-
11. Data: 2012-02-11 08:57:57
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Fri, 10 Feb 2012 22:59:17 -0600, Pszemol napisał(a):
> "J.F" <j...@p...onet.pl> wrote in message
>> Użytkownik "Pszemol" napisał w wiadomości
>>>Weź sobie kup nowy akumulator i nie zawracaj sobie dupy
>>>z ładowaniem... Alternator sobie wtedy w pełni poradzi.
>>>Naprawdę nie stać Cię na nowy aku? Daj spokój i nie dziaduj!
>>
>> A jestes pewien ze mu dobrze radzisz ? Moze powinien nowy alternator
>> kupic, albo panel sloneczny.
>
> Gdyby miał nawalony alternator to nie wystarczyłoby ładowanie
> pod blokiem aku - jedna dłuższa trasa w nocy i byłaby kicha...
Po uszkodzeniu jednej diody alternator cos tam laduje.
> Pisze, że aku ma stary - stare aku mają bardzo małą pojemność
> i szybkie samowyładowanie.
Pisze tez ze musi ladowac co ~2 tygodnie, a pewnie jezdzi czesciej.
> Kupiłby nowy i miałby spokój na
> następne 3-4 lata a tak będzie się pitolił z ładowaniem - no jaja...
Albo by sie dowiedzial ze teraz trzeba ladowac co miesiac, a w miedzyczasie
zniszczy sobie nowy akumulator.
Najpierw diagnoza, potem zakupy.
Inna sprawa ze diagnoza moze byc trudna i kosztowna, a ten aku jest stary,
wiec wydatek na nowy to nie jest wielka rozrzutnosc :-)
Ale ladowanie bym sprawdzil.
J.
-
12. Data: 2012-02-11 10:48:22
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: "Zbynek Ltd." <s...@p...onet.pl>
Elo
Pszemol napisał(a) :
>
> Gdyby miał nawalony alternator to nie wystarczyłoby ładowanie
> pod blokiem aku - jedna dłuższa trasa w nocy i byłaby kicha...
Zapominasz że w Polsce jeździmy na światłach cały czas. Czyli zdanie
powinno brzmieć: Jedna krótsza trasa w szczycie po mieście i byłaby
kicha ;-) Czerwone, jedynka, czerwone, jedynka, czerwone, jedynka,
cze...
Zastanawiam się na ile promili (nawet nie procent) pomoże termiczna
voodoo osłona na akumulator. Na pewno spowolni ochładzanie
rozgrzanego akumulatora. Na pewno też spowolni jego ogrzewanie od
pracującego silnika. Czyli pero, bilans musi wyjść na zero.
--
Pozdrawiam
Zbyszek
PGP key: 0x5351FDE3
[Człowiek zaczyna używać dopiero wtedy rozumu, gdy kończą mu się
wszystkie możliwości.]
-
13. Data: 2012-02-11 13:12:56
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"Zbynek Ltd." <s...@p...onet.pl> wrote in message
news:jh5h1f$r3v$1@inews.gazeta.pl...
> Pszemol napisał(a) :
>>
>> Gdyby miał nawalony alternator to nie wystarczyłoby ładowanie
>> pod blokiem aku - jedna dłuższa trasa w nocy i byłaby kicha...
>
> Zapominasz że w Polsce jeździmy na światłach cały czas. Czyli zdanie
> powinno brzmieć: Jedna krótsza trasa w szczycie po mieście i byłaby
> kicha ;-) Czerwone, jedynka, czerwone, jedynka, czerwone, jedynka,
> cze...
:-)
> Zastanawiam się na ile promili (nawet nie procent) pomoże termiczna
> voodoo osłona na akumulator. Na pewno spowolni ochładzanie
> rozgrzanego akumulatora. Na pewno też spowolni jego ogrzewanie
> od pracującego silnika. Czyli pero, bilans musi wyjść na zero.
Te osłony to jest dopiero totalny bezsens.
-
14. Data: 2012-02-11 13:25:28
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Zbynek Ltd. napisał:
> Zastanawiam się na ile promili (nawet nie procent) pomoże termiczna
> voodoo osłona na akumulator. Na pewno spowolni ochładzanie
> rozgrzanego akumulatora. Na pewno też spowolni jego ogrzewanie od
> pracującego silnika. Czyli pero, bilans musi wyjść na zero.
Z tymi promilami, to racja, ale nie jestem przekonany, że głownym
czynnikiem grzejącym akumulator jest silnik. Większe znaczenine ma
chyba grzenie wewnętrne, od płynącego prądu. Wtedy osłona jest
pójściem we właściwym kierunku przy robieniu bilansu.
--
Jarek
-
15. Data: 2012-02-11 20:06:47
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnjjcr28.l3d.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Z tymi promilami, to racja, ale nie jestem przekonany, że głownym
> czynnikiem grzejącym akumulator jest silnik. Większe znaczenine ma
> chyba grzenie wewnętrne, od płynącego prądu. Wtedy osłona jest
> pójściem we właściwym kierunku przy robieniu bilansu.
W rzeczy samej - nie na darmo mówi się, żeby przy ładowaniu akumulatora,
zwłaszcza takim agresywniejszym, kontrolować temperaturę. Zdarzyło mi się
zniszczyć ogniwa (zupełnie, kompletnie straciiły pojemność), gdy o tym
zapomniałem.
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
16. Data: 2012-02-11 20:22:56
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>
Użytkownik "Piotrek" <l...@g...pl> napisał w wiadomości
news:q8i8q23wx8ga$.783da3oprkvf.dlg@40tude.net...
>>> Co o tym sądzicie, bo ja czytałem, że niby nie ma znaczenia w jakiej
>>> temperaturze się ładuje akumulator, a tu w praktyce się okazuje, że
>>> jednak
>>> ma.
>>
>> Jak widać, te moje +6 wcale nie jest z dupy wydumane...
...
> Obawiam się że jest wydumane. Posłużę się tutaj literatura fachową, a
Możliwe, ze tak, nie stawiam tezy "na złość babci". Liczyłem jedynie na
argumenty "ad meritum a dostawałem "ad personam.
> konkretnie książką prof dr. hab. Andrzeja Czerwińskiego, której
> opiniodawcą
> jest prof dr. hab Jan Skowroński pt. "Akumulatory, baterie, ogniwa". I
> tak:
> (...) Należy unikać pozostawienia samochodu na postoju z właczonymi
> światłami - prowadzi to do całkowitego glębokiego rozładowania
> akumulatora.
> Kilkakrotne głębokie rozładowanie akumulatora powoduje jego całkowitą
> nieprzydatność w czasie zimy, ponieważ przy temperaturze -20 stopni nawet
> nowy akumulator ołowiowo-kwasowy wykazuje przeszło 60% mniejszą pojemność
> w
> porównaniu z pojemnością dla temperatur powyżej zera. (...)
>
> A zatem akumulator ma jeszcze 40% pojemności i ładować się go da.
Ale czy jest to wprost powiedziane? Czy raczej chodzi o to, że można
wyciagnąć z niego 40% tego, co się włożyło?
>
> Jedziemy dalej: (...) Użytkowe pojemności akumulatora ołowiowo kwasowego w
> różnych temperaturach (w stosunku do 20 stopni C)
> temp. 27 = 100%
> temp. 0 = 65%
> temp. -18 = 40%
> temp. -29 = 18%
> Należy pamiętać, że w praktyce pojemność akumulatorów także zależy od
> temperatury ich pracy i sprawność ich gwałtownie spada w temperaturze
> poniżej 0 (...)
>
> i niema tu słowa o żadnych +6 stopniach. Akumulator bedzie się więc
> ładował, tyle że wolniej i słabiej z uwagi na malejącą sprawność, ale
> ładunek zgromadzony będzie nadal oddawał jak i przyjmował. I to tyle w
> temacie teorii 6 stopni.
Nie chcę tutaj podważac wiedzy profesora, daleki-m od tego. Jednakże nawet z
tego co tu podałeś wynika, że mimo wszystko, wypadało by aku obsługiwac w
temperaturach raczej wyższych, niż niższych. Ja bym chętnie zapoznał się z
opracowaniem, które osobno rozkmini sprawność rozładowania, oraz sprawność
ładowania, w funkcji temperatury. Jako, że z tego, co tu podałeś, nie wynika
wprost, ze zależność między tymi sprawnościami jest liniowa.
Poza tym, jeśli kilka źródeł coś zeznawało, to skądś to się wzięło, bez
pogrzebania nie dojdę teraz, czy odbyło się tak, ze w starszej technologii
takie obostrzenie było, a teraz technologia jest nowsza i je
wyeliminowała/ograniczyła, czy na zasadzie "wół pierdzi stodoła słucha",
ktoś (podobnie jak to miało lata temu z zawartościa żelaza w szpinaku - ktoś
walnął bzdurę i przez lata ją powtarzano) coś "pier...nął" i moje źródła to
podchwyciły, powtarzając nieprawdę. To nie ja sobie to wymyśliłem, ja tylko
się oparłem na dostępnych w moich czasach informacjach. Więc argumenty "ad
personam" od kilku osób były wybitnie nie na miejscu. Twoje "ad meritum"
(można bez "ad personam - można, za co dziękuję Ci bardzo) już skłoniło
mnie do zgłębienia tematu, może uda mi się dojść, skąd się te +6 wzięło, czy
dzisiaj istnieje, jeśli tak, to w jakiej postaci występuje i jak temu
zaradzić. Jeśli trafię, że te +6 to błąd, znajdę jego źródło, to zapoznam
się z prawdziwymi danymi i krótko je tutaj streszczę. No, napiszę co
znalazłem, na czym się oparłem, jak się ma temat.
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
17. Data: 2012-02-11 20:26:09
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>
Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
news:jh47k3.7rg.0@poczta.onet.pl...
>> i niema tu słowa o żadnych +6 stopniach. Akumulator bedzie się więc
>> ładował, tyle że wolniej i słabiej z uwagi na malejącą sprawność, ale
>> ładunek zgromadzony będzie nadal oddawał jak i przyjmował. I to tyle w
>> temacie teorii 6 stopni.
>
> Mało tego - trzeba wziąć pod uwagę, że przepływ prądu przez aku
> w czasie ładowania go zwyczajnie go ogrzewa, a więc temperatura
> elektrolitu gdzie zachodzi cała magia chemiczna będzie te parę
> stopni większa niż temperatura otoczenia - jeszcze jeden bonus dla nas!
Ależ to się z tymi +6 nie kłóci! Przecież jasne jest, ze elektrolit ma
rezystancję, więc, jak płynie prąd, to sie grzeje. Dlatego tez przy silnych
morozach dobrze jest na 1-2 minuty włączyć światła długie/mijania, celem
podgrzania nieco elektrolitu, spraktykowane, działa dobrze.
Jak obiecałem twojemu poprzednikowi, zgłębię temat (przez UGD, czy
zapoznanie sięz literaturą papierową, itd) i streszczę, co z tego zapoznania
się wynikło.
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
18. Data: 2012-02-12 13:15:22
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"L501 aneryS" <s...@s...pl> wrote in message
news:4f36ca5a$1@news.home.net.pl...
> Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
> news:slrnjjcr28.l3d.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>> Z tymi promilami, to racja, ale nie jestem przekonany, że głownym
>> czynnikiem grzejącym akumulator jest silnik. Większe znaczenine ma
>> chyba grzenie wewnętrne, od płynącego prądu. Wtedy osłona jest
>> pójściem we właściwym kierunku przy robieniu bilansu.
>
> W rzeczy samej - nie na darmo mówi się, żeby przy ładowaniu akumulatora,
> zwłaszcza takim agresywniejszym, kontrolować temperaturę. Zdarzyło mi się
> zniszczyć ogniwa (zupełnie, kompletnie straciiły pojemność), gdy o tym
> zapomniałem.
Problem w tym, że jak już auto odpalisz i aku ładujesz alternatorem
i się aku grzeje od tego ładowania to wtedy od aku pojemności dużej
nie wymagasz... Wymagasz od niego sprawności rano, gdy wychodzisz
z domu i próbujesz odpalić auto które stało całą noc na mrozie...
A wtedy żaden kocyk akumulatorowi nie pomoże bo żeby nie wiem
jaki był gruby to ciepła z poprzedniego dnia przez całą noc nie utrzyma.
Aku to nie żywe zwierze stałocieplne aby mu się kocyk w nocy przydał :-)
-
19. Data: 2012-02-12 23:44:56
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>
Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
news:jh7oua.568.0@poczta.onet.pl...
> Problem w tym, że jak już auto odpalisz i aku ładujesz alternatorem
> i się aku grzeje od tego ładowania to wtedy od aku pojemności dużej
> nie wymagasz... Wymagasz od niego sprawności rano, gdy wychodzisz
> z domu i próbujesz odpalić auto które stało całą noc na mrozie...
Nie inaczej. Odpalając rano niech sobie aku będzie samorozładowujacy się w 3
dni, oraz o 1/20 pojemności, wymagam od niego głównie odpowiedniej
wydajności prądowej, byle był w stanie dostarczać prądu przynajmniej przez
czas potrzebny do rozruchu. i oczywiście, żeby trochę szczątków zostało do
wzbudzenia alternatora, inaczej w pupci mógłbym pogrebać.
A jadąc wieczorem w korku, to może mieć mniejszą wydajność, ale niech dłużej
trzyma i rochę więcej ładunku.
> A wtedy żaden kocyk akumulatorowi nie pomoże bo żeby nie wiem
> jaki był gruby to ciepła z poprzedniego dnia przez całą noc nie utrzyma.
Wiadomo.
> Aku to nie żywe zwierze stałocieplne aby mu się kocyk w nocy przydał :-)
Ale za to majac kocyk, szybciej się ogrzeje, bo nie wypyli zdobytego ciepła
do otoczenia. Można więc kocyk zakładać rano, ujechać trochę, aż się pod
maską zagrzeje, zdjąć kocyk...? Chyba się da? Wtedy to co pod maską będzie
ciepłe.
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
20. Data: 2012-02-13 04:39:36
Temat: Re: Ładowanie akumulatora samochodowego w zimie na wolnym powietrzu.
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"L501 aneryS" <s...@s...pl> wrote in message
news:4f384efb$1@news.home.net.pl...
> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
> news:jh7oua.568.0@poczta.onet.pl...
>> Problem w tym, że jak już auto odpalisz i aku ładujesz alternatorem
>> i się aku grzeje od tego ładowania to wtedy od aku pojemności dużej
>> nie wymagasz... Wymagasz od niego sprawności rano, gdy wychodzisz
>> z domu i próbujesz odpalić auto które stało całą noc na mrozie...
>
> Nie inaczej. Odpalając rano niech sobie aku będzie samorozładowujacy się
> w 3 dni, oraz o 1/20 pojemności, wymagam od niego głównie odpowiedniej
> wydajności prądowej, byle był w stanie dostarczać prądu przynajmniej przez
> czas potrzebny do rozruchu. i oczywiście, żeby trochę szczątków zostało do
> wzbudzenia alternatora, inaczej w pupci mógłbym pogrebać.
Jakieś farmazony prawisz... Temperatura wpływa drastycznie nie tylko
na pojemność ale także na maksymalny prąd zwarcia rozrusznikiem.
Cały prąd generowany w aku to efekt reakcji chemicznej która po prostu
zachodzi dużo wolniej gdy elektrolit jest zimny.
> A jadąc wieczorem w korku, to może mieć mniejszą wydajność,
> ale niech dłużej trzyma i rochę więcej ładunku.
Znowu farmazony prawisz... Kiedy Ty podczas jazdy samochodem aku
potrzebujesz??? Do czego? Alternator nie tylko zasila całe potrzeby
samochodu co jeszcze dodatkowo ładuje akumulator w czasie jazdy.
>> A wtedy żaden kocyk akumulatorowi nie pomoże bo żeby nie wiem
>> jaki był gruby to ciepła z poprzedniego dnia przez całą noc nie utrzyma.
>
> Wiadomo.
Więc nie jest kocyk potrzebny bo tylko rano w czasie rozruchu byłby
potrzebny.
>> Aku to nie żywe zwierze stałocieplne aby mu się kocyk w nocy przydał :-)
>
> Ale za to majac kocyk, szybciej się ogrzeje, bo nie wypyli zdobytego
> ciepła do otoczenia. Można więc kocyk zakładać rano, ujechać trochę, aż
> się pod maską zagrzeje, zdjąć kocyk...? Chyba się da? Wtedy to co pod
> maską będzie ciepłe.
Ty musiałeś coś pić dzisiaj i piszesz po pijaku albo po prostu głupi jesteś.
Weź już nie pisz więcej i skończ się kompromitować, ok?