroku sądu?
>
> I tu widac mafijny charakter panstwa - banki i energetyka maja forme
> uproszczona i moga cie poddac egzekucji bez prawomocnego wyroku sadu.
>
Hm, mógłbyś przytoczyć jakieś podstawy? Banki zgoda, zresztą w
każdej umowie kredytowej jest o dobrowolnym poddaniu się
egzekucji, ale energetyka? Pierwsze słyszę, grzebnąłem na chybcika
i faktycznie, Zakłady Energetyczne próbują tak robić, ale
na przykład:
http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=27&id
k=1&idp=1232
<cytat>
Sąd rozpatrujący skargę prezentuje pogląd, że nie do pogodzenia z zasadą
państwa prawa jest stan, w którym egzekucja mogłaby być prowadzona w
stosunku do odbiorców energii z tytułu nielegalnego jej poboru na
podstawie tytułu wykonawczego wystawionego przez E. Spółka Akcyjna bez
uzyskania orzeczenia właściwego sądu powszechnego.
</cytat>
Pozdrowienia,
MKi
-
73. Data: 2009-02-04 19:41:12
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Marek Lewandowski napisał:
>> Praktycznie odbywa sie to w ten sposob, ze
>> licznik elektryczny bedzie sie krecil w kierunku odwrotnym!
>
> W (przynajmniej) PL i DE liczniki maja hamulec zwrotny, czyli jak
> zaczniesz energie oddawac do sieci, to zrobisz to za frajer, bo prad
> poplynie, a licznik sie nie cofnie.
Od kiedy? Bo ja licznik kręcący się do tyłu widziałem. Nie przy
oddawaniu energii do sieci, tylko przy odwrotnym włączeniu licznika
i obciążeniu go na przykład żarówką. To było dawno, w latach '80 chyba,
ale podobnie wyglądający licznik mam teraz w domu. Zresztą powieszony
ledwie kilka miesięcy temu. Pewnego dnia przyszli panowie z elektrowni,
powiedzieli, że w moim poprzednim liczniku skończył się termin
przydatności do spożycia, więc wymienią mi na nowy (żadnych opłat
z tego tytułu nikt mi nie naliczył).
-- Jarek
PS
Magnesy neodymowe to ludzie kiedyś przykładali do wodomierzy. Taki
magnes można było kupić na każdym bazarze. Sprzedawcy umieszczli
obok towaru kartkę z napisem: "Magnetyzer do wody. Poprawia jakość
wody z wodociągów, zminejsza osadzanie się kamienia, polepsza smak.
Uwaga: nie umieszczać w pobliżu liczników, może to spowodować ich
unieruchomienie lub wadliwą pracę".
-
74. Data: 2009-02-05 09:54:33
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: Rafal <r...@o...pl>
tornad pisze:
<ciach>
sprawdźcie jakie były rachunki z ostatnich miesięcy..lat
jeżeli były w normie (poprawkę należy wziąć na sezonowe zużycie energii)
to jest to poważny argument.
Jeżeli nastąpiło zmniejszenie zużycia to będzie świadczyło o hamowaniu
magnesem, natomiast zwiększenie rachunków będzie świadczyło o
rozmagnesowaniu hamulca.
Najgorszy wariant to najpierw zmniejszenie, później zwiększenie rachunków.
Dowiedz się w jaki sposób zabezpieczyli licznik zabierając go z domu,
czy zapakowali go w specjalną torbę, którą się nie da otworzyć bez jej
niszczenia? czy do samochodu go po prostu wrzucili, czy raczej dbali o
niego? czy są ślady(rysy na obudowie) po działaniu magnesem(namagnesować
mogli go sami instalatorzy już w samochodzie, ale przez torbę nie będzie
rys)? czy panowie jak pakowali licznik nie proponowali "polubownego"
załatwienia sprawy?
To tak tyle co mi się nasuwa po przeczytaniu podobnego tematu na
elektrodzie.
Pozdrawiam
Rafał
-
75. Data: 2009-02-07 13:22:48
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: Piotr Curious Gluszenia Slawinski <c...@m...ip.tpnet.pl>
J.F. wrote:
> Użytkownik "Sylwester Łazar" <g...@a...pl> napisał w
> wiadomości news:gm74j2$pai$1@mx1.internetia.pl...
>> Walka z monopolistą od energetyki = walka z wiatrakami.
>> Ludzie przestańcie kraść i/lub walczyć z wiatrakami!
>> Czas te wiatraki budować.
>
> A co zrobisz jak przestanie wiac ?
>
>> Choćby w centrum miasta na szczytach wieżowców.
>
> A jestes wlascicielem wiezowca ?
> Chyba nie zdajesz sobie sprawy ile to by wymagalo zachodu ..
>
> J.
w ostatnim numerze National Geographic jest ciekawy projekt wiezowca
z 'wbudowanym' wiatrakiem pionowym/
cena tez jest ciekawa, jednak z tego co tam pisza chetnych nie brakuje.
tyle ze to w ciut bogatszym kraju budowane ;)
--
--
-
76. Data: 2009-02-07 13:36:14
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: Piotr Curious Gluszenia Slawinski <c...@m...ip.tpnet.pl>
sok marchwiowy wrote:
> Piotr Curious Gluszenia Slawinski <c...@m...ip.tpnet.pl> napisał(a):
>
>> sok marchwiowy wrote:
>>
>> > Piotr Curious Gluszenia Slawinski <c...@m...ip.tpnet.pl> napisał(a):
>> >
>> >> Sylwester Łazar wrote:
>> >>
>> >> > Witam!
>> >> > Walka z monopolistą od energetyki = walka z wiatrakami.
>> >> > Ludzie przestańcie kraść i/lub walczyć z wiatrakami!
>> >> > Czas te wiatraki budować. Choćby w centrum miasta na szczytach
>> >> > wieżowców. Maszt rzędu 12 metrów w zupełności wystarczy, aby mieć
>> >> > skrzydła średnicy 18metrów.
>> >>
>> >> magia :) a o bezpieczenstwo ludzi jak zadbasz? jak sie lopata urwie to
>> >> specjalny uklad ja zdematerializuje zanim komus rozwali leb? :D
>> >>
>> >> w miastach to chyba raczej wiatraki pionowe ;)
>> >>
>> >> no i wynalazki typu rowerki dla ludzi, nogami da sie bez wiekszego
>> >> wysilku wyprodukowac 100W , 1000 ludzi daje juz 100KW mocy ;)
>> >>
>> >>
>> > 100 watów to w marzeniach sennych. 20 przy pracy ciągłej może
>> > wygenerować przeciętny człowiek. Mikser przy człowieku to mocarz.
>> tak, a rowerzysci maja tak na prawde schowany silnik w dynamie ;)
>> no i po co robia do rowerow silniki 500W , przeciez 40W (wliczajac 50%
>> strat ;) wystarczy zeby rower jechal , nie? :D
>>
>> 100W to wyprodukuje byle chuchro.
>>
> Weź policz ile kWh możesz uzyskać na dobę ze spalenia jedzenia. Potem
> podziel to przez 24. Dla godzin kiedy spisz obniż o 40% zużycie energii
> przez organizm i dołóż to do 16 godzin kiedy jesteś aktywny. Odejmij od
> tego zużycie energii na podtrzymanie funkcji życiowych takich jak praca
> serca, praca płuc i wątroby. Bo te organy są najbardziej energożerne. To
> co zostanie to jakieś 20 watów. Możesz się przeciążyć przez chwilę 3 razy.
> Na więcej nie pozwala u zwykłego człowieka wielkość płuc i wydolność
> serca. Jak jesteś taki mocny to zrób doświadczenie. Małolitrażowy samochód
> ma rozrusznik o mocy w granicach 700W. Pozwala on na drugim biegu
> przejechać ze 100 metrów przy wyłączonym silniku spalinowym z całkiem
> przyzwoitą prędkością, kilku kilometrów na godzinę. Da się zjechać ze
> skrzyżowania na samym rozruszniku jak padnie silnik spalinowy. Przepchnij
> mały samochód z wyłączonym silnikiem i włączonym drugim biegiem z
> prędkością 5km/h przez 100 metrów. Nawet go z miejsca nie ruszysz. I gdzie
> te 800 watów jak ktoś pisał. Silnik do roweru o mocy 500W przy 12V
> potrzebuje 40A. Żeby przez godzinę rozwijal taką moc potrzebuje
> akumulatora o pojemności 100 Ah. On ma 500W po to żeby ruszył z miejsca.
> Do jazdy z prędkością 15km/h wystarcza mu 15W. Czyli tyle ile człowiek
> może wytworzyć.
> Ale i tak nie uwierzysz. Zrób doświadczenie z pchaniem samochodu. Wiem że
> go nie zrobisz bo po co masz się przekonać jaki jesteś słaby. Lepiej być
> głupim i wierzyć jakim się jest mocnym.
nie raz pchalem malucha :) po ruszeniu go z miejsca mozna go rozpedzic do
calkiem sporej predkosci :)
poza tym policz, rozrusznik zeby _ruszyc_ ciagnie 200A. 200*12= jak byk
2400W. to troche wiecej niz 800, 800 to potrzeba zeby tego malucha toczyc w
ogole, i kazdy kto probowal na rozruszniku jechac wie jak szybko mozna
tak 'zarznac' nawet dobry akumulator.
dalej, pchanie to co innego niz uzywanie pedalow, w dodatku przy uzyciu
przekladni.
dalej, zeby rowerem jechac z predkoscia 20km/h , a taka predkosc rozwiniesz
uzywajac silnika okolo 300-500W , potrzeba pokonac opory powietrza.
czlowiek na rowerze wcale areodynamiczny nie jest.
co do produkcji energii rowerem to wielu ludzi probowalo i wez np taki
projekt , uzywajacy bardzo slabo wydajnej przekladni i slabo wydajnego (ale
taniego i 'bezpiecznego' na zwarcia) silnika klatkowego, co w razem z
uzytym (tanim) malo wydajnym regulatorem dalo taki efekt :
http://ronja.twibright.com/exciter/
20W da sie wyciagnac bez zadnego problemu . a teraz pomysl ze na samej
przekladni masz z 5% strat, i to zwiekszajace sie wraz z obrotami, silnik
klatkowy takich rozmiarow wymaga duzych obrotow i przy uzytym systemie
wzbudzania osiaga rewelacyjna sprawnosc 40%, .. o regulatorze nie wspomne,
bo w uzytecznym 'zakresie obrotow' powiedzmy ze jest nawet efektywny ;)
znajomy nie tak dawno pokazywal mi solidny niemiecki trenazer (zaden bajer z
allegro) z hamulcem elektrodynamicznym i procesorem liczacycm kalorie,
dzule, i waty. wyciagal na nim 800W , a jest typem kolesia spedzajacego
wiekszosc czasu przed komputerem i wychodzacego do sklepu w klapkach ;)
--
--
-
77. Data: 2009-02-07 13:45:13
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: Piotr Curious Gluszenia Slawinski <c...@m...ip.tpnet.pl>
T.M.F. wrote:
>>> Ale o czym Ty piszesz? Podstaw fizyki próbujesz nas uczyć? W tym
>>> legend na temat jednostek?
>> Nie śmiałbym... Staram się zwrócić uwagę Soku Marchwiowego, że jego
>> 15W jest smieszne. I że do zauważenia tego nie trzeba zaraz zaprzęgać
>> cukrów prostych, ATP i biologii molekularnej.
>>
>
> Smieszne to bylo to 800-1200W.
rowerzysta wlasnie mniej wiecej tyle potrzebuje zeby ruszyc z miejsca, nie
mowiac o ruszeniu z miejsca pod dosc stroma gore.
oczywiscie tyle mozna wytworzyc tylko przez chwile (5-30 sekund)
z tego co wiem rower jest bardzo _wygodnym_ narzedziem do przekladania sily
miesni na energie, wydajniejszym chyba tylko jest taka lodeczka gdzie
wioslarz odpycha sie nogami i wiosluje jednoczesnie rekami (nie pamietam
jak to sie nazywa, jest dyscyplina sportu taka)
--
--
-
78. Data: 2009-02-07 13:49:17
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: Piotr Curious Gluszenia Slawinski <c...@m...ip.tpnet.pl>
T.M.F. wrote:
>>> Ale od poczatku dyskusja nie byla o tym jaka chwilowa moc moze rozwinac
>>> czlowiek, tylko *jaka ciagla*.
>>
>> Ale "ciągłą" przez ile czasu? Bo wiemy, ile przez ponad 2 godziny - co
>> najmniej 300W. A ile przez pół godziny?
>>
>> Najwyższą moc w impulsie ponoć osiągają skoczkowie wzwyż. Nie chce mi
>> się liczyć, czy to prawda.
>
> A to latwo sprawdzic. Dla wysportowanego czlowieka czynnikiem
> limitujacym jest szybkosc wymiany gazowej w plucach. W pewnych granicach
> jest ona zalezna od maksymalnej objetosci dowolnej (MVV). Zeby to
> uscislic mozna zbadac dyfuzje CO przez pluca (DLCO).
> Dla sportowcow MMV wynosi ok. 40l/min. To znajac ilosc O2 i to jak spala
> sie glukoza mozna policzyc energie. W wydychanym powietrzu bedzie dajmy
> kolo 10% O2, we wdychanym 21% to nam daje ledwie 50% wydajnosc. Czyli
> mamy do dyspozycji ok. 4l O2/min. To daje cos kolo 115kJ/minute, czyli
> 1,8 kJ/s. Jak wczesniej pisalem sprawnosc przetworzenia energii
> chemicznej na mechaniczna nie przekracza 15%, to nam daje mozliwosc
> teoretycznego stalego wysilku na poziomie 270W. Problem w tym, ze to
> musi uwzgledniac wysilek miesni oddechowych i serca. Czyli wiekszosc
> pracy idzie na to, zeby w ogole pobrac taka ilosc tlenu.
> Oczywiscie ktos moglby powiedziec, ze MMV mozna zwiekszyc, ale w tym
> wypadku praca miesni oddechowych pochlania co raz wiecej tlenu, az
> calosc idzie wylacznie na pokrycie pracy miesni oddechowych.
> Oczywiscie zdarzaja sie wyjatki, ktore maja nieco inna budowe
> anatomiczna, ktore moge w jakis sposob te bariery przekroczyc.
miesnie oddechowe nie konsumuja az tyle energii, proces oddychania to
napelnianie i oproznianie worka :) ale jak widac jakbys nie liczyl i jakby
ludzie nie mierzyli 100-200 (zauwaz ze podalem 200W jako gorna granice) to
wartosci ktore mozna bez problemu uzyskac (dla zdrowego czlowieka
oczywiscie a nie jakiegos chuchra co malucha nie moze popchnac ;)
--
--
-
79. Data: 2009-02-07 13:57:13
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: Piotr Curious Gluszenia Slawinski <c...@m...ip.tpnet.pl>
entroper wrote:
> 2) instalowanie wiatraka jest tylko i wyłącznie inwestycją. W przypadku
> osoby prywatnej inwestycja ta powinna coś dać po przynajmniej 10 latach.
> Horyzonty 20-30 letnie to już science fiction. Pytanie o ekonomiczny sens
niestety mylisz sie, inwestycje dlugofalowe maja swoja 'moc' finansowa -
mozna je bowiem sprzedac lub w inny sposob przekazac.
w ten sposob 'oplacaja' sie koleje, banki, obligacje...
pomijasz tez w swoich wywodach ze finansowa wartosc okresla sie nie tylko
poprzez sam 'zysk' okreslany ile wyszlo ci watow z kabelkow. inaczej
samochody malowaloby sie tylko lakierem przeciw rdzy , chodzilibysmy w
workach z lnu i takie tam. dochodza korzysci w stylu np. w/w
niezaleznosci - nikt nie moze dyktowac ci ceny energii, nie tracisz wiec na
niestabilnosci rynku (ot przyklad, takie mozna mnozyc, ale nie maja
uniwersalnego zastosowania, w innym przykladzie dla kogos moze byc istotne
jest ze swoj domek w gorach zamiast agregatu na mieszanke olej-benzyna od
spalin ktorej mozna dostac raka, ma cos co sie kreci i umozliwia mu
ograniczenie odpalania agregatu do dni w ktorych wiatr nie wieje i np. moze
isc na spacer gdy robi sie pranie.
a sa tez ludzie ktorzy zyja sobie w klimatyzowanych palacach i to ze
200x200km polski zostaje skazone spalinami , kwasnymi deszczami a gdzies
indziej powstaje 20x20km dziura w ziemi interesuje ich mniej niz
zeszloroczny snieg ;)
--
-
80. Data: 2009-02-07 18:11:53
Temat: Re: Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje
Od: Piotr Curious Gluszenia Slawinski <c...@m...ip.tpnet.pl>
RoMan Mandziejewicz wrote:
> Hello Piotr,
>
> Tuesday, February 3, 2009, 4:13:49 AM, you wrote:
>
>>>>>> To policzmy 4x mniej: 3/30 dni.
>>>>> Jasne. W jaki sposób zmagazynujesz energię na pozostałe 27/30 dni?
>>>> nie pisal o magazynowaniu. po co ja magazynowac skoro w te dni mozna ja
>>>> uzyskac z sieci energetycznej? :) celem miala byc
>>>> oszczednosc/produkcja/inwestycja.
>>> Ale to jest właśnie ekofaszystowski bełkot. Bo taka "oszczędność" jest
>>> o kant dupy rozbić. Tu była dyskusja o niezależności od dostawcy
>>> energii.
>> niezaleznosc zaczyna sie od niezaleznosci ekonomicznej ;) ale pociagnalem
>> watek w kontekscie krytyki wiatrakomanii a nie pelnej niezaleznosci
>> od 'monopolisty'.
>
> Czyli walnąłeś off-topa i mnie drażnisz. A ja nie lubię
> ekofaszystowskich off-topów ;-P
a ja nie lubie skrajnie stronniczej krytyki ludzi ktorzy zakladaja jakias
wielka, utopijna i utylitarna gospodarke , i zakladaja ze przekresla ona
samodzielna inicjatywe. na wieki. w dodatku to takie wciskanie kitu, bo
energetyka juz przechodzi proces transformacji i prywatyzyacji, co konczy
czasy 'energii dla wszystkich' to _jeszcze_ jest energia dla wszystkich, a
wkrotce moze byc tylko dla bogatych. i samo przylaczenie do sieci i
transfer energii na olbrzymie odleglosci (w sumie juz teraz kosztujacy np.
mnie wiecej niz sama energia, a mieszkam calkiem niedaleko olbrzymiej
elektrowni).
>> niezaleznosc jest tez taka ze gdy monopolista zwinie biznes (a moze w
>> kazdym momencie) albo podniesie ceny (tez moze) to nasza inwestycja sie
>> dalej kreci.
>
> Przez 1/10 czasu z wystarczająca wydajnością. A ja nadal pytam - co z
> resztą czasu? To jest pytanie o zasilanie a nie stopę zwrotu z
> nietrafionej inwestycji.
lepiej miec 1/10 czasu niz nie miec nic. takie jest moje zdanie.
w sytuacji kiedy 9/10 czasu mozna miec prad z bandyckiej kradziezy wegla (bo
taka mamy polityke wydobywcza) poza etycznym problemem jest bardzo wygodna
sytuacja
poza tym nie widzisz drugiej strony medalu tej 'nietrafionej' inwestycji. ze
kiedy wieje, wiatru mozna nalapac bardzo duzo. tyle ile zainwestujesz.
postawisz jeden wiatrak za 1mln , masz 2MW (zdaje sie moga dac nawet troche
wiecej mocy jak dobrze wieje, zalezy duzo od producenta i budowy, tyle to
wychodzi bardzo 'srednio'). postawisz 10 - masz 20MW. limituje cie
praktycznie ile masz ziemi pod te wiatraki i ile mozesz zainwestowac.
pod nimi mozesz hodowac zboze, pasc kozy, miec las, staw , a nawet morze.
co z 9/10 czasu kiedy nie wieje? magazynowanie sie nie oplaca, ale mozna
produkowac z tej energii cos co bedzie mialo zbyt. destylowac wode,
oczyszczac rude, produkowac kwas siarkowy . to mozna sprzedac i wymienic na
paliwo do agregatow jesli jestes 'odciety' od sieci albo energie jesli
jestes 'przypiety' do sieci. jesli jestes przypiety mozesz tez energie
sprzedac a pozniej odkupic.
nie mowie ze wiatr panaceum jest i ze zawsze sie oplaca, ale na posty
probujace desperacko udowodnic ze sie nie oplaca i to _zawsze_ sie nie
oplaca... pisane w celu odpowiedzi na uwage kogos kto zauwazyl ze oplacic
sie moze, moze offtopicowo troche, ale jesli chodzilo ci o to ze jest to
offtopic to trzeba bylo na to zwrocic uwage, inaczej sam otworzyles i
rozbudowales nowy watek.
a autor offa akurat mial sporo racji , w malym gospodarstwie gdzie prad
potrzebny jest wcale nie 24/7 365 dni w roku i rzeczy typu kiedy nagrzac
wode czy kiedy naladowac baterie w komorce mozna sobie przelozyc bez
problemu w czasie, zamiast placic jakies wydumane koszta i byc oskarzanym o
kradziez , w sytuacji kiedy dostep do prawa ma sie ograniczony i trzeba
korzystac z pomocy z zewnatrz.
wiesz ile kosztuje wnajecie bieglego, koszta procesu? zwlaszcza w polsce?
w wielu rejonach kraju nie jest wcale rozowo i dostep do prawa jest bardzo
kiepski, pomimo iz wielu ludzi chcialoby zeby bylo inaczej - na dzien
dzisiejszy jest jak jest i niestety jest coraz gorzej.
moze autor offa nie trafil, teraz ciezko sie dowiedziec bo zrobil sie taki
offowy tasiemiec ze autor samego posta pewnie juz go dawno nie czyta. to
miales na celu raz po raz krytykujac ? jesli tak to gratuluje podejscia i
odsuniecia nas od informacji na ten temat z pierwszej reki i mozliwosci
bezplatnej pomocy w ew. wyborze alternatywnego zrodla energii.
wiatrak moze faktycznie jest drogi (blah, zeby miec ladowanie do komorki
na 'awaryjny' czas to wystarczy konstrukcja za 3-4 tys ktora da z 500W
mocy - to wystarczy zeby zapewnic komunikacje na czas procesu - telefon,
internet.
jesli np. energetyka sie uprze i odetnie zainteresowanym prad, to tyle
wystarczy. ew. mozna kupic za 400 zeta agregat albo starego malucha i tez
miec w d. energetyke.
--
--