-
31. Data: 2011-06-08 20:55:17
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
W dniu 2011-06-08 09:07, niusy.pl pisze:
> Kto tego będzie pilnował ? Musiałbym jednocześnie mieć prawo by gościa
> staranować.
Na zielonym świetle nie masz prawa nikogo taranować, a jednak jakoś
sygnalizacja działa.
-
32. Data: 2011-06-08 20:59:41
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
W dniu 2011-06-08 10:30, LEPEK pisze:
> W dniu 2011-06-08 08:34, Artur Maśląg pisze:
>
>> Jak najbardziej wpisanie "zakładki"/znaku do przepisów ma sens.
>> Kultura to miła rzecz na drodze, ale niestety nie wszyscy "kulturą"
>> jeżdżą, za to "prawem" muszą. Taki lajf.
>
> No, ale co wpisać:
> - nakaz ustawiania się w krótszym korku? Ja tam nikomu nie zabraniam.
> - zakaz zmiany pasa wcześniej, niż na końcu? Proszbardz - maleje ilość
> samochodów przede mną
W sumie nie jest to takie konieczne.
Jak będzie zamek wpisany w przepisy, to zniknie duża część obaw "że go
nie wpuszczą", no jak oficjalnie w prawie napiszą, to taki co teraz
ucieka szybko z kończącego się pasa będzie się czuł "w prawie" pojechać
do końca.
> - zakaz blokowania pasa przez "regulatorów"? Teraz obowiązuje.
Jak będą równo jechać, to problem regulatorów zniknie.
-
33. Data: 2011-06-08 21:41:40
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>
On 2011-06-08, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
>> W wielu miejscach wystarczyłby zakaz wyprzedzania (wyprzedzania
>> wg.
>> naszgo kodeksu, nie według konwencji wiedeńskiej)
>
> No ale jak to ma wygladac - zakaz omijania tez jest ?
> Zakladajac ze tez - to sobie wlasnie zafundowales cale stado
> regulatorow - ma taki stac na pasie i nikogo nie przepuscic.
> To po co samowolnych regulatorow zwalczac, lepiej zeby ich
> umundurowany policjant pochwalil w TV i radiu :-)
Działający zamek polega na tym, że zajmujemy oba pasy ruchu, jedziemy z
tą samą prędkością i tuż przed zwężeniem płynnie składamy się w jeden
pas metodą jeden z prawej - jeden z lewej. Zgodzisz się? No to jeśli to
ma działać to nie ma mowy o żadnym wyprzedaniu, wszyscy mają jechać
równo...
--
Pozdrawiam,
Krzysiek Kiełczewski
http://maverick.jogger.pl/2011/04/12/obsluga-klienta
-by-era-czesc3/
-
34. Data: 2011-06-08 21:51:33
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2011-06-08 19:50, LEPEK pisze:
> W dniu 2011-06-08 17:27, J.F. pisze:
>> Użytkownik "WS" <L...@c...pl>
>>> On 8 Cze, 10:30, LEPEK <n...@n...net> wrote:
>>>> No, ale co wpisać:
>>>> - nakaz ustawiania się w krótszym korku? Ja tam nikomu nie zabraniam.
>>
>> No ale stad problem ze _nakazu_ nie ma.
>
> W sklepie też nie, a ludzie jakoś zwykle krótszą, lub według nich
> "lepiej rokującą" kolejkę wybierają. I nie zagradzają innych kolejek ;)
Różnie z tym bywa, a do tego kolejka w sklepie to nie sytuacja
zanikającego pasa - ja wiem, że wielokrotnie jako analogia przytaczana,
niemniej zupełnie błędnie.
>>>> - zakaz zmiany pasa wcześniej, niż na końcu? Proszbardz - maleje ilość
>>>> samochodów przede mną
>>
>> To by troche uzdrowilo sytuacje, i mozna wzglednie prosto zrealizowac -
>> ciagla linie wymalowac.
>
> Ale do tego nie jest żadna zmiana w PORD potrzebna, tylko trochę farby.
> Choć znając nasz piękny kraj - murki betonowe :/
Takie rzeczy są stosowane nie tylko w Polsce - jak się nie da po
dobroci (w końcu nie zawsze można zostawić patrol) to fizycznie się
oddziela fragmenty ruchu.
>>>> - zakaz blokowania pasa przez "regulatorów"? Teraz obowiązuje.
>>>> - nakaz wpuszczania 1/1? Nie zawsze ma to sens...
>>
>>> najprosciej nie kombinowac tylko zrobic tak, jak Niemcy maja...
>>
>> Tylko ze to jeszcze wymaga odpowiedniego szkolenia.
>> No ale co roku pol miliona przechodzi kurs, pare % innych sie szybko
>> douczy i miejmy nadzieje ze problem szybko zniknie.
>
> Miejmy nadzieję...
Zwróć uwagę, że w Niemczech jak najbardziej te kwestię regulują
przepisy, a nie kultura.
>> Za to zaczna sie inne - co np w korku do prawo/lewo/prostoskretu ?
>> A to sie zdarza wielokrotnie czesciej niz zanik pasa :-)
>
> A to już tylko kwestia kultury - obecnie znakomita większość się w
Bzdura - to nie kwestia kultury, tylko bezkarności. Myślałby kto,
że Niemcy(czy inni) tacy kulturalni. W Polsce zwyczajnie brak jest
konsekwencji takich zachować, więc stosownie większy odsetek
przeciętnych inaczej sobie na to pozwala.
> takich miejscach wpieprza na krzywy ryj (skądinąd ktoś ich wpuszcza?), a
> ktoś, kto się tylko pogubił jest traktowany jak jeden z buraków...
Gdyby generalnie skuteczniej wyłapywano różne objawy cwaniactwa
(i skutecznie karano) to by z tym nie było specjalnego problemu.
-
35. Data: 2011-06-08 22:08:35
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: "niusy.pl" <d...@n...pl.invalid>
Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam>
>> Kto tego będzie pilnował ? Musiałbym jednocześnie mieć prawo by gościa
>> staranować.
>
> Na zielonym świetle nie masz prawa nikogo taranować, a jednak jakoś
> sygnalizacja działa.
>
No nie, jak ktoś na czerwonym jedzie to jedzie
-
36. Data: 2011-06-08 22:20:21
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2011-06-08 17:21, J.F. pisze:
> Użytkownik "Krzysiek Kielczewski" <k...@g...com>
> napisał w
>> W wielu miejscach wystarczyłby zakaz wyprzedzania (wyprzedzania wg.
>> naszgo kodeksu, nie według konwencji wiedeńskiej)
>
> No ale jak to ma wygladac - zakaz omijania tez jest ?
Po pierwsze, to zakaz ma być zgodny z konwencją wiedeńską, a nie
jakąś dziwną definicją niby wg. naszego kodeksu.
> Zakladajac ze tez - to sobie wlasnie zafundowales cale stado regulatorow
> - ma taki stac na pasie i nikogo nie przepuscic.
To właśnie kolejna bzdura, czyli logiczna konsekwencja pomysłu
o zakazie wyprzedzania. Te mogą być tuż przed zwężeniem, choć
w sumie nie będą potrzebne przy działającym zamku.
> To po co samowolnych regulatorow zwalczac, lepiej zeby ich umundurowany
> policjant pochwalil w TV i radiu :-)
Ano właśnie - oni nie mają się bawić w samowolnych regulatorów,
tylko dojechać ładnie do końca koreczka i grzecznie się poruszać
w prędkością pasa, którym się poruszają.
-
37. Data: 2011-06-08 22:36:13
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Wed, 08 Jun 2011 22:20:21 +0200, Artur Maśląg wrote:
>W dniu 2011-06-08 17:21, J.F. pisze:
>> Użytkownik "Krzysiek Kielczewski" <k...@g...com>
>>> W wielu miejscach wystarczyłby zakaz wyprzedzania (wyprzedzania wg.
>>> naszgo kodeksu, nie według konwencji wiedeńskiej)
>>
>> No ale jak to ma wygladac - zakaz omijania tez jest ?
>
>Po pierwsze, to zakaz ma być zgodny z konwencją wiedeńską, a nie
>jakąś dziwną definicją niby wg. naszego kodeksu.
jest i na to sposob, ale to juz nie publicznie, bo moze mi sie jeszcze
kiedys przyda :-)
>> Zakladajac ze tez - to sobie wlasnie zafundowales cale stado regulatorow
>> - ma taki stac na pasie i nikogo nie przepuscic.
>To właśnie kolejna bzdura, czyli logiczna konsekwencja pomysłu
>o zakazie wyprzedzania. Te mogą być tuż przed zwężeniem, choć
>w sumie nie będą potrzebne przy działającym zamku.
Az takie glupie to by nie bylo - tylko znow asfalt moglby sie marnowac
:-)
J.
-
38. Data: 2011-06-08 22:44:31
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2011-06-08 16:21, Krzysiek Kielczewski pisze:
> On 2011-06-08, LEPEK<n...@n...net> wrote:
>
>> No, ale co wpisać:
>> - nakaz ustawiania się w krótszym korku? Ja tam nikomu nie zabraniam.
>> - zakaz zmiany pasa wcześniej, niż na końcu? Proszbardz - maleje ilość
>> samochodów przede mną
>> - zakaz blokowania pasa przez "regulatorów"? Teraz obowiązuje.
>> - nakaz wpuszczania 1/1? Nie zawsze ma to sens...
>
> W wielu miejscach wystarczyłby zakaz wyprzedzania (wyprzedzania wg.
> naszgo kodeksu, nie według konwencji wiedeńskiej)
Jak już bardzo chcesz się na coś powoływać, to zdecydowanie lepiej
będzie, jak oprzesz się konwencji wiedeńskiej, ponieważ ta ma wyższy
priorytet przy konfliktach i do tego jest dużo bardziej uniwersalna
niż polski PoRD. W przeciwnym wypadku zaraz się zaczną dywagacje, że
skoro stał (no w korku) to oczywiście już nie było wyprzedzania tylko
omijanie - zresztą takie właśnie pokrętne tłumaczenia bardzo często
są Twego autorstwa.
-
39. Data: 2011-06-08 22:49:44
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Wed, 08 Jun 2011 21:41:40 +0200, Krzysiek Kielczewski wrote:
>On 2011-06-08, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
>>> W wielu miejscach wystarczyłby zakaz wyprzedzania
>> No ale jak to ma wygladac - zakaz omijania tez jest ?
>> Zakladajac ze tez - to sobie wlasnie zafundowales cale stado
>> regulatorow - ma taki stac na pasie i nikogo nie przepuscic.
>> To po co samowolnych regulatorow zwalczac, lepiej zeby ich
>> umundurowany policjant pochwalil w TV i radiu :-)
>
>Działający zamek polega na tym, że zajmujemy oba pasy ruchu, jedziemy z
>tą samą prędkością i tuż przed zwężeniem płynnie składamy się w jeden
>pas metodą jeden z prawej - jeden z lewej. Zgodzisz się? No to jeśli to
>ma działać to nie ma mowy o żadnym wyprzedaniu, wszyscy mają jechać
>równo...
Ale niech przyjada trzy tiry i ustawia sie na prawym pasie .. ustawisz
sie ostatniemu na zderzaku i bedziesz smutnie spogladal na pusty pas
przed soba.
A niech wpadnie gromada malolatow lewym pasem, wyprzedza tira,
zahamuja na lewym pasie .. i tirowiec bedzie mial 100m wolnego przed
soba.
J.
-
40. Data: 2011-06-08 23:21:04
Temat: Re: Fikcyjna zakladka, co to za znak?
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2011-06-08 09:07, niusy.pl pisze:
>
> Użytkownik "Artur Maśląg" <f...@p...com>
>
>> (...)
>>> Jaki to odniosło skutek? Nie wiem, ale mam nadzieję, że choć parę osób
>>> zajarzyło, o co chodzi. Teraz znaki te przypominają o tym, a
>>> niepamiętającym akcji może coś zastanowi widok tych tablic.
>>>
>>> Moim zdaniem nie ma potrzeby wpisywania zakładki (ani tego znaku) do
>>> przepisów. To tylko kwestia kultury i świadomości, że to na prawdę
>>> pomaga.
>>
>> Jak najbardziej wpisanie "zakładki"/znaku do przepisów ma sens.
>> Kultura to miła rzecz na drodze, ale niestety nie wszyscy "kulturą"
>> jeżdżą, za to "prawem" muszą. Taki lajf.
>
> Kto tego będzie pilnował ?
Ogólnie to od tego jest policja itd.
> Musiałbym jednocześnie mieć prawo by gościa staranować.
Nie masz takiego prawa nawet dzisiaj - w dowolnym momencie.
> Dzisiaj jakiś stary piernik tak się przejął swoją rolą
> ciecia, że chyba z 20cm za poprzedzającym go pojazdem jechał bylebym
> tylko nie znalazł miejsca.
Cieć i tyle, taranować prawa nie masz.
> W sumie ja nie widzę problemu, bo większość wpuszcza.
Zależy gdzie i kiedy. Przy okazji pozdrowię załogę policyjnej
Kii na Płaskowickiej/Sójki, zaraz za rondem przy Realu (DC).
Przy zjeździe z ronda jest wesoło:
http://maps.google.pl/maps?f=q&source=s_q&hl=pl&geoc
ode=&q=Warszawa,+P%C5%82askowickiej&aq=&sll=37.79717
,-122.437134&sspn=0.097257,0.154324&gl=pl&ie=UTF8&hq
=&hnear=Filipiny+P%C5%82askowickiej,+Warszawa,+Mazow
ieckie&ll=52.142735,21.024211&spn=0.001221,0.002411&
t=h&z=19
Standardem jest zjazd z wewnętrznego pasa ronda (zaraz ktoś napisze, że
tam nie ma podziału na pasy) od razu w prawo i ci z pasa zewnętrznego
zazwyczaj jadą "prawym kawałkiem" wzdłuż przystanku. Składanie się
w jeden pas wygląda różnie - raz jest 1/1, często mamy oczywiście
cwaniaków, którzy zjechali z pasa wewnętrznego (niezgodne z przepisami)
i oczywiście nikogo "zepchniętego" nie wpuszczą, innym razem ci
z zewnętrznego będą się na siłę pakowali na ten niby "lewy".
Efekt oczywiście znany. Czemu pozdrawiam ten patrol z godziny ~15:40?
Otóż wszystko się ładnie składało, na tym zanikającym pasie
"przystankowym" byłem ja (grzecznie i spokojnie do końca), a za mną
rzeczony patrol. Oczywiście samochód przede mną został zgodnie z
zasadami zamka wpuszczony 1/1, ale burak za tym wpuszczającym mnie
oczywiście nie wpuścił. Ten trzeci jednak zrobił miejsce dla
policjantów (może się bał? ;)), a ci zrobili mi miejsce, bym mógł
wjechać przed nich. Wyrównało się. Jak widać można, choć gdyby
przepisy były w tej materii sprecyzowane, to sytuacja by dużo
szybciej znormalniała - teraz można tylko liczyć na czyjąś
świadomość i kulturę. Tu uwaga - wpuszczanie wcześniej może
i przez niektórych jest uważane za kulturę (no, parę dyskusji już
było na ten temat), ale niestety ma średni związek ze świadomością
i płynnością ruchu. Ile razy można tłumaczyć - "panie, pan cham
jesteś itd.; jedź człowieku do końca, tam dostaniesz miejsce do
spokojnego wjazdu na pas; panie, ja nie cham i nie będę wjeżdżał
na końcu pasa; człowieku, wjeżdżając w środku blokujesz ruch
i umożliwiasz właśnie cwaniakom wykorzystywanie takich sytuacji;
ja nikomu niczego nie umożliwiam, a pan jesteś cham, bo włączyłem
kierunkowskaz i pan mnie nie wpuścił; ja pana bardzo chętnie
wpuszczę na końcu tej rozbiegówki, ale nie wcześniej, ponieważ
przez pańskie zachowanie przed sobą nie mam samochodów o jeden
więcej, tylko już o 4 więcej; ale pan jesteś cham i nie będę
jechał do końca; trudno, to sobie stój człowieku, ale ja ciebie
w połowie stojącej rozbiegówki nie wpuszczę...".
Dyskusja z Kaziem ;)