W dniu 2013-03-08 09:55, pytajacy pisze:
> On 8 Mar, 09:10, Marek <f...@f...com> wrote:
>> On Thu, 7 Mar 2013 22:33:19 -0800 (PST), pytajacy <r...@p...fm>
>> wrote:
>>
>>> Cały numer ma 142 strony i zajmuje ponad 30MB, ale postaram się
>> wycią=
>>> ten artykuł (kilka stron) i umieścić na serwerze.
>>
>> to jest grupa dyskusyjna, podziel się swoimi spostrzezeniami :)
>>
>> --
>> Marek
>
> W artykule poruszany jest temat rynku projektowania urządzeń
> elektronicznych w Polsce.
> Wnioski, które zostały wyciągnięte przez autora artykułu pokrywają się
> z moim doświadczeniem,
> mianowicie:
> - biura inżynierskie muszą konkurować osobami, które prywatnie
> wykonują projekty (nie mają zarejestrowanej
> działalności gospodarczej), osoby te dają niższe ceny usług chociażby
> przez to że nie zawsze posługują się
> legalnym oprogramowaniem;

Chyba jednak biura konstrukcyjne, a różnej maści freelancerzy działają w
różnych przestrzeniach, słabo pokrywających się.

Spotkałem się z kilkoma sytuacjami, gdy wolny strzelec wygryzł firmę
projektową, tnąc koszty, ale raczej była to wygrana przez "świeżość
spojrzenia".
Np. firma organizująca rozrywki, spotkania integracyjne, czy inne
ćwiczenia kreatywności potrzebowała urządzenia do przeprowadzania
głosowań w ilości kilkadziesiąt szt. + centralka zliczająca głosy i
prezentująca wynik.
Oczywiście projekt nie super ambitny i w zasięgu nawet wielu amatorów.
Oczywiście łatwo ulec pokusie zbagatelizowania problemu (eeeeee... da
się Atmelka + Hope RF i wsio...).
Wiem, że pewna firma wyceniła zlecenie na ok 10 kPLN, co i tak IMO jest
bardzo fajną stawką (ale czy w to wchodziła gwarancja zgodności z
różnymi normami koniecznymi do wystawienia CE? - tego nie wiem; nie wiem
też jakie podejście brano pod uwagę w temacie niezawodności czy
bezpieczeństwa głosowania).
Tak czy siak znalazł się młody człowiek który miast robić system od zera
zrealizował znacznie taniej zlecenie... pisząc odpowiednią aplikację na
smatfony z wifi oraz na PCta w roli centralki zliczającej głosy.
(Być może dla kogoś obeznanego w narzędziach analizy obrazu dało by się
zrealizować zadanie jeszcze prościej: PC z odpowiednim softem +
uczestnicy uzbrojeni w lizaki do głosowania; oj, załóżmy że zerwaliśmy
się i w ekstazie natchnienia machneliśmy projekt tym sposobem, a tu się
okazało, że klient potrzebuje tajności głosowania...).

> - ilość zapytań ofertowych nie przekłada się na liczbę zleceń;

A jaki jest poprawny stosunek jednych do drugich?

> - dla potencjalnego klienta, są zbyt duże koszty wykonania projektu
> przez biuro inżynierskie,
> a dla klienta jednym z najbardziej decydujących kryteriów podjęcia
> współpracy jest cena;

A support nie? Gotowość dalszego rozwoju, modyfikacji. Jakość
dokumentacji technicznej? Jakość samego produktu? Poziom przetestowania?
Jego zgodność z normami? Terminowość? Gwarancje?

> - czasami firmy egzystują od projektu do projektu;
> - rynek projektowania elektroniki nie jest tematem prostym i łatwym.
>
> A jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie?

Autor artykułu, Robert Magdziak, poruszył jednak znacznie szerszą gamę
problemów. Artykułowi brakuje jedynie rozwinięcia napomkniętych tematów,
ale wtedy to nie byłby artykuł, ale książka...

Stare ale jare:
http://www.nurt.pl/?pg=71

>
> Ciekawe jest zestawienie firm, bo są duże firmy jak Bornico, po małe
> dwuosobowe.

Co najmniej kilku firm, które znam, zabrakło.

I wychodzi, że Gdańsk zagłębiem konstruktorów.
Halo Gdańsk! Uronicie rąbka tajemnicy sukcesu? Polibuda?

pzdr
mk

do góry