eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieriaInżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 68

  • 1. Data: 2016-08-15 07:11:45
    Temat: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    Witam,
    Jesteśmy świadkami globalnej katastrofy ekologicznej. Degradacja całych ekosystemów
    lub ich kompletne unicestwienie jest tak powszechne że szkoda prądu na udowadnianie
    tego wariatom którzy twierdzą że wszystko jest w porządku. W tych warunkach pojawiają
    się nowe wyzwania dla inżynierii. Tej prostszej (wpiszcie do wyszukiwarki Nargis
    Latif), lub bardziej wyrafinowanej. Jest takie pojęcie "ecosystem services", czyli
    korzyści jakie człowiek czerpie z ekosystemów. Ostrożne szacuki wyliczają że w
    przeliczeniu na pieniądz jest to dwukrotnie więcej niż korzyści z przemysłowej
    gospodarki. Mniej ostrożne mówią o trzy- a nawet pięciokrotności. Oczywiście, nie
    chodzi o to że jak zamieszkam w wigwamie to zaoszczędzę na prądzie, tylko że na
    przykład Amerykanie rozbierają rocznie 50-60 zapór wodnych (w ostatnich 25 latach
    rozebrali 900), bo pieniężne korzyści z rzek w których jest życie są większe niż
    energia z turbiny. Nie chce mi się gadać o planie dziesięciu zapór na Wiśle który
    dumnie ogłosił rząd w Kraju Raju.
    Nie wiem czy w Polsce można gdzieś studiować ekologiczną inżynierię, ale radzę młodym
    ludziom rozglądającym się za studiami: już wkrótce najcenniejszą rzeczą na świecie
    będzie ekosystem. Tam będą pieniądze, praca, kariera. Szukajcie studiów dla
    specjalistów od urządzania środowiska.


  • 2. Data: 2016-08-15 13:19:57
    Temat: Re: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: wowa <w...@g...pl>

    na
    > przykład Amerykanie rozbierają rocznie 50-60 zapór wodnych (w ostatnich 25
    > latach rozebrali 900), bo pieniężne korzyści z rzek w których jest życie są
    > większe niż energia z turbiny. Nie chce mi się gadać o planie dziesięciu
    > zapór na Wiśle który dumnie ogłosił rząd w Kraju Raju. Nie wiem czy w Polsce

    Ale chyba trzeba gadać. Mamy bardzo mało wody, podobno na poziomie
    Egiptu. Jeśli zlikwidujesz zapory to ta resztka wody radośnie popłynie
    do morza. Zobacz to zdjęcie
    http://www.zegluga.wroclaw.pl/images/news/przewoz_1.
    jpg to jest Wisła
    poniżej stopnia Przewóz w Krakowie. Imponująca, prawda? Uważam że
    piorytetem powinno być zatrzymanie wody na terenie kraju, uzyskana
    energia jest rzeczą wtórną. Przy dobrym poziomie wody wróci transport
    wodny, rozwinie się turystyka.
    Wojtek


  • 3. Data: 2016-08-15 15:04:00
    Temat: Re: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    On 2016-08-15 07:11, Konrad Anikiel wrote:
    > już wkrótce najcenniejszą rzeczą na świecie będzie ekosystem. Tam będą pieniądze,
    praca, kariera.

    Słysze to od połowy lat 90. Niestety ciągle pieniądze sa tam gdzie
    zawody IT i nic nie wskazuje na "poprawę".

    > Szukajcie studiów dla specjalistów od urządzania środowiska.

    ... bo MD już szuka pracowników.


  • 4. Data: 2016-08-15 15:21:48
    Temat: Re: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    Transport wodny słabo sobie radzi z zaporami.

    Ale tu właśnie chodzi nie o proste rozwiązania które ciągną za sobą nowe problemy,
    tylko o kompleksowe odtworzenie ekosystemów. Ta woda jest taka niska bo za szybko
    spłynęła. Nie mamy mokradeł. W ogóle nie mamy granicy między terenem zamieszkanym a
    niezamieszkanym. Spójrz na Polskę z samolotu: lecisz nad miastem, potem domów jest
    mniej, potem jeszcze mniej, ale ciągle są, potem zaś więcej, potem jest następne
    miasto. Cały kraj usrany domami, nie ma dzikiej przyrody, bo pomiędzy tymi domami ma
    być cywilizacja przecież. No więc skąd ma się wziąć woda w tej rzece, jak w godzinę
    po deszczu wszystko jest suche, a następny deszcz za miesiąc? Pojedź do Skanii w
    Szwecji, obejrzyj Vattenricket w Kristianstad. Albo do Anglii. Za ostatnim rzędem
    domów jest wrzosowisko i choćbyś był Mickiem Jaggerem to tam chałupy nie pobudujesz.
    A u nas największe cebulaki muszą mieszkać za miastem, tylko najpierw trzeba teren
    osuszyć, zmeliorować, uzbroić, drogi wyasfaltować, betonowe płoty ustawić, w piecu
    napalić ruskim groszkiem, psy puścić na pole i już można obcować z przyrodą.


  • 5. Data: 2016-08-15 15:35:34
    Temat: Re: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 14 Aug 2016 22:11:45 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
    > Oczywiście, nie chodzi o to że jak zamieszkam w wigwamie to
    > zaoszczędzę na prądzie, tylko że na przykład Amerykanie rozbierają
    > rocznie 50-60 zapór wodnych (w ostatnich 25 latach rozebrali 900),
    > bo pieniężne korzyści z rzek w których jest życie są większe niż
    > energia z turbiny.

    Jestes pewien, ze o to chodzi ?
    Tak im zalezy na tym zyciu ?
    Bo ja podejrzewam, ze o cos innego - pieniadze za rozbiorke, kiepski
    stan techniczny grozacy zawaleniem.

    > Nie chce mi się gadać o planie dziesięciu zapór
    > na Wiśle który dumnie ogłosił rząd w Kraju Raju.

    Nasz ? Czyzby gornicy stali sie niepotrzebni ?

    Ja tam nie wiem, ale:
    -pomimo paru zapor w kraju ryby w rzekach sa, czy tyle co trzeba, to
    nie wiem. Norwegia tez nie narzeka.

    -o roznych degradacjach w rzekach, jeziorach i Baltyku sie slyszy, ale
    czy to zapory winne ? Ponoc rolnicy i ich nawozy.

    -pradu z naszych rzek tyle co nic. Nie ma szans na jakies wieksze
    spietrzenie.

    -ten prad trzeba jednak jakos wytworzyc. Solary, wiatraki ?

    -w naszych zaporach bardziej o zabezpieczenie powodziowe chodzi.

    > Nie wiem czy w Polsce można gdzieś studiować ekologiczną inżynierię,
    > ale radzę młodym ludziom rozglądającym się za studiami: już wkrótce
    > najcenniejszą rzeczą na świecie będzie ekosystem. Tam będą
    > pieniądze, praca, kariera. Szukajcie studiów dla specjalistów od
    > urządzania środowiska.

    Ale praca u nas, czy na emigracji ?
    Inzynieria srodowiska pod roznymi nazwami u nas jest, od dawna,
    ostatnio absolwenci chyba w miare przyzwoicie zarabiaja - bo przy
    kazdej inwestycji trzeba raport wplywu na srodowisko przygotowac,
    potem w roznych sporach opinie pisac.
    A sprawy czasem wrecz humorystyczne :-)

    J.


  • 6. Data: 2016-08-15 18:51:46
    Temat: Re: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 15 Aug 2016 06:21:48 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
    > Transport wodny słabo sobie radzi z zaporami.

    Dobrze sobie radzi. Ba - u nas na Odrze funkcjonuje wylacznie dzieki
    zaporom.

    > Ale tu właśnie chodzi nie o proste rozwiązania które ciągną za sobą
    > nowe problemy, tylko o kompleksowe odtworzenie ekosystemów. Ta woda
    > jest taka niska bo za szybko spłynęła. Nie mamy mokradeł. W ogóle

    Hm. Melioracje zaczelismy ponad wiek temu.

    A czy to takie proste, ze wystarczylo mokradla zlikwidowac ... rolnik
    lubi miec wilgotna ziemie na polu, wiec tego nie likwidowal.
    Woda po nich mu nie splywa, tylko jednak wsiaka.
    A mokradla nie zostaly zabetonowane, tylko nadal cos tam przechowuja.
    Podejrzewam, ze retencja w kwestii czasowej jest podobna jak
    poprzednio - tzn po wiekszym deszczu dawniej tez nadmiar splywal
    szybko do rzeki.

    Daj lepiej za przyklad Izrael - pobierano wode do PGR/kibucow, i
    Jordan zamienil sie w strumyk. A poziom wody w jeziorze Genezaret
    podobno znacznie spadl. P.S. Izraelczycy przechodza na odsalanie wody
    morskiej, ponoc bardzo tanio im wychodzi.

    Albo Belchatow - zrobili kopalnie, i w okolicy wyschly studnie.

    > nie mamy granicy między terenem zamieszkanym a niezamieszkanym.
    > Spójrz na Polskę z samolotu: lecisz nad miastem, potem domów jest
    > mniej, potem jeszcze mniej, ale ciągle są, potem zaś więcej, potem
    > jest następne miasto. Cały kraj usrany domami, nie ma dzikiej
    > przyrody, bo pomiędzy tymi domami ma być cywilizacja przecież. No

    Hm, a co ma byc, to nie USA ani Rosja, nie bedzie 100km przestrzeni.

    > więc skąd ma się wziąć woda w tej rzece, jak w godzinę po deszczu
    > wszystko jest suche, a następny deszcz za miesiąc? Pojedź do Skanii
    > w Szwecji, obejrzyj Vattenricket w Kristianstad. Albo do Anglii. Za

    Szwecji to bym do sprawy nie mieszal. Kraj wiekszy od Polski, a
    mieszkancow 10mln nie ma. Anglia zdecydowanie lepsza.

    W dodatku ... czy nie wybrales jakiegos srednio zamieszkanego regionu?

    > ostatnim rzędem domów jest wrzosowisko i choćbyś był Mickiem
    > Jaggerem to tam chałupy nie pobudujesz. A u nas największe cebulaki
    > muszą mieszkać za miastem, tylko najpierw trzeba teren osuszyć,
    > zmeliorować, uzbroić, drogi wyasfaltować, betonowe płoty ustawić, w
    > piecu napalić ruskim groszkiem, psy puścić na pole i już można
    > obcować z przyrodą.

    A w tym Kristansand to ludzie nie chca miec domku z ogrodkiem ?
    I co - maja, tylko z drugiej strony, trzeba sie wyprowdzic za miasto,
    czy problemu nie ma, bo przyrost naturalny ujemny ?

    Wyjedz 30 km z Wroclawia, do takich Obornik np, obok jest las,
    i tez tam domu nie postawisz, bo to jest Las Panstwowy i ani metra nie
    sprzeda (czasem cuda sie zdarzaja).
    Nawiasem mowiac - sytuacja mozliwa glownie dzieki socjalizmowi - jakby
    nie przesuniecie wojenne, jakby nie wywlaszczenie "kulakow", to by
    byly lasy prywatne a nie panstwowe, i wlascicil by szybko sprzedal pod
    budowe, gdyby oczywiscie bylo takie zapotrzebowanie i dobra cena ...

    J.


  • 7. Data: 2016-08-16 02:37:47
    Temat: Re: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu poniedziałek, 15 sierpnia 2016 22:35:22 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
    > Dnia Sun, 14 Aug 2016 22:11:45 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
    > > Oczywiście, nie chodzi o to że jak zamieszkam w wigwamie to
    > > zaoszczędzę na prądzie, tylko że na przykład Amerykanie rozbierają
    > > rocznie 50-60 zapór wodnych (w ostatnich 25 latach rozebrali 900),
    > > bo pieniężne korzyści z rzek w których jest życie są większe niż
    > > energia z turbiny.
    >
    > Jestes pewien, ze o to chodzi ?
    > Tak im zalezy na tym zyciu ?
    > Bo ja podejrzewam, ze o cos innego - pieniadze za rozbiorke, kiepski
    > stan techniczny grozacy zawaleniem.

    Jesteś pewien że to co podejrzewasz ma jakiś sens? Że Stany Zjednoczone są w stanie
    takiego kryzysu ekonomicznego i zapaści technicznej że nie mogą już utrzymać tych
    obiektów, więc je wysadzają w powietrze? Bo mi się wydaje że jak zawsze, niezawodnie
    w dupie masz temat dyskusji, tylko chciałeś zabłysnąć największym idiotyzmem jaki
    udało Ci się sformułować, w nadziei że mi się znowu będzie chciało tołkować Ci coś
    tam do głowy.


  • 8. Data: 2016-08-16 02:47:14
    Temat: Re: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu poniedziałek, 15 sierpnia 2016 22:04:15 UTC+9 użytkownik Sebastian Biały
    napisał:
    > On 2016-08-15 07:11, Konrad Anikiel wrote:
    > > już wkrótce najcenniejszą rzeczą na świecie będzie ekosystem. Tam będą pieniądze,
    praca, kariera.
    >
    > Słysze to od połowy lat 90. Niestety ciągle pieniądze sa tam gdzie
    > zawody IT i nic nie wskazuje na "poprawę".

    No bo nie da się narysować linii poniżej której rządy nie pozwolą upaść swoim
    społeczeństwom. Jakie ścierwo musieliby zacząć żreć i pić obywatele, żeby rząd
    powiedział że tak dalej być nie może? Obejrzyj Soylent Green, film stary ale wciąż
    aktualny, powiedziłbym że coraz bardziej. A ci obywatele wolą fascynować się
    niewpuszczaniem uchodźców, niż przyczynami ich ucieczki. Nikt nie pomyślał że oni
    uciekają przed katastrofą ekologiczną która wcześniej czy później za nimi tutaj też
    przyjdzie. Jak jakiś polityk zaczyna mówić o klimacie, to ma stuprocentową gwarancję
    że przegra wybory. Jak tylko o uchodźcach- zaraz wygrywa. Motłoch nie rozumie że to
    to samo. Pytanie tylko kto pierwszy wyczuje że to się wkrótce zmieni. Ja mam nadzieję
    że niedługo, chociaż wcale nie zacznie się od Europy.

    >
    > > Szukajcie studiów dla specjalistów od urządzania środowiska.
    >
    > ... bo MD już szuka pracowników.

    Co to jest MD?


  • 9. Data: 2016-08-16 03:18:52
    Temat: Re: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu wtorek, 16 sierpnia 2016 01:51:59 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
    > Dnia Mon, 15 Aug 2016 06:21:48 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
    > > Transport wodny słabo sobie radzi z zaporami.
    >
    > Dobrze sobie radzi. Ba - u nas na Odrze funkcjonuje wylacznie dzieki
    > zaporom.

    A jak barki przeskakują te zapory? Dasz radę wysłać barką turbozespół ze Świnoujścia
    do Kędzierzyna?

    >
    > > Ale tu właśnie chodzi nie o proste rozwiązania które ciągną za sobą
    > > nowe problemy, tylko o kompleksowe odtworzenie ekosystemów. Ta woda
    > > jest taka niska bo za szybko spłynęła. Nie mamy mokradeł. W ogóle
    >
    > Hm. Melioracje zaczelismy ponad wiek temu.

    No i?

    >
    > A czy to takie proste, ze wystarczylo mokradla zlikwidowac ... rolnik
    > lubi miec wilgotna ziemie na polu, wiec tego nie likwidowal.

    I PGR sadził 500 ha buraków cukrowych na bagnie, tak?

    > Woda po nich mu nie splywa, tylko jednak wsiaka.
    > A mokradla nie zostaly zabetonowane, tylko nadal cos tam przechowuja.
    > Podejrzewam, ze retencja w kwestii czasowej jest podobna jak
    > poprzednio - tzn po wiekszym deszczu dawniej tez nadmiar splywal
    > szybko do rzeki.

    Weź się zdecyduj: czy według Ciebie obszar mokradeł się zmniejszył, czy nie?

    > Daj lepiej za przyklad Izrael - pobierano wode do PGR/kibucow, i
    > Jordan zamienil sie w strumyk. A poziom wody w jeziorze Genezaret
    > podobno znacznie spadl. P.S. Izraelczycy przechodza na odsalanie wody
    > morskiej, ponoc bardzo tanio im wychodzi.

    Jest jeszcze lepszy: Syr-daria, Amur-daria, morze Aralskie. Ale co jest lepszego
    według Ciebie w tych przykładach? Chcesz szukać kogoś kto jeszcze bardziej coś
    spierdolił niż my? Jaki wniosek wtedy wyciągniesz?

    >
    > Albo Belchatow - zrobili kopalnie, i w okolicy wyschly studnie.

    No ale co usiłujesz wykazać przykładem Bełchatowa?

    >
    > > nie mamy granicy między terenem zamieszkanym a niezamieszkanym.
    > > Spójrz na Polskę z samolotu: lecisz nad miastem, potem domów jest
    > > mniej, potem jeszcze mniej, ale ciągle są, potem zaś więcej, potem
    > > jest następne miasto. Cały kraj usrany domami, nie ma dzikiej
    > > przyrody, bo pomiędzy tymi domami ma być cywilizacja przecież. No
    >
    > Hm, a co ma byc, to nie USA ani Rosja, nie bedzie 100km przestrzeni.

    Ale zgodzisz się że jakaś powinna być, a w Polsce jest zero. Czy masz inne zdanie?
    Możesz zdradzić?

    > > więc skąd ma się wziąć woda w tej rzece, jak w godzinę po deszczu
    > > wszystko jest suche, a następny deszcz za miesiąc? Pojedź do Skanii
    > > w Szwecji, obejrzyj Vattenricket w Kristianstad. Albo do Anglii. Za
    >
    > Szwecji to bym do sprawy nie mieszal. Kraj wiekszy od Polski, a
    > mieszkancow 10mln nie ma. Anglia zdecydowanie lepsza.

    Skania. Jak najbardziej porównywalna. Anglia trochę gorsza, bo tam deszczu jest pod
    dostatkiem, aż tak nie trzeba dbać o wodę.

    >
    > W dodatku ... czy nie wybrales jakiegos srednio zamieszkanego regionu?

    W sensie Skanii?

    >
    > > ostatnim rzędem domów jest wrzosowisko i choćbyś był Mickiem
    > > Jaggerem to tam chałupy nie pobudujesz. A u nas największe cebulaki
    > > muszą mieszkać za miastem, tylko najpierw trzeba teren osuszyć,
    > > zmeliorować, uzbroić, drogi wyasfaltować, betonowe płoty ustawić, w
    > > piecu napalić ruskim groszkiem, psy puścić na pole i już można
    > > obcować z przyrodą.
    >
    > A w tym Kristansand

    Nie doczytałeś. Kristiansand to miasto w Norwegii. Inne.

    > to ludzie nie chca miec domku z ogrodkiem ?

    Są domy z ogródkiem w mieście. Są też bloki, jak ktoś woli. Ale w jednym miejscu
    miasto się kończy, a zaczyna się przyroda. Tu człowiek, tu przyroda. Wyraźna granica.
    Ogarniasz?

    > I co - maja, tylko z drugiej strony, trzeba sie wyprowdzic za miasto,
    > czy problemu nie ma, bo przyrost naturalny ujemny ?
    >
    > Wyjedz 30 km z Wroclawia, do takich Obornik np, obok jest las,
    > i tez tam domu nie postawisz, bo to jest Las Panstwowy i ani metra nie
    > sprzeda (czasem cuda sie zdarzaja).

    Aha. I ten Twój przykład Obornik ma świadczyć że w Polsce jest super. Jestem pod
    wrażeniem argumentu.

    > Nawiasem mowiac - sytuacja mozliwa glownie dzieki socjalizmowi - jakby
    > nie przesuniecie wojenne, jakby nie wywlaszczenie "kulakow", to by
    > byly lasy prywatne a nie panstwowe, i wlascicil by szybko sprzedal pod
    > budowe, gdyby oczywiscie bylo takie zapotrzebowanie i dobra cena ...

    Fajnie. Mamy świetną wymówkę czemu w Polsce jest tak czy śmak. Bo socjalizm był. I
    już.


  • 10. Data: 2016-08-16 10:25:46
    Temat: Re: Inżynieria w dobie globalnej katastrofy ekologicznej
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 15 Aug 2016 18:18:52 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
    > W dniu wtorek, 16 sierpnia 2016 01:51:59 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
    >> Dnia Mon, 15 Aug 2016 06:21:48 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
    >>> Transport wodny słabo sobie radzi z zaporami.
    >> Dobrze sobie radzi. Ba - u nas na Odrze funkcjonuje wylacznie dzieki
    >> zaporom.
    > A jak barki przeskakują te zapory? Dasz radę wysłać barką turbozespół ze
    Świnoujścia do Kędzierzyna?

    Skoro barki z weglem doplywaja, to i z turbozespolem dadza rade.

    A jak ? Normalnie, sluzami.

    Fakt, ze te zapory na Odrze to maja po pare m wysokosci.

    >>> Ale tu właśnie chodzi nie o proste rozwiązania które ciągną za sobą
    >>> nowe problemy, tylko o kompleksowe odtworzenie ekosystemów. Ta woda
    >>> jest taka niska bo za szybko spłynęła. Nie mamy mokradeł. W ogóle
    >>
    >> Hm. Melioracje zaczelismy ponad wiek temu.
    >
    > No i?

    No i ewentualne skutki powinny sie dawno temu objawic.

    >> A czy to takie proste, ze wystarczylo mokradla zlikwidowac ... rolnik
    >> lubi miec wilgotna ziemie na polu, wiec tego nie likwidowal.
    > I PGR sadził 500 ha buraków cukrowych na bagnie, tak?

    PGR byc moze, ale wilgotna to nie znaczy bagno.

    >> Woda po nich mu nie splywa, tylko jednak wsiaka.
    >> A mokradla nie zostaly zabetonowane, tylko nadal cos tam przechowuja.
    >> Podejrzewam, ze retencja w kwestii czasowej jest podobna jak
    >> poprzednio - tzn po wiekszym deszczu dawniej tez nadmiar splywal
    >> szybko do rzeki.
    >
    > Weź się zdecyduj: czy według Ciebie obszar mokradeł się zmniejszył, czy nie?

    Mi o przeplyw chodzi.
    Jest mokradlo, to musi byc doplyw wody i pewnie jest odplyw.
    Odplyw utrudniony.
    Spadna deszcze w duzej ilosci, poziom na wlocie sie podniesie ... to i
    wylatywac bedzie wiecej. Z pewnym opoznieniem i rozlozone w czasie, w
    zaleznosci od tego jaki opor stawia mokradlo przeplywowi.

    A jak to osuszysz i spuscisz wode ... to sie wydaje, ze rezerwa
    pojemnosci nadal tam jest, a przeplyw utrudniony co najmniej podobnie.

    >> Albo Belchatow - zrobili kopalnie, i w okolicy wyschly studnie.
    > No ale co usiłujesz wykazać przykładem Bełchatowa?

    Ze wplyw na srodowisko jest.

    >>> nie mamy granicy między terenem zamieszkanym a niezamieszkanym.
    >>> Spójrz na Polskę z samolotu: lecisz nad miastem, potem domów jest
    >>> mniej, potem jeszcze mniej, ale ciągle są, potem zaś więcej, potem
    >>> jest następne miasto. Cały kraj usrany domami, nie ma dzikiej
    >>> przyrody, bo pomiędzy tymi domami ma być cywilizacja przecież. No
    >>
    >> Hm, a co ma byc, to nie USA ani Rosja, nie bedzie 100km przestrzeni.
    >
    > Ale zgodzisz się że jakaś powinna być, a w Polsce jest zero.
    >Czy masz inne zdanie? Możesz zdradzić?

    Zero to nie. Ale mamy mniejsze odleglosci.

    >>> więc skąd ma się wziąć woda w tej rzece, jak w godzinę po deszczu
    >>> wszystko jest suche, a następny deszcz za miesiąc? Pojedź do Skanii
    >>> w Szwecji, obejrzyj Vattenricket w Kristianstad. Albo do Anglii. Za
    >>
    >> Szwecji to bym do sprawy nie mieszal. Kraj wiekszy od Polski, a
    >> mieszkancow 10mln nie ma. Anglia zdecydowanie lepsza.
    >
    > Skania. Jak najbardziej porównywalna.
    > Anglia trochę gorsza, bo tam deszczu jest pod dostatkiem, aż tak nie trzeba dbać o
    wodę.

    Klimat latem w Bristolu nie odbiegal jakos bardzo od naszego.
    A w Szwecjii czy Skanii to opadow malo ?

    >> W dodatku ... czy nie wybrales jakiegos srednio zamieszkanego regionu?
    > W sensie Skanii?

    W sensie Kristianstad.

    Bo tak sobie czytam, ze Skania ma 114 os/km2, i dzieli sie na dwa
    podregiony. Region Kristianstad juz liczy tylko 49 os/km2,
    no ale miasto Kristianstad i jego okolice to juz inna bajka.

    >>> ostatnim rzędem domów jest wrzosowisko i choćbyś był Mickiem
    >>> Jaggerem to tam chałupy nie pobudujesz. A u nas największe cebulaki
    >>> muszą mieszkać za miastem, tylko najpierw trzeba teren osuszyć,
    >>> zmeliorować, uzbroić, drogi wyasfaltować, betonowe płoty ustawić, w
    >>> piecu napalić ruskim groszkiem, psy puścić na pole i już można
    >>> obcować z przyrodą.
    >>
    >> A w tym Kristansand
    > Nie doczytałeś. Kristiansand to miasto w Norwegii. Inne

    Ok, chodzi mi o to szwedzkie.

    >> to ludzie nie chca miec domku z ogrodkiem ?
    > Są domy z ogródkiem w mieście. Są też bloki, jak ktoś woli. Ale w
    > jednym miejscu miasto się kończy, a zaczyna się przyroda. Tu
    > człowiek, tu przyroda. Wyraźna granica. Ogarniasz?

    Ogarniam, ale jak czlowiek bardzo chce miec dom z ogrodkiem, to zbiera
    pieniadze aby taki isniejacy kupic, czy wyprowadza sie do sasiedniej
    wioski ?
    A ta granica to ze wszystkich stron, czy tylko z jednej ?

    >> Wyjedz 30 km z Wroclawia, do takich Obornik np, obok jest las,
    >> i tez tam domu nie postawisz, bo to jest Las Panstwowy i ani metra nie
    >> sprzeda (czasem cuda sie zdarzaja).
    >
    > Aha. I ten Twój przykład Obornik ma świadczyć że w Polsce jest super.
    >Jestem pod wrażeniem argumentu.

    Taki sam argument jak Twoj :-)
    Sporo jest w Polsce lasow, i wszedzie te same zasady.
    Tu jest granica Natury i dalej nie wolno :-)

    No chyba, ze autostrade trzeba zbudowac, ale kolo Kristianstad tez
    jakas zbudowali :-)

    >> Nawiasem mowiac - sytuacja mozliwa glownie dzieki socjalizmowi - jakby
    >> nie przesuniecie wojenne, jakby nie wywlaszczenie "kulakow", to by
    >> byly lasy prywatne a nie panstwowe, i wlascicil by szybko sprzedal pod
    >> budowe, gdyby oczywiscie bylo takie zapotrzebowanie i dobra cena ...
    > Fajnie. Mamy świetną wymówkę czemu w Polsce jest tak czy śmak. Bo
    > socjalizm był. I już.

    No, w wielu przypadkach tak jest. Akurat w tym widac, ze panstwo
    wzielo lasy pod ochrone.
    W Szwecji tez zreszta socjalizm, ale widac lepszy :-)


    J.

strony : [ 1 ] . 2 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: